. ADRIANUS Biskup Carogrodzki inną całe formą od Katolików gdy chrzcić zamyśla ludzi, woda z Krzcielnicy znikneła Roku. - 506. W Dardanii Azjatyckiej Prowincyj, alias w Troi Królestwie 24 Miast trzęsieniem Ziemi upadło, a dwieście się zapadło, Roku. - 583. W Francyj jednego szalwierza czart opętał, gdy w lesie drwa CHRONOLOGIA
rąbał. Ten czynił się CHrystusem, furora powiadał, chorych leczył, złoto, srebro, dane sobie ubogim rozdawał. Przybrał sobie Zonę Marię. Biegli do niego Świeccy, i Duchowni, mając go za Proroka Zabity potym, a żona jego Czarnoksięstwa i zdrady odkryłą, roku. - 595. Mahomet Niezbożny urodził się w Arabii
. ADRYANUS Biskup Carogrodzki inną całe formą od Katolikow gdy chrzcić zamyśla ludzi, woda z Krzcielnicy znikneła Roku. - 506. W Dárdanii Azyatyckiey Prowincyi, alias w Troi Krolestwie 24 Miast trzęsieniem Ziemi upadło, a dwieście się zapadło, Roku. - 583. W Francyi iednego szalwierza czart opętáł, gdy w lesie drwa CHRONOLOGIA
rąbał. Ten czynił się CHrystusem, furora powiadáł, chorych leczył, złoto, srebro, dáne sobie ubogim rozdawał. Przybrał sobie Zonę Maryę. Biegli do niego Swieccy, y Duchowni, maiąc go za Proroká Zabity potym, a żona iego Cżarnoxięstwa y zdrady odkryłą, roku. - 595. Machomet Niezbożny urodził się w Arabii
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 210
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
.
Interea, po przegranej króla szwedzkiego połtawskiej, gdy król August powrócił do Polski, konwokował wszystkich panów koronnych i litewskich do Torunia, gdzie i starosta bobrujski, hetman wielki lit., musiał przybyć. Tam tedy car moskiewski
przyszedł do starosty bobrujskiego i wyjąwszy mu szablę z pochew pytał się, jeżeli tą szablą jego Moskałów rąbał, a gdy starosta bobrujski odpowiedział afirmative, począł car nad głową jego tąż szablą szermować, tak dalece, że tylko co go nie obciął. Na resztę przymusił, aby zdał buławę, którą zaraz dano Pociejowi, a buławę polną po Słuszce wakującą dano Denhofowi. Objął zatem Pociej komendę nad wojskiem lit. pod Brześciem
.
Interea, po przegranej króla szwedzkiego połtawskiej, gdy król August powrócił do Polski, konwokował wszystkich panów koronnych i litewskich do Torunia, gdzie i starosta bobrujski, hetman wielki lit., musiał przybyć. Tam tedy car moskiewski
przyszedł do starosty bobrujskiego i wyjąwszy mu szablę z pochew pytał się, jeżeli tą szablą jego Moskałów rąbał, a gdy starosta bobrujski odpowiedział afirmative, począł car nad głową jego tąż szablą szermować, tak dalece, że tylko co go nie obciął. Na resztę przymusił, aby zdał buławę, którą zaraz dano Pociejowi, a buławę polną po Słuszce wakującą dano Denhoffowi. Objął zatem Pociej komendę nad wojskiem lit. pod Brześciem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 67
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
interregna, A gdy szedłszy do nieba, z światem się pożegna Ociec, niechaj starszy syn, przodków naszych modą. Bez wrzawy, które z sobą elekcyje wiodą, Osiędzie należyty sobie tron dziedzicznie, A tak znowu zakwitnie nasza Polska ślicznie. ... HERBY SZLACHECKIE TOPÓR 13. DO DOMATORA HERBU TOPÓR. Z EZOPA
Rąbał chłop drwa nad wodą głęboko gdzieś w lesie I kiedy co raz w górę machając ją wzniesie, Spadła mu z toporzyska siekiera do wody; Siedzi chudak na brzegu, żałując swej szkody. Trefunkiem Merkuryjusz nadszedł go podróżny. Skarży się chłop i trzonek ukazując próżny Oraz prosi, żeby go ratował w tej mierze I kazał pożyczanej
interregna, A gdy szedszy do nieba, z światem się pożegna Ociec, niechaj starszy syn, przodków naszych modą. Bez wrzawy, które z sobą elekcyje wiodą, Osiędzie należyty sobie tron dziedzicznie, A tak znowu zakwitnie nasza Polska ślicznie. ... HERBY SZLACHECKIE TOPÓR 13. DO DOMATORA HERBU TOPÓR. Z EZOPA
Rąbał chłop drwa nad wodą głęboko gdzieś w lesie I kiedy co raz w górę machając ją wzniesie, Spadła mu z toporzyska siekiera do wody; Siedzi chudak na brzegu, żałując swej szkody. Trefunkiem Merkuryjusz nadszedł go podróżny. Skarży się chłop i trzonek ukazując próżny Oraz prosi, żeby go ratował w tej mierze I kazał pożyczanej
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 398
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zbawienia. 291.
POwiadał Opat Daniel który był uczniem Opata Arseniusa/ iż to słyszał od tego Opata swego/ jakoby o kim inszym/ jednak mniemam że to o sobie mówił. Abowiem będąc w Celli swojej/ usłyszał głos do siebie mówiący. Podź ukażęć sprawy ludzkie: I prowadził go na miejsce niektóre/ gdzie murzyn rąbał drwa/ i wielką wiązkę czynił/ i probował jeśli ją mógł podnieść/ a nie mógł: i miasto tego żeby co ujął z ciężaru onego/ szedł znowu rąbać drwe/ i do onej wiązki przykładał. A to barzo długo czynił. Doszedszy trochę dalej/ ukazał mu człowieka stojącego nad jeziorem/ i woda z niego
zbáwienia. 291.
POwiádał Opát Dániel ktory był vczniem Opátá Arseniusá/ iż to słyszał od tego Opatá swego/ iákoby o kim inszym/ iednák mniemam że to o sobie mowił. Abowiem będąc w Celli swoiey/ vsłyszał głos do siebie mowiący. Podź vkażęć spráwy ludzkie: Y prowádźił go ná mieysce niektore/ gdźie murzyn rąbał drwá/ y wielką wiązkę czynił/ y probował iesli ią mogł podnieśc/ á nie mogł: y miasto tego żeby co viął z ćiężaru onego/ szedł znowu rąbáć drwe/ y do oney wiązki przykłádał. A to bárzo długo czynił. Doszedszy trochę dáley/ vkazał mu człowieká stoiącego nád ieźiorem/ y woda z niego
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 319
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
obróciła: i zostali obadwa przededrzwiami. A gdy pytał coby to było. Odpowiedział. ci są którzy jak oby w sprawiedliwości/ jarzmo pychy niosą/ i nie mają się do pokory aby się polepszyli/ i pokornie chodzili w drodze Chrystusowej/ dla tego też nie weszli do Królestwa Bożego. On zasię co drwa rąbał/ jest człowiek wielą grzechów obciążony/ który miasto tego coby miał pokutować/ i grzechów umniejszać/ to ich jeszcze więcej ustawicznie przyczynią. Kto zasię wodą statek dziurawy napełnia/ jest ten który acz dobrze czyni/ ale że też wiele złego przy nich ma przymieszanego/ dla tego dobre uczynki traci. Przeto przystoi aby wszelki
obroćiłá: y zostáli obádwá przededrzwiámi. A gdy pytał coby to było. Odpowiedźiał. ci są ktorzy iák oby w spráwiedliwości/ iárzmo pychy niosą/ y nie máią sie do pokory áby sie polepszyli/ y pokornie chodźili w drodze Chrystusowey/ dla tego też nie weszli do Krolestwá Bożego. On záśię co drwa rąbał/ iest człowiek wielą grzechow obciążony/ ktory miásto tego coby miał pokutowáć/ y grzechow vmnieyszáć/ to ich iescże więcey vstáwicżnie przyczynią. Kto záśię wodą státek dźiuráwy napełnia/ iest ten ktory ácz dobrze czyni/ ále że też wiele złego przy nich ma przymieszánego/ dla tego dobre vczynki tráći. Przeto przystoi áby wszelki
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 319
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
która rana barzo jest straszliwa. A na inkwizycyjej żadna się strona do tegoż ranienia nie przyznaje; tylko z Łosia sołtys Jan Furtaczek szedłszy w drogę za wozami i widział, iż tenże Hryc, syn Iwana Łabowskiego, z siekirą do tegoż pobicia bieżał; któremu tenże sołtys łoski mówił, aby nią nie rąbał. A temuż Szostaczkowi w ten czas w bok ranienie dostało się. Myż, prawni, zważywszy taki zły ich postępek, przysądzamy temuż ranionemu z jednej strony Łabowskich tynfów trzydzieści, Kunkowscy też tynfów 30, za cierpliwość, s. 330 Jeżeli się z tegoż pobicia wykuruje, cerulika aby wespół obie strony
która rana barzo jest straszliwa. A na inkwizycyjej żadna się strona do tegoż ranienia nie przyznaje; tylko z Łosia sołtys Jan Furtaczek szedszy w drogę za wozami i widział, iż tenże Hryc, syn Iwana Łabowskiego, z siekirą do tegoż pobicia bieżał; któremu tenże sołtys łoski mówił, aby nią nie rąbał. A temuż Szostaczkowi w ten czas w bok ranienie dostało się. Myż, prawni, zważywszy taki zły ich postępek, przysądzamy temuż ranionemu z jednej strony Łabowskich tynfów trzydzieści, Kunkowscy też tynfów 30, za cierpliwość, s. 330 Jeżeli się z tegoż pobicia wykuruje, cerulika aby wespół obie strony
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 384
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
mianowicie o dziecię tego Filipa/ ono podejrzenie/ weszło w wielki dowód. Abowiem wszytkie razy i rany/ które kotce były zadane/ w onej babie były znalezione/ według stosowania członków. Także też w miasteczku jednym Biskupstwa Argentyńskiego/ którego wymiwniać nie potrzeba: Robotnik jeden dnia pewnego/ gdy w domu swoim drwa do pieca rąbał/ kot jakiś nie mały przybieżawszy miotać się nań począł/ robotę mu przerywając. Którego gdy odganiał/ aż drugi jeszcze więtszy przybieżawszy z pierwszym wespół oba mocniej do niego drzeć się poczęli. Których on gdy odpędzijł/ trzeci do nich jeszcze przybył. Ci wszyscy go opadszy/ jedni do twarzy mu skakali/ a drudzy
miánowićie o dźiećię tego Philippá/ ono podeyrzenie/ weszło w wielki dowod. Abowiem wszytkie rázy y rány/ ktore kotce były zádáne/ w oney bábie były ználeźione/ według stosowánia członkow. Tákże też w miásteczku iednym Biskupstwá Argentyńskiego/ ktorego wymiwniáć nie potrzebá: Robotnik ieden dniá pewnego/ gdy w domu swoim drwá do piecá rąbał/ kot iákiś nie máły przybieżawszy miotáć sie nań począł/ robotę mu przerywáiąc. Ktorego gdy odganiał/ áż drugi iescze więtszy przybieżáwszy z pierwszym wespoł obá mocniey do niego drzeć sie pocżęli. Ktorych on gdy odpędźiił/ trzeci do nich iescze przybył. Ci wszyscy go opadszy/ iedni do twarzy mu skákáli/ á drudzy
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 102
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
białegłowy miasta tego zacniejsze poraniłeś: tak/ że na łożach leżąc/ ani wstać/ ani ruszać się mogą. Ochłodził się nieco on nieborak/ i o dniu także godzinie/ i wszttkim przypadku swoim myśląc/ rzekł. Jakom żyw nigdy żadnie białejgłowy nie bił/ ażem dnia tego i godziny któraścię wspomnieli drwa rąbał/ świadectwo stawie gdyż mię i czeladż urzędowa rąbiącego drwa zastała. Sędzia zatym barziej rozgniewany: rzekł Patrz jakoć swoje niecnoty okryć pragnie. Białegłowy chore leżą/ razy pokazują/ i że je podbił jawnie powiadają. Tedy robotnik on lepiej sobie przypadek swój uważając/ rzekł. Tej godziny jako powiedacie/ pamiętam żem bestie
białęgłowy miástá tego zacnieysze porániłeś: ták/ że ná łożách leżąc/ áni wstáć/ áni ruszáć sie mogą. Ochłodźił się nieco on nieborak/ y o dniu tákże godzinie/ y wszttkim przypadku swoim myśląc/ rzekł. Iákom żyw nigdy żadnye białeygłowy nie bił/ áżem dniá tego y godźiny ktoraścię wspomnieli drwá rąbał/ świádectwo stáwie gdyż mię y czeladż vrzędowa rąbiącego drwá zástáłá. Sędźia zátym bárźiey rozgniewány: rzekł Pátrz iákoć swoie niecnoty okryć prágnie. Białegłowy chore leżą/ rázy pokázuią/ y że ie podbił iáwnie powiádáią. Tedy robotnik on lepiey sobie przypadek swoy vważáiąc/ rzekł. Tey godźiny iáko powiedacie/ pámiętam żem bestye
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 104
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
u Sumenu wrota wysiekł/ kędy srogie dwie ranie odniósł/ a Bobrzycki naprzód u Petraszu na mur wskoczył. Pięknie to opisał Stryjkowski/ W Sumenu i w Petraszu Turcy się bronili/ Których naszy jednym dniem szturmami dobyli. Tarnowski Polak/ branę sam wysiekł Zamkową/ Czym do szturmu swym dziurę uczynił gotową. Ale gdy branę rąbał/ podjął tam dwie ranie: Wszakże naszy szczęśliwe mieli szturmowanie. Bo za Tarnowskim idąc Sumeński Gród wzięli/ Gdzie broniących się Turków pięć tysięcy ścięli. Tak dwa Polacy dzielność sławną okazali/ Zaczym Węgrowie z Królem dwu Zamków dostali. Przedmowa. Przedmowa. Przedmowa. Lib: 3. Histo: fol: 377. Stryjkowski
v Sumenu wrotá wyśiekł/ kędy srogie dwie ránie odniosł/ á Bobrzycki naprzod v Petraszu ná mur wskoczył. Pięknie to opisał Striykowski/ W Sumenu y w Petraszu Turcy sie bronili/ Ktorych nászy iednym dniem szturmámi dobyli. Tarnowski Polak/ branę sam wyśiekł Zamkową/ Czym do szturmu swym dźiurę vczynił gotową. Ale gdy branę rąbał/ podiął tám dwie ránie: Wszakże nászy sczęśliwe mieli szturmowánie. Bo zá Tarnowskim idąc Sumeński Grod wźięli/ Gdźie broniących sie Turkow pięć tyśięcy śćięli. Ták dwá Polacy dźielność sławną okazáli/ Záczym Węgrowie z Krolem dwu Zamkow dostáli. Przedmowá. Przedmowá. Przedmowá. Lib: 3. Histo: fol: 377. Striykowski
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 14
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
gór szczyty Ogarną i końskimi osypią kopyty, Nie mają z to odwagi, chociaż w polu gołem Garść widzą naszych, żeby czoło potrzeć z czołem, Lekkich się tylko harców kontentując gony, Czekają, rychło wieczór zżenie z placu strony. Ale skoro Chodkiewicz między ich bonczuki Postrzeże swej chorągwie, jakby mu na sztuki Serce rąbał, wraz go żal i wstyd, i gniew weźmie, Tedy w górę wejźrawszy: „Boże! Jużeś mię Dziś na wieki zapomniał, i jaż w tej rozpaczy Umrę? I, biedny starzec, w kraj pójdę robaczy? W tej obeldze dni moich dopądzam ostatek, W ręku widząc pogańskich, o żalu
gór szczyty Ogarną i końskimi osypią kopyty, Nie mają z to odwagi, chociaż w polu gołem Garść widzą naszych, żeby czoło potrzeć z czołem, Lekkich się tylko harców kontentując gony, Czekają, rychło wieczór zżenie z placu strony. Ale skoro Chodkiewicz między ich bonczuki Postrzeże swej chorągwie, jakby mu na sztuki Serce rąbał, wraz go żal i wstyd, i gniew weźmie, Tedy w górę wejźrawszy: „Boże! Jużeś mię Dziś na wieki zapomniał, i jaż w tej rozpaczy Umrę? I, biedny starzec, w kraj pójdę robaczy? W tej obeldze dni moich dopądzam ostatek, W ręku widząc pogańskich, o żalu
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 202
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924