nakształt olbrzymów, w wiatr pójdą; nieinaczej jako dąb od piorunu uderzony, w trzaski drobne idzie; na ten czas twoi adherentowie, owi Murzowie i komunnicy twoi, miasto wdzięcznych aklamatij, wyć będą, a chrześcijańscy więźniowie, popioły z ciebie piekłu oddadzą.
Ale co ma być za krótki czas z każdym tyranem i rozbójnikiem, już się to podobno z tobą stało bezecny Kantemirze, na ten czas gdyś pod Bołszowcem od rycerstwa polskiego zraniony sromotnie uciekał, i plonów ukochanych twoich od Jarosławia, od Przemyśla, od Krosna odbiegał niewstydliwie. Wychodził przeklęty dech z ciebie, i lałeś przeklętą krew twoją po polach, pogańskiemi stopami twoimi poszkaradzonych,
nakształt olbrzymów, w wiatr pójdą; nieinaczej jako dąb od piorunu uderzony, w trzaski drobne idzie; na ten czas twoi adherentowie, owi Murzowie i komunnicy twoi, miasto wdzięcznych akklamatij, wyć będą, a chrześciańscy więźniowie, popioły z ciebie piekłu oddadzą.
Ale co ma być za krótki czas z każdym tyranem i rozbójnikiem, już się to podobno z tobą stało bezecny Kantemirze, na ten czas gdyś pod Bołszowcem od rycerstwa polskiego zraniony sromotnie uciekał, i plonów ukochanych twoich od Jarosławia, od Przemyśla, od Krosna odbiegał niewstydliwie. Wychodził przeklęty dech z ciebie, i lałeś przeklętą krew twoją po polach, pogańskiemi stopami twoimi poszkaradzonych,
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 264
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
powiązani (o czem mędrzec) tak i wy jednym powrozem niewoli z poddanymi swoimi skrępowani śliście w niewolę obrzydliwą. Dla czego? abowiem nieczyniliście sprawiedliwości z poddanymi waszymi, owszem czyniliście wielkie im krzywdy, łupiąc ich ledwie nie ze skóry, rozbijając ich z majętnostek ich, tak jako Tatarowie, tak jako rozbójnicy.
Ale i wy hordyńcy, poznaliście teraz jako pan utrapionych swoich broni, jako czyni sprawiedliwość krzywdę cierpiącym? gdyście łupieżej waszej, do której niemieliście prawa żadnego, jako złodzieje przy licu zastani, odbiegali sromotnie i od chorągwi i od pola waszego odpadając. Gniewał się niegdy Aurelius Aleksandrinus na złodzieje tak bardzo
powiązani (o czem mędrzec) tak i wy jednym powrozem niewoli z poddanymi swoimi skrępowani śliście w niewolę obrzydliwą. Dla czego? abowiem nieczyniliście sprawiedliwości z poddanymi waszymi, owszem czyniliście wielkie im krzywdy, łupiąc ich ledwie nie ze skóry, rozbijając ich z majętnostek ich, tak jako Tatarowie, tak jako rozbójnicy.
Ale i wy hordyńcy, poznaliście teraz jako pan utrapionych swoich broni, jako czyni sprawiedliwość krzywdę cierpiącym? gdyście łupieżej waszej, do której niemieliście prawa żadnego, jako złodzieje przy licu zastani, odbiegali sromotnie i od chorągwi i od pola waszego odpadając. Gniewał się niegdy Aurelius Alexandrinus na złodzieje tak bardzo
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 267
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
pars poszła w perzynę. W Anglii bankowych akcji non cessavit inquisitia i nie zaraz to się uspokoi; niektóre angielskie okręty mają się łączyć z holendrami, którym minister hiszpański w Hadze, imieniem pryncypała swego deklarował, że flota holenderska będzie miała wolny przystęp do portów hiszpańskich. I pro auxilio ludzi, wyszły trzy okręty wojenne przeciwko rozbójnikom morskim. Interes Giebleytarum i Machum odłożono do kongresu[...] orosznickiego; jest nadzwyczaj wynalezienie (trudne) mediorum na ukontentowanie angielczyka i madryckiego dworu, interim aby ten ostatni dwór skłonniejszy był do pokoju pod Fontarabią, 20 tysięcy francuzów idzie i inne wojsko francuskie ku granicom hiszpańskim accelerat, ad interim Regens francuski kazał upewnić holendrów, że i
pars poszła w perzynę. W Anglii bankowych akcyi non cessavit inquisitia i nie zaraz to się uspokoi; niektóre angielskie okręty mają się łączyć z holendrami, którym minister hiszpański w Hadze, imieniem pryncypała swego deklarował, że flota holenderska będzie miała wolny przystęp do portów hiszpańskich. I pro auxilio ludzi, wyszły trzy okręty wojenne przeciwko rozbójnikom morskim. Interes Giebleytarum i Machum odłożono do kongresu[...] orosznickiego; jest nadzwyczaj wynalezienie (trudne) mediorum na ukontentowanie angielczyka i madryckiego dworu, interim aby ten ostatni dwór skłonniejszy był do pokoju pod Fontarabią, 20 tysięcy francuzów idzie i inne wojsko francuzkie ku granicom hiszpańskim accelerat, ad interim Regens francuzki kazał upewnić holendrów, że i
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 433
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
na Tron jednostajną wolą, który wraz i z Anną w Dzień Z. Marka koronowany przez Janisława Arcybiskupa Gnieźnieńskiego, przy asystencyj Jana Krakowskiego, Jana Poznańskiego, Macieja Kujawskiego, Stefana Lubuckiego etc. Biskupów, w Krakowie. Kazimierz lubo przymłody, jednak za radą Jaszka Melsztyna Kasztelana Krakowskiego za Prokuratora przydanego, zaczął Rząd piękny, Rozbójników, Zabójców, Swawole uskromił, zgodę z Krzyżakami Roku 1335. stwierdził, uczynioną przez Karola Węgierskiego i Jana Czeskiego Królów, przez którą Chemińska i Pomorska Ziemia przy Krzyżakach, a Ziemia Dobrzyńska i Kujawy przy Polsce się zostały, ale Stany Polskie niechciały zezwolić na to, i owszem wysłali do Rzymu Jana Grota Biskupa Krakowskiego
na Tron jednostayną wolą, który wraz i z Anną w Dźień S. Marka koronowany przez Janisława Arcybiskupa Gnieznieńskiego, przy assystencyi Jana Krakowskiego, Jana Poznańskiego, Maćieja Kujawskiego, Stefana Lubuckiego etc. Biskupów, w Krakowie. Kaźimierz lubo przymłody, jednak za radą Jaszka Melsztyna Kasztelana Krakowskiego za Prokuratora przydanego, zaczął Rząd piękny, Rozboyników, Zabóyców, Swawole uskromił, zgodę z Krzyżakami Roku 1335. stwierdźił, uczynioną przez Karola Węgierskiego i Jana Czeskiego Królów, przez którą Chemińska i Pomorska Ziemia przy Krzyżakach, á Ziemia Dobrzyńska i Kujawy przy Polszcze śię zostały, ale Stany Polskie niechćiały zezwolić na to, i owszem wysłali do Rzymu Jana Grota Biskupa Krakowskiego
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 42
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
mu śmiechu, Jałowicę i sztukę płótna dawszy z blechu. 543. BRODA
Bodajże cię Pan Bóg miał i z tą twoją brodą! Rozmaicie bym myślił, byś nie wojewodą. Raz ponta, drugi mucha, to miotła, to szczotka, Czasem nic u gołego nie będzie podbródka. Tak tylko owi czynią rozbójnicy, że się Boją w mieście poznania, zrobiwszy co w lesie. Albo trzymasz z księżycem, który nigdy w mierze
Nie stoi: raz szczupleje, drugi cerę bierze, Albo ta broda, którą co raz to inaczej Sztafirujesz, niestatek twojej głowy znaczy. 544. NA PRZEKLĘCTWO
Często się klniesz: bodaj mię zabito,
mu śmiechu, Jałowicę i sztukę płótna dawszy z blechu. 543. BRODA
Bodajże cię Pan Bóg miał i z tą twoją brodą! Rozmaicie bym myślił, byś nie wojewodą. Raz ponta, drugi mucha, to miotła, to szczotka, Czasem nic u gołego nie będzie podbródka. Tak tylko owi czynią rozbójnicy, że się Boją w mieście poznania, zrobiwszy co w lesie. Albo trzymasz z księżycem, który nigdy w mierze
Nie stoi: raz szczupleje, drugi cerę bierze, Albo ta broda, którą co raz to inaczej Sztafirujesz, niestatek twojej głowy znaczy. 544. NA PRZEKLĘCTWO
Często się klniesz: bodaj mię zabito,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 422
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mieszkając, sięgnął wtem do taszki I dobył z niej natychmiast jednej małej flaszki I w oczy, z których miłość swych ogniów dosięga I w których nagorętsze pochodnie zażega, Z lekka jednę z niej puścił kroplę takiej mocy, Że sen na ociężałe zaraz kładzie oczy. Padła na wznak na suchem piasku Angelika Na wszytkie zgrzybiałego wole rozbójnika.
XLIX.
Obłapia ją i wszędzie, na grzech odważony, Maca, gdzie chce: ona śpi i nie ma obrony. Czasem w piersi, a czasem w usta ją całuje: Żywy człowiek nie widzi. Ale koń szwankuje, Koń szwankuje pod mnichem i zemdlone ciało Z chciwą żądzą koniecznie zgadzać się nie chciało.
mieszkając, sięgnął wtem do taszki I dobył z niej natychmiast jednej małej flaszki I w oczy, z których miłość swych ogniów dosięga I w których nagorętsze pochodnie zażega, Z lekka jednę z niej puścił kroplę takiej mocy, Że sen na ociężałe zaraz kładzie oczy. Padła na wznak na suchem piasku Angelika Na wszytkie zgrzybiałego wole rozbójnika.
XLIX.
Obłapia ją i wszędzie, na grzech odważony, Maca, gdzie chce: ona śpi i nie ma obrony. Czasem w piersi, a czasem w usta ją całuje: Żywy człowiek nie widzi. Ale koń szwankuje, Koń szwankuje pod mnichem i zemdlone ciało Z chciwą żądzą koniecznie zgadzać się nie chciało.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 159
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Kędy na suchem piasku dziewka utrapiona Leżała podle mnicha, we śnie utopiona, Wysadziła kilka swych żeglarzów z przygody Na pustą wyspę dla drew i dla słodkiej wody; Którzy naleźli, wszedszy w mieszkania zwierzęce, Angelikę u mnicha starego na ręce.
LXII.
O nieoszacowana, o droga zdobyczy, Jakiej nigdy nie byli godni rozbójnicy! O fortuno! ktoby rzekł, żebyś moc na ziemi Tak wielką nad rzeczami miała mieć ludzkiemi, Żeś na pokarm dziwowi dziewkę zostawiła, Nad którą gładsza nigdy na świecie nie była, Dla której król Agrykan z połową Scycji Od Kaukazkich bram na śmierć przyszedł do Indii!
LVIII.
Dla której król Sakrypant
, Kędy na suchem piasku dziewka utrapiona Leżała podle mnicha, we śnie utopiona, Wysadziła kilka swych żeglarzów z przygody Na pustą wyspę dla drew i dla słodkiej wody; Którzy naleźli, wszedszy w mieszkania źwierzęce, Angelikę u mnicha starego na ręce.
LXII.
O nieoszacowana, o droga zdobyczy, Jakiej nigdy nie byli godni rozbójnicy! O fortuno! ktoby rzekł, żebyś moc na ziemi Tak wielką nad rzeczami miała mieć ludzkiemi, Żeś na pokarm dziwowi dziewkę zostawiła, Nad którą gładsza nigdy na świecie nie była, Dla której król Agrykan z połową Scytyej Od Kaukazkich bram na śmierć przyszedł do Indyej!
LVIII.
Dla której król Sakrypant
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 163
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
cześć i królestwo ważył, O którą grabia Orland nie raz się zastawił, Dla której rozum stracił i sławę splugawił I dla której wszytek świat z swemi narodami Mieszał się prawie z gruntu długiemi wojnami; A teraz sama jedna zostawszy - mój Boże! - Od nikogo mieć żadnej pomocy nie może.
LXIV.
Gdy ją tak rozbójnicy leżącą zastali, Pierwej ją, niż się ze snu ocknęła, związali I mnicha, choć się na nic nie zszedł, nie odeszli, Ale go z nią pospołu do fusty zanieśli; Potem żagle na maszty wysokie włożyli I z drogą do Ebudy korzyścią przybyli, Którą do mocnej wieże warownej schowali I dnia, którego na
cześć i królestwo ważył, O którą grabia Orland nie raz się zastawił, Dla której rozum stracił i sławę splugawił I dla której wszytek świat z swemi narodami Mieszał się prawie z gruntu długiemi wojnami; A teraz sama jedna zostawszy - mój Boże! - Od nikogo mieć żadnej pomocy nie może.
LXIV.
Gdy ją tak rozbójnicy leżącą zastali, Pierwej ją, niż się ze snu ocknęła, związali I mnicha, choć się na nic nie zszedł, nie odeszli, Ale go z nią pospołu do fusty zanieśli; Potem żagle na maszty wysokie włożyli I z drogą do Ebudy korzyścią przybyli, Którą do mocnej wieże warownej schowali I dnia, którego na
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 163
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
masz, toś wszytko ukradł, boć tak w pięknej zbroi I na tak dobrem koniu jeździć nie przystoi; A tak jest, nie inaczej, bo cię znam po sierci. Bodaj cię rozdzielono, niecnoto, na ćwierci! Bodaj cię obieszono, ultaju, szpetniku! Zdrajco, chłopie, złodzieju, łotrze, rozbójniku!”
XLII.
Na takie obelżywe i sromotne słowa, Któremi nań wołała harda białagłowa, Rugier cierpliwy milczał i nie odpowiedział, Bo, że mu beł sromotny swar z nią, dobrze wiedział. Ona zatem ze dwiema drugiemi siostrami Wsiadła w łódź, co gotowa stała, i wiosłami Pośpieszała skwapliwa za niem prędkiem biegiem
masz, toś wszytko ukradł, boć tak w pięknej zbroi I na tak dobrem koniu jeździć nie przystoi; A tak jest, nie inaczej, bo cię znam po sierci. Bodaj cię rozdzielono, niecnoto, na ćwierci! Bodaj cię obieszono, ultaju, szpetniku! Zdrajco, chłopie, złodzieju, łotrze, rozbójniku!”
XLII.
Na takie obelżywe i sromotne słowa, Któremi nań wołała harda białagłowa, Rugier cierpliwy milczał i nie odpowiedział, Bo, że mu beł sromotny swar z nią, dobrze wiedział. Ona zatem ze dwiema drugiemi siostrami Wsiadła w łódź, co gotowa stała, i wiosłami Pośpieszała skwapliwa za niem prędkiem biegiem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 206
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
potkał się z ni skiem.
X.
Muru namniej nie widzi ani gołej ściany: Wszytek pałac beł w drogie obicie ubrany. Widzi łoża, usłane złotemi kołdrami, I pawimenty wszytkie, kryte kobiercami. Z dołu na górę idzie i często się wraca I wzrok na wszytkie strony żałosny obraca; Ale nie może ujźrzeć nigdziej rozbójnika, Od którego porwana była Angelika.
XI.
Kiedy tak, pełen troski, ukwapliwem krokiem Po pałacu tam i sam przebiegał szerokiem, Ferata, Brandymarta, króla cyrkaskiego, Sakrypanta, tam nalazł i serykańskiego, Gradasa, z wielą inszych, co przedtem czynili Próżne drogi i próżno także się silili, Jako i on,
potkał się z ni zkiem.
X.
Muru namniej nie widzi ani gołej ściany: Wszytek pałac beł w drogie obicie ubrany. Widzi łoża, usłane złotemi kołdrami, I pawimenty wszytkie, kryte kobiercami. Z dołu na górę idzie i często się wraca I wzrok na wszytkie strony żałosny obraca; Ale nie może ujźrzeć nigdziej rozbójnika, Od którego porwana była Angelika.
XI.
Kiedy tak, pełen troski, ukwapliwem krokiem Po pałacu tam i sam przebiegał szerokiem, Ferata, Brandymarta, króla cyrkaskiego, Sakrypanta, tam nalazł i serykańskiego, Gradasa, z wielą inszych, co przedtem czynili Próżne drogi i próżno także się silili, Jako i on,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 251
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905