trzy grosze i naręcze kupi; Więc nim papier stanieje, nie chcę więcej kawić,
Wolę się czym poczciwszym, miłe fraszki, bawić. Wolę rzeczy nabożne, nim muza wystydnie, Niż do szkody przydawać szkodę, pisząc brydnie; I czasu, i papieru wielka szkoda, ale Gdy się w onym sprawować przyjdzie trybunale, Przywoła jąli fraszek, a pewnie to będzie, Kiedy staną i myśli, i słowa przed sędzię. 440. EPITALAMIUM
Jaśnie Wielmożnemu Jego Mości Panu Janowi z Pieskowej Skały Wielopolskiemu, podkanclerzemu koronnemu, krakowskiemu staroście, z Jaśnie Oświeconą Jej Mością panną margrabianką de Arqujan, siostrą królowej Jej Mości Mary jej, na herbowne klejnoty, tam
trzy grosze i naręcze kupi; Więc nim papier stanieje, nie chcę więcej kawić,
Wolę się czym poczciwszym, miłe fraszki, bawić. Wolę rzeczy nabożne, nim muza wystydnie, Niż do szkody przydawać szkodę, pisząc brydnie; I czasu, i papieru wielka szkoda, ale Gdy się w onym sprawować przyjdzie trybunale, Przywoła jąli fraszek, a pewnie to będzie, Kiedy staną i myśli, i słowa przed sędzię. 440. EPITALAMIUM
Jaśnie Wielmożnemu Jego Mości Panu Janowi z Pieskowej Skały Wielopolskiemu, podkanclerzemu koronnemu, krakowskiemu staroście, z Jaśnie Oświeconą Jej Mością panną margrabianką de Arquian, siostrą krolowej Jej Mości Mary jej, na herbowne klejnoty, tam
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 191
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
hojnie w domu, Wystaw mu grób, jakiego dotychczas nikomu Nie postawiono, bowiem nic drzewa prostego, Nic zwyczajnych kamieni, nic zażywanego Przedtem nie zażywaj mu kruszcu ku ozdobie, Ale te tylko zbieraj materyje sobie, W które żywiące przedtem osoby zmienione Były wdzięcznym od niego rymem ogłoszone. Więc nie ufając cale dowcipowi swemu, Przywołaj budowniczych przedniejszych ku temu: Niech ci abrys wystawi on to śmiałek, który Z więzienia przez powietrze śmiał ulatać pióry, I ci dwaj rzemieślnicy, co nauki swojej
Dokazali na murach długopomnej Trojej; Niechaj i kuropatwa swoje dawne sztuki Tu pokaże ta, która do tej to nauki Cyrkiel potrzebny z piłą zębatą zmyśliła, Czego od
hojnie w domu, Wystaw mu grób, jakiego dotychczas nikomu Nie postawiono, bowiem nic drzewa prostego, Nic zwyczajnych kamieni, nic zażywanego Przedtem nie zażywaj mu kruszcu ku ozdobie, Ale te tylko zbieraj materyje sobie, W które żywiące przedtem osoby zmienione Były wdzięcznym od niego rymem ogłoszone. Więc nie ufając cale dowcipowi swemu, Przywołaj budowniczych przedniejszych ku temu: Niech ci abrys wystawi on to śmiałek, który Z więzienia przez powietrze śmiał ulatać pióry, I ci dwaj rzemieślnicy, co nauki swojej
Dokazali na murach długopomnej Trojej; Niechaj i kuropatwa swoje dawne sztuki Tu pokaże ta, która do tej to nauki Cyrkiel potrzebny z piłą zębatą zmyśliła, Czego od
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 130
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Ksiąg Rodzaju, kędy się opisuje Sąd Pana Boga naszego, w-sprawie Ablowej przeciwko Kaimowi, i dzielę sobie to tłumaczenie, na dwie części, na wstęp do tej sprawy, i na samę sprawę. Co do pierwszego. 4. Wytoczyła się sprawa przed Trybunał Pana Boga naszego: Aktórat miał, Abel, i przywołano. Abel, przeciwko Kaimowi. Sam Abel na rozprawę nie przyszedł, bo snać zgody braterskiej ucząc; by i po śmierci niechciał na brata następować, Agent Ablów ozwał się, to jest ziemia, quae aperuit os suum et suscepit sanguinem fratris. Otworzyła ziemia usta swoje, nie Abel nastempując, by i po śmierci
Xiąg Rodzáiu, kędy się opisuie Sąd Páná Bogá nászego, w-spráwie Ablowey przećiwko Kaimowi, i dźielę sobie to tłumáczenie, ná dwie częśći, ná wstęp do tey spráwy, i ná sámę spráwę. Co do pierwszego. 4. Wytoczyłá się spráwá przed Trybunał Páná Bogá nászego: Aktorat miał, Abel, i przywołano. Abel, przećiwko Kaimowi. Sam Abel ná rozpráwę nie przyszedł, bo snać zgody bráterskiey vcząc; by i po śmierći niechćiał ná brátá nástępowáć, Agent Ablow ozwał się, to iest źięmiá, quae aperuit os suum et suscepit sanguinem fratris. Otworzyłá źięmiá vsta swoie, nie Abel nástęmpuiąc, by i po śmierći
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 8
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
niesłowny, pożycza nie oddawa, także poczną się na niego skarżyć sąsiedzi: najeżdża, krzywdzi, w-granicach przeorywa, i te wszystkie skargi, są mu na spadek szczęścia, spadek mu Accusativus. Aż potym przyjdzie do pozwu, Tibi nobili poczną go pozywać, spadek mu Vocativus, wytoczy na Trybunał sprawę, jużyą przywołają, oto tam bliski dopiero spadek Casus Vocativus. Aż przysądzą temu majętność, temu sumę, temu włość, i następuje spadek odbierający, Casus Ablativus. aż on z-Pana, chudy pachołek. Et jam non videbitis me i deklinacyją albo spadanie cale z szczęścia na Niemaszu, in Casu Ablativo kończy się, i
niesłowny, pożycza nie oddawa, tákże poczną się ná niego skárżyć sąśiedźi: náieżdża, krzywdźi, w-gránicach przeorywa, i te wszystkie skárgi, są mu ná zpadek szczęśćia, zpadek mu Accusativus. Aż potym przyidźie do pozwu, Tibi nobili poczną go pozywáć, zpadek mu Vocativus, wytoczy ná Trybunał sprawę, iużią przywołáią, oto tám bliski dopiero zpadek Casus Vocativus. Aż przysądzą tęmu máiętność, tęmu sumę, tęmu włość, i nástępuie zpadek odbieráiący, Casus Ablativus. áż on z-Páná, chudy páchołek. Et jam non videbitis me i deklinácyią álbo zpadánie cále z szczęśćia ná Niemászu, in Casu Ablativo kończy się, i
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 75
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
ochoczy/ gdyż ochodzego dawcę miłuje Bóg/ każdemu dał picia z potrzebę; zaczym chcąc wszystkim wygodzić; mało nie wszystkie wyczęstował piwa beczki. Przyśpiał wieczor/ pójdzie ostatków opatrywać do piwnice Pieniczy pobożny; w te i owe uderzy/ i zakołace probując beczkę/ każdę najdzie pełną/ aż do ostatniej/ a zadziwieniem zdjęty/ przywoła posłusznego Podpiwniczego/ i rzecze: skąd tak wiele piwa? Ty sam prawi on Ojcze wiesz/ skądby się wzięło; ponieważ teraz nie warzylismy: słowy temi jeszcze więcej staruszek miły przelękniony mówi: Widziałeś synu jakos i dawali nie żałujac/ i pragnących w imię Chrystusa Pana napawalismy/ dla czegom i przyszedł
ochoczy/ gdyż ochodzego dawcę miłuie Bog/ kázdemu dał pićia z potrzebę; záczym chcąc wszystkim wygodźić; máło nie wszystkie wyczęstował piwá beczki. Przyśpiał wieczor/ poydzie ostátkow opatrywáć do piwnice Pieniczy pobożny; w te y owe vderzy/ y zákołáce probuiąc beczkę/ káżdę naydźie pełną/ áż do ostátniey/ á zádźiwieniem zdięty/ przywoła posłusznego Podpiwniczego/ y rzecze: zkad ták wiele piwá? Ty sam práwi on Oycze wiesz/ zkądby się wźięło; ponieważ teraz nie wárzylismy: słowy temi ieszcze więcey stáruszek miły przelękniony mowi: Widźiałeś synu iákos y dawáli nie żáłuiac/ y prágnących w imię Chrystusá Páná nápawálismy/ dla czegõ y przyszedł
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 202
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Jan Limontowski/ sługa Szlachetnego PanaJana Molskiego/ jednego z Towarzystwa jego/ barzo im nadrodze zachorzał/ i tak że zaledwie go zanieść mogli do Miasta/ dla ciężkiej wielce brzydkiej i szkaradnej choroby; która po wszystkim ciele jego roztykała się była. Towarzystwo zarazem powielu innych/ Chirurga jednego mając o nim pilną pieczą/ przywołali; ten choroby rodzaju jako i inni nie porozumiawszy /do tejże do której i drudzy skłonił się sentencji/ że te wrzody są nad zwyczajną chorobą. Gdy go zaledwie już w tak prędkim razie mówić mogącego lepiej pytano/ powiedział: Ja prawi niewiem/ tylko to pomnię żem zdrowy wszedł do Pieczary; a
Ian Limontowski/ sługá Szláchetnego PánáIaná Molskiego/ iednego z Towárzystwá iego/ bárzo im nádrodze záchorzał/ y ták że záledwie go zánieść mogli do Miástá/ dla ćieżkiey wielce brzydkiey y szkárádney choroby; ktora po wszystkim ciele ie^o^ roztykáłá się byłá. Towárzystwo zárázem powielu innych/ Chirurgá iedne^o^ máiąc o nim pilną pieczą/ przywołáli; ten choroby rodzáiu iáko y inni nie porozumiawszy /do teyże do ktorey y drudzy skłonił się sentencyey/ że te wrzody są nád zwyczáyną chorobą. Gdy go záledwie iuż w ták prędkim ráźie mowić mogącego lepiey pytano/ powiedźiał: Ia práwi niewiem/ tylko to pomnię żem zdrowy wszedł do Pieczáry; á
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 206.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, oczym nie tylko Izba niewiedziała aż ex postfacto, ale nadewszytko już Protestatia była zaniesiona, już Poseł wyszedł, i Sejm cale być niemógł. Przysięgają Deputaci, przywołują Sprawy, stawa kondemnata arestowana.
Dwie godziny w noc, zaczął się ten Sąd , i kazał I. K. Mość tej mojej przywołać Sprawy, i tym Deputatom z Poselskiej Izby, przeciwko którym wszytka Izba Poselska kontradycowała, przysiąc, i przysięgli. Za przywołaniem Sprawy, stanęła kondemnata na mię, arestowana. Miesza się oto Izba Poselska. Kontradyctie zachodzą. Znowu po wyściu P. Podsędka Bracławskiego, i po zaniesieniu przezeń Protrstacji, wychodzą i drudzy Posłowie
, oczym nie tylko Izbá niewiedźiáłá áż ex postfacto, ále nádewszytko iuż Protestatia byłá zánieśiona, iuż Poseł wyszedł, y Seym cále bydź niemogł. Przyśięgáią Deputaći, przywołuią Sprawy, stawa condemnatá árestowana.
Dwie godźiny w noc, záczął się ten Sąd , y kazał I. K. Mość tey moiey przywołáć Spráwy, y tym Deputatom z Poselskiey Izby, przećiwko ktorym wszytká Izbá Poselska contrádicowáłá, przyśiądz, y przyśięgli. Zá przywołániem Spráwy, stánęłá condemnata ná mię, árestowána. Miesza się oto Izbá Poselska. Contrádictie záchodzą. Znowu po wyśćiu P. Podsędká Brácłáwskiego, y po zánieśieniu przezeń Protrstátiey, wychodzą y drudzy Posłowie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 144
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
i zaniósł na wyspę Kretę, i tam zamysłu swego dowiódł. Księgi Wtóre. Powieść Dwudziesta pierwsza.
A Gdy za niezbożną myśl/ i mowę bezpieczną/ A Syn Atlasowny B wziął z niej pomstę dostateczną. Opuściwszy Palladzie hołdujące C kraje/ Sam się miotaniem skrzydeł do nieba udaje. D Gdzie ociec ku sobie go zaraz przywoławszy/ A przyczyny miłości przed nim nie przyznawszy/ Rzekł: Z/ wierny sprawco mego rozkazania/ E Opuść się jak najręczej/ bez wszego mieszkania/ Na ziemię/ która się twej matce przypatruje Z lewej strony/ Sydońską dziedzic ją mianuje. Tam stado/ które widzisz sam/ iże się pasie Po górach/ nad morski
y zániosł ná wyspę Kretę, y tám zamysłu swego dowiodł. Kśięgi Wtore. Powieść Dwudźiesta pierwsza.
A Gdy zá niezbożną myśl/ y mowę bespieczną/ A Syn Atlásowny B wźiął z niey pomstę dostáteczną. Opuśćiwszy Pálládźie hołduiące C kráie/ Sam się miotániem skrzydeł do niebá vdáie. D Gdźie oćiec ku sobie go záraz przywoławszy/ A przyczyny miłośći przed nim nie przyznawszy/ Rzekł: S/ wierny sprawco mego roskazánia/ E Opuść się iák nayręczey/ bez wszego mieszkania/ Ná źiemię/ ktora się twey mátce przypatruie Z lewey strony/ Sydońską dźiedźic ią miánuie. Tám stádo/ ktore widźisz sam/ iże się páśie Po gorách/ nád morski
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 99
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
-Chleba wziął zbawiennego: do tegoż wzbudziwszy Wszytkich swoim przykładem a tak uzbroiwszy Na przypadki wszelakie i śliskość fortuny, Zda się sobie że choćby ostre nań pioruny Z-wierzchu biły; i samo słyszał gór zleganie Z-razów Tyseuszowych, nic mu się nie stanie. Zaczym, co kosztownego tego dnia zbywało, Przywoławszy Senatu i inszych niemało Wodzów, i Weteranów, z-nimi o sposobie Dalszym komunikuje. Jakoby w-tej sobie Począć dródże? ile już tak Nieprzyjaciela Stawi im go przed oczy? Komu tedy, komu (Mową ich tą a grzeje) jeszcze będąc w-domu Grozili po Sejmikach, i prywatnych z-sobą Stołach i posiedzeniach,
-Chleba wźiął zbawiennego: do tegoż wzbudźiwszy Wszytkich swoim przykładem á tak uzbroiwszy Ná przypadki wszelákie i śliskość fortuny, Zda sie sobie że choćby ostre nań pioruny Z-wierzchu biły; i samo słyszał gor zleganie Z-razow Tyseuszowych, nic mu sie nie stanie. Zaczym, co kosztownego tego dnia zbywáło, Przywołáwszy Senatu i inszych niemało Wodzow, i Weteránow, z-nimi o sposobie Dálszym komunikuie. Iákoby w-tey sobie Począć drodże? ile iuż tak Nieprzyiaćiela Stawi im go przed oczy? Komu tedy, komu (Mową ich tą a grzeie) ieszcze bedąc w-domu Grozili po Seymikach, i prywatnych z-sobą Stołach i posiedzeniach,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 80
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
na 300. łoża albo łożek usłano stojących/ jedno wedle drugiego pięknemi nakoło ozdobionych Firankami/ gdzie na każdym/ każdemu choremu zosobna/ Pantofle/ i Koszula pogotowiu/ leży łożu. Tam gdy chorych w prowadzą/ posadzą ich/ na jedni ławie/ których wprzód dawszy Balwirzom i Aptekarzom/ oglądać Spitalnym. Dopiero potym przywołają Doktorów/ dla lepszego opatrzenia/ którzy zaraz rozkazują/ gdzie który znich ma mieć swoje miejsce/ wprzód każdemu/ dawszy przynależytą koszulę. Zachowujący ich Szaty puki albo ozdrowieć/ albo im umrzeć nieprzyjdzie. A gdy się już któremu z nich poprawi/ znowu go na insze przeprowadzą miejsce/ na dwie Niedzieli/ jeść
ná 300. łożá álbo łożek vsłano stoiących/ iedno wedle drugiego pięknemi nákoło ozdobionych Firankámi/ gdźie ná kázdym/ kázdemu choremu zosobná/ Pántofle/ y Koszulá pogotowiu/ leży łożu. Tám gdy chorych w prowádzą/ posádzą ich/ ná iedny łáwie/ ktorych wprzod dawszy Balwirzom y Aptekarzom/ oglądáć Spitálnym. Dopiero potym przywołáią Doktorow/ dla lepszego opátrzenia/ ktorzy záraz roskázuią/ gdźie ktory znich ma mieć swoie mieysce/ wprzod káżdemu/ dawszy przynalezytą koszulę. Záchowuiący ich Száty puki álbo ozdrowieć/ álbo im vmrzeć nieprzyidźie. A gdy się iuż ktoremu z nich popráwi/ znowu go ná insze przeprowádzą mieysce/ ná dwie Niedźieli/ ieść
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 116
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665