rzędzie. Miara zaś jego wolna z tej racjej, Żeby dogodzić lepiej relacyjej. Lecz wielki fortel wierszów się zamyka W tym, gdy dobrego mają czytelnika: Bo każde pismo kto czyta nieładnie, Ten naprzedniejszy ornament mu kradnie. LIS BEZ OGONA
Lis stary, z matki i ojca Kur, kaczek, gęsi, zajęcy Wielki rabownik i zbójca, Lubo zawsze na pamięci Miał swe główne przeciwniki: Doły, żelaza i wniki, Jednego czasu, znać w zapamiętaniu Będąc, wpadł w jednę z tych łapek. I już rozumiał, że czapek
Przybyć nim miało na świecie, Lecz szczęściem, w tym pojmaniu Ogon jeno sam zostawił I wydrwił się jakoś przecie
rzędzie. Miara zaś jego wolna z tej racyjej, Żeby dogodzić lepiej relacyjej. Lecz wielki fortel wierszów się zamyka W tym, gdy dobrego mają czytelnika: Bo kożde pismo kto czyta nieładnie, Ten naprzedniejszy ornament mu kradnie. LIS BEZ OGONA
Lis stary, z matki i ojca Kur, kaczek, gęsi, zajęcy Wielki rabownik i zbójca, Lubo zawsze na pamięci Miał swe główne przeciwniki: Doły, żelaza i wniki, Jednego czasu, znać w zapamiętaniu Będąc, wpadł w jednę z tych łapek. I już rozumiał, że czapek
Przybyć nim miało na świecie, Lecz szczęściem, w tym poimaniu Ogon jeno sam zostawił I wydrwił się jakoś przecie
Skrót tekstu: NiemBajkiBar_II
Strona: 351
Tytuł:
Bajki Ezopowe
Autor:
Krzysztof Niemirycz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
chleby. Nawet i samej chorągwi hetmańskiej nie wytrwał, ale jej właśnie należące przez asygnacyją wsie górne sanockie, gwałtownie napadł i wypędziwszy towarzystwo hetmańskie, swoich tam osadził, a sam do Krosna jechał. Nie wytrzymał tego Wojniłowicz, porucznik hetmański, ale w skok z komunikiem z Przemyśla z stanowiska swego poszedszy, naprzód na onych rabowników chleba swego napadł, powiązał, a potem tymże pędem raniusieńko do Krosna przypadłszy, samego Prackiego na przedmieściu zaskoczył. W gospodzie, w piecu nalezionego i wywleczonego, rozstrzelać kazał. Dostało się tego i towarzystwu jego, którzy czegoś chcieli dokazać, inszych zas ze wszystkiego odartych, kańczugami z miasta wypędzić
chleby. Nawet i samej chorągwi hetmańskiej nie wytrwał, ale jej właśnie należące przez asygnacyją wsie górne sanockie, gwałtownie napadł i wypędziwszy towarzystwo hetmańskie, swoich tam osadził, a sam do Krosna jechał. Nie wytrzymał tego Wojniłowicz, porucznik hetmański, ale w skok z komunikiem z Przemyśla z stanowiska swego poszedszy, naprzód na onych rabowników chleba swego napadł, powiązał, a potem tymże pędem raniusieńko do Krosna przypadłszy, samego Prackiego na przedmieściu zaskoczył. W gospodzie, w piecu nalezionego i wywleczonego, rozstrzelać kazał. Dostało się tego i towarzystwu jego, którzy czegoś chcieli dokazać, inszych zas ze wszystkiego odartych, kańczugami z miasta wypędzić
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 162
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
zdradzie, że ma być w zamku namieniają. Nic to nie pomogło, każdy w swą stronę po sklepach i pokojach rozbiegli się, a wtym wraz we trzech kątach lonty do prochów dogorzawszy, prochy zapalają i impet wziąwszy, zamek ledwie nie wszytek, bo tylko brama z jednym kątem została od miasta, pospołu z owymi rabownikami do góry ku Wiśle wyrzucają.
Godni zaprawdę takowej kary ci co tam byli, bo nie tylko Żydów i inszych w zamku pozostałych przestrogi o zdradzie nie słuchali, ale i na zakaz Czarnieckiego, który tę zdradę z języków wyrozumiawszy, otrąbić był kazał nic nie dbali, mówiąc, że to starszyzna sobie tylko skarby chcąc pobrać
zdradzie, że ma być w zamku namieniają. Nic to nie pomogło, każdy w swą stronę po sklepach i pokojach rozbiegli się, a wtym wraz we trzech kątach lonty do prochów dogorzawszy, prochy zapalają i impet wziąwszy, zamek ledwie nie wszytek, bo tylko brama z jednym kątem została od miasta, pospołu z owymi rabownikami do góry ku Wiśle wyrzucają.
Godni zaprawdę takowej kary ci co tam byli, bo nie tylko Żydów i inszych w zamku pozostałych przestrogi o zdradzie nie słuchali, ale i na zakaz Czarnieckiego, który tę zdradę z języków wyrozumiawszy, otrąbić był kazał nic nie dbali, mówiąc, że to starszyzna sobie tylko skarby chcąc pobrać
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 187
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
na kilkadziesiąt tysięcy czerwonych złotych zabrali, nie tylko w pieniądzach, klejnotach, koniach ślicznych, ale też w towarach moskiewskich, futrach przepysznych i inszych; pożywili się ubodzy żołnierze dobrze na nieprzyjacielu, a owemu szlachcicowi, co nawiódł, nic się zdrajcy nie dostało. W kilka dni nastąpili Moskwa, gdzie generał Wejsbach, główny rabownik, stojąc w Koziegłowach, wielu szlachty polskiej blisko tam mieszkającej pobrał napaścią w areszt, wkładając na nich, jakoby oni owego rezydenta zrabować mieli; ci w więzieniu w Krakowie długo siedząc, jedni pomarli, drudzy za wielkim okupem ledwie powychodzili z aresztu. Wiele się tego przydawało, że za lada okazją brali w areszt Moskwa
na kilkadziesiąt tysięcy czerwonych złotych zabrali, nie tylko w pieniądzach, klejnotach, koniach ślicznych, ale téż w towarach moskiewskich, futrach przepysznych i inszych; pożywili się ubodzy żołnierze dobrze na nieprzyjacielu, a owemu szlachcicowi, co nawiódł, nic się zdrajcy nie dostało. W kilka dni nastąpili Moskwa, gdzie generał Wejsbach, główny rabownik, stojąc w Koziegłowach, wielu szlachty polskiéj blisko tam mieszkającéj pobrał napaścią w areszt, wkładając na nich, jakoby oni owego rezydenta zrabować mieli; ci w więzieniu w Krakowie długo siedząc, jedni pomarli, drudzy za wielkim okupem ledwie powychodzili z aresztu. Wiele się tego przydawało, że za lada okazyą brali w areszt Moskwa
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 164
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
kortezy; Którzy się chełpią że Tyrana znieśli Ci wszyscy już się zań zgładzić nas ześli. CXIX. Grześć najwyższego nie dają Biskupa? Grożą kto jego Testament wyjawi? Zbior na Skarb, jako z Tyrańskiego trupa Brać myślą; i już każdy o tym prawi! Akta i dzieje, wktórych wielka kupa Tych Rabowników, rzeczy swe postawi Mają za wazne? a co się zmarłego Tknie, to chcą, żeby nic nie było z tego. CXX Ani to Brutus czyni z Kasjuszem, Ale ci, co ich do złego podwiedli Ja Testamentu nie dam za przymusem, Chyba żeby mię zdrajcy żywo zjedli; Wzruszą się wszyscy jego animuszem,
kortezy; Ktorzy śię chełpią że Tyranna znieśli Ci wszyscy iuz śię zań zgładźić nas ześli. CXIX. Grześć naywyszszego nie daią Biskupa? Grożą kto iego Testament wyiawi? Zbior na Skarb, iako z Tyrańskiego trupa Brać myślą; y iuz kazdy ó tym prawi! Akta y dźieie, wktorych wielka kupa Tych Rabownikow, rzeczy swe postawi Maią za wazne? á co śię zmarłego Tknie, to chcą, zeby nic nie było z tego. CXX Ani to Brutus czyni z Kassyuszem, Ale ći, co ich do złego podwiedli Ia Testamentu nie dam za przymusem, Chyba zeby mię zdraycy zywo ziedli; Wzruszą śię wszyscy iego animuszem,
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 33
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693