osobliwą żarliwością pozyskania dusz Tatarskich od Pańa Boga obdarzonego/ miedzy tymiż Tatary/ jako pojmańca będącego/ umyślnie nie wykupowali/ jemu jednak potrzeb dodając/ aby przynamniej tym sposobem/ gdy inszemi nie mogli/ przystęp sobie byli uczynili/ jeśli nie do samych Tatar/ tedy do ratowania ostatka onych Chrześcijań/ między Tatary nie daleko Rafy miasta zdawna żyjących, ale gdy się ani to zdarżyć nie mogło/ wrócić się do Polski ojcu onemu/ wcierpliwość święto ubogaconemu/ każali. ten duchowny pożytek odnioższy/ że dostatecznie o rzeczach tych/ które są przeszkodą do rozsiewania wiary święty w krajach onych/ informacją mają; i któreby mogły być do tego
osobliwą żárliwośćią pozyskania dusz Tátárskich od Páńá Bogá obdárzonego/ miedzy tymiż Tátáry/ iáko poimańcá będącego/ vmyslnie nie wykupowáli/ iemu iednák potrzeb dodáiąc/ áby przynamniey tym sposobem/ gdy inszemi nie mogli/ przystęp sobie byli vczynili/ ieśli nie do sámych Tátár/ tedy do rátowánia ostátká onych Chrześćiáń/ między Tátáry nie daleko Rafy miástá zdawna żyiących, ále gdy sie áni to zdárżyć nie mogło/ wroćić sie do Polski oycu onemu/ wćierpliwość święto vbogáconemu/ każáli. ten duchowny pożytek odnioszszy/ że dostátecżnie o rzecżách tych/ ktore są przeszkodą do rozśiewánia wiáry święty w kráiách onych/ informácyą máią; y ktoreby mogły bydź do tego
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 33
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
, Z owym, który kiełbasy nie mógł dosiąc, lisem. Lepsza rzecz jest ubogim w ziemi być niepłodnej Niż bogatym pod strachem dyskrecyjej wodnej. Przecież jęczmień owsisty i żyto stokłośne, Wleką śliwki Dunajcem na trafty nienośne. Był, co się i na jajca śmiał odważyć, taki, Aleć rozbił, wpadszy gdzieś na rafy, na haki, Skoro wstanie, na towar nieprzywykły szarga; Kędy cienko, tam się rwie, mówią, tam się targa. 473. NA TOŻ DRUGI RAZ
Szlachcic we wsi, dziedzicznym którą trzymał prawem, Łąki i orne niwy pozalewał stawem; Postawił młyn budowny, kół kilka u młyna. Więc że w Podgórzu
, Z owym, który kiełbasy nie mógł dosiąc, lisem. Lepsza rzecz jest ubogim w ziemi być niepłodnej Niż bogatym pod strachem dyskrecyjej wodnej. Przecież jęczmień owsisty i żyto stokłośne, Wleką śliwki Dunajcem na trafty nienośne. Był, co się i na jajca śmiał odważyć, taki, Aleć rozbił, wpadszy gdzieś na rafy, na haki, Skoro wstanie, na towar nieprzywykły szarga; Kędy cienko, tam się rwie, mówią, tam się targa. 473. NA TOŻ DRUGI RAZ
Szlachcic we wsi, dziedzicznym którą trzymał prawem, Łąki i orne niwy pozalewał stawem; Postawił młyn budowny, kół kilka u młyna. Więc że w Podgórzu
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 282
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na ławę.
Mszy słuchając, z góry deszcz za kołnierz leje, A wiatr, którędy tylko chce, tam dmucha, wieje. Ołtarze, jak żebracy z szat odarci stoją, Czekając miłosierdzia, azaż je ustroją Choć w starzyznę! co z Pańskiej wyszła Garderoby, Dosyć to dla starego Ołtarza ozdoby. Z Bagazyj lub rafy, Namiotek okrywa Łóżeczko Chrystusowe; gdzie żywy spoczywa; Dość w szczupłym Domku mieszka, niemoże wyprosić Unikogo, by lepsze mógł pokrycie nosić. Lampa jedna przed BOGIEM tylko co się błyszczy, Knot na dnie wysmażony wrzeszczy, potym piszczy; Jakby mówił: jeżeliś Katolik prawdziwy, Zmiłuj się przylej łoju, gdy
na ławę.
Mszy słuchaiąc, z gory deszcz za kołnierz leie, A wiatr, ktorędy tylko chce, tam dmucha, wieie. Ołtarze, iak żebracy z szat odarci stoią, Czekaiąc miłosierdzia, azaż ie ustroią Choć w starzyznę! co z Pańskiey wyszła Garderoby, Dosyć to dla starego Ołtarza ozdoby. Z Bagazyi lub rafy, Namiotek okrywa Łóżeczko Chrystusowe; gdzie żywy spoczywa; Dość w szczupłym Domku mieszka, niemoże wyprosić Unikogo, by lepsze mogł pokrycie nosić. Lampa iedna przed BOGIEM tylko co się błyszczy, Knot na dnie wysmażony wrzeszczy, potym piszczy; Jakby mowił: ieżeliś Katolik prawdziwy, Zmiłuy się przyley łoju, gdy
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 84
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
powierzył chłopięciu, Co moment prawie na swój błąd narzyka, Ze ślepą miłość wziął za Przewodnika.
Łaje młodości, porywczość przeklina, Strofuje, woła, bez wodzy wędzidła; Już po niewczasie żałować poczyna, Ze go złowiły pstrocinami skrzydła, Pożnał fortunę co w swej sztuce kryje Wyprawia z młodych śmieszne komedye. Czyszczone ziarno przez Rafy przetaki, Większą ma cenę od Kupca w przedaży, Ze było w probie, alić jaki taki Ten towar godnym zapłacenia waży; Złoto bez ognia, Diament bez dłota, Niczego warte, choć w nich droga cnota. Przecięż w najgorszym razie więc nikogo Mądra Minerwa nie odstępowała, Na czas się groźno stawiła i srogo
powierzył chłopięciu, Co moment práwie na swoy błąd nárzyka, Ze ślepą miłość wziął zá Przewodnika.
Łaie młodości, porywczość przeklina, Strofuie, woła, bez wodzy wędzidła; Już po niewczasie żałować poczyna, Ze go złowiły pstrocinami skrzydła, Pożnał fortunę co w swey sztuce kryie Wypráwia z młodych śmieszne komedye. Czyszczone ziarno przez Rafy przetáki, Większą ma cenę od Kupcá w przedaży, Ze było w probie, álić iáki táki Ten towar godnym zápłacenia waży; Złoto bez ognia, Dyament bez dłota, Nîczego warte, choć w nich droga cnotá. Przecięż w náygorszym rázie więc nikogo Mądra Minerwa nie odstępowáła, Ná czas się groźno stawiła y srogo
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 31
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752