barwierz, puszczadłem on siecze, a ciało rany przyjmuje. Otóż jako robi którykolwiek z tych rzemieślnik, tak ona rzecz cierpi, a robiona zostaje, to jest, barzo-li piłą trze cieśla, tedy też drzewo trze się barzo; kowal potemuż barzo-li tłucze młotem żelazo, barzo się też ono płaszczy; a barwierz głęboko-li wpuszcza puszczadło, tedy też rana głęboka zostaje. Także to jest, jako ja powiedam, czy nie tak?
Zło. Tak to wszytko jest, jako ty powiedasz, ale ja tu nic jeszcze nie słyszę sobie pociesznego.
Czart. Potrwaj jeno mało, a odpowiedaj, o co cię pytam.
Zło. Dobrze.
Czart.
barwierz, puszczadłem on siecze, a ciało rany przymuje. Otóż jako robi którykolwiek z tych rzemieślnik, tak ona rzecz cierpi, a robiona zostaje, to jest, barzo-li piłą trze cieśla, tedy téż drzewo trze się barzo; kowal potemuż barzo-li tłucze młotem żelazo, barzo się téż ono płaszczy; a barwierz głęboko-li wpuszcza puszczadło, tedy téż rana głęboka zostaje. Także to jest, jako ja powiedam, czy nie tak?
Zło. Tak to wszytko jest, jako ty powiedasz, ale ja tu nic jeszcze nie słyszę sobie pociesznego.
Czart. Potrwaj jeno mało, a odpowiedaj, o co cię pytam.
Zło. Dobrze.
Czart.
Skrót tekstu: GórnDem
Strona: 257
Tytuł:
Demon Socratis
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
omglał/) omglała.) Nazbyt się pieścisz. Jużci balwierz *cyrulik) idzie. Boże daj na zdrowie. A chcecie krew puścić? Chcę/ tu na tej ręce. Ale nie barzo mię tnicie/ a nie chybiajcie żyły/ boć pewnie omgleję. Nie bójcie się/ trafięć ją dobrze. Wielkie to puszczadło macie/ uczyni to wielką dziurę. Tym lepiej. Pójdź sam/ trzymaj miednicę. Nie mogę na to patrzyć. O przebóg/ chybiliście/ nie trafiliście żyły/ cóż za porada dalsza do tego? Nie dam powtóre ciąć. Trafiłemci ją prawie dobrze/ tylko że głęboko siedzi w mięsie/ a krew
omglał/) omgláłá.) Názbyt się pieśćisz. Iużći bálwierz *cyrulik) idźie. Boże day ná zdrowie. A chcećie krew puśćić? Chcę/ tu ná tey ręce. Ale nie bárzo mię tnicie/ á nie chybiayćie żyły/ boć pewnie omgleię. Nie boyćie się/ trafięć ją dobrze. Wielkie to puszcżadło maćie/ ucżyni to wielką dźiurę. Tym lepiey. Poydź sám/ trzymay miednicę. Nie mogę ná to pátrzyć. O przebog/ chybiliśćie/ nie tráfiliśćie żyły/ coż zá porádá dálsza do tego? Nie dam powtore ćiąć. Trafiłemći ją práwie dobrze/ tylko że głęboko śiedźi w mięśie/ á krew
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 89v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612