doskonałości lub niedoskonałości węgla, nie jest rzecz pewna, jeżeli węgiel przyczynia się tyle, ile niektórzy nad kuznicami Superytendenci rozumieją, do doskonałości, lub niedoskonałości żelaza; ztym wszystkim jeżeli na rzecz tę, jako na wyprobowaną pozwoliwszy, pytanybym był, dla czego węgiel zrobiony z starej dębiny jest ostry, a ten który się roby z młodych dębów jest miękki? powiedziałbym zaraz, że dlatego iż młoda dębina jest w cale miękka, i nie może być zwaną drzewem twardym w porównaniu do osrzodku starych dębów; lecz byłoby to tylko zawikłać kwestią a nie solwować ją: albowiem to tu wiedzieć potrzeba, dla czego węgiel z drzewa białego i
doskonałosci lub niedoskonałosci węgla, nie iest rzecz pewna, ieżeli węgiel przyczynia się tyle, ile niektorzy nad kuznicami Superitendenci rozumieią, do doskonałosci, lub niedoskonałosci żelaza; ztym wszystkim ieżeli na rzecz tę, iako na wyprobowaną pozwoliwszy, pytanybym był, dla czego węgiel zrobiony z starey dębiny iest ostry, á ten ktory się roby z młodych dębow iest miękki? powiedziałbym zaraz, że dlatego iż młoda dębina iest w cale miękka, i nie może być zwaną drzewem twardym w porownaniu do osrzodku starych dębow; lecz byłoby to tylko zawikłać kwestyą á nie solwować ią: albowiem to tu wiedzieć potrzeba, dla czego węgiel z drzewa białego i
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 36
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
domyślają. A Ouidius na wielu miejscach próżnowanie przyczyną miłości kładzie/ gdy mówi: Ouid. de remed. amor. li. I. v. 143 . Tam Venus ocia amat: finem qui quaeris amori, Cedit amor rebus: res age tutus eris. t. i. Dziwnie się Wenus kocha w próżnowaniu: Robże/ chceszli mieć koniec miłowaniu. I zaś. Ocia si tollas, periere Cupidnis arcus. t. i. Skoro odejmiesz zbytnie próżnowanie: Kupido na cię wnet strzelać przestanie.
Gdy Zeno Filozof wywodził rozmaitemi raciami iż niemasz żadnego ruszania na świecie. Diogenes wstawszy począł przechadzać się po szkole: a gdy
domyśláią. A Ouidius ná wielu mieyscách prożnowánie przycżyną miłośći kłádźie/ gdy mowi: Ouid. de remed. amor. li. I. v. 143 . Tam Venus ocia amat: finem qui quaeris amori, Cedit amor rebus: res age tutus eris. t. i. Dźiwnie się Wenus kocha w prożnowániu: Robże/ chceszli mieć koniec miłowániu. Y záś. Ocia si tollas, periere Cupidnis arcus. t. i. Skoro odeymiesz zbytnie prożnowánie: Kupido ná ćię wnet strzeláć przestánie.
Gdy Zeno Filozof wywodźił rozmáitemi ráciámi iż niemász żadne^o^ ruszánia ná świecie. Diogenes wstawszy pocżął przechadzáć się po szkole: á gdy
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 40
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
skąpcem męki, Kaszki na wieczor nagotuje rzadko, Kluczy z zapasa nie da mi do ręki, Muszek, wstąg, szpilek z marsem kiedy kupi, Jak z nim żyć, kiedy i skąpy i głupi. Od trzeciej skarga zachodzi osoby Mówiąc fraszka, to, godna śmiechu sprawa, Mnieby zapłakać gdy nieznam co roby, Sejmów niewidzę, niewiem gdzie Warszawa,
Choć by mi boków nastursano w ciżbie Bylem zraz była w Senatorskiej Izbie. Niewiem co jest bal, asamble, reduty, Mój mnie Jegomość osadził przy kurach, Paź do ogona ma łatane buty, O Blondynowych niechce garniturach Wiedzieć, żebym je mieć
skąpcem męki, Kászki ná wieczor nágotuie rzadko, Kluczy z zápasa nie da mi do ręki, Muszek, wstąg, szpilek z mársem kiedy kupi, Ják z nim żyć, kiedy y skąpy y głupi. Od trzeciey skárga záchodzi osoby Mowiąc fraszka, to, godna śmiechu spráwa, Mnieby zápłákać gdy nieznam co roby, Seymow niewidzę, niewiem gdzie Warszawa,
Choć by mi bokow nástursano w ciżbie Bylem zráz była w Senátorskiey Jzbie. Niewiem co iest bal, assamble, reduty, Moy mnie Jegomość osadził przy kurach, Paź do ogona ma łátane buty, O Blondynowych niechce gárniturach Wiedzieć, żebym ie mieć
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 351
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
. To abowiem tak onego Pana świata/ na tej stronie Donu zatrzymało/ iz rozumiejąc że to Boskie było napomnienie/ zaraz tę krainę co ją był Komer Neurobą, jakoby nie wyrobioną nazwał/ on (jako ten który wszystkie słowa jego psował) Urobą jakoby excultam, to jest wyrobioną przezwał; z którego słowa Uroba wypsowano Europa. A ulubioną sobie w tej Urobie krainę/ naznaczniejszym starożytnym Tytułem przezwał Scytyą (nad który iż nie masz większego/ stąd chlubić się czym mowiemy/ czycić, jakoby ozywać się być Scytą) i tu ją na nowym Libanie ulubienia swego/ wzdłuż miedzy Donem i staremi granicami od Niemiec/ a wszerz miedzy
. To ábowiem ták onego Páná świátá/ ná tey stronie Donu zátrzymáło/ iz rozumieiąc że to Boskie było nápomnienie/ záraz tę kráinę co ią był Komer Neurobą, iákoby nie wyrobioną názwał/ on (iáko ten ktory wszystkie słowá iego psował) Vrobą iákoby excultam, to iest wyrobioną przezwał; z ktorego słowá Vroba wypsowano Europá. A ulubioną sobie w tey Vrobie kráinę/ naznácznieyszym stárożytnym Tytulem przezwał Scythyą (nád ktory iż nie mász większego/ ztąd chlubić się czym mowiemy/ czyćić, iákoby ozywáć się bydź Scythą) y tu ią ná nowym Libanie vlubienia swego/ wzdłuż miedzy Donem y stáremi gránicámi od Niemiec/ á wszerz miedzy
Skrót tekstu: DembWyw
Strona: 77
Tytuł:
Wywód jedynowłasnego państwa świata
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
języki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633
. Imć X. Nuncjusz Sedis Apostoicae był) przez Trąby i Kotły ogłoszonym, przy Stołąch rozstawionych po Pokojach i Magnificentissmie zastawionych, przy wdzięcznie Muzyce i hucznym z Armat biciu traktowano. Po południu circiter o godzinie w pół piątej Cantata y Serenata in Applausum Najjaśn: Monarchini Rosyjskiej skoncypowana przy prezencyj IJ. WW. Dam w Robach przytomnych była. Nastąpiły post haec Apartamenta, które się do godziny dksiewiątej kontynuowały. Poty mparami Najjaśn Królestwo Ichmość z wszystkim Państwem Distinctioris Dignitatis według trafionego o precedencją losu przeniśli się do ogrodu pod Salę na Kolumnach stojącją, i tam kolacją jedli, podczas której znowu się Trąby, Kotły i cała Kapela przy Ertyleryj odgłosie słyszeć dały
. Jmć X. Nuncyusz Sedis Apostoicae był) przez Trąby y Kotły ogłoszonym, przy Stołąch rozstawionych po Pokoiach y Magnificentissmie zástawionych, przy wdźięcznye Muzyce y hucznym z Armat bićiu tráktowano. Po południu circiter o godźinie w puł piątey Cantata y Serenata in Applausum Nayiaśn: Monarchini Rossyiskiey zkoncypowana przy prezencyi JJ. WW. Dam w Robach przytomnych byłá. Nástąpiły post haec Appartamenta, ktore się do godźiny dxiewiątey kontynuowały. Poty mparami Nayjaśn Krolestwo Ichmość z wszystkim Państwem Distinctioris Dignitatis według trafionego o precedencyą losu przeniśli się do ogrodu pod Salę na Kolumnach stoiącyą, y tam kolacyą jedli, podczas ktorey znowu się Trąby, Kotły y cała Kapela przy Aertyleryi odgłośie słyszeć dały
Skrót tekstu: GazPol_1736_94
Strona: 1
Tytuł:
Gazety Polskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Jan Milżewski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1736
Data wydania (nie wcześniej niż):
1736
Data wydania (nie później niż):
1736
Dowiedę, bo masz cztery od króla winnego!
MACIEK Za to, co kartę ukrad, basoniem mu dajmy!
KIEPDAJ Ej, bracia! Dajcie pokój, lepiej co śpiwajmy.
KUBA Śpiwać ci się teraz chce? Będziesz lepi śpiwał, Kiedy cię ja basoniem będę dobrze wścirał! Nie kradniej kart, szczyrze graj! Nie rob z nami wrzasku!
KIEPDAJ Oj, już ci będę miał dość, kochany Kubasku!
MACIEK Nu, przeproście się teraz, potym spać będziewa; Przespawszy się, to też zaś do trzody pojdziewa.
KUBA Połóżmy się obadwa, a ty bądź na stróży, Żeby nas kto nie okrad. Wziąłbyś od nas
Dowiedę, bo masz cztery od króla winnego!
MACIEK Za to, co kartę ukrad, basoniem mu dajmy!
KIEPDAJ Ej, bracia! Dajcie pokój, lepiej co śpiwajmy.
KUBA Śpiwać ci się teraz chce? Będziesz lepi śpiwał, Kiedy cie ja basoniem będę dobrze wścirał! Nie kradniej kart, szczyrze graj! Nie rob z nami wrzasku!
KIEPDAJ Oj, już ci będę miał dość, kochany Kubasku!
MACIEK Nu, przeproście się teraz, potym spać będziewa; Przespawszy się, to też zaś do trzody pojdziewa.
KUBA Połóżmy się obadwa, a ty bądź na stróży, Żeby nas kto nie okrad. Wziąłbyś od nas
Skrót tekstu: DialJezOkoń
Strona: 296
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pana naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wieliczka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1704 a 1709
Data wydania (nie wcześniej niż):
1704
Data wydania (nie później niż):
1709
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
dziwować/ darmo ich nam dano. Pijanicom/ kostyrom/ nie daję kolędy/ Bo utracą by diabła/ niemają nic wszędy. Komu się niedostało niech się nie przeciwi/ Niech się na mię nie spuszcza sam się niechaj żywi. Będzieć jeszcze kolęda bez rok o tej dobie/ Jeśliżeć nikt nic nie da/ robże bracie sobie. Dobrzy Panowie.
GDzie też oni Panowie dobrzy się podzieli/ Co prawdę/ trzeźwość/ skromność/ inne cnoty mieli. Bogobojni/ nabożni/ szczodrzy/ miłosierni/ Kościoły fundowali/ Katolicy wierni. Więc jakowi Panowie cnotliwi bywali/ Taką czeladź/ pachołki/ cnotliwe miewali. Ledwie łajać umieli/ abo ledwie
dźiwowáć/ darmo ich nam dano. Piianicom/ kostyrom/ nie daię kolędy/ Bo vtrácą by dyabłá/ niemaią nic wszędy. Komu się niedostáło niech się nie przećiwi/ Niech się na mię nie spuscza sam się niechay żywi. Będźieć iescze kolędá bez rok o tey dobie/ Ieśliżeć nikt nic nie da/ robże bráćie sobie. Dobrzy Pánowie.
GDźie też oni Pánowie dobrzy się podźieli/ Co prawdę/ trzeźwość/ skromność/ ine cnoty mieli. Bogoboyni/ nabożni/ sczodrzy/ miłośierni/ Kośćioły fundowali/ Katolicy wierni. Więc iákowi Panowie cnotliwi bywali/ Taką czeladź/ pachołki/ cnotliwe miewáli. Ledwie łaiać vmieli/ abo ledwie
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: C
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
żywo się wstydzi. Jakisi to ptak srogi wszyscy się go boją/ Przetoż inne Orlęta za szeląg nie stoją. Męka Pańska/ komu nawiększy pożytek czyni.
MNiemasz że nalepszy zysk żacy z tego mają/ Bo oni pewne kwartniki w Piątki odbierają. Choćby oni Tenebre i sto raz beczeli/ By był nie cierpiał/ roby visity nie mieli. Przeżegnanie stołu.
Któryś raczył zgromadzić nas do tego stołu/ Błogosław co z korzeniem i co do rosołu/ Któryś zniszczego stworzył niedostępne sklepy/ Błogosław i pieczenią i to mięso z rzepy. Miła święta Elżbieto z miłą świętą Anną/ Przeżegnaj nam i kiszki pospołu z brytwanną. Miły święty Adamie z Małżonką
żywo się wstydźi. Iákiśi to ptak srogi wszyscy się go boią/ Przetoż inne Orlęta za szeląg nie stoią. Męká Páńska/ komu nawiększy pożytek czyni.
MNiemasz że nalepszy zysk żacy z tego máią/ Bo oni pewne kwartniki w Piątki odbieráią. Choćby oni Tenebre y sto raz beczeli/ By był nie ćierpiał/ roby visity nie mieli. Przeżegnánie stołu.
KToryś raczył zgromádźić nas do tego stołu/ Błogosłáw co z korzeniem y co do rosołu/ Ktoryś znisczego stworzył niedostępne sklepy/ Błogosław y pieczenią y to mięso z rzepy. Miła święta Helżbieto z miłą świętą Anną/ Przeżegnay nam y kiszki pospołu z brytwánną. Miły święty Adámie z Małżonką
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: E2
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
z panów wielkich miał jaki interes do króla, znalazł przystęp o godzinie wprzód naznaczonej, o którą trzeba się było postarać u grafa Brylla, bo inaczej warta stojąca przy pokojach nikogo nie puściła.
Damy pierwszej rangi prezentowały się królowi w jego apartamentach tylko w dni galowe, z powinszowaniem jakiego festynu: idąc szeregiem, ubrane w roby i w klejnoty, i przystępując do pocałowania ręki królewskiej jedna po drugiej według rangi. Po skończonym całowaniu ręki królewskiej, postawszy przed nim jaką chwilę, którym król na znak szacunku pokazał jaki wdzięk uśmiechający i przemówił jaki żarcik wesoły, odchodziły tym samym porządkiem, którym weszły. Pojedynczo i prywatnie żadna do niego dama przystępu nie
z panów wielkich miał jaki interes do króla, znalazł przystęp o godzinie wprzód naznaczonej, o którą trzeba się było postarać u grafa Brylla, bo inaczej warta stojąca przy pokojach nikogo nie puściła.
Damy pierwszej rangi prezentowały się królowi w jego apartamentach tylko w dni galowe, z powinszowaniem jakiego festynu: idąc szeregiem, ubrane w roby i w klejnoty, i przystępując do pocałowania ręki królewskiej jedna po drugiej według rangi. Po skończonym całowaniu ręki królewskiej, postawszy przed nim jaką chwilę, którym król na znak szacunku pokazał jaki wdzięk uśmiechający i przemówił jaki żarcik wesoły, odchodziły tym samym porządkiem, którym weszły. Pojedynczo i prywatnie żadna do niego dama przystępu nie
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 113
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak