bożek, lubo to z daleka, Wtem mi go i noc, i góry zakryły, Mnie też tchu więcej nie stało i siły. KRZYKLIWEGO SŁOWIKA MELODIA WTÓRA 1
Gasisz jutrzenkę, ogniste słoneczko, Zioła dżdżystymi kropiącą perłami, Już gospodarza wybiegasz, mróweczko, Mylnymi niosąc prowijant drogami. Już cukier z kwiatków ssiesz, bujna pszczółeczko, Budujesz w ulach miasteczko z domami. I mnie czas nucić, czas ranny ucieka, Gość mię wczorajszy przy strumieniu czeka. 2
O, jako prawdę wieśćba moja zgadła, Że bożek pęta małżeńskie gotował!
Dziś w nie nadobna Cecylia wpadła, Serce jej złotym łańcuchem okował. Przy ulubionym towarzyszu siadła, Wstyd jej niewinność
bożek, lubo to z daleka, Wtem mi go i noc, i góry zakryły, Mnie też tchu więcej nie stało i siły. KRZYKLIWEGO SŁOWIKA MELODIA WTÓRA 1
Gasisz jutrzenkę, ogniste słoneczko, Zioła dżdżystymi kropiącą perłami, Już gospodarza wybiegasz, mróweczko, Mylnymi niosąc prowijant drogami. Już cukier z kwiatków ssiesz, bujna pszczółeczko, Budujesz w ulach miasteczko z domami. I mnie czas nucić, czas ranny ucieka, Gość mię wczorajszy przy strumieniu czeka. 2
O, jako prawdę wieśćba moja zgadła, Że bożek pęta małżeńskie gotował!
Dziś w nie nadobna Cecylija wpadła, Serce jej złotym łańcuchem okował. Przy ulubionym towarzyszu siadła, Wstyd jej niewinność
Skrót tekstu: CezMelBar_II
Strona: 166
Tytuł:
Melodia krzykliwego na wiosnę słowika
Autor:
Franciszek Józef Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitalamia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
wdzięczne wód szeptania, wdzięczne zdrojów gadania, smaczno brzmiące strumyczki, gdy o drobne kamyczki, płynąc, się odtrącacie, skąd słodki dźwięk działacie. O przyjemny wiatreczku, co więc w ciemnym gajeczku głoseczkiem się ozywasz, gdy listeczki przewiewasz. O szemranie łagodne dzwoneczkowi podobne, którym się ozywacie, gdy wdzięczny miód zbieracie sen rodzące pszczółeczki, przez cieniuchne głoseczki. Przez was trudów człek zbywa, gdy w drodze odpoczywa, bo w to trafić umiecie, iż go łacno uśpicie, trudy prace w nim gładząc, do snu wdzięcznego radząc; więc póty klekocecie, aż się w zmysły wkradniecie: tak snem od was związany śpi człek jak zarzezany. Lecz w
wdzięczne wód szeptania, wdzięczne zdrojów gadania, smaczno brzmiące strumyczki, gdy o drobne kamyczki, płynąc, się odtrącacie, skąd słodki dźwięk działacie. O przyjemny wiatreczku, co więc w ciemnym gajeczku głoseczkiem się ozywasz, gdy listeczki przewiéwasz. O szemranie łagodne dzwoneczkowi podobne, którym się ozywacie, gdy wdzięczny miód zbieracie sen rodzące pszczółeczki, przez cieniuchne głoseczki. Przez was trudów człek zbywa, gdy w drodze odpoczywa, bo w to trafić umiécie, iż go łacno uśpicie, trudy prace w nim gładząc, do snu wdzięcznego radząc; więc póty klekocecie, aż się w smysły wkradniecie: tak snem od was związany śpi człek jak zarzezany. Lecz w
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 45
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Któż we mnie zapał haniebny ugasi? Pójdę do mojej ukochanej Basi, Bo jej źrzenice są dwie krynice. CZWARTY: CYPARYS
Na morawie przy lipinie Trafiło się w chłodzie usnąć tuż przy wodzie Pięknej Halinie, A gdy twardo spała, pszczółka przyleciała, Coś słodkiego w uściech powoniała. ...
Dziewczę wargą ruszy, pszczółeczkę poruszy, Aż ją ujadła. Tak złość wyrządziła, żądło zostawiła, Puchliny ust wdzięcznych nabawiła.
Nieszczęsnym, nie wiedział o tym, By w uściech jad miała, gdy mi gęby dała Wnet jakoś po tym. Wprawdzieć człeku miło, gdy się to trafiło, Teraz czuję, że tam żądło było.
Halino
Któż we mnie zapał haniebny ugasi? Pójdę do mojej ukochanej Basi, Bo jej źrzenice są dwie krynice. CZWARTY: CYPARYS
Na morawie przy lipinie Trafiło się w chłodzie usnąć tuż przy wodzie Pięknej Halinie, A gdy twardo spała, pszczółka przyleciała, Coś słodkiego w uściech powoniała. ...
Dziewczę wargą ruszy, pszczółeczkę poruszy, Aż ją ujadła. Tak złość wyrządziła, żądło zostawiła, Puchliny ust wdzięcznych nabawiła.
Nieszczęsnym, nie wiedział o tym, By w uściech jad miała, gdy mi gęby dała Wnet jakoś po tym. Wprawdzieć człeku miło, gdy się to trafiło, Teraz czuję, że tam żądło było.
Halino
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 58
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
poszeptem nowym Zephyrus wieje po gaju dębowym. W pojśrzodku lasa, pod piękną jedliną nieprzeczerpane tu krynice płyną, tu swe przechadzki Krenides miewają, tu się po górach często przechadzają;
tu dworna Echo głośno się odzywa: «Kto wesół – nigdy Damofon nie bywa». Idę-li, kędy sowito rodzajne ogrody, kędy pszczółeczki, zwyczajne i tymu, z różej wysysane treści niosą do ulów – bezszemrzące wieści. I tam wesela Damofon nie czuje, i tam go skryta troszczka naśladuje. Nie zabawią go królewskie obicia ni krakowianek pysznych drogie szycia, ani ucieszą żadne harmonije, dyskursy dworskie i dysputacyje. Ciebie Filido, ciebie ja nad insze wszytkie przekładam
poszeptem nowym Zephyrus wieje po gaju dębowym. W pojśrzodku lasa, pod piękną jedliną nieprzeczerpane tu krynice płyną, tu swe przechadzki Krenides miewają, tu się po górach często przechadzają;
tu dworna Echo głośno się odzywa: «Kto wesół – nigdy Damofon nie bywa». Idę-li, kędy sowito rodzajne ogrody, kędy pszczółeczki, zwyczajne i tymu, z różej wysysane treści niosą do ulów – bezszemrzące wieści. I tam wesela Damofon nie czuje, i tam go skryta troszczka naśladuje. Nie zabawią go królewskie obicia ni krakowianek pysznych drogie szycia, ani ucieszą żadne harmonije, dyskursy dworskie i dysputacyje. Ciebie Filido, ciebie ja nad insze wszytkie przekładam
Skrót tekstu: WieszczSielGur
Strona: 47
Tytuł:
Sielanki albo Pieśni
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001