zajednana dla wziątku gadać poczęła, aperuit os suscepit. Przestroga i to, nie trzebać nigdy zabijać, ale kiedy Dom wielki rodowity, do broni się nań dopieroż nie porywaj. To słowo Vox sanguinis fratris tui głos krwie brata clamat ad me de terra, czyta Hebrajski język, vox sanguinis generationum jakoby cała pokrewność rodowitość, rozrodzenie, woła na mię, i tak, że rodowitego Abla zabito, musiał to ciężko opłacać Kaim. 1. Upatruję tu, jako niesprawiedliwość niepokój przynosi. Grzech Kaimów, zaboistwo, bratoboistwo, był grzech przeciwko sprawiedliwości, cóż ta niesprawiedliwość przyniosła? Niepokój, gęba ziemie pokoju nie mogła mieć, tylko wrzeszczała Clamat
záiednána dla wźiątku gadáć poczęłá, aperuit os suscepit. Przestrogá i to, nie trzebáć nigdy zábijáć, ále kiedy Dom wielki rodowity, do broni się nań dopieroż nie poryway. To słowo Vox sanguinis fratris tui głos krwie brátá clamat ad me de terra, czyta Hebráyski ięzyk, vox sanguinis generationum iákoby cáłá pokrewność rodowitość, rozrodzęnie, woła ná mię, i ták, że rodowitego Ablá zábito, muśiał to ćięszko opłacáć Kaim. 1. Vpátruię tu, iáko niespráwiedliwość niepokoy przynośi. Grzech Kaimow, zaboistwo, brátoboistwo, był grzech przećiwko spráwiedliwośći, coż tá niespráwiedliwość przyniosła? Niepokoy, gębá źięmie pokoiu nie mogłá mieć, tylko wrzeszczałá Clamat
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 9
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i Krain tamtych, żeszło? liczby niemasz! Dwie Koronnych lasek, dwie Litewskich, dwie Buław Koronnych, dwie Litewskich, dwie Pieczęci Koronne, dwie Litewskie, ale wieleż już Lasek? wiele Buław? wiele pieczęci? śmierć już odebrała, i w-groby nafasowała? a ty, a ty Domowi twemu, rodowitości twojej ufasz? zniknie to wszystko! Porachuj depozyt twój, porachuj skarbiec, porachuj pieniądze, proszę czy ich nie więcej przed tobą wszystek świat miał? a kędyż się to zadziało? w-cudze ręce poszło! toż też czekają i twoje dostatki; Cogitavi dies antiquos. Następuje dalej: Et annos aeternos in mente
i Krain támtych, żeszło? liczby niemász! Dwie Koronnych lasek, dwie Litewskich, dwie Buław Koronnych, dwie Litewskich, dwie Pieczęći Koronne, dwie Litewskie, ále wieleż iuż Lasek? wiele Buław? wiele pieczęći? śmierć iuż odebráłá, i w-groby náfasowáłá? á ty, á ty Domowi twemu, rodowitośći twoiey ufasz? zniknie to wszystko! Poráchuy depozyt twoy, poráchuy skárbiec, poráchuy pięniądze, proszę czy ich nie więcey przed tobą wszystek świát miał? á kędyż się to zádźiało? w-cudze ręce poszło! toż też czekaią i twoie dostátki; Cogitavi dies antiquos. Nástępuie dáley: Et annos aeternos in mente
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 81
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
rozrodzenia różne bywają. Ze to będzie czasem familia ni Melchisedech, ani wiedzieć skąd się wziął, ani wiedzieć kogo miał P. Ojca, kogo P. Matkę, nikt się do niego nie odzywa; z-tym wszystkim ma się dobrze, nie żałuje chleba i wina by i dla Abrahama. Familia Melchisedech, za rodowitość stanie urodzaj. Familyj nie potrzebuje kto chleba; Herby sławne, ale nie pożyteczne dobro; znamienita pieczęć dostatek w-domu. Będzie też czasem druga familia ni Księgi Mojżeszowe, zrodził się, to Księga rodzaju Genesis, wyszedszy z-gniazda, przetarł się między ludźmi, to jego Exitus to Exodus Dostało się potym w
rozrodzenia rożne bywáią. Ze to będźie czásem fámilyia ni Melchisedech, áni wiedźieć zkąd się wziął, áni wiedźieć kogo miał P. Oycá, kogo P. Mátkę, nikt się do niego nie odzywa; z-tym wszystkim ma się dobrze, nie żáłuie chlebá i winá by i dla Abráháma. Fámilyiá Melchisedech, zá rodowitość stánie urodzay. Fámilyi nie potrzebuie kto chlebá; Herby sławne, ále nie pożyteczne dobro; známienita pieczęć dostátek w-domu. Będźie też czásem druga fámilyia ni Kśięgi Moyzeszowe, zrodźił się, to Kśięga rodzáiu Genesis, wyszedszy z-gniazdá, przetárł się między ludźmi, to iego Exitus to Exodus Dostáło się potym w
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 84
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
są, co dom ten polały Krwią swą wszystek i tyle przyjaźni weń wniosły, Skąd takie rozrodzenia i związki urosły Niemal mu ze wszystkiemi w wielkiej tej ojczyźnie Znaczniejszemi domami. Nigdy Nil tak żyznie Dotąd Leszczyńscy umarli w konterfetach owych wystawieni na Sali tego to pałacu. E diametro im matrony umarłe także domów różnych, skąd rodowitość i wielkie koniunkcje accesserunt domowi temu.
Nie polewa Egiptu, ani złota rodzi Tagus więcej, ostatniej Kalpy gdzie dochodzi. Tu stare Kościeleckie, Stadnickie, Zgorczanki, Łaskie, Chodkiewiczowny i Ostrożanki, Tu Zbaraskie, o! w jakich na on czas ozdobach! Śnać tylko po marmurach a próżnych dziś grobach, Mówią o
są, co dom ten polały Krwią swą wszystek i tyle przyjaźni weń wniosły, Zkąd takie rozrodzenia i związki urosły Niemal mu ze wszystkiemi w wielkiej tej ojczyznie Znaczniejszemi domami. Nigdy Nil tak żyznie Dotąd Leszczyńscy umarli w konterfetach owych wystawieni na Sali tego to pałacu. E diametro im matrony umarłe także domów różnych, zkąd rodowitość i wielkie konjunkcye accesserunt domowi temu.
Nie polewa Egiptu, ani złota rodzi Tagus więcej, ostatniej Kalpy gdzie dochodzi. Tu stare Kościeleckie, Stadnickie, Zgorczanki, Łaskie, Chodkiewiczowny i Ostrożanki, Tu Zbaraskie, o! w jakich na on czas ozdobach! Śnać tylko po marmurach a próżnych dziś grobach, Mówią o
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 119
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
do ratunku przybrać sobie nie może. Na imię i zasługi antecesorów pełno w nas chluby, dumy, prezumpcji, emulacji i pospozycji równości, ale cnoty imieniowi należącej najmniejszej czasem nie domaca się odrobiny publiczna Rzeczpospolitej, ba, i prywatna przyjacielska potrzeba. Skąd śmichem zbywam owe ad genium teraźniejszego wieku zagęszczone w posiedzeniach i zgromadzeniach wyniosłe rodowitości swojej magnificat tudzież silące się w konkurencjach według niej o miejsca, o honory i o jakieś ekstraordynaryjne poszanowania pretensyje. Jakoby to wszytko imieniowi samemu służyć miało, co cnocie, zasługom i chwalebnym należy przymiotom. A oto widujemy w kałużach miesiąc, widujemy i promień słoneczny w smrodzie, a przecież dla udzielnego temu obojgu światła
do ratunku przybrać sobie nie może. Na imię i zasługi antecessorów pełno w nas chluby, dumy, prezumpcyi, emulacyi i pospozycyi równości, ale cnoty imieniowi należącej najmniejszej czasem nie domaca się odrobiny publiczna Rzeczpospolitej, ba, i prywatna przyjacielska potrzeba. Skąd śmichem zbywam owe ad genium teraźniejszego wieku zagęszczone w posiedzeniach i zgromadzeniach wyniosłe rodowitości swojej magnificat tudzież silące się w konkurencyjach według niej o miejsca, o honory i o jakieś ekstraordynaryjne poszanowania pretensyje. Jakoby to wszytko imieniowi samemu służyć miało, co cnocie, zasługom i chwalebnym należy przymiotom. A oto widujemy w kałużach miesiąc, widujemy i promień słoneczny w smrodzie, a przecież dla udzielnego temu obojgu światła
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 176
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
tymże żałującym delatorom złośliwy i zapamiętały rankor, śmiesz i ważysz się nieskazitelny honor imienia onych, żadnej najmniej-
szej cenzurze naganie nie podlegający i owszem w kronikach, herbarzach i konstytucjach sejmowych gloriose wspominany, a przez ziemskie autentyczne, wieczyste possessioniswynikające z prawa posiadania w różnych województwach i powiatach transakcje więcej niż od półtoruset lat zacną rodowitością, dystyngwowanymi urzędami i znaczną koligacją zaszczycony, takowym pełnym fałszu i złości calumnioseoszczerczo atakować sposobem. Ze, czyli kazawszy namówić, czyli też przez bezbożnych i złośliwych ludzi, studio placendidla przypodobania się W .W. namówioną pracowitą chłopkę białogłowę Szymczychę Gińczukową, złe życie prowadzącą i z mężem nie mieszkającą, poddankę obżałowanych
tymże żałującym delatorom złośliwy i zapamiętały rankor, śmiesz i ważysz się nieskazitelny honor imienia onych, żadnej najmniej-
szej cenzurze naganie nie podlegający i owszem w kronikach, herbarzach i konstytucjach sejmowych gloriose wspominany, a przez ziemskie autentyczne, wieczyste possessioniswynikające z prawa posiadania w różnych województwach i powiatach transakcje więcej niż od półtoruset lat zacną rodowitością, dystyngwowanymi urzędami i znaczną koligacją zaszczycony, takowym pełnym fałszu i złości calumnioseoszczerczo atakować sposobem. Ze, czyli kazawszy namówić, czyli też przez bezbożnych i złośliwych ludzi, studio placendidla przypodobania się W .W. namówioną pracowitą chłopkę białogłowę Szymczychę Gińczukową, złe życie prowadzącą i z mężem nie mieszkającą, poddankę obżałowanych
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 523
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
... krzykiem, żaląc się przed całym światem o takową niezwyczajną Wierności Waszej, wielmożny kanclerzu wielki W. Ks. Lit., zawziętość i na ich życzliwe usługi niepamięć, a chcąc w tak delikatnej honoru materii udać się ad aramprzed ołtarz sprawiedliwości świętej, ante omnia do obwarowania securitatis honoru szlacheckiego vigore produkowanych praestantiam rodowitości próbujących dokumentów, tudzież zdrowia i fortun ab omni obżałowanych W.W. impetitioneprzede wszystkim do obwarowania bezpieczeństwa honoru szlacheckiego mocą przedłożonych dokumentów, świadczących o znakomitości rodu tudzież zdrowia i fortun od wszelkiego ataku oskarżonych W.W. do statuicji vigore założonego aresztu przed sąd trybunału głównego W. Ks. Lit. pracowitej Anny Szymczychy
... krzykiem, żaląc się przed całym światem o takową niezwyczajną Wierności Waszej, wielmożny kanclerzu wielki W. Ks. Lit., zawziętość i na ich życzliwe usługi niepamięć, a chcąc w tak delikatnej honoru materii udać się ad aramprzed ołtarz sprawiedliwości świętej, ante omnia do obwarowania securitatis honoru szlacheckiego vigore produkowanych praestantiam rodowitości próbujących dokumentów, tudzież zdrowia i fortun ab omni obżałowanych W.W. impetitioneprzede wszystkim do obwarowania bezpieczeństwa honoru szlacheckiego mocą przedłożonych dokumentów, świadczących o znakomitości rodu tudzież zdrowia i fortun od wszelkiego ataku oskarżonych W.W. do statuicji vigore założonego aresztu przed sąd trybunału głównego W. Ks. Lit. pracowitej Anny Szymczychy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 524
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dla ochronienia honoru tegoż księcia kanclerza, niby żadnym kalumniowaniem nie bawiącego się, w decyzją deputatów — przyjaciół jego — włożona być nie mogła. Z drugiej zaś strony, gdyśmy w trybunale autentyczne, jasne i w wielkiej liczbie procedencji naszej
szlacheckiej dokumenta produkowali, tedy trudno nie było być konwinkowanymi o naszej tak widocznej szlacheckiej rodowitości. Trudno było, bez pokazania oczywistej złości, zatłumić i trudno było nie warować nam omnimodam securitatem honoru naszego szlacheckiego.
Za czym za radą i subtylizacją patronów księcia kanclerza, osobliwie Hołowczyca, surogatora ziemskiego orszańskiego, najpryncypalniejszego w trybunale patrona, i Przyjałgowskiego, podczaszego żmudźkiego, największego wykrętacza, tę reklamacją do Witanowskich przywiązali i za
dla ochronienia honoru tegoż księcia kanclerza, niby żadnym kalumniowaniem nie bawiącego się, w decyzją deputatów — przyjaciół jego — włożona być nie mogła. Z drugiej zaś strony, gdyśmy w trybunale autentyczne, jasne i w wielkiej liczbie procedencji naszej
szlacheckiej dokumenta produkowali, tedy trudno nie było być konwinkowanymi o naszej tak widocznej szlacheckiej rodowitości. Trudno było, bez pokazania oczywistej złości, zatłumić i trudno było nie warować nam omnimodam securitatem honoru naszego szlacheckiego.
Za czym za radą i subtylizacją patronów księcia kanclerza, osobliwie Hołowczyca, surogatora ziemskiego orszańskiego, najpryncypalniejszego w trybunale patrona, i Przyjałgowskiego, podczaszego żmujdzkiego, największego wykrętacza, tę reklamacją do Witanowskich przywiązali i za
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 616
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
skąd się wzięła Ta radość ludu? którą pociągnęła Do ślubu parę Fortuna? skąd rodem Panna? skąd młodzian? bo tobie dowodem Samemu pewnym wiadome akty; Ty sam małżeńskie stanowisz kontrakty. On na to, owszem dawno się ja temu Dziwuję, że się nie ku tak zacnemu nie bierzesz stadłu; którego przy sławie Cna rodowitość niebios tyka prawie. Co najprzedniejsze z miedzy Rzymian domy Łączą się z sobą. Któryż nie wiadomy Kraj świata, albo w które odległości Nie doleciała wieść o ich zacności? I Erytrejskie nawiedziła brzegi, Do Etiopów miała swe zabiegi, Palladyusza u wszytkich wzajemna Miłość, i żarty, i starość przyjemna. Przez wszytkie stopnie
zkąd sie wźięłá Tá rádość ludu? ktorą poćiągnęłá Do ślubu parę Fortuná? zkąd rodem Pánná? zkąd młodźian? bo tobie dowodem Sámemu pewnym wiádome ákty; Ty sam małżeńskie stánowisz kontrákty. On ná to, owszem dawno się ia temu Dźiwuię, że się nie ku ták zácnemu nie bierzesz stadłu; ktorego przy sławie Cna rodowitość niebios tyka práwie. Co nayprzednieysze z miedzy Rzymian domy Łączą się z sobą. Ktoryż nie wiádomy Kray świátá, álbo w ktore odległośći Nie dolećiáłá wieść o ich zacnośći? Y Erytreyskie náwiedźiłá brzegi, Do Etyopow miáłá swe zabiegi, Pálládyuszá u wszytkich wzáiemna Miłość, y żárty, y stárość przyiemna. Przez wszytkie stopnie
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 52
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
powiem, po wszystkich Ojczyzny naszej katach rozkrzewił. Jeśli o onym wielkim i Świętym Patriarsze powiedziano, że był na świecie Pater gentium, śmiele ja też rzekę iż Herburtowa Familia jest w Polsce naszej Mater Familiarum Rzadki bowiem Dom bez jej herbu, rzadki bez Jej Krwie, rzadki bez jakiegokolwiek spowinowacenia. Uważając zaś z drugiej strony rodowitość Ichmościów Panów Sapiehów, wszystko mi się zda, jakoby znowu Dnia dzisiejszego we Lwowie odnawiała się ona przed siedmdziesiąt i trzema laty w Lublinie przed Przodki nasze wpolnie i świątobliwie poprzysiężona z Księstwem Litewskim Unia; jest to tak, że wszędzie ab origine szczycą się i słusznie swoją Starożytnością. Żadne jednak Królestwo, żadne Państwo bez przychodniów
powiem, po wszystkich Oyczyzny naszey katach roskrzewił. Ieśli o onym wielkim y Swiętym Patriarsze powiedźiano, że był ná świećie Pater gentium, śmiele ia też rzekę iż Herburtowa Familia iest w Polszcze naszey Mater Familiarum Rzadki bowiem Dom bez iey herbu, rzadki bez Iey Krwie, rzadki bez iakiegokolwiek zpowinowacenia. Uważaiąc zaś z drugiey strony rodowitość Ichmośćiow Panow Sapiehow, wszystko mi się zda, iakoby znowu Dnia dźisieyszego we Lwowie odnawiała się ona przed śiedmdźieśiąt y trzema laty w Lublinie przed Przodki násze wpolnie y świątobliwie poprzysiężona z Xięstwem Litewskim Unia; iest to tak, że wszędzie ab origine szczycą się y słusznie swoią Starożytnośćią. Żadne iednak Krolestwo, żadne Państwo bez przychodniów
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 1
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745