-tym owi przystawieni (Czterysta ich) Dragoni, Miasta dla obrony, Proszą pilną o sukurs: Król tu rozdwojony, Żeby ani samego nie obnażył siebie, I owych w-tak gorącej ratował potrzebie, Krzyknie na Ochotnika i Czeladź wozową: A ci oraz ze wszytką Drużyną Wojskową Zebrawszy się pod Znaki, za Starszych przywodem Meżów dobrych, straszyliwym hurmem i zawodem Wezmą się ku przeprawie, gdzie następujące, A na wozach i łupie już opadające, Nie tylko wyparują Pogaństwo szalone, Ale goniąc, i bijąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieście, A gdzieś tam potajemne upatrzywszy przeście, Także społem z-Ciurami
-tym owi przystáwieni (Czterysta ich) Dragoni, Miasta dla obrony, Proszą pilną o sukkurs: Krol tu rozdwoiony, Zeby áni samego nie obnażył siebie, I owych w-ták gorącey ratował potrzebie, Krzyknie na Ochotnika i Czeladź wozową: A ći oraz ze wszytką Drużyną Woyskową Zebrawszy sie pod Znaki, za Starszych przywodem Meźow dobrych, strasziliwym hurmem i záwodem Wezmą sie ku przeprawie, gdźie nastepuiące, A na wozach i łupie iuż opadaiące, Nie tylko wyparuią Poganstwo szalone, Ale goniąc, i biiąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieśćie, A gdźieś tam potaiemne upatrzywszy prześćie, Tákże społem z-Ciurami
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 89
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wielki, piechocie wojskowej nieco odzianej stawać w tej okazji dobrze nie dopuszczał, bo nie tylko strzelać, ale i muszkietu co drugi w ręku dotrzymać nie mógł. Konne zaś wojsko, lubo się po kilka razy tabor rozerwać kusiło, ale od gęstego ognia samopałów wsparte zaraz szwankować musiało. A prawdę mamli rzec, przywodu słusznego ni od kogo z starszyzny nie było. Tatarowie zaś znać do dawnej znajomości przenajęci od Chmielnickiego, ani się przez trzy dni pokazowali, ale bokiem tylko po futorach uwijali, świętem się jakimsi swoim wymawiając, że posiłku żadnego w święto dawać się nie godziło, osobliwi świętoszkowie. Aleć i w naszych po piątkowej potrzebie
wielki, piechocie wojskowej nieco odzianej stawać w tej okazyjej dobrze nie dopusczał, bo nie tylko strzelać, ale i muszkietu co drugi w ręku dotrzymać nie mógł. Konne zaś wojsko, lubo się po kilka razy tabor rozerwać kusiło, ale od gęstego ognia samopałów wsparte zaraz szwankować musiało. A prawdę mamli rzec, przywodu słusznego ni od kogo z starszyzny nie było. Tatarowie zaś znać do dawnej znajomości przenajęci od Chmielnickiego, ani się przez trzy dni pokazowali, ale bokiem tylko po futorach uwijali, świętem się jakimsi swoim wymawiając, że posiłku żadnego w święto dawać się nie godziło, osobliwi świętoszkowie. Aleć i w naszych po piątkowej potrzebie
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 128
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
miat z sobą bardzo potężną, ogień na ordę wypuścił, tak że ich zaraz zmieszawszy, z pola w bory przyległe spędzał, sam prosto na wojsko polskie nastąpił. Pole było szańcami gęstymi, tylko że piasczystymi sypanymi obwarowane.
Pierwszy regiment bardzo dobry uczynili wojska litewskie w lewym skrzydle będące, gdzie tak odważnie usarskie chorągwie za przywodem Połubińskiego, pisarza natenczas w Księstwie Litewskim, na Szwedów uderzyły, że aż o lejbkompanią króla szwedzkiego opierały się, nawet samego króla już jeden odważny kawaler kopią dosięgał, by go był książę pruskie przytomny z drugimi oficerami nie złożył. Ów przecież jednak nie darmo, ale o bliskiego Szweda kopią uderzył, i zdrowo powrócił.
miat z sobą bardzo potężną, ogień na ordę wypuścił, tak że ich zaraz zmieszawszy, z pola w bory przyległe spędzał, sam prosto na wojsko polskie nastąpił. Pole było szańcami gęstymi, tylko że piasczystymi sypanymi obwarowane.
Pierwszy regiment bardzo dobry uczynili wojska litewskie w lewym skrzydle będące, gdzie tak odważnie usarskie chorągwie za przywodem Połubińskiego, pisarza natenczas w Księstwie Litewskim, na Szwedów uderzyły, że aż o lejbkompanią króla szwedzkiego opierały się, nawet samego króla już jeden odważny kawaler kopią dosięgał, by go był książę pruskie przytomny z drugimi oficerami nie złożył. Ów przecież jednak nie darmo, ale o bliskiego Szweda kopią uderzył, i zdrowo powrócił.
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 209
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
lubo go pewnie po związku przed zwinieniem chorągwi różnych na 10000 ubyło, z żalem tych żołnierzów, co ich pozwijano chorągwie, że przynajmniej chleba tego, co go w związku przez dwie lecie jedli, Rzeczypospolitej tym odsłużyć nie mogli. I mali się prawda rzec, nieźle zrazu ta ekspedycyją królowi poszła, wszędzie się albowiem za przywodem Tetery, hetmana Zaporowskiego, królowi miasta i fortece ukraińskie poddawały i aż po sam Dniepr oprócz Kijowa posłuszeństwo królowi oddawali, który, to jest Dniepr przebywszy, dalej ku Moskiwe puścili się. Z tej tu Rok 1663
strony, Machowskiego pułkownika z Wyhowskim, wojewodą kijowskim, dla trzymania w ręku Kozaków zostawiwszy w kilka tysięcy ludzi
lubo go pewnie po związku przed zwinieniem chorągwi różnych na 10000 ubyło, z żalem tych żołnierzów, co ich pozwijano chorągwie, że przynajmniej chleba tego, co go w związku przez dwie lecie jedli, Rzeczypospolitej tym odsłużyć nie mogli. I mali się prawda rzec, nieźle zrazu ta ekspedycyją królowi poszła, wszędzie się albowiem za przywodem Tetery, hetmana Zaporowskiego, królowi miasta i fortece ukraińskie poddawały i aż po sam Dniepr oprócz Kijowa posłuszeństwo królowi oddawali, który, to jest Dniepr przebywszy, dalej ku Moskiwe puścili się. Z tej tu Rok 1663
strony, Machowskiego pułkownika z Wyhowskim, wojewodą kijowskim, dla trzymania w ręku Kozaków zostawiwszy w kilka tysięcy ludzi
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 335
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
morże, Takci gorżkością żal serce poorże. Niemasz, gdy we łzach rzewnych Pan cię narża Pomocy w biedzie, w chorobie lekarza. Nun. Prorocy twoi i kłamliwi Wieszcze Niegodną kary sądzili cię jeszcze, Lubo widzieli, co w tobie za zbrodnia Co za nieprawość? lecz odednia do dnia Twój odkładali przywód do pokuty Fałszywe prawiąc na wzgardę wyrzuty. Samech. Wszyscy, co na twą ruinę patrżali, Z pociechy wielkiej rękoma klaskali, Świszcząc, i głową chwiejąc na twe Syny, Na spustoszenie, i na rozwaliny. Mówili nawet, tasz to alternata? Miasta, co było cudem wszego świata? Fe. Wywarli na
morże, Tákći gorżkośćią żal serce poorże. Niemász, gdy we łzach rzewnych Pan ćię narża Pomocy w biedźie, w chorobie lekarza. Nun. Prorocy twoi i kłamliwi Wieszcze Niegodną kary sądźili ćię ieszcze, Lubo widźieli, co w tobie zá zbrodnia Co zá niepráwość? lecz odedniá do dniá Twoy odkładáli przywod do pokuty Fałszywe práwiąc ná wzgardę wyrzuty. Samech. Wszyscy, co ná twą ruinę patrżáli, Z poćiechy wielkiey rękoma klaskáli, Swiszcząc, i głową chwieiąc ná twe Syny, Ná spustoszenie, i ná rozwaliny. Mowili nawet, tasz to alternáta? Miásta, co było cudem wszego swiátá? Phe. Wywarli ná
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 186
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
Piękny jest JEZUS, podźcie obaczcie jako ozdobny nad syny ludźkie: wierzcie mi jedno się trochę nań zapatrzcie/ musicie przyznać/ że wszytkie ludzie ba i Anioły zwycięża swoją ślicznością. Ale podobno nie zawsze taki będzie? Póki w tej Stajni ubogiej leży/ póki na łonie Matki odpoczywa/ póki nauczać będzie/ póki wprzód przywodzie Jordanie stanie; poty pięknocią nie tylko ludzie pociągać do siebie będzie ale też i Anioły/ ale i Ojca przedwiecznego/ że musi wołać: w którym mi się upodobało. Ale gdy przydzie taka godzina/ że mu koronę tę cierniową na głowę wcisną/ tam pono nieobaczysz żadnej piękności/ gdyż nie obaczysz jednego ucznia/
Piękny iest IEZVS, podźćie obaczćie iáko ozdobny nád syny ludźkie: wierzćie mi iedno się trochę nań zapátrzćie/ muśićie przyznáć/ że wszytkie ludźie bá y Anyoły zwyćięża swoią ślicznośćią. Ale podobno nie záwsze taki będźie? Poki w tey Stayni vbogiey leży/ poki ná łonie Mátki odpoczywa/ poki nauczáć będźie/ poki wprzod przywodźie Iordanie stánie; poty pięknoćią nie tylko ludźie poćiągać do śiebie będźie ale też y Anyoły/ ale y Oycá przedwiecznego/ że muśi wołáć: w ktorym mi się vpodobało. Ale gdy przydźie taká godziná/ że mu koronę tę ćierniową ná głowę wćisną/ tám pono nieobaczysz żadney pięknośći/ gdyż nie obáczysz iednego vczniá/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 324
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636