/ Sarmackie Matrony/ Rogi na głowach stawiać, a włóczyć Ogony? Aleć widziem że Polsce idzie to nałogiem/ Ze szalona/ dla Mody/ wojnę wiedzie z Bogiem. Bóg Polskę/ jako inne/ swych czasów Nacje/ Pogańskim straca Mieczem/ gubiąc Prowincje: A Polki gniewu Bogu do gniewu przydają; Gdy swej pychy Ogonmi chardzie nadstawiają Wojujciesz przeciw Bogu/ nowe Amazonki; Bijcie zbytkiem na Stwórcę mizerne lepionki; Odzierajcie Chrystusa z szat/ czyniąc Ogony; Modą wymawiajcie strój w Niebie potępiony. Nieszczęśliwasz to taka między ludźmi Moda; Przez którą/ wielka Bogu zniewaga i szkoda! Puki Duchów Niebieskich/ co pod strażą mają Domy Boskie/ o
/ Sármáckie Mátrony/ Rogi ná głowách stáwiáć, á włoczyć Ogony? Aleć widźiem że Polszcze idźie to náłogiem/ Ze szalona/ dla Mody/ woynę wiedźie z Bogiem. Bog Polskę/ iáko inne/ swych czásow Nácye/ Pogáńskim straca Mieczem/ gubiąc Prowincye: A Polki gniewu Bogu do gniewu przydáią; Gdy swey pychy Ogonmi chárdźie nádstáwiáią Woiuyćiesz przećiw Bogu/ nowe Amázonki; Biyćie zbytkiem ná Stworcę mizerne lepionki; Odźieráyćie Chrystusá z szat/ czyniąc Ogony; Modą wymáwiáyćie stroy w Niebie potępiony. Nieszczęśliwasz to táká międźi ludźmi Modá; Przez ktorą/ wielka Bogu zniewagá y szkodá! Puki Duchow Niebieskich/ co pod strázą máią Domy Boskie/ o
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B4
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Stara się jaka taka/ by drugiej nie miała/ Któraby jej w niezwykłym stroju/ wydołała. Więc na to wiele czasu/ koszty niepojęte/ Lożą Panie/ krom strojów/ choć się zdadzą święte. Nic to/ drogo przepłacić/ byle co Modnego/ Byledruga/ nie miała stroju podobnego. Stąd wielka w sercu pycha/ wielkie rozumienie O sobie; stąd uboższych/ lekkie poważenie. Aleć rozumnie gardzić niższemi nie będzie: Kto wie/ że jedna Matką/ Ewa/ niewiast wszędzie. Stegoż wynikły źródła/ co w żłocie jaśnieją; Z którego te/ co wgnoju miżernie kopcieją. Owszem Najwyższa mądrość/ co nigdy nie błądzi/
Stara się iáká táka/ by drugiey nie miáłá/ Ktoraby iey w niezwykłym stroiu/ wydołáłá. Więc ná to wiele czasu/ koszty niepoięte/ Lożą Pánie/ krom stroiow/ choć się zdádzą święte. Nic to/ drogo przepłáćić/ byle co Modnego/ Byledruga/ nie miałá stroiu podobnego. Ztąd wielka w sercu pychá/ wielkie rozumienie O sobie; ztąd vboższych/ lekkie powáżenie. Aleć rozumnie gárdźić niższemi nie będźie: Kto wie/ że iedná Mátką/ Ewa/ niewiast wszędźie. Ztegoż wynikły źrodłá/ co w żłoćie iáśnieią; Z ktorego te/ co wgnoiu miżernie kopćieią. Owszem Naywyższa mądrość/ co nigdy nie błądźi/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: Cv
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
. 266 (P). NA TOŻ TRZECI RAZ NA TĘŻ
Każdy grzech ma swą słodycz, jeśli go kto liźnie; Jedna zazdrość w śmiertelnej żółć daje truciźnie. Nic się światu, nic się z niej ciału nie okroi, Prócz męki; jeden diabeł sobie ją zaswoi: W każdym grzechu człowieka przypuszcza do działu, Pychę światu, wszeteczną żądzą dając ciału; Zazdrość sobie zostawił, i słusznie, bo dla niej, Spadszy z nieba, do piekła zepchnięci szatani. 267 (P). NA TOŻ CZWARTY RAZ RECEPTA NA OCZY ZAZDROŚCIWE
Jeśli komu zazdrością chore oczy płyną, Dobrze by je pomazać Chrystusową śliną, Z której, zmieszawszy z
. 266 (P). NA TOŻ TRZECI RAZ NA TĘŻ
Każdy grzech ma swą słodycz, jeśli go kto liźnie; Jedna zazdrość w śmiertelnej żółć daje truciźnie. Nic się światu, nic się z niej ciału nie okroi, Prócz męki; jeden diabeł sobie ją zaswoi: W każdym grzechu człowieka przypuszcza do działu, Pychę światu, wszeteczną żądzą dając ciału; Zazdrość sobie zostawił, i słusznie, bo dla niej, Spadszy z nieba, do piekła zepchnięci szatani. 267 (P). NA TOŻ CZWARTY RAZ RECEPTA NA OCZY ZAZDROŚCIWE
Jeśli komu zazdrością chore oczy płyną, Dobrze by je pomazać Chrystusową śliną, Z której, zmieszawszy z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 117
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
BECZKA PŁYWA PODOBIEŃSTWO PYSZNEGO
Czemu zwykle próżny kłos stoi jako kołek, A pełny żyta na dół pochyla wierzchołek? Tonie z solą na Wiśle beczka, i niejedna; Stopnie sól, beczka na wierzch wypłynie ode dna. Tak ci i człowiek, skoro fortuna mu z głowy Bieżącej wody prądem rozum spłucze zdrowy, Skoro go nadmie pycha czczym wiatrem swawolna, Stoi jako próżny kłos, jako beczka solna Płynie wierzchem; a że go widzą, że go chwalą, Puścił się za znikomej ambicyjej falą. Ze wszech go stron swym szumem wiatr ogarnął z wodą. Nie widzi ślepy końca, kędy go zawiodą; Aż gdy marna przygoda jego szczęście zmąci, O
BECZKA PŁYWA PODOBIEŃSTWO PYSZNEGO
Czemu zwykle próżny kłos stoi jako kołek, A pełny żyta na dół pochyla wierzchołek? Tonie z solą na Wiśle beczka, i niejedna; Stopnie sól, beczka na wierzch wypłynie ode dna. Tak ci i człowiek, skoro fortuna mu z głowy Bieżącej wody prądem rozum spłucze zdrowy, Skoro go nadmie pycha czczym wiatrem swawolna, Stoi jako próżny kłos, jako beczka solna Płynie wierzchem; a że go widzą, że go chwalą, Puścił się za znikomej ambicyjej falą. Ze wszech go stron swym szumem wiatr ogarnął z wodą. Nie widzi ślepy końca, kędy go zawiodą; Aż gdy marna przygoda jego szczęście zmąci, O
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 120
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
” „Więc szpetna?” „Dosyć widzieć malowane czarty.” „Do młodej czy do starej jechać w dziewosłęby?”
„Młody cielę od kołka, starą karmić z gęby.” „Wielka czy mała?” „Wielkiej moc trzeba na ćwikle. Mniejszeć ze dwojga złego obierają zwykle; Cóż, kiedy mali pychą nadstawiają wzrostu. Ani tej, ani owej nie raj mi po prostu.” „Szukajże sobie żony gdzie na kraju świata, Bo ze mnie — rzekę — pewnie mieć nie będziesz swata.” 300. OMYŁKA
Lada czego się czasem tym paniom zabaży. Mając chłop leśny towar, gonty na przedaży, Przywiózł,
” „Więc szpetna?” „Dosyć widzieć malowane czarty.” „Do młodej czy do starej jechać w dziewosłęby?”
„Młody cielę od kołka, starą karmić z gęby.” „Wielka czy mała?” „Wielkiej moc trzeba na ćwikle. Mniejszeć ze dwojga złego obierają zwykle; Cóż, kiedy mali pychą nadstawiają wzrostu. Ani tej, ani owej nie raj mi po prostu.” „Szukajże sobie żony gdzie na kraju świata, Bo ze mnie — rzekę — pewnie mieć nie będziesz swata.” 300. OMYŁKA
Leda czego się czasem tym paniom zabaży. Mając chłop leśny towar, gonty na przedaży, Przywiózł,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 130
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
stolcu, na strychu. Niechże, rzekę, Francuzi w twoim domu goszczą, Boć go pewnie Polacy osrają i oszczą. Trudnoż na trzecie piętro źrałe gówno dźwigać; Nie stawię się na bankiet, bo nie umiem rzygać. 338 (F). AMBICJA DAREMNA
Hanno przezwiskiem, w sławnej senator Kartadze, Pysze to albo jego przyznać nieuwadze, Nasadzawszy do klatek, które głosem ptaszym Mogą podobne słowa czwarzyć słowom naszym, Skoro ich: Hanno jest Bóg, tej nauczył pieśni, Puszczał na świat; ale ci, ledwie wyszli z cieśni, Zapomnieli ćwiczenia i, jaki miał który, Każdy z nich głosem swojej świegotał natury. Chciał
stolcu, na strychu. Niechże, rzekę, Francuzi w twoim domu goszczą, Boć go pewnie Polacy osrają i oszczą. Trudnoż na trzecie piętro źrałe gówno dźwigać; Nie stawię się na bankiet, bo nie umiem rzygać. 338 (F). AMBICJA DAREMNA
Hanno przezwiskiem, w sławnej senator Kartadze, Pysze to albo jego przyznać nieuwadze, Nasadzawszy do klatek, które głosem ptaszym Mogą podobne słowa czwarzyć słowom naszym, Skoro ich: Hanno jest Bóg, tej nauczył pieśni, Puszczał na świat; ale ci, ledwie wyszli z cieśni, Zapomnieli ćwiczenia i, jaki miał który, Każdy z nich głosem swojej świegotał natury. Chciał
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 143
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Chłopczyk raźny, gospodarz przyczynia się za nią. „Będzieszże — rzekę — ogon nosił mi za panią, Przyjmę cię.” A ten zdrajca w skok na moje słowa: „Cóż dobrego mówicie? Albo ona krowa?” Śmieją się wszyscy i ja, ale myślę cicho: I wrony na cię kraczą, nieszczęśliwa pycho. 385 (F). CUM DURO NON FACIUNT MURUM
Ani się tak kamienie z sobą, ani cegły, Żeby miały bez wapna mur stanowić, zległy: Wapna trzeba koniecznie, od biedy choć błota; Kto składa twarde z twardym, daremna robota. Tak, jeśli w stadle jedno drugiemu nie złoży, Wywróci dom
Chłopczyk raźny, gospodarz przyczynia się za nią. „Będzieszże — rzekę — ogon nosił mi za panią, Przyjmę cię.” A ten zdrajca w skok na moje słowa: „Cóż dobrego mówicie? Albo ona krowa?” Śmieją się wszyscy i ja, ale myślę cicho: I wrony na cię kraczą, nieszczęśliwa pycho. 385 (F). CUM DURO NON FACIUNT MURUM
Ani się tak kamienie z sobą, ani cegły, Żeby miały bez wapna mur stanowić, zległy: Wapna trzeba koniecznie, od biedy choć błota; Kto składa twarde z twardym, daremna robota. Tak, jeśli w stadle jedno drugiemu nie złoży, Wywróci dom
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 164
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Czy to w gębie odmiana, pytam, czy w żołądku?” Aż jeden dojźrałego stary człek rozsądku: „Wszytko — rzecze — w swej dawnej zostaje posturze, Sam człowiek, jako Bogu, tak swojej naturze W przek stawa, chociaż sobie tym przyczynia licha, Nie wiem, czy polityka, czy to robi pycha. Porwon katu twój udziec i twa mięsa sztuka, Mamli ja nosić stolec w pole u hajduka.” 405. OMYŁKA W SŁOWIE
Jadąc chłop do Krakowa, wstąpi do klasztora, Jeżeli nie rozkaże czego mniszka która. Żeby jej kupił mirry, rozkazuje ksieni I daje na nią kopę, dobywszy z kieszeni. Chłop
. Czy to w gębie odmiana, pytam, czy w żołądku?” Aż jeden dojźrałego stary człek rozsądku: „Wszytko — rzecze — w swej dawnej zostaje posturze, Sam człowiek, jako Bogu, tak swojej naturze W przek stawa, chociaż sobie tym przyczynia licha, Nie wiem, czy polityka, czy to robi pycha. Porwon katu twój udziec i twa mięsa sztuka, Mamli ja nosić stolec w pole u hajduka.” 405. OMYŁKA W SŁOWIE
Jadąc chłop do Krakowa, wstąpi do klasztora, Jeżeli nie rozkaże czego mniszka która. Żeby jej kupił mirry, rozkazuje ksieni I daje na nię kopę, dobywszy z kieszeni. Chłop
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 176
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Kleryk przypisuje/ Deus venerunt gentes in haereditatem tuam, etc. Serce zaś/ które wszelakiej rzeczy doświadcza/ i dobrą rzecz zachowuje/ a złą odrzuca/ wszytko to przez Kleryka opisane przeczetszy i uważywszy/ z tymże Błogosł: Psalmistą owo rzec ukocha się/ Niech zaniemieją usta zdradliwe, które mówią niesprawiedliwość przeciw sprawiedliwemu w pysze i w powieraniu. Wszystko abowiem to/ i w tych przez mię przywiedzionych/ i w inszych przedtym/ i potym przez tego Kleryka opisanych powieściach/ fałsz jest na duszę jego/ i kłamstwo na głowę jego. Żadnym tej swej kłamliwej powieści/ ni Greckim/ ni Łacińskim/ ni naszym Ruskim/ ni inszej której nacji
Klerik przypisuie/ Deus venerunt gentes in haereditatem tuam, etc. Serce záś/ ktore wszelákiey rzecży doświadcża/ y dobrą rzecż záchowuie/ á złą odrzuca/ wszytko to przez Kleriká opisáne przecżetszy y vważywszy/ z tymże Błogosł: Psalmistą owo rzec vkocha sie/ Niech zániemieią vstá zdrádliwe, ktore mowią niespráwiedliwość przećiw spráwiedliwemu w pysze y w powierániu. Wszystko ábowiem to/ y w tych przez mię przywiedźionych/ y w inszych przedtym/ y potym przez tego Kleriká opisánych powieśćiách/ fałsz iest ná duszę iego/ y kłamstwo ná głowę iego. Zadnym tey swey kłamliwey powieśći/ ni Graeckim/ ni Láćińskim/ ni nászym Ruskim/ ni inszey ktorey nátiey
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 80
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
się, a po swej woli biegające, z Miast i Miasteczek rozkazujemy wypędzać SENAT ŚWIECKI. O SENACIE ŚWIECKIM.
KAsztelan Krakowski ma Prym w Senacie po Biskupach, lubo przedtym Wojewoda nim się zaszczycał, tak jak insi Wojewodowie przed Kasztelanami. Kroniki się nie zgadzają za co; Kromer pisze że Skarbimirza Wojewodę Krakowskiego wydano, jakoby pychą zdęty począł był myśleć o rebelii przeciw Bolesławowi Krzywoustemu, za co złapany, oślepiony, z Senatu wyrzucony, i na pamiątkę Kasztelanowi prym dany. Gwagnin zaś pisze, że Bolesław Krzywousty zdradzony od Chaliczanów, kiedy w małej kwocie obtoczonym się widząc przez Wojska nieprzyjacielskie przebił przez szyki, Wojewoda Krakowski uciekł od niego, i za
śię, á po swey woli biegające, z Miast i Miasteczek rozkazujemy wypędzać SENAT SWIECKI. O SENACIE SWIECKIM.
KAsztelan Krakowski ma Prym w Senaćie po Biskupach, lubo przedtym Wojewoda nim śię zaszczycał, tak jak inśi Wojewodowie przed Kasztelanami. Kroniki śię nie zgadzają za co; Kromer pisze że Skarbimirza Wojewodę Krakowskiego wydano, jakoby pychą zdęty począł był myśleć o rebellii przećiw Bolesławowi Krzywoustemu, za co złapany, oślepiony, z Senatu wyrzucony, i na pamiątkę Kasztelanowi prym dany. Gwagnin zaś pisze, że Bolesław Krzywousty zdradzony od Chaliczanów, kiedy w małey kwoćie obtoczonym śię widząc przez Woyska nieprzyjaćielskie przebił przez szyki, Wojewoda Krakowski ućiekł od niego, i za
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 200
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763