do Żodziszek nad Wilią, tam u jezuitów był rektorem ksiądz Wojniłowicz, który gdy miał piwo i inne trunki bardzo dobre, zabawił się regimentarz u niego. Paszkowski, strażnik polny, przyszedłszy, reportował, że Moskwa już niedaleko. Wilia natenczas pod Żodziszkami będąca trudna bardzo była do przeprawy, bo kra gęsta po wielkich pierwej rozcieczach iść zaczęła, a że na ten report regimentarz podochocony mało dbającym pokazał się, rozgniewał się Paszkowski, który prawie jeden pracował, i żadnej placowej straży nie zostawiwszy, odjechał na swoją kwaterę. Gdyby była Moskwa do Żodziszek tej nocy nadciągnęła, żadnego by do salwowania się sposobu nie było, ale przed północą tak gwałtowny mróz
do Żodziszek nad Wilią, tam u jezuitów był rektorem ksiądz Wojniłowicz, który gdy miał piwo i inne trunki bardzo dobre, zabawił się regimentarz u niego. Paszkowski, strażnik polny, przyszedłszy, reportował, że Moskwa już niedaleko. Wilia natenczas pod Żodziszkami będąca trudna bardzo była do przeprawy, bo kra gęsta po wielkich pierwej rozcieczach iść zaczęła, a że na ten report regimentarz podochocony mało dbającym pokazał się, rozgniewał się Paszkowski, który prawie jeden pracował, i żadnej placowej straży nie zostawiwszy, odjechał na swoją kwaterę. Gdyby była Moskwa do Żodziszek tej nocy nadciągnęła, żadnego by do salwowania się sposobu nie było, ale przed północą tak gwałtowny mróz
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 98
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nie chcąc nic brać, radzili królowi, żeby sejm w Polsce dlatego złożył. Jakoż uczynił tak król; a iż czas nie zniósł, żeby do Krakowa dla drukowania sejmowych listów posłać się mogło, przyszło do tego, iż pisane wszytkie być musiały, które gdy rozesłano, wyjachał król z Wilna saniami, ale w drodze rozciecz się poczęła, gdy król z Łosic wyjachać miał, dla której rozcieczej do Łukowa, gdzie był naznaczony nocleg, król dojachać nie mógł, aż spał u plebana w Trzebieszowie. Zaczym nad wolą swą tydzień w Łukowie, nazajutrz do niego przyjachawszy, zmieszkać musiał. Potym wozmi do Krakowa przyjachał, gdzie sejm nastąpił: który
nie chcąc nic brać, radzili królowi, żeby sejm w Polszcze dlatego złożył. Jakoż uczynił tak król; a iż czas nie zniósł, żeby do Krakowa dla drukowania sejmowych listów posłać się mogło, przyszło do tego, iż pisane wszytkie być musiały, które gdy rozesłano, wyjachał król z Wilna saniami, ale w drodze rozciecz się poczęła, gdy król z Łosic wyjachać miał, dla której rozcieczej do Łukowa, gdzie był naznaczony nocleg, król dojachać nie mógł, aż spał u plebana w Trzebieszowie. Zaczym nad wolą swą tydzień w Łukowie, nazajutrz do niego przyjachawszy, zmieszkać musiał. Potym wozmi do Krakowa przyjachał, gdzie sejm nastąpił: który
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 174
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
inszem urobili żałubki, do których konia nie trzeba tylko góry, same jadą by z najcięższym ciężarem. A pod górę mają żurawia, jako u studnie; podniósszy, same postawią na górze i jadą gdzie chcą; na równinie lada wiatr popycha za koniem. Widziałem takie sanki na jarmarku w Kopylu, ale już była rozciecz; jest ich forma jakoby szala abo półkule. Robią też tam na przeprawę dla pieszych koszury jak czołny, w który przez wodę wstapiwszy na drugą stronę jak nie przepadnie, a kiedy powstanie za mostek może konia przeprowadzić. Łapcie tak dobre, ze wody nie puszczą, na kształt skorni i trzeba je dobrze zapłacić, bo
inszem urobili załubki, do których konia nie trzeba tylko góry, same jadą by z najcięższym ciężarem. A pod górę mają żurawia, jako u studnie; podniósszy, same postawią na górze i jadą gdzie chcą; na równinie leda wiatr popycha za koniem. Widziałem takie sanki na jarmarku w Kopylu, ale już była rozciecz; jest ich forma jakoby szala abo półkule. Robią też tam na przeprawę dla pieszych koszury jak czołny, w który przez wodę wstapiwszy na drugą stronę jak nie przepadnie, a kiedy powstanie za mostek może konia przeprowadzić. Łapcie tak dobre, ze wody nie puszczą, na kształt skorni i trzeba je dobrze zapłacić, bo
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 289
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
ostatnich posłów pozabijał Kawecki, syn sędziego podolskiego; ale się za to będzie pocił i tu, i tam, bo już Kozacy wszystkie jego wsi palą. Koło Międzyboża p. chorążego koronnego i koło Baru siła wsi bardzo napalili. Dalej co się dziać będzie, P. Bóg wie, ponieważ tak rano zaczęli w samą rozciecz, a to żeby się nam nie dać przygotować. Jakoż żadnej nie masz gotowości, bo i z owych nowych zaciągów nic, województwa na sejmikach na nie pozwolić nie chcieli. Jakie się tedy stało między ludźmi pomieszanie, wypowiedzieć niepodobna. Wszyscy teraz widzą, że źle, że podrwili, ale już nie w czas.
ostatnich posłów pozabijał Kawecki, syn sędziego podolskiego; ale się za to będzie pocił i tu, i tam, bo już Kozacy wszystkie jego wsi palą. Koło Międzyboża p. chorążego koronnego i koło Baru siła wsi bardzo napalili. Dalej co się dziać będzie, P. Bóg wie, ponieważ tak rano zaczęli w samą rozciecz, a to żeby się nam nie dać przygotować. Jakoż żadnej nie masz gotowości, bo i z owych nowych zaciągów nic, województwa na sejmikach na nie pozwolić nie chcieli. Jakie się tedy stało między ludźmi pomieszanie, wypowiedzieć niepodobna. Wszyscy teraz widzą, że źle, że podrwili, ale już nie w czas.
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 371
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
się gotował; za milę stąd pozostali. Listy z Wiednia, któreśmy tu zastali, nic pociesznego nie mają w sobie; co wszystko P. Bogu oddając, całuję milion razów wszystkie śliczności Wci serca mego jedynego. - Śniegi tu tak srogie spadły, że się wybić z nich nie będzie podobna. A jeśli rozciecz zapadnie, to tydzień i drugi rzek przejechać będzie niepodobna; czego by było nie było na Czorsztyn i Nowy Targ.
się gotował; za milę stąd pozostali. Listy z Wiednia, któreśmy tu zastali, nic pociesznego nie mają w sobie; co wszystko P. Bogu oddając, całuję milion razów wszystkie śliczności Wci serca mego jedynego. - Śniegi tu tak srogie spadły, że się wybić z nich nie będzie podobna. A jeśli rozciecz zapadnie, to tydzień i drugi rzek przejechać będzie niepodobna; czego by było nie było na Czorsztyn i Nowy Targ.
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 598
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962