że cię przestrzegano/ upominano/ i prze Bóg proszono/ abyś pijaństwa zaniechał; a Tyś wszelkich życzliwych przestróg i szczerego napominania Kaznodziejskiego za nic sobie nie miał.
(4.) Wymawiają się niektórzy/ że im to zgoła nie można rzecz miernie żyć i pijaństwa przestać/ gdyż się zaraz z młodu do tego przyzwyczaili/ że sobie gorzałką/ piwem/ winem/ albo jakim inszym napojem podpijać muszą.
Aleć się zwyczajem nie wymówią/ ponieważ więcej na Boga/ i rozkaz jego/ a niż na zwyczaj poglądać mają.
(5.) Są też/ co powiadają: Bóg jest dobrotliwy/ łaskawy i miłosierny/ kiedy będę miał
że ćię przestrzegano/ upominano/ y prze Bog proszono/ ábyś pijáństwá zániechał; á Tyś wszelkich życzliwych przestrog y sczerego nápominánia Káznodźieyskiego zá nic sobie nie miáł.
(4.) Wymawiáją śię niektorzy/ że im to zgołá nie można rzecz miernie żyć y pijáństwá przestáć/ gdyż śię záraz z młodu do tego przyzwyczáili/ że sobie gorzałką/ piwem/ winem/ álbo jákim inszym napojem podpijáć muszą.
Aleć śię zwyczájem nie wymowią/ ponieważ więcey ná Bogá/ y roskaz jego/ á niż ná zwyczay poglądáć máją.
(5.) Są też/ co powiádáją: Bog jest dobrotliwy/ łáskáwy y miłośierny/ kiedy będę miał
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 36.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
które beł sprawił Atlant stary.
XXX.
Zbroje mieli na sobie, szyszaki na głowie, Oba, o których śpiewam, dwa bohatyrowie, I nigdy ich, jako tam jedno przyjechali Do pałacu onego, z siebie nie składali. We dnie je ustawicznie i w nocy nosili, Że się jem, jako szacie, tak przyzwyczaili; Ferat także beł zbrojny, krom że nie okrywał, Głowy hełmem, bo go chcąc nigdy nie używał,
XXXI.
Ażby beł on tak sławny wydarł Orlandowi, Który był także Orland odjął Almontowi, I przysiągł na to w ten czas, gdy darmo laskami Argalego szyszaka sięgał pod wodami. I jeśli mu się
które beł sprawił Atlant stary.
XXX.
Zbroje mieli na sobie, szyszaki na głowie, Oba, o których śpiewam, dwa bohatyrowie, I nigdy ich, jako tam jedno przyjechali Do pałacu onego, z siebie nie składali. We dnie je ustawicznie i w nocy nosili, Że się jem, jako szacie, tak przyzwyczaili; Ferat także beł zbrojny, krom że nie okrywał, Głowy hełmem, bo go chcąc nigdy nie używał,
XXXI.
Ażby beł on tak sławny wydarł Orlandowi, Który był także Orland odjął Almontowi, I przysiągł na to w ten czas, gdy darmo laskami Argalego szyszaka sięgał pod wodami. I jeśli mu się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 256
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, wypędzeniem z Ojczyzny karał, co jest... przeciw autoryzowanemu liberum veto, ale tak by dopiero mogły sejmy ocaleć, albo inaczej, trzeba wyznać, że i ten trybunał byłby na wszystkie insze kryminały publiczne doskonałe antidotum, ale oczywiście nie jest skuteczny sposób do utrzymywania sejmów, tylko pozorne a nieskuteczne lekarstwo. Przyzwyczailiby się powoli i do tego straszydła źli ludzie, sejmy by się, jak rwą, tak rwały, z zostawioną ich rwania mocą.
My tu zaś (co pilnie na cały ten dyskurs zważyć i notować proszę) nie szukamy sposobów zniesienia grzechów przeciw Rzplitej, nie szukamy sposobów poprawienia czyli generalnie, czyli w szczególności
, wypędzeniem z Ojczyzny karał, co jest... przeciw autoryzowanemu liberum veto, ale tak by dopiero mogły sejmy ocaleć, albo inaczej, trzeba wyznać, że i ten trybunał byłby na wszystkie insze kryminały publiczne doskonałe antidotum, ale oczywiście nie jest skuteczny sposób do utrzymywania sejmów, tylko pozorne a nieskuteczne lekarstwo. Przyzwyczailiby się powoli i do tego straszydła źli ludzie, sejmy by się, jak rwą, tak rwały, z zostawioną ich rwania mocą.
My tu zaś (co pilnie na cały ten dyskurs zważyć i notować proszę) nie szukamy sposobów zniesienia grzechów przeciw Rzplitej, nie szukamy sposobów poprawienia czyli generalnie, czyli w szczególności
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 143
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
stanu szlacheckiego prerogatywy gorliwi. A kiedy mają tak dobre ku Rzplitej serce, toć gdy się skonwinkują sami, co jest ze zgubą, a co być może ze zbawieniem Ojczyzny i szlacheckiego stanu, łatwo się i o tę moc przez jednego rad i sejmów zrywania uspokoją, i do większej liczby w radach powagi i preferencji przyzwyczają.
Uważą sobie naprzód, że Rzplita od pierwszych fundamentów rzuconych ojczystej za Ludwika wolności przez wieków kilka nie znała mocy rwania sejmów i z większą liczbą konkludowała rady. A natenczas, kiedy Polska rozprzestrzeniała granice, kiedy wielkie i gęste z okolicznych nieprzyjaciół liczyła zwycięstwa i laury, kiedy fundowała fortece i miasta i pięknymi je otaczała murami
stanu szlacheckiego prerogatywy gorliwi. A kiedy mają tak dobre ku Rzplitej serce, toć gdy się skonwinkują sami, co jest ze zgubą, a co być może ze zbawieniem Ojczyzny i szlacheckiego stanu, łatwo się i o tę moc przez jednego rad i sejmów zrywania uspokoją, i do większej liczby w radach powagi i preferencyi przyzwyczają.
Uważą sobie naprzód, że Rzplita od pierwszych fundamentów rzuconych ojczystej za Ludwika wolności przez wieków kilka nie znała mocy rwania sejmów i z większą liczbą konkludowała rady. A natenczas, kiedy Polska rozprzestrzeniała granice, kiedy wielkie i gęste z okolicznych nieprzyjaciół liczyła zwycięstwa i laury, kiedy fundowała fortece i miasta i pięknymi je otaczała murami
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 209
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
do Carogrodu przeniesie.
Aleć jeżeli dla panów subiekcji (mówią republikanci za elekcjami) rozradza kto do wszystkich wakansów elekcji, to dla wydźwignienia naszego narodu z podłości raczej bardzo potrzebne też same pokazują się elekcyje. Mówmy, co chcemy, ta chciwość, ten apetyt niepomiarkowany i nienasycony łask, honorów, dobrodziejstw do wielkiej podłości przyzwyczaiły i w podłości naszę nacyją utrzymują. Z tego bowiem zrzódła w nas się wradza i w krew prawie się wpaja jakaś lichota umysłów, jakaś skłonność do czynienia (i przeciw zdaniu i chęciom naszym, i przeciw sercu naszemu) podłych akcyj, byle się przypodchlebić i fawor pozyskać. Senator, minister, magistrat, poseł,
do Carogrodu przeniesie.
Aleć jeżeli dla panów subiekcyi (mówią republikanci za elekcyjami) rozradza kto do wszystkich wakansów elekcyi, to dla wydźwignienia naszego narodu z podłości raczej bardzo potrzebne też same pokazują się elekcyje. Mówmy, co chcemy, ta chciwość, ten appetyt niepomiarkowany i nienasycony łask, honorów, dobrodziejstw do wielkiej podłości przyzwyczaiły i w podłości naszę nacyją utrzymują. Z tego bowiem zrzódła w nas się wradza i w krew prawie się wpaja jakaś lichota umysłów, jakaś skłonność do czynienia (i przeciw zdaniu i chęciom naszym, i przeciw sercu naszemu) podłych akcyj, byle się przypodchlebić i fawor pozyskać. Senator, minister, magistrat, poseł,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 270
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
początek uczynił? Lecz wszelkiego Przełożeństwu nie jest rzecz przystojna/ tejże prostoty naśladować/ w której poddane swe widzą/ ponieważ wszelka nieopatrzność i urodzenie ich i wychowanie omija/ i aby ci którzy Wodzami/ zastępcami i obroncami pospolitego gminu być się czują/ i którz do wszelkiego ochędostwa/ czułości i wielkomyślności z dziecinnych się lat przyzwyczaili żywota i obyczajów poddanych swych naśladować mieli. A ponieważ nie poddanych/ pewnie tedy samych przełożonych napierwej ta okrutna jędza osiegła. A przy nich i którzy się władzą ich szczycili zagarnęła/ podobnać poniekąd rzecz. Lecz widzę jeszcze jednę przeponę i tę nie mniejszą/ gdyż Książęta i Przełożeni nie są takiej władzej/ aby i powierzchowne
pocżątek vcżynił? Lecż wszelkie^o^ Przełożeństwu nie iest rzecż przystoyna/ teyże prostoty násládowáć/ w ktorey poddáne swe widzą/ ponieważ wszelka nieopátrzność y vrodzenie ich y wychowánie omiia/ y áby ći ktorzy Wodzámi/ zastępcámi y obroncámi pospolitego gminu być się cżuią/ y ktorz do wszelkiego ochędostwá/ cżułośći y wielkomyślnośći z dźiećinnych się lat przyzwycżáili żywotá y obycżáiow poddánych swych náśládowáć mieli. A ponieważ nie poddánych/ pewnie tedy sámych przełożonych napierwey tá okrutna iędzá ośiegłá. A przy nich y ktorzy się władzą ich szcżyćili zágárnęłá/ podobnać poniekąd rzecż. Lecż widzę ieszcże iednę przeponę y tę nie mnieyszą/ gdyż Kśiażętá y Przełożeni nie są tákiey władzey/ áby y powierzchowne
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 10v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
oszukuje. Ma też i tę proprietatem, Głowę mu uwinąwszy złości i okrucieństwa zapomina, według Pliniusza, alias mitescit in Umbris. Z. Gerazimowi Pustelnikowi, że Osła zabił, sam z rozkazu Świętego, wszystkie mu pełnił posługi. Najpierwszy Hanno Kartagineński, Lwa ugłaskał, a zaś Marcus Antoninus do pojazdu zaprzągł, do jarzma przyzwyczaił. Toż uczynił Pompejus. Poetów zaś imaginacja Lwy o Zwierzętach osobliwyeh
do Woza triumfalnego Cybeli Matki Bogów zaprzęgła, jakom w Pojazdach Bożków opisał. Kto się tłustością nasmaruje Lwią, meretur gratiam apud Principes. Teste Ravisio. Ródzą się Lwy w Afryce najbardziej, osobliwie w Libii: w Syryj znajdują się czarne. Ravisius
oszukuie. Ma też y tę proprietatem, Głowę mu uwinąwszy złości y okrucieństwá zapomina, według Pliniusza, alias mitescit in Umbris. S. Gerazimowi Pustelnikowi, że Osła zabił, sam z roskazu Swiętego, wszystkie mu pełnił posługi. Naypierwszy Hanno Kartagineński, Lwa ugłaskał, a zaś Marcus Antoninus do poiazdu zaprzągł, do iarzma przyzwyczaił. Toż uczynił Pompeius. Poetow zaś imaginacya Lwy o Zwierzętach osobliwyeh
do Woza tryumfalnego Cybeli Matki Bogow zaprzęgła, iakom w Poiazdach Bożkow opisał. Kto się tłustością nasmaruie Lwią, meretur gratiam apud Principes. Teste Ravisio. Rodzą się Lwy w Afryce naybardziey, osobliwie w Lybii: w Syryi znayduią się czarne. Ravisius
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 577
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Na wielu miejscach przyuczone bywają do tańcu tym sekretem. Rozpalą pawiment w miejscu obszernym, tam prowadzą WIELBŁĄDÓW, które gorącem przypieczone mając nogi, je podnoszą, interim na jakich Muzycznych instrumentach, Kotłach, Tułumbasach, lub Trąbach, pewny już i jeden grają kurant, poty to czyniąc, póki się WIELBŁĄD będąc Animal docile nie przyzwyczai pląsać;że potym na każdym miejscu słysząc Muzykę, obawiając się, żeby mu nóg znowu pawiment nie parzył, podnosi je, ad musicos sonos et tonos. Kiedy też w długiej drodze ustają, nie kilem, lecz Muzyką do kontynuacyj dalszej drogi bywają animowani przez swoich dozorców: cum Matre non coeunt. A jeżeli przez
Na wielu mieyscach przyuczone bywaią do tańcu tym sekretem. Rospalą pawiment w mieyscu obszernym, tam prowadzą WIELBŁĄDOW, ktore gorącem przypieczone maiąc nogi, ie podnoszą, interim na iakich Muzycznych instrumentach, Kotłach, Tułumbasach, lub Trąbach, pewny iuż y ieden graią kurant, poty to czyniąc, poki się WIELBŁĄD będąc Animal docile nie przyzwyczai pląsać;że potym na każdym mieyscu słysząc Muzykę, obawiaiąc się, żeby mu nog znowu pawiment nie parzył, podnosi ie, ad musicos sonos et tonos. Kiedy też w długiey drodze ustaią, nie kilem, lecz Muzyką do kontynuacyi dalszey drogi bywaią animowani przez swoich dozorcow: cum Matre non coeunt. A ieżeli przez
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 588
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
dopiero obrok lepszy dawać im potrzeba. Do podkucia też zrzebców sposobiąc svadetur, aby rozeznany masztalerz, uderzał ich zrazu wolniej, a potym silniej grzebłem po kopytach, to wtę, to w ową nogę, imitując kowanie, to nogi podnosząc, to z pod kopyta wybierając, wyskrobując, aby się tak do kowania przyszłego przyzwyczaili. Ujeżdzać zrzebce ars non postrema. Na które w stajni ugłaskane. po- O Ekonomice, mianowicie O Koniach.
woli bardzo zakładać należy kulbakę, czyli siodło, a najlepiej bardellę z słomy i płótna, letką z jednym progresem z robioną, bez strzemion, sprzęczek, aby ich nic szalonych nie tykało, z letka z
dopiero obrok lepszy dawać im potrzeba. Do podkucia też zrzebcow sposobiąc svadetur, aby rozeznany masztalerz, uderzał ich zrazu wolniey, a potym silniey grzebłem po kopytach, to wtę, to w ową nogę, imituiąc kowanie, to nogi podnosząc, to z pod kopyta wybieraiąc, wyskrobuiąc, aby się tak do kowania przyszłego przyzwyczaili. Uieżdzać zrzebce ars non postrema. Na ktore w stayni ugłaskane. po- O Ekonomice, mianowicie O Koniach.
woli bardzo zakładać należy kulbakę, czyli siodło, á naylepiey bardellę z słomy y płotna, letką z iednym progresem z robioną, bez strzemion, sprzęczek, aby ich nic szalonych nie tykało, z letka z
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 479
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
dobrze dla pary dymów ku górze się wznoszących. i ta jest ośma nauka/ która ma być zachowana przy wannie. A drugą szkodę popadnie z niespokojnego siedzenia w wodzie: iż barziej jeszczc cialo się będzie rozgrzewać z poruszenia onego; a gdyby z pokojem siedział/ tedy ciało i woda łatwieby się pomiarkowały zsobą/ przyzwyczając się jedno z drugim/ i przysposobiając. Przetoż i Hyppocrates ucząc/ jakoby miała być pożyteczna wanna wody pospolitej/ i to nakazuje; aby siedząc w wodzie jak naspokojniej siedział/ nic nie mówiąc ani czyniąc: ale jeśliż czego potrzebuje/ to wszytko przez sługi odprawić. Dziewiąta nauka niechaj ta będzie: dwakroć na
dobrze dla páry dymow ku górze się wznoszących. y tá iest osma náuká/ ktora ma bydź záchowána przy wánnie. A drugą szkodę popadnie z niespokoynego siedzenia w wodźie: iż barźiey ieszcżc ćialo się będźie rozgrzewáć z poruszenia onego; á gdyby z pokoiem śiedźiał/ tedy ćiáło y woda łatwieby się pomiárkowały zsobą/ przyzwycżáiąc się iedno z drugim/ y przysposobiaiąc. Przetoż y Hyppocrates vcżąc/ iakoby miałá bydź pożytecżna wanná wody pospolitey/ y to nakázuie; áby śiedząc w wodźie iák naspokoyniey śiedźiał/ nic nie mowiąc ani cżyniąc: ale iesliż cżego potrzebuie/ to wszytko przez sługi odpráwić. Dźiewiąta náuká niechay tá będźie: dwákroć ná
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 159.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617