Nie róża skropiona krwią najgładszej boginie, Nie wartogłów słonecznik, nie kwiat na jaśminie,
Nie stokroć, nie majeran zapachem niebrzydki, Insze to ziele, insze ma swoje pożytki. Korzeń się wprzód u spodku w dwie cebulki dzieli, Łodyga się a gładka i bez sęków bieli, Ale dęta jak słoma i ma w sobie rowki, Którymi sok z korzenia idzie do makówki; Pąk wierzchni jako i kwiat zawsze się czerwieni – I w tęgie mrozy swego szkarłatu nie mieni. Prace z tym zielem nie masz, i we dnie, i w nocy Możesz go sadzić, lubo wiatry od północy Zimę niosą i wicher, lubo dmy południe Nadętą gębą Zefir
Nie róża skropiona krwią najgładszej boginie, Nie wartogłów słonecznik, nie kwiat na jaśminie,
Nie stokroć, nie majeran zapachem niebrzydki, Insze to ziele, insze ma swoje pożytki. Korzeń się wprzód u spodku w dwie cebulki dzieli, Łodyga się a gładka i bez sęków bieli, Ale dęta jak słoma i ma w sobie rowki, Którymi sok z korzenia idzie do makówki; Pąk wierzchni jako i kwiat zawsze się czerwieni – I w tęgie mrozy swego szkarłatu nie mieni. Prace z tym zielem nie masz, i we dnie, i w nocy Możesz go sadzić, lubo wiatry od północy Zimę niosą i wicher, lubo dmy południe Nadętą gębą Zefir
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 47
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ boby też tak i po gębie musiał Końskiej. Zskądby Koniowi przypadał nie zawżdy jednaki umiar/ w czymby Munsztuk/ nie jedno omierznąć/ ale i dziąsła odrzećby mógł. Łańcuszek ten miąższe ogniwka a krótki być ma/ któremu podpięciem w umiar ugadzać/ tak jakoby za vięciem wodzy Koniowi b brody prawie w rowku leżeć mógł. A Monsztuk/ tak w dobrej jako we złej gębie żeby co najbliżej kłów przypuszczon był. Coby jedno w bieganiu Koniowi nie zapadł za kieł. Jest to sztuka najprzedniejsza w Secretum. u Kawalkatorów/ aby na każdym Koniu Munsztuk jak nabliżej kłów przypuszczan był/ za czym konia każdego/ więcej powolności dozna
/ boby też ták y po gębie muśiáł Końskiey. Zskądby Koniowi przypadał nie záwżdy iednáki vmiar/ w czymby Munsztuk/ nie iedno omierznąć/ ále y dźiąsłá odrzećby mogł. Láńcuszek ten miąższe ogniwká á krotki bydź ma/ ktoremu podpięćiem w vmiar vgadzáć/ ták iákoby zá vięćiem wodzy Koniowi b brody práwie w rowku leżeć mogł. A Monsztuk/ ták w dobrey iáko we złey gębie żeby co naybliżey kłow przypuszczon był. Coby iedno w biegániu Koniowi nie západł zá kieł. Iest to sztuká nayprzednieysza w Secretum. v Káwálkátorow/ áby ná káżdym Koniu Munsztuk iák nabliżey kłow przypuszczan był/ zá czym koniá káżdego/ więcey powolnośći dozná
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 11
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
/ i Róg się zapala/ i z owego się rad zapala/ co na burku biegają na nim. A za złym kowaniem i nie umiejętnym/ najlepsze rogi Koniom psują/ dla złego wybierania. Co zawsze zwykli Kowale dla łatwiejszego przystania Podkowy czynić/ wybierać róg. Ano to nie potrzeba/ jedno około strzelice/ aby rowki wychędożone były/ gdzie się Piasek za krada rad. Gdyż Koniowi na nogach należy najwięcej/ tedy ich jako najbarziej strzec masz. Bo gdy my Rok stary wybierzesz i do nowego Podkowę przybijesz. Tedy Koń gdy w skoku/ abo na burku/ abo gdzie ugodzi w kamień/ wnet jako w nowy a blisko wybrany Róg
/ y Rog sie zápala/ y z owego sie rad zápala/ co ná burku biegaią ná nim. A zá złym kowániem y nie vmieiętnym/ naylepsze rogi Koniom psuią/ dla złego wybieránia. Co zawsze zwykli Kowale dla łatwieyszego przystánia Podkowy czynić/ wybieráć rog. Ano to nie potrzeba/ iedno około strzelice/ áby rowki wychędożone były/ gdźie sie Piasek zá krada rad. Gdyż Koniowi ná nogách należy naywięcey/ tedy ich iáko naybárźiey strzedz masz. Bo gdy my Rok stáry wybierzesz y do nowego Podkowę przybiiesz. Tedy Koń gdy w skoku/ ábo na burku/ ábo gdźie vgodźi w kámień/ wnet iako w nowy á blisko wybrány Rog
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 25
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
, medyk Elektora Moguńtskiego wiary godny człowiek, to zeznał, że z De insectis albo zwierzątkach nacinanych
skrzydełek złotawych tych kantarydów dobrze ususzonych, i na proszek startych, ołowiem roztopionym, napojonych, tyle szczerego zrobił złota, ile grochowe duże ziarno, jako świadczy Beccherus in Physica subterranea.
SCARABAEUS zowie się i chrząszcz, i krowka robab Scarabaeus zaś cornutus, albo Scarabalaphus, jest jelonek robak na Podolu i Wołyniu gęsto latający. Ma rogi formalne jelenie. Scarabaeo rosa mors, jest przysłowie na tych, co podli będąc i szpętni, wielkich i pieknych są rzeczy apetyczni: albo na tych co się na czym cale nie znają, a pragną tego.
, medyk Elektora Moguńtskiego wiary godny czlowiek, to zeznał, że z De insectis albo zwierzątkach nacinanych
skrzydełek złotawych tych kantarydow dobrze ususzonych, y na proszek startych, ołowiem roztopionym, napoionych, tyle szczerego zrobił złota, ile grochowe duże ziarno, iako swiadczy Beccherus in Physica subterranea.
SCARABAEUS zowie się y chrząszcz, y krowka robab Scarabaeus zaś cornutus, albo Scarabalaphus, iest ielonek robak na Podolu y Wołyniu gęsto lataiący. Ma rogi formalne ielenie. Scarabaeo rosa mors, iest przysłowie na tych, co podli będąc y szpętni, wielkich y pieknych są rzeczy appetyczni: albo na tych co się na czym cale nie znaią, á pragną tego.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 320
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Podolu i Wołyniu gęsto latający. Ma rogi formalne jelenie. Scarabaeo rosa mors, jest przysłowie na tych, co podli będąc i szpętni, wielkich i pieknych są rzeczy apetyczni: albo na tych co się na czym cale nie znają, a pragną tego. Origo przysłowia stąd, iż czyli ten chrząszcz, czyli krowka, czy jelonek roży skosztowawszy, musi zdychać. Maseniusz twierdzi, że scarabaeus jest płci męskiej, rodzi się z gnoju, z ekskrementów bydlęcych, sześć miesięcy pod ziemią, a sześć na wierzchu żyje. Chcąc swój rodzaj zostawić, nasienie swoje puszcza w gnój, i zrobiwszy z niego gałeczkę, ją 28. dni toczy
Podolu y Wołyniu gęsto lataiący. Ma rogi formalne ielenie. Scarabaeo rosa mors, iest przysłowie na tych, co podli będąc y szpętni, wielkich y pieknych są rzeczy appetyczni: albo na tych co się na czym cale nie znaią, á pragną tego. Origo przysłowia ztąd, iż czyli ten chrząszcz, czyli krowka, czy ielonek roży skosztowawszy, musi zdychać. Maseniusz twierdzi, że scarabaeus iest płci męskiey, rodzi się z gnoiu, z exkrementow bydlęcych, sześć miesięcy pod ziemią, á sześć na wierzchu żyie. Chcąc swoy rodzay zostawić, nasienie swoie puszcza w gnoy, y zrobiwszy z niego gałeczkę, ią 28. dni toczy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 320
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
koń zachwycił. W stajni powinno być ochędostwo wielkie, latarnia zawieszona na środku, dla widoku i przypadku. Masztalerz ma być cichy, pilny, trzyzwy, konie lubiący naturalnie, nie żonaty, ani swe gospodarstwo mający, bo częściej do żony, niż do koni zaziera, obróczek i sianko w nocy wynosi dla swojej krowki. Ma się też doskonale znać na koniach, ich ćwiczeniu, i koło nich chodzeniu. Obrok powinien dawać wysiany, czysty, i siano bez pierza, prochu, co dnia oglądać kopyta, podkowy. W stajni Dispositor najstarszy KONIUSZY i PODKONIUSZY obaj powinni być Jezdce dobrzy, konie sympatycznie kochający, znający się na ich cnotach
koń zachwycił. W stayni powinno bydź ochędostwo wielkie, latarnia zawieszona na srodku, dla widoku y przypadku. Masztálerz ma bydź cichy, pilny, trzyzwy, konie lubiący náturalnie, nie żonaty, ani swe gospodarstwo maiący, bo częściey do żony, niż do koni zaziera, obroczek y sianko w nocy wynosi dla swoiey krowki. Ma się też doskonale znać na koniach, ich cwiczeniu, y koło nich chodzeniu. Obrok powinien dawáć wysiany, czysty, y siano bez pierza, prochu, co dnia oglądać kopyta, podkowy. W stayni Dispositor naystarszy KONIUSZY y PODKONIUSZY obay powinni bydź Iezdce dobrzy, konie sympatycznie kochaiący, znaiący się na ich cnotach
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 481
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
drzewo nie przepalająć go nad to, i żeby palił zarówno we wszystkich częściach pieca.
Jeżeli sobie przypomniemy to, cośmy powiedzieli wyżej, to jest, że można bardzo łatwo upalić węgiel w naczyniach zamkniętych, i że w takich naczyniach robią węgiel z trzemieliny do rysonków, że napełnia się trzmielowemi kijmi rurę żelazną, b rowek dobrze przykryty, z którego po niejakim czasie wyimuje się węgiel arcydobrze upalony. Jeżeli przydamy do tego jeszcze i to, że gdy się dystyluje drzewo w retorcie, obraca się w niej węgiel, łatwo pojąć będzie można, że dla zrobienia węgla potrzeba wiele gorącości, lecz mało albo nic płomieniów; co praktykuje się w piecach
drzewo nie przepalaiąć go nad to, i żeby palił zarowno we wszystkich częsciach pieca.
Ieżeli sobie przypomniemy to, cośmy powiedzieli wyżey, to iest, że można bardzo łatwo upalić węgiel w naczyniach zamkniętych, i że w takich naczyniach robią węgiel z trzemieliny do rysonkow, że napełnia się trzmielowemi kiymi rurę żelazną, b rowek dobrze przykryty, z ktorego po nieiakim czasie wyimuie się węgiel arcydobrze upalony. Ieżeli przydamy do tego ieszcze i to, że gdy się dystylluie drzewo w retorcie, obraca się w niey węgiel, łatwo poiąć będzie można, że dla zrobienia węgla potrzeba wiele gorącosci, lecz mało albo nic płomieniow; co praktykuie się w piecach
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 28
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
mnie własnymi dobrodziejstwy hojnie nadał; byłbym obrzydłym niewdzięcznikiem/ i wierutny zdrajcą/ gdyby, tych darów twoich przeciw twej świętej woli zażywał/ a na twą cześć dane talenta/ na twoję obrazę trawił. Przeto czując się do obowiązku mego i winnej wrodzonej powinności mojej/ lichy strumyczek do zrzodła mojego się znam/ szczupły rowek/ miałka struga do morza się mojego biorę i wpływam. Stworzyłeś mię/ bierz ze wszytkim jako własne tobie należące stworzenie twoje. Dałeś mi wolność pod twą władzą cale ją prawy twymi zwązawszy oddaje. Suscipe vniversam libertatemweź rozum/ weź pamięć/ weź wolą/ weź wszytko co mam jak twoje własne/ jako
mnie własnymi dobrodźieystwy hoynie nádał; byłbym obrzydłym niewdźięczńikiem/ y wierutný zdraycą/ gdyby, tych darow twoich przećiw twey świętey woli záżywał/ á ná twą cześć dáne tálenta/ ná twoię obrázę trawił. Przeto czuiąc się do obowiązku mego y winney wrodzoney powinnośći moiey/ lichy strumyczek do zrzodłá moiego się znam/ szczupły rowek/ miałka strugá do morza się moiego biorę y wpływam. Stworzyłeś mię/ bierz ze wszytkim iáko własne tobie náleżące stworzenie twoie. Dałeś mi wolność pod twą władzą cale ią práwy twymi zwązawszy oddáie. Suscipe vniversam libertatemweź rozum/ weź pámięć/ weź wolą/ weź wszytko co mam iak twoie włásne/ iáko
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 379
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
do niego Tucyj praeparowanej ćwierć łota, Kamfory pół ćwierci łota, zmięszaj wraz wpuszczaj w oczy piórkiem. Item. Krew z czoła puszczona, oddala zbytnią czerwoność, i gorącość w oczach. Item. Pryszcze za uszami, pijawki, etc. Na wypadnienie Oka.
NAprzód oko wprawić na swoje miejsce, potym weś Krowek które w końskich gnojach bywają, pourywaj im główki, nogi, skrzydła, same wysusz na słońcu, zetrzyj na proszek subtelny, zasypuj niem. Trafia się też przerwanie błonki w oku, albo z uderzenia, albo zranienia, albo z spadku, które rzadko bardzo, a prawie nigdy uleczone być niemoże, dla wypłynienia
do niego Tucyi praepárowáney ćwierć łotá, Kámphory puł cwierci łotá, zmięszay wraz wpusczay w oczy piorkiem. Item. Krew z czołá pusczona, oddala zbytnią czerwoność, y gorącość w oczách. Item. Pryszcze zá uszámi, piiawki, etc. Ná wypádnienie Oká.
NAprzod oko wpráwić ná swoie mieysce, potym weś Krowek ktore w końskich gnoiách bywáią, pouryway im głowki, nogi, skrzydłá, same wysusz ná słońcu, zetrzyi na proszek subtelny, zásypuy niem. Trafia się też przerwánie błonki w oku, álbo z uderzenia, álbo zránienia, álbo z spadku, ktore rzadko bárdzo, á práwie nigdy uleczone bydź niemoże, dla wypłynienia
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 65
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
jak lecie. Nie wiedzieć, co już czynić, już głowy nie staje, Tyle już nie szaleję, tyle nie ustaję. Ba, choćbych już i umarł, bodajby już nie żył, Już bym na to pozwolił, bym tylko spieniężył Moję drogą Kawulę, co się też z ludzkiemi Pasie krowki i chodzi z owcami pańskiemi. Już to pono trzydzieste lato niebo toczy, Jako moje ledwie co zasypiają oczy, Co strzec muszę i biegać za temi marchami: Owcy, baranmi, kozmi, wołmi i krowami.
KLIMEK O, miły Stańku, tożeś rozwasęgowany, Toć się barzo frasujesz, tożeś sturbowany!
jak lecie. Nie wiedzieć, co już czynić, już głowy nie staje, Tyle już nie szaleję, tyle nie ustaję. Ba, choćbych już i umarł, bodajby już nie żył, Już bym na to pozwolił, bym tylko spieniężył Moję drogą Kawulę, co się też z ludzkiemi Pasie krowki i chodzi z owcami pańskiemi. Już to pono trzydzieste lato niebo toczy, Jako moje ledwie co zasypiają oczy, Co strzec muszę i biegać za temi marchami: Owcy, baranmi, kozmi, wołmi i krowami.
KLIMEK O, miły Stańku, tożeś rozwasęgowany, Toć się barzo frasujesz, tożeś sturbowany!
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 231
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989