: „Albo mene barszczu dajte," także: „Czerniec czernicu zawiów w pywnicu," także: „Anusiu serdeńko palisz moju duszu," i t. d. Wszystko dobrze było, tylko jedna rzecz nie dobra, żem się z pewną osobą źle rozjechał. NB. Wtorek. Daj Boże lepiej się przywitać. Księżnej córce mojej darowałem pięknego tureckiego konia: niech się jej do stada powodzi.
Do Mińska jechałem 1 Martii dla roczków sądzenia, alem ich nie sądził, bo przeszkoda od pułków moskiewskich nadchodzących była, dla których szlachta ab metum zabierania koni, także dla stancji pozajmowanych nie mogłaby comparere; sądy tedy
: „Albo mene barszczu dajte," także: „Czerniec czernicu zawiow w pywnicu," także: „Anusiu serdeńko palisz moju duszu," i t. d. Wszystko dobrze było, tylko jedna rzecz nie dobra, żem się z pewną osobą źle rozjechał. NB. Wtorek. Daj Boże lepiéj się przywitać. Księżnéj córce mojéj darowałem pięknego tureckiego konia: niech się jéj do stada powodzi.
Do Mińska jechałem 1 Martii dla roczków sądzenia, alem ich nie sądził, bo przeszkoda od pułków moskiewskich nadchodzących była, dla których szlachta ab metum zabierania koni, także dla stancyi pozajmowanych nie mogłaby comparere; sądy tedy
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 152
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
bobym strictiorem afektów wielmożnych panów mógł przez to mereri obligationem, ale wiadomo wielmożnym państwu, że w ręku moich martwa jest laska; jakoż mam ekspostulować in desideriis rzeczypospolitej, ponieważ activitas izby poselskiej, zaczyna się ab electione nowego marszałka? Nie będąc in plena activitate podług konstytucji, a do tego usitata praxi nie przywitawszy, mamy tentare Dominum; raczej życzę z miejsca mego obrać nowego marszałka, stipulatae manus sponsionem, że do niczego nie przystąpimy, aż władza hetmańska będzie uspokojona.” Na co księstwo oświęcimskie, województwo lubelskie i sandomierskie reclaroarunt, nie pozwalając i koniecznie urgebant do króla jegomości. Impan Dłużewski chorąży i poseł chełmiński instabat dowodząc z
bobym strictiorem affektów wielmożnych panów mógł przez to mereri obligationem, ale wiadomo wielmożnym państwu, że w ręku moich martwa jest laska; jakoż mam expostulować in desideriis rzeczypospolitéj, ponieważ activitas izby poselskiéj, zaczyna się ab electione nowego marszałka? Nie będąc in plena activitate podług konstytucyi, a do tego usitata praxi nie przywitawszy, mamy tentare Dominum; raczéj życzę z miejsca mego obrać nowego marszałka, stipulatae manus sponsionem, że do niczego nie przystąpimy, aż władza hetmańska będzie uspokojona.” Na co księstwo oświęcimskie, województwo lubelskie i sandomierskie reclaroarunt, nie pozwalając i koniecznie urgebant do króla jegomości. Jmpan Dłużewski chorąży i poseł chełmiński instabat dowodząc z
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 406
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
scrutator cordum przyprowadzić, dodawał sił i zdrowia nobis et vicinis amicis ad gloriam et gauditim, inimicis ad invidiam et merorem. Żegnam tedy wwpanów tym żałosnym głosem e millibus fratrum zebrane grono wszystkich wwpanów, a dałby mi Pan Bóg, aby mi oczu moich nie zawarł, pókibym na przyszłym sejmie in hac stuba wwpanów nie przywitał in activitate, których teraz żegnam in passivitate. Przepraszam jeżeli condigne nie umiałem służyć wwmpanom et placere omnibus et bene facere omnia, i proszę abyście donieśli pryncypałom swoim virtutem verumque laborem, rekomendując mnie w dalszą łaskę i sami byli łaskawi i na mnie pamiętni, a gdy surripit verba dolor mówić nie pozwala, dum
scrutator cordum przyprowadzić, dodawał sił i zdrowia nobis et vicinis amicis ad gloriam et gauditim, inimicis ad invidiam et merorem. Żegnam tedy wwpanów tym żałosnym głosem e millibus fratrum zebrane grono wszystkich wwpanów, a dałby mi Pan Bóg, aby mi oczu moich nie zawarł, pókibym na przyszłym sejmie in hac stuba wwpanów nie przywitał in activitate, których teraz żegnam in passivitate. Przepraszam jeżeli condigne nie umiałem służyć wwmpanom et placere omnibus et bene facere omnia, i proszę abyście donieśli pryncypałom swoim virtutem verumque laborem, rekomendując mnie w dalszą łaskę i sami byli łaskawi i na mnie pamiętni, a gdy surripit verba dolor mówić nie pozwala, dum
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 418
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
dla lepszej wygody Nie wadzi dwakroć w tydzień odmieniać gospody. Choć trzy dni u każdego z przyjaciół zabawisz, Cały rok, w swoim domu nie postawszy, strawisz. Przyjedźże znowu do mnie, będzie piwo beczką, Chleb piękny, siano drobne i obrok nie z sieczką. Wierz mi, że, niźli dzisia, przywitam cię milej, Bo skończywszy, znowu się twój pocznie przywilej. 25 (N). ŁOŻNICA
Kilka matron uczciwych, z mężami pospołu, Siedziało przy obiedzie u jednego stołu. O różnych materiach dyskurując z sobą, Prawią, jaką też która stękała chorobą. Że łożnica najgorsza, chronić się jej każą, Gdzie od wielkiego
dla lepszej wygody Nie wadzi dwakroć w tydzień odmieniać gospody. Choć trzy dni u każdego z przyjaciół zabawisz, Cały rok, w swoim domu nie postawszy, strawisz. Przyjedźże znowu do mnie, będzie piwo beczką, Chleb piękny, siano drobne i obrok nie z sieczką. Wierz mi, że, niźli dzisia, przywitam cię milej, Bo skończywszy, znowu się twój pocznie przywilej. 25 (N). ŁOŻNICA
Kilka matron uczciwych, z mężami pospołu, Siedziało przy obiedzie u jednego stołu. O różnych materyjach dyskurując z sobą, Prawią, jaką też która stękała chorobą. Że łożnica najgorsza, chronić się jej każą, Gdzie od wielkiego
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 22
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nowo obranemu, który podziękowawszy przy odebraniu lask[...] , przysięga rotą w Statuci[...] naznaczoną. Po przysiędze tenże Marszałek przystępuje do Rugów i pogodziwszy scysje miedzy Posłami (które powinien według Prawa Anni 1690. uspokoić drugiego dnia po elekcyj swojej) powinien się według tej[...] ż Konstytucyj łączyć z Izbą Senatorską, gdzie Króla, i Senat, przywitawszy, wzajemnie przywitany od Tronu przez Kanclerza Koronnego lub Litewskiego bywa, i do pocałowania ręki Królewskiej wraz z Posłami przystępuje do Tronu. Potym Pacta Conventa czytane być powinne, i do każdego Punktu nie obserwowanego przymówić się Posłowi każdemu wolno. Po tych przeczytanych Senatûs Consulta czytane, dystrybutą wak[...] ns[...] w, Vota Sen[...] torów, potym
nowo obranemu, który podźiękowawszy przy odebraniu lask[...] , przyśięga rotą w Statući[...] naznaczoną. Po przyśiędze tenże Marszałek przystępuje do Rugów i pogodźiwszy scyssye miedzy Posłami (które powinien według Prawa Anni 1690. uspokoić drugiego dnia po elekcyi swojey) powinien śię według tey[...] ż Konstytucyi łączyć z Izbą Senatorską, gdźie Króla, i Senat, przywitawszy, wzajemnie przywitany od Tronu przez Kanclerza Koronnego lub Litewskiego bywa, i do pocałowania ręki Królewskiey wraz z Posłami przystępuje do Tronu. Potym Pacta Conventa czytane być powinne, i do każdego Punktu nie obserwowanego przymówić śię Posłowi każdemu wolno. Po tych przeczytanych Senatûs Consulta czytane, dystrybutą wak[...] ns[...] w, Vota Sen[...] torów, potym
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 238
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
, to najweselsza nowina, Niż patrzać jako zające się kryją, Jako psi wyją?
Bo lubo chcąc się ustrzec próżnowania W domu, pilnuje drugi polowania, Nie zawsze jednak zdarzy się dlatego Uciec od złego.
Biedny Hippolit choć wzgardził pokoje Królewskie, w puszczach dni prowadząc swoje, I tam go jednak psiej żądze niesyta Fedra przywita.
Wita bezecna i dla przyrodzenia Na rzecz szkaradną twardego kamienia, Dla swej przeklęta nieczystej nadzieje Patrz jak łzy leje.
Jakieś miał zato z skały przenosiny, Gdy piękne ciało poszło w odrobiny, Aż je, co za nim na smyczy chodzili, Psi pozwłoczyli.
A gdy akwilon niepohamowany Powstanie, gdy świat z śniegiem
, to najweselsza nowina, Niż patrzać jako zające się kryją, Jako psi wyją?
Bo lubo chcąc się ustrzedz prożnowania W domu, pilnuje drugi polowania, Nie zawsze jednak zdarzy się dlatego Uciec od złego.
Biedny Hippolit choć wzgardził pokoje Krolewskie, w puszczach dni prowadząc swoje, I tam go jednak psiej żądze niesyta Fedra przywita.
Wita bezecna i dla przyrodzenia Na rzecz szkaradną twardego kamienia, Dla swej przeklęta nieczystej nadzieje Patrz jak łzy leje.
Jakieś miał zato z skały przenosiny, Gdy piękne ciało poszło w odrobiny, Aż je, co za nim na smyczy chodzili, Psi pozwłoczyli.
A gdy akwilon niepohamowany Powstanie, gdy świat z śniegiem
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 351
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
go przy cudzej nie zastano żonce. Tarczyn w miękkim jedwabiu, w świetnym złotogłowie Pers chodzi a bogaci w złoto Arabowie W złote kanaki, w złote stroją się łańcuchy, Ty Moskwicinie wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i lube pokoje. Już się zaciągnę pod znak łaskawej Wenery, Wkroczę w nową z grzecznymi służbę kawalery. Wszak i Herkules we lwim łupieżu na łono Swą miłą posadziwszy, dźwigał jej wrzeciono A ta mu pyszne wstęgą z więzy wała skronie, Tak więc sromu nie bywa w miłości zasłonie. Tobie,
go przy cudzej nie zastano żonce. Tarczyn w miękkim jedwabiu, w świetnym złotogłowie Pers chodzi a bogaci w złoto Arabowie W złote kanaki, w złote stroją się łańcuchy, Ty Moskwicinie wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i lube pokoje. Już się zaciągnę pod znak łaskawej Wenery, Wkroczę w nową z grzecznymi służbę kawalery. Wszak i Herkules we lwim łupieżu na łono Swą miłą posadziwszy, dźwigał jej wrzeciono A ta mu pyszne wstęgą z więzy wała skronie, Tak więc sromu nie bywa w miłości zasłonie. Tobie,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 447
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Tam syta mordu, tam krwią napojona Sroga Bellona.
Najznaczniejszy czyn marsowej roboty, Gdy lud żelazny twarde łamał groty, Gdy w bisurmańcach topili koncerze Mężni rycerze.
Nie mógł poganin tak ciężkiego razu Strzymać i, barziej nogom niż żelazu Dufając, bramą, co była w uboczy, Ku Jassom skoczy.
Lecz go wódz polny przywitał koronny, Odważnie zastęp przywiódłszy nań zbrojny, Że ich aż w okop sam nasi wpędzili, I jak swych bili.
Ty śmierci szukasz, zacny Korybucie, A nie wiesz jeszcze o feralnej nucie, Której ton smutno zanosi Korona Osierocona,
Płacząc swojego i pana i syna, Którego sroga wzięła Libityna: Tyś stracił
Tam syta mordu, tam krwią napojona Sroga Bellona.
Najznaczniejszy czyn marsowej roboty, Gdy lud żelazny twarde łamał groty, Gdy w bisurmańcach topili koncerze Mężni rycerze.
Nie mogł poganin tak ciężkiego razu Ztrzymać i, barziej nogom niż żelazu Dufając, bramą, co była w uboczy, Ku Jassom skoczy.
Lecz go wodz polny przywitał koronny, Odważnie zastęp przywiodszy nań zbrojny, Że ich aż w okop sam nasi wpędzili, I jak swych bili.
Ty śmierci szukasz, zacny Korybucie, A nie wiesz jeszcze o feralnej nucie, Ktorej ton smutno zanosi Korona Osierocona,
Płacząc swojego i pana i syna, Ktorego sroga wzięła Libityna: Tyś stracił
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 489
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
dbam, że milczkiem żywot mój popłynie, Że nie znam sejmów, nie sądzę w Lublinie, Że mię król nie zna i że wielkich ludzi Przyjaźń do służby rano mię nie budzi. Tak gdy nawitą wyrobiwszy przędzę Bez tych hałasów dni moich dopędzę, Jakom żył cicho, takimże sposobem, Ziemiański starzec, przywitam się z grobem. Temu ciężka śmierć, który przy pogrzebie Znajomy wszytkim, a sam nie znał siebie.” Tak mówił Tyrsis, jakby stoik nowy, Ale ledwie że dokończył tej mowy, Powaby dworskie wróciły mu chęci Do sejmów, laski, chorągwi, pieczęci. NA WIĄZANIE
Nie przeto-ć wiążę ręce przez to
dbam, że milczkiem żywot mój popłynie, Że nie znam sejmów, nie sądzę w Lublinie, Że mię król nie zna i że wielkich ludzi Przyjaźń do służby rano mię nie budzi. Tak gdy nawitą wyrobiwszy przędzę Bez tych hałasów dni moich dopędzę, Jakom żył cicho, takimże sposobem, Ziemiański starzec, przywitam się z grobem. Temu ciężka śmierć, który przy pogrzebie Znajomy wszytkim, a sam nie znał siebie.” Tak mówił Tyrsis, jakby stoik nowy, Ale ledwie że dokończył tej mowy, Powaby dworskie wróciły mu chęci Do sejmów, laski, chorągwi, pieczęci. NA WIĄZANIE
Nie przeto-ć wiążę ręce przez to
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 41
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
troje Wojuje: miłość, słońce i psie znoje — Pojrzyjcie na mnie trochę w niskie kraje, A póki jeszcze żywota co staje, Upalonemu, z hipokreńskiej wody Przywróćcie żywot, dodajcie ochłody! A ja, oczerstwion mocą waszej rosy, Nastroję lutnią w pismorymskie głosy I dowcip, zbytnią zawędzony suszą, Przyszedszy k sobie, przywita się z duszą; Skąd chwaląc i was, i waszę krynicę, Wdzięczen zawieszę z ślubu tę tablicę: Że mu się w wierszu trochę powodziło, Przyznawa Morsztyn, że to panien dzieło. DWOJA BIEDA
Dziś dokazuje psia gwiazda swej mocy I jako Zorza, kazawszy precz nocy, Dzień na świat wozem przywiezie różanym, Słońcu
troje Wojuje: miłość, słońce i psie znoje — Pojrzyjcie na mnie trochę w niskie kraje, A póki jeszcze żywota co staje, Upalonemu, z hipokreńskiej wody Przywróćcie żywot, dodajcie ochłody! A ja, oczerstwion mocą waszej rosy, Nastroję lutnią w pismorymskie głosy I dowcip, zbytnią zawędzony suszą, Przyszedszy k sobie, przywita się z duszą; Skąd chwaląc i was, i waszę krynicę, Wdzięczen zawieszę z ślubu tę tablicę: Że mu się w wierszu trochę powodziło, Przyznawa Morsztyn, że to panien dzieło. DWOJA BIEDA
Dziś dokazuje psia gwiazda swej mocy I jako Zorza, kazawszy precz nocy, Dzień na świat wozem przywiezie różanym, Słońcu
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 152
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971