, Postrzał szkodliwy.
Tu Brzozowskiego już zwalono z konia, Tu za Pękalskim już pieszym pogonią; Rwie k nam nieborak, za nimtysiąc goni Moskiewskichbroni.
Mężny Przypkowski już ginął, już rata Wołał, a przecię nie zapomniał brata, Kiedy Pawłowicz miasto Moskwicina Chciał ściąć Morsztyna.
Do Rogulskiego Moskwicin z łysiną Skoczywszy trafił w żebra rohatyną, I by nie pancerz, byłby do żywota Otworzył wrota.
Szczawny cnotliwy, ustał bachmat, a ty Uchodź, Szlichtinku, postrzelon wilczaty.
I twój pleśniwy bez mal nieustanie, Zacny Hermanie.
Lecz nie tylko my, i czeladź ćwiczona Rwie się przykładem panów zajuszona I co wypali, to znowu nabija,
, Postrzał szkodliwy.
Tu Brzozowskiego już zwalono z konia, Tu za Pękalskim już pieszym pogonią; Rwie k nam nieboras, za nimtysiąc goni Moskiewskichbroni.
Mężny Przypkowski już ginął, już rata Wołał, a przecię nie zapomniał brata, Kiedy Pawłowicz miasto Moskwicina Chciał ściąć Morstyna.
Do Rogulskiego Moskwicin z łysiną Skoczywszy trafił w żebra rohatyną, I by nie pancerz, byłby do żywota Otworzył wrota.
Szczawny cnotliwy, ustał bachmat, a ty Uchodź, Szlichtinku, postrzelon wilczaty.
I twoj pleśniwy bez mal nieustanie, Zacny Hermanie.
Lecz nie tylko my, i czeladź ćwiczona Rwie się przykładem panow zajuszona I co wypali, to znowu nabija,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 360
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
inaczej zowie się Pokuciem. Ma za Herb Kawkę czarną w koronie złotej z rozciągnionemi skrzydłami w polu białym. Senatora ma jednego mniejszego, to jest Kasztelana Halickiego. Miasta jej znaczniejsze oprócz Stołecznego są te: Trębowla, Kołomyja, Stanisławów miasto nowe erygowane, obronne, przyozdobione pałacem pięknym i wspaniałym Potockich. Śniatyn, Buczniów, Rohatyn, Tyśmienica. Etc. O Ziemi Chełmskiej ¤
1mo. Rzeki znaczniejsze są te: pod znacz. c. Bug, Wieprz 6. Świtach Jezioro na mile ciągnące się. Białe Jezioro dosyć obszerne.
2do. Chełm Stołeczne miasto: tu Katedra Biskupstwa Ritus Greci Uniti.
3tio. Dzieli się na dwa Powiaty: Chełmski
inaczey zowie się Pokuciem. Ma za Herb Kawkę czarną w koronie zlotey z rozciągnionemi skrzydłami w polu białym. Senatora ma iednego mnieyszego, to iest Kasztelana Halickiego. Miasta iey znacznieysze oprocz Stołecznego są te: Trębowla, Kołomyia, Stanisławow miasto nowe erygowane, obronne, przyozdobione pałacem pięknym y wspaniałym Potockich. Sniatyn, Buczniow, Rohatyn, Tyśmienica. Etc. O Ziemi Chełmskiey ¤
1mo. Rzeki znacznieysze są te: pod znacz. c. Bug, Wieprz 6. Switach Jezioro na mile ciągnące się. Białe Jezioro dosyć obszerne.
2do. Chełm Stołeczne miasto: tu Katedra Biskupstwa Ritûs Graeci Uniti.
3tio. Dzieli się na dwa Powiaty: Chełmski
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 178
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
swojemu, Któremu ślubiła, By mu dogodziła. 10. Pieśń VII.
Mazurowie mili, Gdzieście się popili: W Warce na gorzałce, W Czersku na złym piwsku? Jechali przez pole, Złamali dwie kole.
Mazowiecki kaftan Zgoninami natkan, Co się Mazur ruszy, Z kaftana się kruszy.
Więc wąsy odyma, Rohatynę trzyma.
Mazurowie naszy Po jaglanej kaszy Słone wąsy mają, Piwem je zmywają. Skoro się podpiją, Wnet chłopa zabiją.
Szarszan zardzewiały, Z poszew opadały, Kijec granowity, Harkabuz nabity: Tak jadą na roki, Podeprą swe boki.
Zstępuj mu z gościńca, Rzuci się do kijca, Potem z harkabuza Wnet poprawi
swojemu, Któremu ślubiła, By mu dogodziła. 10. Pieśń VII.
Mazurowie mili, Gdzieście się popili: W Warce na gorzałce, W Czersku na złym piwsku? Jechali przez pole, Złamali dwie kole.
Mazowiecki kaftan Zgoninami natkan, Co się Mazur ruszy, Z kaftana się kruszy.
Więc wąsy odyma, Rohatynę trzyma.
Mazurowie naszy Po jaglanej kaszy Słone wąsy mają, Piwem je zmywają. Skoro się podpiją, Wnet chłopa zabiją.
Szarszan zardzewiały, Z poszew opadały, Kijec granowity, Harkabuz nabity: Tak jadą na roki, Podeprą swe boki.
Zstępuj mu z gościńca, Rzuci się do kijca, Potem z harkabuza Wnet poprawi
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 15
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
dalece, że kupiec przez wstrzemięźliwość śmiechu nie raz krwią plwać musi, kąsając język przy to warze swoim. Będzie to tam bowiem: „Musiu Mości panie, pokaż mi waszeć pater, materyją paruską, tylko niech będzie na niej reksen modny, a kolor amorat, potrzebny mi i pastor pod kamizelę, ba, i rohatyna w pąsowym kolorze” i tam dalej. A cóż znowu do taksy pociesznego nie będzie! Oto ten pater, czyli parter, dwóch łokci wszyrz nie ma, musi być wzdłuż na pół przerznięty. Z dziesięci łokci para sukien nie będzie, reksen, czyli deseń, nie w lilią idzie. Amorat, czyli amarant
dalece, że kupiec przez wstrzemięźliwość śmiechu nie raz krwią plwać musi, kąsając język przy to warze swoim. Będzie to tam bowiem: „Musiu Mości panie, pokaż mi waszeć pater, materyją paruską, tylko niech będzie na niej reksen modny, a kolor amorat, potrzebny mi i pastor pod kamizelę, ba, i rohatyna w pąsowym kolorze” i tam dalej. A cóż znowu do taksy pociesznego nie będzie! Oto ten pater, czyli parter, dwóch łokci wszyrz nie ma, musi bydź wzdłuż na pół przerznięty. Z dziesięci łokci para sukien nie będzie, reksen, czyli deseń, nie w liliją idzie. Amorat, czyli amarant
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 290
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wody. Trochę dalej/ obaczysz/ wrowninie jednej/ Miasto Rzym/ co od Najznaczniejszych budynków/ i Starożytnych Grobów/ albo Grobowców/ w pośrzodku/ nad siedmią Pagórków/ siedzącą Boginię Rzymską/ którą jedna marmurowa wyraża Statua/ nakształt jedni Bogini/ z Przyłbicą albo szyszakiem na Głowie/ u boku zmiecem/ w prawy Rohatynie/ a Tarczą w lewy trzymającą ręce; Na koło onych starożytnych Pogan/ otoczona Meczety/ jako to Panteona/ Kapitolium, Cerery, Teatry/ Amfiteatry, Piramidami, Columnami, Triumfalnemi Bramami/ Laźniami/ etc. Jest jeszcze po prawy ręce Rzeka atyber/ Zwilczycą i dwojgiem wyrażona dziećmi/ lejącemi/ jednym wielkim
wody. Trochę dáley/ obaczysz/ wrowninie iedney/ Miásto Rzym/ co od Nayznácznieyszych budynkow/ y Stárożytnych Grobow/ álbo Grobowcow/ w pośrzodku/ nád śiedmią Págorkow/ śiedzącą Boginię Rzymską/ ktorą iedná mármurowá wyraza Státua/ nákształt iedny Bogini/ z Przyłbicą álbo szyszakiem ná Głowie/ v boku zmiecem/ w práwy Rohátynie/ á Tárczą w lewy trzymáiącą ręce; Ná koło onych stárożytnych Pogan/ otoczona Meczety/ iáko to Pántheoná/ Capitolium, Cereri, Theatry/ Amphitheatry, Pyramidami, Columnami, Tryumfálnemi Bramámi/ Láźniámi/ etc. Iest iescze po práwy ręce Rzeká atyber/ Zwilczycą y dwoygiem wyrázona dźiećmi/ leiącemi/ iednym wielkim
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 186
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
Piechota; ci sami inni byli VELITES, co jest Levis Armaturae, Letcy w leciech i rynsztunku, drudzy HASTATI z Kopiami Młodzianie, Wyrostkowie: Inni Principes, Żołnierze przodkowi Frons Wojska; niby pierwsza Straż: Inni byli Triaryj, w trzecim szyku lokowani, tył trzymający, inaczej Piloni à pilis od Pocisków, Spisów i Rohatyn rzeczeni Owszem cały ten ordynek Pilus się nazywał u Rzymianów.
Ta PIECHOTA przez Setników albo Rotmistrzów, na 10 części dzielona była: Które części zwano Manipulos, albo Roty; a te Manipuli, albo Roty dzieliły się na COHORTES, alias na Chorągwie, a z Chorągwi formowała się Legio, in Legione było Centurias, albo
Piechota; ci sami inni byli VELITES, co iest Levis Armaturae, Letcy w leciech y rynsztunku, drudzy HASTATI z Kopiami Młodzianie, Wyrostkowie: Inni Principes, Zołnierze przodkowi Frons Woyska; niby pierwsza Straż: Inni byli Triarii, w trzecim szyku lokowani, tył trzymaiący, inaczey Piloni à pilis od Pociskow, Spisow y Rohatyn rzeczeni Owszem cały ten ordynek Pilus się nazywał u Rzymianow.
Ta PIECHOTA przez Setnikow álbo Rotmistrzow, na 10 części dzielona była: Ktore części zwano Manipulos, álbo Roty; a te Manipuli, albo Roty dzieliły się ná COHORTES, alias na Chorągwie, a z Chorągwi formowała się Legio, in Legione było Centurias, albo
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 459
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
i cwiekami przybijaj, czasem między laskami gliną z słomą; alias wałkami wylepiają się próżne spatia, wtykają się kamyki, lub cegiełki drobno potłuczone, dopiero się narzuca gipsem, przymieszawszy wapna, gdyż sam gips prędko kamienieje i nie dałby się wyrobić pod prawidło. O Gypsie zaś sciendum, iż się rodzi koło Krakowa, Rohatyna, Podkamienia etc. który się świeci jak szkło; i dzieli w tafelki jak szkłoMoskiewskie. Trzeba go palić, alias w piecyk dobrze napalony grudami nasypać, zalepić, z czego on z bieleje; tłuc go na mąkę w stępach, lub w żarnach; a ten jest do prostszych robot. Na mozaikę zaś, która
y cwiekami przybiiay, czasem między laskami gliną z słomą; alias wałkami wylepiaią się prożne spatia, wtykaią się kamyki, lub cegiełki drobno potłuczone, dopiero się narzuca gipsem, przymieszawszy wapna, gdyż sam gips prędko kamienieie y nie dałby się wyrobić pod prawidło. O Gypsie zaś sciendum, iż się rodzi koło Krakowa, Rohatyna, Podkamienia etc. ktory się swieci iak szkło; y dzieli w tafelki iak szkłoMoskiewskie. Trzeba go palić, alias w piecyk dobrze napalony grudami nasypać, zalepić, z czego on z bieleie; tłuc go na mąkę w stępach, lub w żarnach; á ten iest do prostszych robot. Na mozaikę zaś, ktora
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 355
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i dla tego to miejsce gloriosum po Żydowsku czytamy Manutu, to jest requies, odpocznienie wieczne. RABIN.
IZajasz daje Signa, gdy Chrystus przyjdzie/ tedy będzie mieszkał Wilk z Owcą/ i Ryś z Kozłem będzie odpoczywał. etc. I na drugim miejscu tenże Izajasz mówi: Obrócą szable swoje na wocy/ i Rohatyny na sierpy: czego teraz niemasz. Punkt czwarty Rozmowy TEOLÓG.
JEślibyś chciał Rabinie to ad literam rozumieć/ tedybym cię spytał/ jeśli to według sensu cielesnego rozumiesz/ a nie według Duchownego? Jeśliby tak było/ to takim sposobem i to wszytko co tu napisano według sensu cielesnego rozumieć musisz:
y dla tego to mieysce gloriosum po Zydowsku czytamy Manutu, to iest requies, odpocznienie wieczne. RABIN.
IZáiasz dáie Signa, gdy Chrystus prziydźie/ tedy będźie mieszkał Wilk z Owcą/ y Ryś z Kozłem będźie odpoczywał. etc. Y ná drugim mieyscu tenże Izáiasz mowi: Obrocą száble swoie ná wocy/ y Rohátyny ná śierpy: czego teraz niemász. Punkt czwarty Rozmowy THEOLOG.
IEslibyś chćiał Rábinie to ad literam rozumieć/ tedybym ćię spytał/ iesli to według sensu ćielesnego rozumiesz/ á nie według Duchownego? Iesliby ták było/ to tákim sposobem y to wszytko co tu nápisano według sensu ćielesnego rozumieć muśisz:
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 103
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Ukranę jechał i tam całe lato strawieł, a zamek który albo miasto Zygmuntów założył. A gdy, jako i wiele innych życzliwych rad moich, także i to miejsca nie miało, czekałem na jaką uczciwą do zbycia urzędu okazją. Jakoż gdy mi KiM. dał opcją, abym abo województwo krakowskie wziął abo Rohatyn przy marszałkowstwie, obrałem sobie to pierwsze, tę przyczynę (której dwiema powierzyłem się był) mając, aby marszałkiem będąc, nie przyszło mi samemu na KiM. instygować; strzegąc jednak osławy KiMci, pokrywałem te rzeczy w nadzieję poprawy, tak, iż ich nikt odemnie nie poszlakował krom samego IMci
Ukranę jechał i tam całe lato strawieł, a zamek który albo miasto Zygmuntów założył. A gdy, jako i wiele innych życzliwych rad moich, także i to miejsca nie miało, czekałem na jaką uczciwą do zbycia urzędu okazyą. Jakoż gdy mi KJM. dał opcyą, abym abo województwo krakowskie wziął abo Rohatyn przy marszałkowstwie, obrałem sobie to pierwsze, tę przyczynę (której dwiema powierzyłem się był) mając, aby marszałkiem będąc, nie przyszło mi samemu na KJM. instygować; strzegąc jednak osławy KJMci, pokrywałem te rzeczy w nadzieję poprawy, tak, iż ich nikt odemnie nie poszlakował krom samego JMci
Skrót tekstu: ZebrzSkryptCz_III
Strona: 138
Tytuł:
Skrypt in vim testamenti podany
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Terepczowskiego. Tymofijej roztrucharz, Wołoszyn z Za-Niestrza, wyćwiczył źrzebca tak chyżo biegać, że ledwie podobieństwo. Przez dzień i noc mil 40 ubieży, ale mu daje owies obwarzany, dla rydzej sierści. Targował go u niego P. Podczopowski, zacenił dwanaście set złotych; rozumiem, że go jeszcze nie kupił. Arendarz z Rohatyna chodzi około niego.
Relacja ustna Pana Dymitra Gulewicza. Z Ukrainy jadąc, od Białej-Cerkwi przez tamte pola, przyszło mi nocować przy jednej krynicy; tamże dawszy obrok watachowi i napoiwszy, układam się do spania. Ażci jakaś gadzina ku mnie — była jako wół czabański, na niskich barzo nogach, miała gębę
Terepczowskiego. Tymofijej roztrucharz, Wołoszyn z Za-Niestrza, wyćwiczył źrzebca tak chyżo biegać, że ledwie podobieństwo. Przez dzień i noc mil 40 ubieży, ale mu daje owies obwarzany, dla rydzej sierści. Targował go u niego P. Podczopowski, zacenił dwanaście set złotych; rozumiem, że go jeszcze nie kupił. Arendarz z Rohatyna chodzi około niego.
Relacya ustna Pana Dymitra Gulewicza. Z Ukrainy jadąc, od Białej-Cerkwi przez tamte pola, przyszło mi nocować przy jednej krynicy; tamże dawszy obrok watachowi i napoiwszy, układam się do spania. Ażci jakaś gadzina ku mnie — była jako wół czabański, na niskich barzo nogach, miała gębę
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 327
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950