Gdy im przyszło sprawować ochędóżkę z figi. Tam straszny on wiecznego dekret trybunału, Że wszelkiemu rozsypać w proch się trzeba ciału, Że cokolwiek na ziemię z ziemie wyszło lotem, W ziemię zaś niecofnionym pójdzie kołowrotem. Kiedy dziś patrzę na cię, mój zacny Konstanty, Bierzesz z żoną w posagu srogie folianty, Acz jedne pugilares lepsze są przed kilką Tysięcy ksiąg, gdzie co chcesz mosiądzową szpilką Piszą, i ołowianą, ale to źle, bowiem Lepszy do pargaminu mosiądz przed ołowiem; Nie bez przyczyny, mówię, bo gdzie mosiądz strugnie, Zawszeć to każdy powie, tam się ołów ugnie. Bierzesz, mówię, tyle ksiąg po żenie posagiem,
Gdy im przyszło sprawować ochędóżkę z figi. Tam straszny on wiecznego dekret trybunału, Że wszelkiemu rozsypać w proch się trzeba ciału, Że cokolwiek na ziemię z ziemie wyszło lotem, W ziemię zaś niecofnionym pójdzie kołowrotem. Kiedy dziś patrzę na cię, mój zacny Konstanty, Bierzesz z żoną w posagu srogie folijanty, Acz jedne pugilares lepsze są przed kilką Tysięcy ksiąg, gdzie co chcesz mosiądzową szpilką Piszą, i ołowianą, ale to źle, bowiem Lepszy do pargaminu mosiądz przed ołowiem; Nie bez przyczyny, mówię, bo gdzie mosiądz strugnie, Zawszeć to każdy powie, tam się ołów ugnie. Bierzesz, mówię, tyle ksiąg po żenie posagiem,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 210
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pola, i rysując mapę w domu, tego pola które rozmierzali; biorą na karcie anguły abo cyrklem, abo igiełką magnesem natartą, nie tak doskonale, jakie były na polu, ale mniejsze, abo większe. Ze nie wspomnię, jako z różnych okazji często inszą liczbę gradusów, składających anguły, z karty abo z pugilares wyrwą nie, tę, która była na polu. Zaczym znacznie linie między stacjami abo ściskają, abo rozszerzają. Gdy skale wydzielają, abo wydzielonych używają, z których nie mogą brać wyraźnie zosobna każdej miary swojej: łokcia, laskiej, abo sznura: ale w kupie, za 10. jednę abo za dwie,
polá, y rysuiąc máppę w domu, tego polá ktore rozmierzáli; biorą ná kárćie ánguły ábo cyrklem, ábo igiełką mágnesem nátártą, nie ták doskonále, iákie były ná polu, ale mnieysze, ábo większe. Ze nie wspomnię, iáko z rożnych okázyy często inszą liczbę gradusow, składáiących ánguły, z karty ábo z pugilares wyrwą nie, tę, ktora była ná polu. Záczym znácznie liniie między stácyámi ábo śćiskáią, ábo rozszerzáią. Gdy skále wydźieláią, ábo wydźielonych vżywaią, z ktorych nie mogą brać wyraźnie zosobná káżdey miáry swoiey: łokćiá, laskiey, ábo sznurá: ále w kupie, zá 10. iednę ábo zá dwie,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 63
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
zamrużył. 537. ŁYSY
Na cóż łysy ma drogo psią kupować skórę, Kiedy mu stanie jego łeb za politurę? Owszem, daleko lepiej, niż na pargaminie, Mógłbyś na nim napisać pacierz po łacinie. Na pargamin, tablica, żebyś miasto stołu, Credo i z dekalogiem wyraził pospołu. Ba, pugilares, kędy, co wewnątrz zamyśli, Miawszy tylko ołówek, na wierzchu wykryśli. Więc dla zgody, kiedy tak chciała mieć natura, Niech będzie pugilares, tablica, psia skóra. 538. TENŻE
Łysy mówi, że siła ma na głowie swojej. A ja zaś mówię, że nic, bo i włos nie
zamrużył. 537. ŁYSY
Na cóż łysy ma drogo psią kupować skórę, Kiedy mu stanie jego łeb za politurę? Owszem, daleko lepiej, niż na pargaminie, Mógłbyś na nim napisać pacierz po łacinie. Na pargamin, tablica, żebyś miasto stołu, Credo i z dekalogiem wyraził pospołu. Ba, pugilares, kędy, co wewnątrz zamyśli, Miawszy tylko ołówek, na wierzchu wykryśli. Więc dla zgody, kiedy tak chciała mieć natura, Niech będzie pugilares, tablica, psia skóra. 538. TENŻE
Łysy mówi, że siła ma na głowie swojej. A ja zaś mówię, że nic, bo i włos nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 421
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na pargaminie, Mógłbyś na nim napisać pacierz po łacinie. Na pargamin, tablica, żebyś miasto stołu, Credo i z dekalogiem wyraził pospołu. Ba, pugilares, kędy, co wewnątrz zamyśli, Miawszy tylko ołówek, na wierzchu wykryśli. Więc dla zgody, kiedy tak chciała mieć natura, Niech będzie pugilares, tablica, psia skóra. 538. TENŻE
Łysy mówi, że siła ma na głowie swojej. A ja zaś mówię, że nic, bo i włos nie stoi. Podobno, co osiwieć miał, to on obłysiał, Żeby na tej nowinie miarkę prosa wysiał. 539. TENŻE
Kto łysy, moja
na pargaminie, Mógłbyś na nim napisać pacierz po łacinie. Na pargamin, tablica, żebyś miasto stołu, Credo i z dekalogiem wyraził pospołu. Ba, pugilares, kędy, co wewnątrz zamyśli, Miawszy tylko ołówek, na wierzchu wykryśli. Więc dla zgody, kiedy tak chciała mieć natura, Niech będzie pugilares, tablica, psia skóra. 538. TENŻE
Łysy mówi, że siła ma na głowie swojej. A ja zaś mówię, że nic, bo i włos nie stoi. Podobno, co osiwieć miał, to on obłysiał, Żeby na tej nowinie miarkę prosa wysiał. 539. TENŻE
Kto łysy, moja
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 421
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, iż żadnej nie masz części fizyki, żadnej sztuki, któraby naszych nie była godna względów, i że nawet w sztukach pospolitych, na wielu nam schodzi wiadomościach. Używanie węglów jest arcydawne, ponieważ Teosrastus i Pliniusz mówią o sposobie robienia arcydobrych węglów, i do czego mogą być użyte z różnych drzew węgle. W Pugilaresie P. de Reaumur znalazłem tylko Kopersztych i eksplikacją obszerną figur potrzebnych do Węglarskiej sztuki. SZTUKA WĘGLARSKA. Co jest Węgiel.
Kawał drzewa przepalony, dobrze strawiony, i w skruś przejęty ogniem będąc ugaszony przez odjęcie mu komunikacyj powietrza potrzebnego do utrzymania ognia, prezentuje nam węgiel, lecz węgiel ten niknie prędko mało dając ciepła
, iż żadney nie masz częsci fizyki, żadney sztuki, ktoraby naszych nie była godna względow, i że nawet w sztukach pospolitych, na wielu nam schodzi wiadomosciach. Używanie węglow iest arcydawne, ponieważ Theosrastus i Pliniusz mowią o sposobie robienia arcydobrych węglow, i do czego mogą być użyte z różnych drzew węgle. W Pugilaresie P. de Reaumur znalazłem tylko Kopersztych i explikacyą obszerną figur potrzebnych do Węglarskiey sztuki. SZTUKA WĘGLARSKA. Co iest Węgiel.
Kawał drzewa przepalony, dobrze strawiony, i w skruś przeięty ogniem będąc ugaszony przez odięcie mu kommunikacyi powietrza potrzebnego do utrzymania ognia, prezentuie nam węgiel, lecz węgiel ten niknie prędko mało daiąc ciepła
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 3
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
oka taka ciemność stanęła, żem już nikogo nie mógł poznać; tylko jakieś bydło rogate chodziło około ognia, a moja żona w moździerzu tłukła coś i sypała na one pieniądze. Stół potem przyniesiono z dębowej skóry; zasiadł tam jakiś z długą brodą, bez wąsów, miał okulary na nosie ołowiane. Położono przed nim pugilarz z młyńskiego kamienia wielki i z niego wołał imieniem i przezwiskiem każdej, która tam była — ożywały się jakoby przez sen abo w garncu. Znałem z nich wiele, tu osobliwie z Polskiej, lecz zapamiętałem które; po prostu bojałem się, by mię ozogami nie posmarowały, co na nich poprzyjeżdżały, bo
oka taka ciemność stanęła, żem już nikogo nie mógł poznać; tylko jakieś bydło rogate chodziło około ognia, a moja żona w moździerzu tłukła coś i sypała na one pieniądze. Stół potem przyniesiono z dębowej skóry; zasiadł tam jakiś z długą brodą, bez wąsów, miał okulary na nosie ołowiane. Położono przed nim pugilarz z młyńskiego kamienia wielki i z niego wołał imieniem i przezwiskiem każdej, która tam była — ożywały się jakoby przez sen abo w garncu. Znałem z nich wiele, tu osobliwie z Polskiej, lecz zapamiętałem które; po prostu bojałem się, by mię ozogami nie posmarowały, co na nich poprzyjeżdżały, bo
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 335
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
dzikiego kiernoza, cośmy go tak rok na wądkę ułowili. Zęby darowałem ks. plebanowi z Tylże. Radbym sam Wmci nawiedził, ale mię rybak do niewodu na jezioro zawołał. Kiedy będę w Julcowie, nie przebaczę przepomnieć Jaskarzami; teraz naprędce racz przyjąć a być łaskawy, jak z jasieńca wiór wyciął. Z pugilares onego Susmary. Jest lat kilkanaście, mniej abo więcej, w Rawie pod Potyliczem, czyli też dalej. Był Żyd imieniem Moszko Turczynek, rzeźnik, którego zona, bywszy praegnans, miasto dziecięcia urodziła siedmioro lisiąt, takich właśnie jako mają być lisięta. Jest ich dwoje w zołym u celnika, tak bestie dowcipne, że
dzikiego kiernoza, cośmy go tak rok na wądkę ułowili. Zęby darowałem ks. plebanowi z Tylże. Radbym sam Wmci nawiedził, ale mię rybak do niewodu na jezioro zawołał. Kiedy będę w Julcowie, nie przebaczę przepomnieć Jaskarzami; teraz naprędce racz przyjąć a być łaskawy, jak z jasieńca wiór wyciął. Z pugilares onego Susmary. Jest lat kilkanaście, mniej abo więcej, w Rawie pod Potyliczem, czyli też dalej. Był Żyd imieniem Moszko Turczynek, rzeźnik, którego zona, bywszy praegnans, miasto dziecięcia urodziła siedmioro lisiąt, takich właśnie jako mają być lisięta. Jest ich dwoje w zołym u celnika, tak bestye dowcipne, że
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 338
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
tylko żeby się podobał Amestrys, która go często prosiła, gdyby przypomniał Demokrytowi opisanie motylów. Ariamen starał się o to nie powiadając tylko tym ludziom, którzy byli sposobni do tej galanteryj, w dzień święta Amestrys, kiedy ją wszyscy przyjaciele wiązali pięknemi prezentami, posłał jej Ariamen szkatułkę złotą sadzoną klejnotami, w której się znajdowały Pugilares barzo bogate, gdzie było opisanie motylów. Ta galanteria zdziwiła mile Amestrys, że zaś w tym miejscu znajdowała się Palmis, przy odebraniu tego prezentu przeciwne skutki poczuły w sercach swoich te dwie piękne osoby, bo Amestrys miała radość nie porównaną odebrawszy prezent. Palmis zaś miała żałość dotkliwą z pociechy Amestrys, która nie wiedząc iż
tylko żeby się podobał Amestrys, ktorá go często prośiłá, gdyby przypomniał Demokrytowi opisanie motylow. Aryamen stáráł się o to nie powiadáiąc tylko tym ludźiom, ktorzy byli sposobni do tey gálánteryi, w dźień świętá Amestrys, kiedy ią wszyscy przyiáćiele wiązáli pięknemi prezentami, posłał iey Aryámen szkátułkę złotą sadzoną kleynotámi, w ktorey się znaydowáły Pugilares bárzo bogáte, gdźie było opisanie motylow. Tá gálánteryá zdźiwiłá mile Amestrys, że záś w tym mieyscu znaydowáła się Pálmis, przy odebrániu tego prezentu przećiwne skutki poczuły w sercách swoich te dwie piękne osoby, bo Amestrys miáłá rádość nie porownáną odebráwszy prezent. Pálmis záś miałá żáłość dotkliwą z poćiechy Amestrys, ktorá nie wiedząc iż
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: E
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
, wchodziło, wiele sala mogła ogarnąć bez ścisku, za Królową były wszystkie Damy, między któremi były Amestrys i Palmis, potym jako każdy wziął swoje miejsce, Artafern wszedszy z wielką wspaniałością, i z respektem witał Królową i Książęcia Kserksesa, prosząc ich o pozwolenie, żeby mógł mówić do zgromadzenia. Trzymał w ręku bogate puilares zamknięte, i nie otwierając począł mówić do pospólstwa. Nim zacznę czytać ostatnią wolą naszego wielkiego Króla, którego pamięć powinna być droga na zawsze: Mam w rozkazaniu od niego, abym was prowadził do przysięgi, że tę wolą będziecie obserwować, nie ekscypująć ani Królo- wej, ani Książęcia jej syna. Potym Artafern obróciwszy
, wchodźiło, wiele sala mogłá ogarnąć bez śćisku, zá Krolową były wszystkie Damy, między ktoremi były Amestrys y Pálmis, potym iáko kożdy wźiął swoie mieysce, Artáfern wszedszy z wielką wspaniáłośćią, y z respektem witáł Krolową y Xiążęćia Xerxesa, prosząc ich o pozwolenie, żeby mogł mowić do zgromadzenia. Trzymáł w ręku bogate puilares zámknięte, y nie otwieraiąc począł mowić do pospolstwa. Nim zacznę czytać ostatnią wolą naszego wielkiego Krolá, ktorego pámięć powinna bydź droga ná zawsze: Mám w roskazániu od niego, ábym was prowadźił do przyśięgi, że tę wolą będźiećie obserwować, nie excypuiąć áni Krolo- wey, áni Xiążęćia iey syná. Potym Artafern obroćiwszy
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: F3
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
ć imię swoje napisze w sztambuchu.” „Nie mam go” — rzecze. A ja: „Twej żenie na brzuchu. Żartuję; nie wierz temu; tak to ludzie plotą, Bo zazdrość za gładkością chodzi i za cnotą. Choćby też prawda była, to masz awantaże: Co pierwszy pisał, drugi w pugilares maże.” 21. REWERENDA
Widząc piękną na jednym, nie księdzu, kleryku, Ba, na hultaju raczej, rewerendę biku: Prawdziwie, że verenda, bo się w rzeczy samej Za jego obyczaje wstydzą pod nią szlamy. Nie skryje swych verenda, które w oczy kolą, Z wielkim ludzi zgorszeniem, choćby wdział
ć imię swoje napisze w sztambuchu.” „Nie mam go” — rzecze. A ja: „Twej żenie na brzuchu. Żartuję; nie wierz temu; tak to ludzie plotą, Bo zazdrość za gładkością chodzi i za cnotą. Choćby też prawda była, to masz awantaże: Co pierwszy pisał, drugi w pugilares maże.” 21. REWERENDA
Widząc piękną na jednym, nie księdzu, kleryku, Ba, na hultaju raczej, rewerendę biku: Prawdziwie, że verenda, bo się w rzeczy samej Za jego obyczaje wstydzą pod nią szlamy. Nie skryje swych verenda, które w oczy kolą, Z wielkim ludzi zgorszeniem, choćby wdział
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 367
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987