rodzica mojego, przez pocztę ze Gdańska, od IM panny ciotki, de data 10, jeno w niedziel dwie od pisanego listu.
Dnia 9 Julii. Ponieważ się intra spatium huius temporis nihil dignum memoria nie uważało ponieważ exercitta prywatne i studia czas wzięły.
Dnia tedy tego, to jest 9 Julii w Pałacu Królewskim skarbiec rewidowaliśmy, gdzie magnam copiam różnych skarbów widzieliśmy. Miedzy innemi rzeczami samego srebra cztery sale pełniusieńkie różnej starożytności i nowych galanterii. Były też dwa lichtarze wiszące nowe, jeno dwoma dniami przed byciem naszym od rzemieślnika z roboty odzyskane, z którech każdy po półtora tysiąca grzywien ważył. Obicia barzo bogatego
rodzica mojego, przez pocztę ze Gdańska, od JM panny ciotki, de data 10, jeno w niedziel dwie od pisanego listu.
Dnia 9 Julii. Ponieważ się intra spatium huius temporis nihil dignum memoria nie uważało ponieważ exercitta prywatne i studia czas wzięły.
Dnia tedy tego, to jest 9 Julii w Pałacu Królewskim skarbiec rewidowaliśmy, gdzie magnam copiam różnych skarbów widzieliśmy. Miedzy innemi rzeczami samego srebra cztery sale pełniusieńkie różnej starożytności i nowych galanterii. Były też dwa lichtarze wiszące nowe, jeno dwoma dniami przed byciem naszym od rzemieśnika z roboty odzyskane, z którech kożdy po półtora tysiąca grzywien ważył. Obicia barzo bogatego
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 290
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ej w czystości reguła mieć chciała. Niechaj że będą i cali, i zdrowi, Trudno ich przecie tak bardzo kapłonić. Piać tu potrzeba jak kogut Piotrowi, Ażeby grzysznych do pokuty skłonić. Klecha też jak tak zaśpiewa na chórze, Cóż po doryzbach w obciętej naturze. Lepiej, że cały pójdzie w procesji Ksiądz, rewidując ławki po uboczach, Niż żeby, mając czczy galas na szyi, Wstyd przed białą płcią nosił zawsze w oczach, Której bobrowe potrzebniejsze stroje Niźli wiszące martwo wszytko troje.
Niechaj, mówię, żyją w wszelkiej obfitości zdrowia i powodzenia, ale niechaj się przy tym reflektują, dlaczego i jako żyć zawsze powinni światłem całego świata
ej w czystości reguła mieć chciała. Niechaj że będą i cali, i zdrowi, Trudno ich przecie tak bardzo kapłonić. Piać tu potrzeba jak kogut Piotrowi, Ażeby grzysznych do pokuty skłonić. Klecha też jak tak zaśpiewa na chórze, Cóż po doryzbach w obciętej naturze. Lepiej, że cały pójdzie w procesyi Ksiądz, rewidując ławki po uboczach, Niż żeby, mając czczy galas na szyi, Wstyd przed białą płcią nosił zawsze w oczach, Której bobrowe potrzebniejsze stroje Niźli wiszące martwo wszytko troje.
Niechaj, mówię, żyją w wszelkiej obfitości zdrowia i powodzenia, ale niechaj się przy tym reflektują, dlaczego i jako żyć zawsze powinni światłem całego świata
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 236
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
9 mil/ stąd do Fondy Miasteczka/ jednak niżeli tam dojedziesz/ po drodze napewną/ natrafisz wartę (gdyż to tam już do Neapolim należy) ci cię zrewidują i zmacają/ chcąc widzieć i wiedzieć co przy sobie masz i wieziesz. A to się zowie Postelo dokąd jest 6 mil/ Gdzie gdy cię rewidować zechcą/ to sobie tą jaką na Cłach i w Bramach sprawować się zwykli/ postąp manierą/ darowawszy i włożywszy cokolwiek w rękę/ będziesz wolny. Z Fondy do Molla/ Wieś wielka nad Morzem/ w Wina Zimne i chłodne/ Wody czyste i słodkie/ insze przewyższa miejsca/ tam pod Cytrynowemi albo Pomoranczowemi/ gdy
9 mil/ ztąd do Fondi Miásteczká/ iednák niżeli tám doiedźiesz/ po drodze napewną/ nátráfisz wártę (gdyż to tám iuż do Neápolim nalezy) ći ćię zrewiduią y zmácáią/ chcąc widźieć y wiedźieć co przy sobie masz y wieźiesz. A to się zowie Postello dokąd iest 6 mil/ Gdźie gdy ćię rewidowáć zechcą/ to sobie tą iáką ná Cłách y w Bramách spráwowáć się zwykli/ postąp mánierą/ dárowawszy y włożywszy cokolwiek w rękę/ będźiesz wolny. Z Fondi do Mollá/ Wies wielka nád Morzem/ w Winá Zimne y chłodne/ Wody czyste y słodkie/ insze przewyższa mieyscá/ tám pod Cytrynowemi álbo Pomoránczowemi/ gdy
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 190
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
darowali; Tę mówię Relikwię Świętą Hieronimowi Mikołajowi SIENIAWSKIEMU Chorążemu WK darowała Hospodarowa. A on jako drogi depozyt w skarbcu złożił swoim, dla różnych w Ojczyźnie rewolucyj serfim zapomniany, aż do I.O. Adama Mikołaja SIENIAWSKIEGO, Kasztelana Krakowskiego,Hetmana WK,który widząc w Ojczyźnie pacata omnia, skarbiec swoich Antenatów i swój rewidował, i tę Rękę znalazł cum admiratione. W krótce potym mając Gościem u siebie ś p. Jana SKARBKA, Arcybiskupa Lwowskiego, też Relikwie prezentował, czyniąc relację, którą miał z Antenat w swoich, i z Regestrów skaibcowych, ofiarując je do Lwowskiej Archi-Katedry. Ale I W. Imść Ksiądz Arcybiskup namieniony, jako Vir
dárowali; Tę mowię Relikwię Swiętą Hieronimowi Mikołaiowi SIENIAWSKIEMU Chorąźemu WK darowała Hospodarowa. A on iako drogi depozyt w skarbcu złoźył swoim, dla rożnych w Oyczyznie rewolucyi serfim zapomniany, aż do I.O. Adama Mikołaia SIENIAWSKIEGO, Kasztelana Krakowskiego,Hetmana WK,ktory widząc w Oyczyznie pacata omnia, skarbiec swoich Antenatow y swoy rewidował, y tę Rękę znalazł cum admiratione. W krotce potym máiąc Gościem u siebie ś p. Iana SKARBKA, Arcybiskupa Lwowskiego, też Relikwie prezentował, czyniąc relacyę, ktorą miał z Antenat w swoich, y z Regestrow skaibcowych, ofiaruiąc ie do Lwowskiey Archi-Katedry. Ale I W. Imśc Xiądz Arcybiskup namieniony, iako Vir
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 153
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, ażeby za włożeniem się Maiestatis, jako według paktów konwentów protektora ukrzywdzonych, byli ad functionem przypuszczeni. Brat tedy mój czy-
niąc zadosyć tej rekwizycji, a pokazując wdzięczność województwu płockiemu, z którego był posłem, miał mowę tenore sequenti. (...)
Była także propozycja in ordine aukcji wojska, ażeby w Litwie rewidować sprawiedliwie dymy szlacheckie, duchowne i królewskie dla ułożenia potem modi contribuendi, tak wybrańców ludzi, jako i zapłaty dla nich, a komisarze do tej lustracji dymów czy z sejmu, czy na sejmikach relationis mają być przez szlachtę obierani, w której materii miałem mowę tenore sequenti. (...)
Były i inne
, ażeby za włożeniem się Maiestatis, jako według paktów konwentów protektora ukrzywdzonych, byli ad functionem przypuszczeni. Brat tedy mój czy-
niąc zadosyć tej rekwizycji, a pokazując wdzięczność województwu płockiemu, z którego był posłem, miał mowę tenore sequenti. (...)
Była także propozycja in ordine aukcji wojska, ażeby w Litwie rewidować sprawiedliwie dymy szlacheckie, duchowne i królewskie dla ułożenia potem modi contribuendi, tak wybrańców ludzi, jako i zapłaty dla nich, a komisarze do tej lustracji dymów czy z sejmu, czy na sejmikach relationis mają być przez szlachtę obierani, w której materii miałem mowę tenore sequenti. (...)
Były i inne
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 276
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, gdzie także dla przeszkodzenia temu aktowi i ożenieniu brata mego był paszkwil, także z fabryki wołczyńskiej podesłany, ale go marszałek piński spalił, jednak mój brat porucznik żadnej mi wdzięczności nie pokazał i jeszcze się ze mną bez żadnej racji wadził.
Z tego tandem wesela przyjechawszy, zacząłem się do Wilna wybierać, a najprzód rewidowałem wszystkie papiery śp. ojca mego, chcąc w nich znaleźć jaki potrzebny do naszej sprawy dokument, który by nam posesją ziemską dziada naszego Jana Kazimierza Matuszewica, cześnika mińskiego, probował, ale nic takowego nie znalazłem oprócz genealogii domu naszego, ręką dziada naszego pisanej, także listu księdza Jana Herkulana Matuszewica, proboszcza generalnego
, gdzie także dla przeszkodzenia temu aktowi i ożenieniu brata mego był paszkwil, także z fabryki wołczyńskiej podesłany, ale go marszałek piński spalił, jednak mój brat porucznik żadnej mi wdzięczności nie pokazał i jeszcze się ze mną bez żadnej racji wadził.
Z tego tandem wesela przyjechawszy, zacząłem się do Wilna wybierać, a najprzód rewidowałem wszystkie papiery śp. ojca mego, chcąc w nich znaleźć jaki potrzebny do naszej sprawy dokument, który by nam posesją ziemską dziada naszego Jana Kazimierza Matuszewica, cześnika mińskiego, probował, ale nic takowego nie znalazłem oprócz genealogii domu naszego, ręką dziada naszego pisanej, także listu księdza Jana Herkulana Matuszewica, proboszcza generalnego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 554
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
woły, konie, wieprze z Danii do Niemiec prowadzą, czasem na 50. tysięcy sztuk. Przytym mieście jest Zamek mocny, albo Citadella, Arnburg. Prawo Danii w każdym mieście jednego tylko cierpi Aptekarza, dwóch w Kopenhadze: i wszystkie species medykamentów u nich taksowane są, Magistrat miejski co tydzień in assistentia Doktorów rewiduje Aptekę w swoim Mieście, złe i stare medicamenta wyrzucając. Manufaktury tu niedawno wprowadzone. Duńczykowie przedtym byli bardzo dobrzy, teraz nie wygodnie cierpliwi, i gnuśni są Jest sześć Superyntendentów, których nazywają Episcopos, aliàs speculatores. Powietrze tu bardzo zimne, przez siedm albo ośm miesięcy trwające. Lato zaś bardzo gorące, dla dni
woły, konie, wieprze z Danii do Niemiec prowadzą, czasem na 50. tysięcy sztuk. Przytym mieście iest Zamek mocny, albo Citadella, Arnburg. Práwo Danii w każdym mieście iednego tylko cierpi Aptekarza, dwoch w Koppenhadze: y wszystkie species medykamentow u nich taxowane są, Magistrat mieyski co tydzień in assistentia Doktorow rewiduie Aptekę w swoim Mieście, złe y stare medicamenta wyrzucaiąc. Manufaktury tu niedawno wprowadzone. Duńczykowie przedtym byli bardzo dobrzy, teraz nie wygodnie cierpliwi, y gnusni są Iest sześć Superintendentow, ktorych nazywaią Episcopos, aliàs speculatores. Powietrze tu bardzo zimne, przez siedm albo ośm miesięcy trwaiące. Lato zaś bardzo gorące, dla dni
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 413
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
tandem Turkom, będąc wydarta u Wenerów Roku 1715. Ziemia tu żyzna, powietrze też zdrowe, jadowitego nie masz zwierzęcia. Obywatele tutejsi dawne mają vitia, rozkosz, kłamstwo. Co dnia przez rok kamyki składali, to biały, mając dzień szczęśliwy, to czarny, nieszczęście swe tego dnia nim notując. Po roku wszystkie rewidowali, ile białych naliczyli, tylko dni życia rachowali. Najdroższy prezent u nich oręże darowane od drugiego. Wojowali przy lutniach, fletach, wesoło idąc na śmierć. Od nich Origo Muzyki, łowów, żelaz, miedzi, łuków, szabel, zbroi, rozboju morskiego. Więcej o nich masz w Części II. fol:
tandem Turkom, będąc wydarta u Wenerow Roku 1715. Ziemia tu żyzna, powietrze też zdrowe, iadowitego nie masz zwierzęcia. Obywatele tuteysi dawne maią vitia, roskosz, kłamstwo. Co dnia przez rok kamyki składali, to biały, maiąc dzień szczęśliwy, to czarny, nieszczęście swe tego dnia nim notuiąc. Po roku wszystkie rewidowali, ile białych naliczyli, tylko dni życia rachowali. Naydroższy prezent u nich oręże darowane od drugiego. Woiowáli przy lutniach, fletach, wesoło idąc na śmierć. Od nich Origo Muzyki, łowow, żelaz, miedzi, łukow, szabel, zbroi, rozboiu morskiego. Więcey o nich masz w Części II. fol:
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 437
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
swych prowadzą. I coby Tatarowie u nas mieli być w niewoli/ to nas samych w pośrodku państwa w powrozach wodzą/ a my milczym. Zbrodni Tatarskich Inwentarz krótki. Tatarowie Chrześcijan naszych w powrozach wodzą.
Dziesiąty. Wiele inszych znacznych zbrodni i łotrostwa/ utaja się miedzy Tatarami/ i gdyby ich kazano lustrować abo rewidować/ barzoby się wiele miedzy nimi brzydkich sporosności któremi gniew Boży na to Państwo obracają/ i za któreby palenia godni/ do których i Chrześcijan przywodzą/ nalazło. Także i zabójstw tajemnych: osobliwie w Prudzianach na Wace/ w Soroktatar/ w Sołkinikach/ w Rejżowie/ w Lukiszkach/ na Kijenie/ w Mereszlanach
swych prowádzą. Y coby Tátárowie v nas mieli być w niewoli/ to nas sámych w pośrodku páństwá w powrozách wodzą/ á my milcżym. Zbrodni Tátárskich Inwentarz krotki. Tátarowie Chrześćian nászych w powrozách wodzą.
Dźieśiąty. Wiele inszych znácżnych zbrodni y łotrostwá/ vtáia się miedzy Tátarámi/ y gdyby ich kazano lustrowáć ábo rewidowáć/ bárzoby się wiele miedzy nimi brzydkich sporosnośći ktoremi gniew Boży na to Páństwo obrácáią/ y zá ktoreby palenia godni/ do ktorych y Chrześcian przywodzą/ nálázło. Tákże y zaboystw taiemnych: osobliwie w Prudźiánách ná Wáce/ w Soroktátar/ w Sołkinikách/ w Reyżowie/ w Lukiszkách/ ná Kiienie/ w Mereszlánách
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 41
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Czeladź aby łoju darmo nie palili, bo zagasiwszy, to go kradną, wynoszą, mało co zrobiwszy, a to, że urzędnicy wprzód wyjeżdżają.
10-mo. U tych trzech gór wyjezdnych przeczytawszy tablice roboty, gdyby mu się zdało, zjechać ad verificationem pisania warcabnych i osady, bo i tu bywają errores.
11-mo. Rewidować miarki, aby w wielkich kruchach ich nie wynoszono na górę, strofować i czyli miarka nie fałszywa, za to karać.
12-mo. Przechadzać się po dole, tedyby robotnik nie śmiał się obtykać solą, z czym hutmani wypuszczają i zasolenie czynią.
13-mo. Robotnik aby w nocy z dołu nie wyjeżdżał, a
Czeladź aby łoju darmo nie palili, bo zagasiwszy, to go kradną, wynoszą, mało co zrobiwszy, a to, że urzędnicy wprzód wyjeżdżają.
10-mo. U tych trzech gór wyjezdnych przeczytawszy tablice roboty, gdyby mu się zdało, zjechać ad verificationem pisania warcabnych i osady, bo i tu bywają errores.
11-mo. Rewidować miarki, aby w wielkich kruchach ich nie wynoszono na górę, strofować i czyli miarka nie fałszywa, za to karać.
12-mo. Przechadzać się po dole, tedyby robotnik nie śmiał się obtykać solą, z czym hutmani wypuszczają i zasolenie czynią.
13-mo. Robotnik aby w nocy z dołu nie wyjeżdżał, a
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 48
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963