żołnierzem! Aleć darmo ratunku wołać na prałaty: Daliby co na wojsko, nie chcą na prywaty. Przedawszy Moskwie Kijów, wziąwszy darowiznę Od papieża — wszytko to minęło ojczyznę, Minęło pospolitą rzecz: prywatne rosną, Tamta leci do ziemie ruiną żałosną. Ostrożniejszy przypadkiem bywa mądry czyjem: Gotują się zawczasu śpiewać jej rekwijem. A że dziś dziesięciny wybierają ciężej, Na schyłku beczkę widząc, nie mieć za złe księżej: Jako ów pies, co panu mięso od rzeźnika Naszał w koszu, kiedy go kupa ich potyka, Widząc, że nie uciecze przed jawnym rozbojem, Największą mięsa sztukę bierze sobie z łojem; I ci, że
żołnierzem! Aleć darmo ratunku wołać na prałaty: Daliby co na wojsko, nie chcą na prywaty. Przedawszy Moskwie Kijów, wziąwszy darowiznę Od papieża — wszytko to minęło ojczyznę, Minęło pospolitą rzecz: prywatne rosną, Tamta leci do ziemie ruiną żałosną. Ostrożniejszy przypadkiem bywa mądry czyjem: Gotują się zawczasu śpiewać jej rekwijem. A że dziś dziesięciny wybierają ciężej, Na schyłku beczkę widząc, nie mieć za złe księżej: Jako ów pies, co panu mięso od rzeźnika Naszał w koszu, kiedy go kupa ich potyka, Widząc, że nie uciecze przed jawnym rozbojem, Największą mięsa sztukę bierze sobie z łojem; I ci, że
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 140
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
stoją, Okryje rozum głowę, byś ją miał, jak dłonią, Lecz jego niedostatku włosy nie zasłonią. NA SZLACHCICA PUSZCZA SEJMIKI RWĄCEGO
Nie dałbym wiary i miał za fałsz zgoła, Ze ma ktoś umrzeć, gdy owo puszcz woła, Aleć doznałem, jak zwykł Puszcz głos miewać, Już sejmikowi rekwijem zaśpiewać. PRZESTROGA
Mówisz, że w damie rozum, dość zapału, Kochajże duszę, a daj pokój ciału. PANNA JAK ANGIELSKA CYNA
Anielska płeć panienek, a angielska cyna, Choć nie jedno, lecz jednaż wadzi im przyczyna: Dopiero bywszy w cerze, w glansie bez przywary, Obiedwie się od cudzej ćmią i
stoją, Okryje rozum głowę, byś ją miał, jak dłonią, Lecz jego niedostatku włosy nie zasłonią. NA SZLACHCICA PUSZCZA SEJMIKI RWĄCEGO
Nie dałbym wiary i miał za fałsz zgoła, Ze ma ktoś umrzeć, gdy owo puszcz woła, Aleć doznałem, jak zwykł Puszcz głos miewać, Już sejmikowi rekwijem zaśpiewać. PRZESTROGA
Mówisz, że w damie rozum, dość zapału, Kochajże duszę, a daj pokój ciału. PANNA JAK ANGIELSKA CYNA
Anielska płeć panienek, a angielska cyna, Choć nie jedno, lecz jednaż wadzi im przyczyna: Dopiero bywszy w cerze, w glansie bez przywary, Obiedwie się od cudzej ćmią i
Skrót tekstu: ŁosLutBar_II
Strona: 430
Tytuł:
Lutnia rozstrojona
Autor:
Piotr Franciszek Alojzy Łoski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1724 a 1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1724
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
wieczną wzdany banicyją, Czekam tu na strasznego dnia egzekucyją. KONIOWI
Tu, ciężkimi pracami strudzony i laty, U złej przeprawy leży koń kasztanowaty. A był to czasów swoich koń nieprzepłacony, Leczby się zrobić musiał, choćby był stalony. Teraz już same gnaty, mięso psi włożyli W brzuchy swoje, za co mu rekwijem zawyli. ZAJĄCOWI
Od wściekłych psów gromady zajączek ubogi Zadławiony-m, jeszcze mię na kołku za nogi Po śmierci zawiesiła myśliwcza hołota Bojąc się, bym nie skakał jako za żywota. ŻABOM
Zły nam był król pniak niemy, dano-ć nam żywego, Jakiegośmy pragnęli — bociana strasznego. Lecz nas pono nie stanie za takiego pana
wieczną wzdany banicyją, Czekam tu na strasznego dnia egzekucyją. KONIOWI
Tu, ciężkimi pracami strudzony i laty, U złej przeprawy leży koń kasztanowaty. A był to czasów swoich koń nieprzepłacony, Leczby się zrobić musiał, choćby był stalony. Teraz już same gnaty, mięso psi włożyli W brzuchy swoje, za co mu rekwijem zawyli. ZAJĄCOWI
Od wściekłych psów gromady zajączek ubogi Zadławiony-m, jeszcze mię na kołku za nogi Po śmierci zawiesiła myśliwcza hołota Bojąc się, bym nie skakał jako za żywota. ŻABOM
Zły nam był król pniak niemy, dano-ć nam żywego, Jakiegośmy pragnęli — bociana strasznego. Lecz nas pono nie stanie za takiego pana
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 94
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975