, stanąłem i trzy dni z żoną nacieszywszy się i Teresiny odprawiwszy, wróciłem się i nazad, i jechałem potem do Kłopedy do hetmana, od którego odebrałem generalną nad całem wojskiem komendę. I poszedłem z niem przebierać się do Kurlandii do Lewenhaupta, ale die 1 Novembris, gdym się był rozłączył, bo z polskiemi chorągwiami poszedł ip. Sapieha starosta bobrujski na podjazd, a jam się tylko z rajtariami i dragoniami i trzystą piechoty został; przyszedł książę Wiśniowiecki we dwóch tysięcy Moskwy i we czterech tysiącach litewskiego wojska, atakował mnie nie mającego więcej nad tysiąc ludzi. Dałem batalią w polach pod Szkudami: zrazu
, stanąłem i trzy dni z żoną nacieszywszy się i Teresiny odprawiwszy, wróciłem się i nazad, i jechałem potém do Kłopedy do hetmana, od którego odebrałem generalną nad całem wojskiem komendę. I poszedłem z niém przebierać się do Kurlandyi do Lewenhaupta, ale die 1 Novembris, gdym się był rozłączył, bo z polskiemi chorągwiami poszedł jp. Sapieha starosta bobrujski na podjazd, a jam się tylko z rajtaryami i dragoniami i trzystą piechoty został; przyszedł książę Wiśniowiecki we dwóch tysięcy Moskwy i we czterech tysiącach litewskiego wojska, atakował mnie nie mającego więcéj nad tysiąc ludzi. Dałem batalią w polach pod Szkudami: zrazu
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 121
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
a z nim Teodoziusz on wielki/ i Marcian Triumfator, Justynian Błogosławiony/ i inszy sławni i Boga miłujący Cesarzowie Rzymscy? Czyli jeden sam ten/ który nie winną Pana swego krwią mężobojskie swe ręce zmazawszy jako zbójca Cesarską stolicę posiadł Parricida Focás? Który rozerwanie miedzy Bracią uczynił i niesnaskę miedzy ródżone aby je z sobą rozłączył/ wrzucił/ która mu i podziś dzień podlug godności zasług jego owoce przynosi. Z pilnością przeto synu w przerzeczone wejźrzy/ i sprawiedliwie rozsądzi/ a daj pospolitemu zdaniu w sobie miejsce/ że wszelka prawda prawego sądu przy dwu prawdziwych nie obłudnych i nie podejźrzanych świadkach barziej/ niż przy trzech i dziesiąciu kłamliwych/ nie
á z nim Theodoziusz on wielki/ y Márcian Triumphator, Iustinian Błogosłáwiony/ y inszy sławni y Bogá miłuiący Cesárzowie Rzymscy? Cżyli ieden sam ten/ ktory nie winną Páná swego krwią mężoboyskie swe ręce zmázawszy iáko zboycá Cesárską stolicę pośiadł Parricida Focás? Ktory rozerwánie miedzy Bráćią vcżynił y niesnaskę miedzy rodżone áby ie z sobą rozłącżył/ wrzućił/ ktora mu y podźiś dźień podlug godnośći zasług iego owoce przynośi. Z pilnośćią przeto synu w przerzecżone weyźrzy/ y sprawiedliwie rozsądźi/ á day pospolitemu zdániu w sobie mieysce/ że wszelka prawdá práwego sądu przy dwu prawdźiwych nie obłudnych y nie podeyźrzánych świádkach bárźiey/ niż przy trzech y dźieśiąćiu kłamliwych/ nie
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 49
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
drugi Sapieha, naówczas proboszcz, potem koadiutor wileński, tej uniknęli przysięgi.
Król zaś Stanisław przed samą kapitulacją Gdańska z jednym dawnym generałem szwedzkim Sztejnflikiem, przebrawszy się po rybacku, wymknął ze Gdańska i przez wiele niebezpieczeństw pomiędzy obozem moskiewskim — z którego wszędzie rozesłano szukać króla Stanisława, gdzie się nawet z swoim kompanem Sztejnflikiem przypadkowo rozłączył, jako też i lądem pieszo, i wozem, gdzie mu raz przyszło pod dachem być utajonym w tym domu, w którym Moskwa była — przebrał się do pruskiego miasta Johansburga, gdzie Polak Ciesielski, rotmistrz od kawalerii pruskiej, mający komendę, z wielką radością i uszanowaniem przyjął króla Stanisława. Tamże niedaleko był w Prusiech
drugi Sapieha, naówczas proboszcz, potem koadiutor wileński, tej uniknęli przysięgi.
Król zaś Stanisław przed samą kapitulacją Gdańska z jednym dawnym generałem szwedzkim Sztejnflikiem, przebrawszy się po rybacku, wymknął ze Gdańska i przez wiele niebezpieczeństw pomiędzy obozem moskiewskim — z którego wszędzie rozesłano szukać króla Stanisława, gdzie się nawet z swoim kompanem Sztejnflikiem przypadkowo rozłączył, jako też i lądem pieszo, i wozem, gdzie mu raz przyszło pod dachem być utajonym w tym domu, w którym Moskwa była — przebrał się do pruskiego miasta Johansburga, gdzie Polak Ciesielski, rotmistrz od kawalerii pruskiej, mający komendę, z wielką radością i uszanowaniem przyjął króla Stanisława. Tamże niedaleko był w Prusiech
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 86
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Nie tak ci, uczą o niej sektarze, Których na oko Pan zawsze karze. A co zdradliwsza, patrz predykanta, Patrz na piekielną śmiałość bachanta, W tejże modlitwie Augustyn święty, Miłością Bogarodzice zjęty, Ma tam z Maryją Panną rozmowę, Lecz zdradny tłumacz tę świętą mowę Sfałszował złodziej, gdy ją rozłączył, Gdy tylko drugi paragraf skończył, Dalej nie tknąwszy tejże modlitwy, Bo następują tam jawne bitwy. W tejże książecce duwdziesty czwarty, Jaśniej czterdziesty ma takież żarty Rozdział. O świętych jest tam wzywaniu, I około nas onych staraniu. Chciej tylko pilno czytać złośniku, A chciej zrozumieć dusz rozbójniku. Tam
. Nie tak ci, uczą o niej sektarze, Których na oko Pan zawsze karze. A co zdradliwsza, patrz predykanta, Patrz na piekielną śmiałość bacchanta, W tejże modlitwie Augustyn święty, Miłością Bogarodzice zjęty, Ma tam z Maryją Panną rozmowę, Lecz zdradny tłumacz tę świętą mowę Sfałszował złodziej, gdy ją rozłączył, Gdy tylko drugi paragraf skończył, Dalej nie tknąwszy tejże modlitwy, Bo następują tam jawne bitwy. W tejże książecce duwdziesty czwarty, Jaśniej czterdziesty ma takież żarty Rozdział. O świętych jest tam wzywaniu, I około nas onych staraniu. Chciej tylko pilno czytać złośniku, A chciej zrozumieć dusz rozbójniku. Tam
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 284
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
też tego i racja, że jeszcze pewności i ja Nie wiem, co się ze mną stanie, jakie sądu będzie zdanie. Różni się już kawalerowie odzywają swoją przyjaźnią.
Leć oni dobne winczują, i służyć w tym obiecują. Jakoż dotrzymali tego, bo pilnie koło owego Chodzą, żeby rychło kończył sprawę, ażeby rozłączył Mnie a Ezopem przez swój dekret, rewelując tego sekret. Służą mi w rozwodzie. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY Tren 27.
Zdewinkowany prośbami, zirytowany groźbami Z tamtej strony od starego, miasto prezentu jakiego, Tu pierwszy dekret wydaje, a, że nieważne, przyznaje, Małżeństwo: „gdyż poniewoli szła zań, nie
też tego i racyja, że jeszcze pewności i ja Nie wiem, co się ze mną stanie, jakie sądu będzie zdanie. Różni się już kawalerowie odzywają swoją przyjaźnią.
Leć oni dobne winczują, i służyć w tym obiecują. Jakoż dotrzymali tego, bo pilnie koło owego Chodzą, żeby rychło kończył sprawę, ażeby rozłączył Mnie a Ezopem przez swój dekret, rewelując tego sekret. Służą mi w rozwodzie. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY Tren 27.
Zdewinkowany prośbami, zirytowany groźbami Z tamtej strony od starego, miasto prezentu jakiego, Tu pierwszy dekret wydaje, a, że nieważne, przyznaje, Małżeństwo: „gdyż poniewoli szła zań, nie
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 68
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
było stało, a myśmy jego szalonej zapalczywości z poważaniem słuchać musieli. Lubośmy mu nasze polepszone okoliczności częścią dziękować byli powinni, przecież przy wszystkich naszych pożytkach był nam jeszcze ustawicznym strachem. Znaliśmy jego niepomiarkowany umysł, i musieliśmy się codziennie obawiać, żeby mu się w głowie nie uroiło, aby nas rozłączył, i znowu nas miedzy drugich wepchnął pojmanych. Chcąc tego nieszczęścia uniknąć, kazałem mu przez tego Żyda, który miał moje w swoich ręku pieniądze, mały jeden po drugim dawać podarunek. PRZYPADKI HRABINY SZWEDZKIEJ G**
Minął rok temu, że Stelej znowu żył ze mną. Spodziewałem się każdego dnia od ciebie listu,
było stało, a myśmy iego szaloney zapalczywośći z poważaniem słuchać muśieli. Lubośmy mu nasze polepszone okolicznośći częśćią dziękować byli powinni, przecież przy wszystkich naszych pożytkach był nam ieszcze ustawicznym strachem. Znaliśmy iego niepomiarkowany umysł, i muśieliśmy śię codziennie obawiać, żeby mu śię w głowie nie uroiło, aby nas rozłączył, i znowu nas miedzy drugich wepchnął poymanych. Chcąc tego nieszczęścia uniknąć, kazałem mu przez tego Zyda, ktory miał moie w swoich ręku pieniądze, mały ieden po drugim dawać podarunek. PRZYPADKI HRABINY SZWEDZKIEY G**
Minął rok temu, że Steley znowu żył ze mną. Spodziewałem śię każdego dnia od ćiebie listu,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 123
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wiatru dobrego. Jednak z nami 47 Niemców nie chciało dalej żeglować, między któremi i Gotfred wysiadł, którego Fryderyk, brat jego rodzony, nie chciał puścić. Mowa Fryderykowa do Gotfreda. Respons Gotfredów do Fryderyka. Fryderyk przez gwałt nie chce od siebie puścić Gotfreda. Olbrycht o te zapasy łaje Fryderykowi. Fryderyk z żalem rozłączył się z bratem. Okręt od brzegu odłożywszy płyniemy psalmy śpiewając. Okręt szybko płynie. Pilność bosmanów około drogi i żaglów. Za sporym żeglowaniem tuszyliśmy drogę prędko skończyć. Ale wieczór wiatr nam ustał. Zaczym spokojnie na morzu stojąc posnęliśmy i nie ocknęliśmy się aż nazajutrz pod południe. Gorącość i pogoda słoneczna.
wiatru dobrego. Jednak z nami 47 Niemców nie chciało dalej żeglować, między któremi i Gotfred wysiadł, którego Fryderyk, brat jego rodzony, nie chciał puścić. Mowa Fryderykowa do Gotfreda. Respons Gotfredów do Fryderyka. Fryderyk przez gwałt nie chce od siebie puścić Gotfreda. Olbrycht o te zapasy łaje Fryderykowi. Fryderyk z żalem rozłączył się z bratem. Okręt od brzegu odłożywszy płyniemy psalmy śpiewając. Okręt szybko płynie. Pilność bosmanów około drogi i żaglów. Za sporym żeglowaniem tuszyliśmy drogę prędko skończyć. Ale wieczór wiatr nam ustał. Zaczym spokojnie na morzu stojąc posnęliśmy i nie ocknęliśmy się aż nazajutrz pod południe. Gorącość i pogoda słoneczna.
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 130
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dostało, co się mnie było podobało. Ale tez zato poduszki nie wrócę kiedy się tobie ta głowa dostała co na niej sypiała. I był mi zawsze dobrym przyjacielem, Ozenił się prędko potym pojął wdowę Panią Brzezińską ale tak złą kobietą ze się nieszczęśliwym nazywał i przysiągł Księdzem zostać jeżeliby go z nią Pan Bóg rozłączył i tak się stało Bo mu prędko umarła a On Został Księdzem i umarł.
Był tez potym pogrzeb królowej Ludwiki w krakowie na który pojechalismy z zoną i zaraz tam poczynilismy sobie dożywocie zapisować mi chciała cum assistentia Braci Reformacyją swoję alem ja tego niechciał mówiąc że ja sobie urobię substancyją byle było naczym, Dziwowali
dostało, co się mnie było podobało. Ale tez zato poduszki nie wrocę kiedy się tobie ta głowa dostała co na niey sypiała. I był mi zawsze dobrym przyiacielem, Ozęnił się prędko potym poiął wdowę Panią Brzezinską ale tak złą kobietą ze się nieszczęsliwym nazywał y przysiągł Xiędzęm zostać iezeliby go z nią Pan Bog rozłączył y tak się ztało Bo mu prędko umarła a On Został Xiędzem y umarł.
Był tez potym pogrzeb krolowey Ludwiki w krakowie na ktory poiechalismy z zoną y zaraz tam poczynilismy sobie dozywocie zapisować mi chciała cum assistentia Braci Reformacyią swoię alem ia tego niechciał mowiąc że ia sobie urobię substancyią byle było naczym, Dziwowali
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 226
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
wodzie. Przeciwko tym drugie dwa/ nie inakszym sposobem wiązane/ niżej ku wodzie na czterdzieści stop od siebie/ przeciwko sile i popędliwości Renowej obróciwszy stawiał. A na te potym lochy/ miąższe jako dwie stopie zawciągał/ które z słupami wedle potrzeby/ po obojej stronie dwojmi bantami z końców ujmował. Gdy je tym kształtem rozłączył/ a przeciwko sobie zwierciawszy/ ujął/ budowanie ono tak mocno stało/ i tak potężnie/ że im więtsze burzliwości na Renie były/ i silniej następowała woda/ tym się lepiej wiązanie trzymało. Na wierzchu prosto kładł dębinę/ którą rozmaitą mościną/ żerdziami i drzewem na kształt kraty wiązanym zaściełał. Przecięż jednak pale
wodźie. Przećiwko tym drugie dwa/ nie inákszym sposobem wiązáne/ niżey ku wodźie ná czterdźieśći stop od śiebie/ przećiwko śile y popędliwośći Renowey obroćiwszy stáwiał. A ná te potym lochy/ miąższe iáko dwie stopie záwćiągał/ ktore z słupámi wedle potrzeby/ po oboiey stronie dwoymi bantami z końcow vymował. Gdy ie tym kształtem rozłączył/ á przećiwko sobie zwierćiawszy/ viął/ budowánie ono ták mocno stało/ y ták potężnie/ że im więtsze burzliwośći ná Renie były/ y śilniey nástępowáłá wodá/ tym sie lepiey wiązánie trzymáło. Ná wierzchu prosto kładł dębinę/ ktorą rozmáitą mośćiną/ żerdźiámi y drzewem ná kształt kraty wiązánym záśćiełał. Przećięż iednák pale
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 81.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
tak mężnie Winno, że ledwo który z nich nazad żywcem umknął. R. 1205. I. Mistrz Ensiferów Inflant: Winno de Rorbach,
W tymże Roku zawitł do Inflant: Biskup Muteński Legat Papieski, który uprzątając przyczyny do szkodliwego między Biskupem, a Rycerstwem rozróżnienia się, kraj między stronami podzielił, i jurysdykcją rozłączył.
Poświęcił Biskup Kościół Katedralny w Rydze, i Miasto ograniczył. 1206.
Puścił się Biskup do Niemiec szukająć pomocy na pogan,gdzie postanowiono, aby 100. grzywien srebra co rok mu z skarbu publicznego dawano. Wissik Książę Ruskie zjednoczonemi z Litwą siłami liczne swoje po Inflantach rozpuściwszy zagony w proch, i w perzynę wszystek
tak mężnie Winno, że ledwo ktory z nich nazad żywcem umknął. R. 1205. I. Mistrz Ensiferow Inflant: Winno de Rhorbach,
W tymże Roku záwitł do Inflant: Biskup Muteński Legat Papieski, ktory uprzątając przyczyny do szkodliwego między Biskupem, á Rycerstwem rozrożnienia śię, kray między stronami podźielił, y juryzdykcyą rozłączył.
Poświęćił Biskup Kośćioł Katedralny w Rydze, y Miasto ograniczył. 1206.
Puśćił śię Biskup do Niemiec szukająć pomocy ná pogan,gdźie postanowiono, áby 100. grzywien srebra co rok mu z skarbu publicznego dawano. Wissik Xiąże Ruskie zjednoczonemi z Litwą śiłami liczne swoje po Inflantach rozpuśćiwszy zágony w proch, y w perzynę wszystek
Skrót tekstu: HylInf
Strona: 14
Tytuł:
Inflanty w dawnych swych i wielorakich aż do wieku naszego dziejach i rewolucjach
Autor:
Jan August Hylzen
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750