obmyślawając żeby zdarzył/ abyśmy w pocieszniejszych potrzebach Wm. M. M. PP. te łaskę od sługować mogli. Aktach Pogrzebowych. Mowy przy Mowa przy Pogrzebie Wdowca.
NIewiem aby się kto znalazł wtym teraźniejszym żałosnym naszym zgromadzeniu M. M.PP. któryby/ patrząć na tę żałosnoą Procfessyą/ nie przyzwolił zemną wespół na te słowa. Cóż człowieka śmierci odkupić? cóż go z ostatniego razu podźwignąć może? jeśli zacnego Ni i zacność urodzenia/ i ćwiczenia bogobojne/ i zawołanie Familii/ wychowanie pobożne/ obyczaje wypolerowane/ rozum doskonały/ i cnoty doświadczone/ nie ratowały. Cóż tedy kogo śmierci odejmie? Dosyć ten ma wiadomości
obmyślawáiąc żeby zdárzył/ ábysmy w poćiesznieyszych potrzebách Wm. M. M. PP. te łáskę od sługowáć mogli. Aktach Pogrzebowych. Mowy przy Mowá przy Pogrzebie Wdowcá.
NIewiem áby sie kto znalazł wtym teráźnieyszym záłosnym nászym zgromádzeniu M. M.PP. ktoryby/ pátrząć ná tę żáłosnoą Procfessyą/ nie przyzwolił zemną wespoł ná te słowá. Coż cżłowieka śmierći odkupić? coż go z ostátniego rázu podźwignąć może? ieśli zacnego Ni y zacność vrodzenia/ y ćwicżeniá bogoboyne/ y záwołánie Fámiliey/ wychowánie pobożne/ obycżáie wypolerowáne/ rozum doskonáły/ y cnoty doświadcżone/ nie ratowáły. Coż tedy kogo śmierći odeymie? Dosyć ten ma wiádomośći
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: Gv
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
uładowany winami i różnemi specjałami. Stanąłem w Rohotnej 28 Novembris, gdziem znalazł żonę i gościa księcia imć Mikołaja.
Ten ustawicznem naleganiem nacierając na nas o oddanie córki; tandem na św. Barbarę przyjechawszy w gościnę na imieniny, tegoż dnia nas przymusił, żeśmy mu kolacją dali i ad consummandas jego expectationes przyzwoliliśmy, żeby dulci gaudere thalamo, in praesentia ipanów sąsiad pobliższych, choć z wielką to stało się trudnością, bo się tak niespodziewanie wydać i wesela sprawować nie chciało; ale że już consummatum est, niech Bóg im błogosławi.
Na św. Mikołaj odprowadziliśmy córkę naszą do Zdzięcioła, i tam trzydniówkę odprawiwszy,
uładowany winami i różnemi specyałami. Stanąłem w Rohotnéj 28 Novembris, gdziem znalazł żonę i gościa księcia imć Mikołaja.
Ten ustawiczném naleganiem nacierając na nas o oddanie córki; tandem na św. Barbarę przyjechawszy w gościnę na imieniny, tegoż dnia nas przymusił, żeśmy mu kolacyą dali i ad consummandas jego expectationes przyzwoliliśmy, żeby dulci gaudere thalamo, in praesentia jpanów sąsiad pobliższych, choć z wielką to stało się trudnością, bo się tak niespodziewanie wydać i wesela sprawować nie chciało; ale że już consummatum est, niech Bóg im błogosławi.
Na św. Mikołaj odprowadziliśmy córkę naszą do Zdzięcioła, i tam trzydniówkę odprawiwszy,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 150
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
By kto kiedy z nim gadał, ani o to prosił. Matka jego na Wiśle przez trzy dni nie mogła Zgorzeć, aż jej do tego ciotka dopomogła. Zalała one ledwo we śrzodku pławienia, Żarzystym ogniem ginąc z boskiego przejźrzenia. Stryj na dębie utonął, szwaka balwierz zgolił, Wuja miotłą ciosano, a brat zaś przyzwolił Na stosie drew zagrzać się, bo mu zimno było, Szwagra na rożen wbito, aże słuchać miło. Inszych nie wspominając dla czasu krótkości. Do twojej się obracam teraz już litości, Któryś zginął niedawno przy dzbanie gorzałki, Coś się jej był nałożył u onej Rozdziałki. Ty zasię, który czytasz ten krociuchny żywot
By kto kiedy z nim gadał, ani o to prosił. Matka jego na Wiśle przez trzy dni nie mogła Zgorzeć, aż jej do tego ciotka dopomogła. Zalała one ledwo we śrzodku pławienia, Żarzystym ogniem ginąc z boskiego przejźrzenia. Stryj na dębie utonął, szwaka balwierz zgolił, Wuja miotłą ciosano, a brat zaś przyzwolił Na stosie drew zagrzać sie, bo mu zimno było, Szwagra na rożen wbito, aże słuchać miło. Inszych nie wspominając dla czasu krótkości. Do twojej sie obracam teraz juz litości, Któryś zginął niedawno przy dzbanie gorzałki, Coś sie jej był nałożył u onej Rozdziałki. Ty zasię, który czytasz ten krociuchny żywot
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 12
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
niech inni będą wierni, jeżeli i jeden Tomasz nie dowierza, dość złego: i tego ująć, przeciągnąć, przemówić było potrzeba. 8. INFER, Tę łaskę Pańską, że go i do ręku, i do boku, przypuścił Pan nasz, bierze Eutymiusz, nie za łaskę, i mówi, że obruszywszy się przyzwolił Chrystus na dane sobie od Tomasza Kondycyje. Czemuż to urażony Pan? Urażony o kontradykcyje. Urażony to rzekł Chrystus, przeto, że nie z-pilności, ale z-niedowiarstwa onemu przeczył Tomasz. Nie idzie mi o kontradykcyje mówi Chrystus: kontradykcyje kontradykcjami niech będą, wolny głos wolnym głosem, wszak chociem powstał
niech inni będą wierni, ieżeli i ieden Tomasz nie dowierza, dość złego: i tego viąć, przećiągnąć, przemowić było potrzebá. 8. INFER, Tę łáskę Páńską, że go i do ręku, i do boku, przypuśćił Pán nász, bierze Eutymiusz, nie zá łáskę, i mowi, że obruszywszy się przyzwolił Christus ná dáne sobie od Tomaszá Kondycyie. Czemuż to vráżony Pan? Vráżony o kontrádykcyie. Uráżony to rzekł Christus, przeto, że nie z-pilnośći, ále z-niedowiárstwá onemu przeczył Tomasz. Nie idzie mi o kontrádykcyie mowi Christus: kontrádykcyie kontrádykcyiámi niech będą, wolny głos wolnym głosem, wszák choćiem powstał
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 34
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
H Też u podwojów świętych przede drzwiami stawać Nawieniejszy stróż będziesz/ i obronę dawać Sam śrzedniemu dębowi/ czasy wieczystemi/ I A tak moja z włosami jest nie golonemi Młodzieńska głowa/ także ty na sobie wiecznie Ozdoby zielonego liścia noś koniecznie. K Skoro się tedy Paean z słowami takimi Odprawił/ L gałęziami Wawrzyn urosłymi Przyzwolił na nie zaraz/ bo za jego mową/ Widziano kiedy kinął wierzchem jako głową. A Pątrząc na Penejskie wody. To jest, patrząc na wody Ojca swego Peneusa. B Aż nagle przypadło ciężkie cierpnienie. Daje znać Poeta, że już Dafne poczęła się przemieniać w drzewo bobkowe. C Obłapiając gałęzie. To jest drzewa
H Też v podwoiow świętych przede drzwiámi stawáć Nawienieyszy stroż będźiesz/ y obronę dawáć Sam śrzedniemu dębowi/ czásy wieczystemi/ I A ták moiá z włosámi iest nie golonemi Młodźieńska głowá/ także ty ná sobie wiecznie Ozdoby źielonego liśćia noś koniecznie. K Skoro się tedy Paean z słowámi tákimi Odpráwił/ L gáłęźiámi Wáwrzyn vrosłymi Przyzwolił ná nie záraz/ bo zá iego mową/ Widźiano kiedy kinął wierzchem iáko głową. A Pątrząc ná Peneyskie wody. To iest, pátrząc ná wody Oycá swego Peneusá. B Aż nagle przypádło ćięszkie ćierpnienie. Dáie znáć Poëtá, że iuż Dáphne poczęłá się przemieniać w drzewo bobkowe. C Obłápiáiąc gáłęźie. To iest drzewá
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 32
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
To tedy też w on czas słowy tymi stanowił Apollo: jako on włosów swoich nigdy nie strzygł, aby też tak bobkowe drzewo, liście zielone na sobie zawżdy miało, i zimie aby nie opadało. K Skoro się tedy Pean. Paean też rzeczon Apollo, dla tego że był wynaleźcą lekarstw. L Gałęziami Wawrzyn wyrosłemi przyzwolił. To jest Dafne świeżo obrócona w drżewo, zatrzęsła wierzchem swoim, i zdała się pozwalać na słowa jego. Argument Powieści Piętnastej.
JO córka Inacha rzeki, wszytkie rowiennice swoje krasą przechodziła: zaczym sam Jupiter Bóg Pogański w niej się rozkochał. Ujźrzawszy tedy z nieba, że czasu jednego do lasa ciemnego weszła, na
To tedy też w on czás słowy tymi stanowił Apollo: iáko on włosow swoich nigdy nie strzygł, aby też ták bobkowe drzewo, liśćie zielone ná sobie záwżdy miáło, y źimie áby nie opadáło. K Skoro się tedy Pean. Paean też rzeczon Apollo, dla tego że był wynaleźcą lekarstw. L Gáłęźiámi Wáwrzyn wyrosłemi przyzwolił. To iest Dáphne świeżo obrocona w drżewo, zátrzęsła wierzchem swoim, y zdałá się pozwalać ná słowá iego. Argument Powieśći Piętnastey.
IO corká Ináchá rzeki, wszytkie rowiennice swoie krasą przechodziłá: záczym sam Iupiter Bog Pogáński w niey sie rozkochał. Vyźrzawszy tedy z niebá, że czásu iednego do lása ćiemnego weszłá, ná
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 32
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
się woli Króla nigdy nie sprzeciwił, będąc versatilis ingenii, bez żadnej Religii człowiek, który tandem Roku 1553 żywcem spalony.
Król wziął sobie pretekst, że Duchowni powierzchowną władzę Legatom Papieskim przyznali przeciw woli Królewskiej, pozwał ich na Sąd, dobra ich do skarbu Królewskiego destynując. Ci większego się poniżenia obawiając, na wolą jego przyzwolili. Na powszechnym ziezdie, jednym Króla prosili głosem aby 40 tysięcy czerwonych złotych był konten, a resztę im darował. Gdy mu przyznali Najwyższą Władzę nad Duchownemi i Świeckiemi, począł się zwać Najwyższą Głową Kościoła Angielskiego, co przez Sejm Roku 1535 od ważył się uczynić. Odtąd rozwiozłego życia ludzie gadali, że Papież w ich
się woli Krola nigdy nie sprzeciwił, będąc versatilis ingenii, bez żadney Religii człowiek, ktory tandem Roku 1553 żywcem spalony.
Krol wziął sobie pretext, że Duchowni powierzchowną władzę Legatom Papiezkim przyznali przeciw woli Krolewskiey, pozwał ich na Sąd, dobra ich do skarbu Krolewskiego destynuiąc. Ci większego się poniżenia obawiaiąc, na wolą iego przyzwolili. Na powszechnym ziezdie, iednym Krola prosili głosem áby 40 tysięcy czerwonych złotych był konten, a resztę im darował. Gdy mu przyználi Naywyższą Władzę nad Duchownemi y Swieckiemi, począł się zwać Naywyższą Głową Kościoła Angielskiego, co przez Seym Roku 1535 od ważył się uczynić. Odtąd rozwiozłego życia ludzie gadali, że Pápież w ich
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 94
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
starostwa Sandeckiego dzierżawcy na toż prawo wysadzonego i przy obecności uczciwych: lędrzeja Janusza podwoyciego, Tomasza Tokarza, Wojciecha Janusza, Wojciecha Michalika przysiężnych, do tego prawa zgromadzonych i przy obecności gromady wszystkiej natenczas zostającej; a że, z dopusczenia boskiego, od kilku dni wójta śmierć zabrała w tejże wsi Ptaszkowej, decyzja sądu naszego przyzwoliła, aby skrzynka do czasu pewnego z prawami onych zostawała; Sebastianowi Mężykowi rozkazaliśmy onę wziąć i niektóre (Ij. 135)
interesa, jeżeliby się zdarzyły gromadzie, onych aby szczerze według sumnieuja wyznał, póki nie stanie obranie wójta, dotąd pomieniony Sebastian Mężyk jako przysiężny sprawiać się powinien i zagajeni pomięnieni przysiężni temuż
starostwa Sandeckiego dzierzawcy na tosz prawo wysadzonego y przy obecnosci uczciwych: lędrzeia Ianusza podwoyciego, Tomasza Tokarza, Woyciecha Ianusza, Woyciecha Michalika przysięznych, do tego prawa zgromadzonych y przy obecnosci gromady wszystkiey natenczas zostaiącey; a że, z dopusczenia boskiego, od kilku dni woyta śmierć zabrała w teyże wsi Ptaszkowey, decyzya sądu naszego przyzwoliła, aby skrzynka do czasu pewnego z prawami onych zostawała; Sobestyanowi Męzykowi rozkazaliśmy onę wziąc y niektore (II. 135)
interessa, iezeliby się zdarzyły gromadzie, onych aby szczerze według sumnieuia wyznał, poki nie stanie obranie woyta, dotąd pomieniony Sobestyan Męzyk iako przysięzny sprawiać się powinien y zagaieni pomięnieni przysięzni temusz
Skrót tekstu: KsPtaszUl_3
Strona: 563
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Ptaszkowa, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Ptaszkowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1722 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
pewna/ że z trudnościąby jednę naleźć któraby dary/ namowami ustawicznemi/ częstym bywaniem z młodzieńcami/ nie dała się zwieść. A nawet Panie miły Wincenty/ choć tak barzo żonę swą nad inne wynosicie/ śmiałbym się o tysiąc koron założyć/ choć jej nie znam/ a żebyś jedno na to przyzwolił/ żebym tego dowiódł/ żeby mi była kwoli. Wincentego gryzła ta mowa niepomału/ jakoż z tym nie dobrze żartować/ ale żeby jakiego złego mniemania żenie swej nie uczynił/ rzekł/ chcę ja na to gardło swe sadzić/ że tego nie dowiedziesz. Oni drudzy radziby byli/ aby jako onę mowę
pewna/ że z trudnośćiąby iednę náleść ktoraby dáry/ námowámi vstáwicżnemi/ cżęstym bywániem z młodźieńcámi/ nie dáłá się zwieść. A náwet Pánie miły Wincenty/ choć ták bárzo żonę swą nád inne wynośićie/ śmiałbym się o tyśiąc koron záłożyć/ choć iey nie znam/ á żebyś iedno ná to przyzwolił/ żebym tego dowiodł/ żeby mi byłá kwoli. Wincentego gryzłá tá mowá niepomáłu/ iákoż z tym nie dobrze żártowáć/ ále żeby iákiego złego mniemánia żenie swey nie vcżynił/ rzekł/ chcę ia ná to gárdło swe sádźić/ że tego nie dowiedźiesz. Oni drudzy rádźiby byli/ áby iáko onę mowę
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 157
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tatarzyn od Oszmiany/ bywszy na Wołyniu w Ostropolu/ mianował się być Chorążym W. X. Lit. a zataiwszy w sobie Tatarstwo/ zalecał się niejakiej Szlachciance nie podłej Marynie Tomiłowiczownie/ chcąc ją wziąć w małżeństwo. Przyjaciele i panna/ widząc dostatki Tatarskie/ a iż się mianował Chorążym W. X. Lit. przyzwoliła zań. Złożono dzień wesela. Tatarzyn się stanowił/ a iż panna była Ruska/ do Cerkwie oboje zwielą przyjaciół poszli/ Pop ich zwieńczał. Pomieszkawszy tam krótki czas/ bo się obawiał by go po kozinie nie doszto/ przyjachał tu z nią do Litwy/ i mieszka z nią dzieci spłodziwszy. Pozywał go
Tátárzyn od Oszmiány/ bywszy ná Wołyniu w Ostropolu/ miánował się być Chorążym W. X. Lit. á zátáiwszy w sobie Tátárstwo/ zálecał się nieiákiey Szláchćiance nie podłey Márynie Tomiłowicżownie/ chcąc ią wźyąć w małżeństwo. Przyiaćiele y pánná/ widząc dostátki Tátárskie/ á iż się miánował Chorążym W. X. Lit. przyzwoliłá zań. Złożono dźień wesela. Tátárzyn się stánowił/ á iż pánná byłá Ruská/ do Cerkwie oboie zwielą przyiaćioł poszli/ Pop ich zwieńcżał. Pomieszkawszy tám krotki cżás/ bo się obáwiáł by go po koźinie nie doszto/ przyiáchał tu z nią do Litwy/ y mieszka z nią dźieći spłodźiwszy. Pozywał go
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 55
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617