sieczką, Wstawił kokosze jajca na swą traftę z beczką. Z którejż na świecie rzeczy wyjęto przygodę? W nie postrzeżoną trafta uderzyła kłodę. Beczka się obaliła; za której upadem Jajca się tłuką, drugie lecą na dół gradem, Co świeższe prosto do dna, a Dunajec żartki Potłuczone skorupy pędzi i zapartki. Patrząc rozbit żałosny na tak znaczną szkodę, Przeklina miejsce ono, przeklina i wodę, A chodzący po brzegach głuchego Dunajca, Smutnym głosem powtarza: Jajca moje, jajca. 435. NA GRANICZENIE KS. BISKUPA KRAKOWSKIEGO MIĘDZY UŚCIEM A WSIĄ CZARNĄ OD MUSZYNY
Wszytko opak na świecie, ale i w kościele: Wielkie żniwo, lecz żeńców
sieczką, Wstawił kokosze jajca na swą traftę z beczką. Z którejż na świecie rzeczy wyjęto przygodę? W nie postrzeżoną trafta uderzyła kłodę. Beczka się obaliła; za której upadem Jajca się tłuką, drugie lecą na dół gradem, Co świeższe prosto do dna, a Dunajec żartki Potłuczone skorupy pędzi i zapartki. Patrząc rozbit żałosny na tak znaczną szkodę, Przeklina miejsce ono, przeklina i wodę, A chodzący po brzegach głuchego Dunajca, Smutnym głosem powtarza: Jajca moje, jajca. 435. NA GRANICZENIE KS. BISKUPA KRAKOWSKIEGO MIĘDZY UŚCIEM A WSIĄ CZARNĄ OD MUSZYNY
Wszytko opak na świecie, ale i w kościele: Wielkie żniwo, lecz żeńców
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 189
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Panieńskie w wieńcu; lecz na naszym czele Już dawno jako niepostało ziele.
Długoż okrutny w żelaznym serdaku Mars chodzić będzie? rychłoli pogodne Słoneczko wróci nam czasy swobodne?
Szabla przystoi dobremu junaku A pannom igła, nam szczęście szalone Wtrąciło w ręce tłuczki ustalone.
Tak wielkiej nawie, jako i bajdaku Trafia się rozbić a wżdy nie utonie, Nie trać nadzieje, choć w ostatnim zgonie.
Lubo cię teraz biedzimy holaku, Kiedy nas samych w tej nieszczęsnej chwili Ledwie nie z skory źli ludzie złupili.
Cierpisz ci od nas męki, nieboraku, Lecz nam niemniejsze czynisz; tak się tłuką Sporni, gdy równą na się idą sztuką.
, Panieńskie w wieńcu; lecz na naszym czele Już dawno jako niepostało ziele.
Długoż okrutny w żelaznym serdaku Mars chodzić będzie? rychłoli pogodne Słoneczko wroci nam czasy swobodne?
Szabla przystoi dobremu junaku A pannom igła, nam szczęście szalone Wtrąciło w ręce tłuczki ustalone.
Tak wielkiej nawie, jako i bajdaku Trafia się rozbić a wżdy nie utonie, Nie trać nadzieje, choć w ostatnim zgonie.
Lubo cię teraz biedzimy holaku, Kiedy nas samych w tej nieszczęsnej chwili Ledwie nie z skory źli ludzie złupili.
Cierpisz ci od nas męki, nieboraku, Lecz nam niemniejsze czynisz; tak się tłuką Sporni, gdy rowną na się idą sztuką.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 365
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
;
Ale kiedy się do nich dusza garnie I w nich zamierza odpoczynek trwały, Trafiwszy serce z opoki, wzrok z skały, Nowy Leander tonie w porcie marnie.
Tak choć pogodny niesie wiatr człowieka I chętny Neptun wygodzi mu cale, Póty zdrów będzie, póki jest z daleka;
Ale gdy kończyć napiera się biegu, Rozbije okręt nadzieje u brzegu, Bo port zawarty, latarnia na skale. OBRAZ UKRADZIONY
Nie prę się, panno, znam się do kradzieży, Ale choć jawne przy mnie będzie lice, Nie wrócę, choćby męki, szubienice, Powróz mię czekał i zgnojenie w wieży.
Tobie też tak być ostrą nie należy, Bo więcej
;
Ale kiedy się do nich dusza garnie I w nich zamierza odpoczynek trwały, Trafiwszy serce z opoki, wzrok z skały, Nowy Leander tonie w porcie marnie.
Tak choć pogodny niesie wiatr człowieka I chętny Neptun wygodzi mu cale, Póty zdrów będzie, póki jest z daleka;
Ale gdy kończyć napiera się biegu, Rozbije okręt nadzieje u brzegu, Bo port zawarty, latarnia na skale. OBRAZ UKRADZIONY
Nie prę się, panno, znam się do kradzieży, Ale choć jawne przy mnie będzie lice, Nie wrócę, choćby męki, szubienice, Powróz mię czekał i zgnojenie w wieży.
Tobie też tak być ostrą nie należy, Bo więcej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 112
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tyle Miał się do Ciebie i ufał Twej sile. Tyś Magdalenie, chociaż miasta całe Na jej swawolą zdały się być małe, Tyś celnikowi, który grzeszył jawnie I odprawował urząd swój nieprawnie, Tyś i uczniowi, co z poprzysiężeniem Zaprzał się Ciebie przed wtórym zapieniem, I tym, którzy Cię na krzyżu rozbili, Wszytko odpuścił, choć Cię nie prosili.
Ażeby Twojej łaskawej prawicy Ufali ludzie już na szubienicy, Gotującemu już ostatnie tchnienie Dałeś łotrowi i raj, i zbawienie. Ta tedy litość, którąś w ludziach wielu Pokazał, w własnym i nieprzyjacielu, Czemuż mię nie ma ratować i czemu Ma być skurczona przeciw mnie
tyle Miał się do Ciebie i ufał Twej sile. Tyś Magdalenie, chociaż miasta całe Na jej swawolą zdały się być małe, Tyś celnikowi, który grzeszył jawnie I odprawował urząd swój nieprawnie, Tyś i uczniowi, co z poprzysiężeniem Zaprzał się Ciebie przed wtórym zapieniem, I tym, którzy Cię na krzyżu rozbili, Wszytko odpuścił, choć Cię nie prosili.
Ażeby Twojej łaskawej prawicy Ufali ludzie już na szubienicy, Gotującemu już ostatnie tchnienie Dałeś łotrowi i raj, i zbawienie. Ta tedy litość, którąś w ludziach wielu Pokazał, w własnym i nieprzyjacielu, Czemuż mię nie ma ratować i czemu Ma być skurczona przeciw mnie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 226
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
) (3. Od tegoż punktu we srzodku obranego, uczyń przeznięcia tejże karty, aż ku każdemu angułowi blisko, nie dochodząc jednak do żadnego angułu, ale wszytkie nieprzerznięte zostawując, a za nimi ostatki karty przerzynając, żeby sztuki karty w angułach nieprzerzniete, dopuściły się rozemknąć według potrzeby.) (4. Rozbij inszą kartę na stole całą, któraby porzniętej wystarczyła; i przylep do niej woskiem sztuki ponarzynane, tak ich ustawiając, aby koniec linii na ostatniej sztucce, z początkiem drugiej linii na pierwszej sztucce, stanął w kupie: a insze końce schodzące się w jednym punkcie porznięcia, wrowną, ile być może miarę na się
) (3. Od tegoż punktu we srzodku obránego, vczyń przeznięćia teyże kárty, áż ku káżdemu ángułowi blisko, nie dochodząc iednák do żadnego ángułu, ále wszytkie nieprzerznięte zostáwuiąc, á zá nimi ostátki karty przerzynáiąc, żeby sztuki kárty w ángułách nieprzerzniete, dopuśćiły się rozemknąć według potrzeby.) (4. Rozbiy inszą kártę ná stole cáłą, ktoraby porzniętey wystárczyłá; y przylep do niey woskiem sztuki ponárzynáne, ták ich vstáwiáiąc, áby koniec linii ná ostátniey sztucce, z początkiem drugiey linii ná pierwszey sztucce, stánął w kupie: á insze końce zchodzące się w iednym punktćie porznięćia, wrowną, ile bydż może miárę ná się
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 62
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
) Stawał; ale postrzegszy na ostatnim sejmie, Że wilkowi jagnięcia z gardła nie odejmie: Czemuż nie i ja, insi gdy biorą te łupy? Z tym zaraz do wielickiej zaweźmie się żupy — Ni ów pies kupiecki, co w mieście przed podsienie Naszał panu od jego rzeźnika pieczenie, Aż kiedy go drudzy psi rozbiją z koszałki, Obrawszy co najlepsze, sam poje, kawałki. 554. O GOŁĘBIU
Duch Święty, którego nam w gołębiej osobie Figurują, dwie rzeczy przeciwne ma w sobie:
Raz pokój, jedność, miłość — stąd ci nowe stadło Naprzód prosi, żeby w nich ten ptak miał swe siadło; Drugi raz zaś niezgodę
) Stawał; ale postrzegszy na ostatnim sejmie, Że wilkowi jagnięcia z gardła nie odejmie: Czemuż nie i ja, insi gdy biorą te łupy? Z tym zaraz do wielickiej zaweźmie się żupy — Ni ów pies kupiecki, co w mieście przed podsienie Naszał panu od jego rzeźnika pieczenie, Aż kiedy go drudzy psi rozbiją z koszałki, Obrawszy co najlepsze, sam poje, kawałki. 554. O GOŁĘBIU
Duch Święty, którego nam w gołębiej osobie Figurują, dwie rzeczy przeciwne ma w sobie:
Raz pokój, jedność, miłość — stąd ci nowe stadło Naprzód prosi, żeby w nich ten ptak miał swe siadło; Drugi raz zaś niezgodę
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 428
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do siebie linami przyciągać i z ludem musieliśmy, których w liczbie dwieście i więcej być może: chłop chłopa foremniejszy. Admirał sam ujechał na okręty te samoczwart, które stały przy nim tej nocy, po której nazajutrz ustąpić musieli. Działa, ustanieli fala, za pomocą bożą będą nasze, ażeby okrętu do ostatka rozbić niechciała; jednakże luboby rozbiła, jakom słyszał od tych, którzy się na tem znają, może się im radzić. Proszę Wm. M. M. Pana i dobrodzieja, abyś mi raczył wypisać, co mi Wm. z niemi każesz czynić: gdy ja zaraz do Wm., mego
do siebie linami przyciągać i z ludem musieliśmy, których w liczbie dwieście i więcéj być może: chłop chłopa foremniejszy. Admirał sam ujechał na okręty te samoczwart, które stały przy nim téj nocy, po któréj nazajutrz ustąpić musieli. Działa, ustanieli fala, za pomocą bożą będą nasze, ażeby okrętu do ostatka rozbić niechciała; jednakże luboby rozbiła, jakom słyszał od tych, którzy się na tém znają, może się im radzić. Proszę Wm. M. M. Pana i dobrodzieja, abyś mi raczył wypisać, co mi Wm. z niemi każesz czynić: gdy ja zaraz do Wm., mego
Skrót tekstu: LancKoniec
Strona: 125
Tytuł:
Od Pana Lanckorońskiego do Pana Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Lanckoroński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
śmy, których w liczbie dwieście i więcej być może: chłop chłopa foremniejszy. Admirał sam ujechał na okręty te samoczwart, które stały przy nim tej nocy, po której nazajutrz ustąpić musieli. Działa, ustanieli fala, za pomocą bożą będą nasze, ażeby okrętu do ostatka rozbić niechciała; jednakże luboby rozbiła, jakom słyszał od tych, którzy się na tem znają, może się im radzić. Proszę Wm. M. M. Pana i dobrodzieja, abyś mi raczył wypisać, co mi Wm. z niemi każesz czynić: gdy ja zaraz do Wm., mego miłościwego Pana, wysyłam z tą chorągwią,
śmy, których w liczbie dwieście i więcéj być może: chłop chłopa foremniejszy. Admirał sam ujechał na okręty te samoczwart, które stały przy nim téj nocy, po któréj nazajutrz ustąpić musieli. Działa, ustanieli fala, za pomocą bożą będą nasze, ażeby okrętu do ostatka rozbić niechciała; jednakże luboby rozbiła, jakom słyszał od tych, którzy się na tém znają, może się im radzić. Proszę Wm. M. M. Pana i dobrodzieja, abyś mi raczył wypisać, co mi Wm. z niemi każesz czynić: gdy ja zaraz do Wm., mego miłościwego Pana, wysyłam z tą chorągwią,
Skrót tekstu: LancKoniec
Strona: 125
Tytuł:
Od Pana Lanckorońskiego do Pana Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Lanckoroński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
powskrzeszała kości. Kto kto przyjaciel, z nami w cień bluszczowy, Zaczniem wielkiemu monarsze Rzym nowy Na wiele głosów i chórów: Żyj na wieki, przeżyj i Nestorów! WIERSZ TRZECI.
Kiedyż wdzięczny u weselu Słodkie hamowawszy wodze, Czas, czas o nieprzyjacielu I myślić północnej drodze; Pola się rozwiły, Rzeki się rozbiły. Siewierskie dymem się kurzą Miasta i obfite kraje, Jaki z Nowerstową burzą Popiół z Wezuwiusza wstaje? Niebo się rumieni, Ziemia krwią się pieni. Od Dniepru gońce żałośni Jedni drugich uprzedzają.
Bojare bojare. sprośni, Żony,dzieci, w pień ścinają: Połock ubieżany, Smoleńsk obegnany. Nie mieszkaj, a na
powskrzeszała kości. Kto kto przyjaciel, z nami w cień bluszczowy, Zaczniem wielkiemu monarsze Rzym nowy Na wiele głosów i chorów: Żyj na wieki, przeżyj i Nestorów! WIERSZ TRZECI.
Kiedyż wdzięczny u weselu Słodkie hamowawszy wodze, Czas, czas o nieprzyjacielu I myślić północnej drodze; Pola się rozwiły, Rzeki się rozbiły. Siewierskie dymem się kurzą Miasta i obfite kraje, Jaki z Nowerstową burzą Popiół z Wezuwiusza wstaje? Niebo się rumieni, Ziemia krwią się pieni. Od Dniepru gońce żałośni Jedni drugich uprzedzają.
Bojare bojare. sprośni, Żony,dzieci, w pień ścinają: Połock ubieżany, Smoleńsk obegnany. Nie mieszkaj, a na
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 6
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
i podjazdy czyje Gromiły w polach wściekłe te Harpije? Szynione z koni kajdanami brzmiały, Co oczy nasze dopiero widziały. Niech i ci widzą, którzy przeważnemu W tem co uwłoczą rodzicowi twemu, Że tamtych granic (snać zapadszy w domu), I sam nie broni. i przeszkadza komu. Aza dzień jasny chmury te rozbije, A on wiek długi Nestorów pożyje! Dozna ojczyzna dalszej w nim ochoty, I będzie kiedyś jego wdzięczna cnoty. III
Ale kto jeszcze twojej się różanej Przypatrzy twarzy, znajdzie ukochany I rodzicielka koterfekt swój w tobie, Co Tyszkiewiczów należy ozdobie. Oni z litewskich książąt starodawnych, Od Narymunta i Skuminów sławnych, Jako z
i podjazdy czyje Gromiły w polach wściekłe te Harpije? Szynione z koni kajdanami brzmiały, Co oczy nasze dopiero widziały. Niech i ci widzą, którzy przeważnemu W tem co uwłoczą rodzicowi twemu, Że tamtych granic (snać zapadszy w domu), I sam nie broni. i przeszkadza komu. Aza dzień jasny chmury te rozbije, A on wiek długi Nestorów pożyje! Dozna ojczyzna dalszej w nim ochoty, I będzie kiedyś jego wdzięczna cnoty. III
Ale kto jeszcze twojej się różanej Przypatrzy twarzy, znajdzie ukochany I rodzicielka koterfekt swój w tobie, Co Tyszkiewiczów należy ozdobie. Oni z litewskich książąt starodawnych, Od Narymunta i Skuminów sławnych, Jako z
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 60
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861