choć są piękne, skryte sromota mieć chciała.
XCIX.
I twarzby była sobie zakryła rękami, Jedno że przywiązane beły łańcuchami. To, co mogła, łzami ją gęstemi skropiła I z oczami do ziemie nisko ją schyliła I trzęsąc się od płaczu, mdłe słowa poczęła, Słowa mdłe, słabe; ale ledwie je rozczęła, Jako się w nią wróciły, od strachu przerwane I od szumu, co z morza szedł, nazad wegnane.
C.
W tem straszliwy, niezmierny dziw, mało widziany, W pół pod wodą, a w poły z wody ukazany, Jako okręt od wiatrów pogodnych popchniony, Z daleka wielkiem pędem bieżał w port
choć są piękne, skryte sromota mieć chciała.
XCIX.
I twarzby była sobie zakryła rękami, Jedno że przywiązane beły łańcuchami. To, co mogła, łzami ją gęstemi skropiła I z oczami do ziemie nizko ją schyliła I trzęsąc się od płaczu, mdłe słowa poczęła, Słowa mdłe, słabe; ale ledwie je rozczęła, Jako się w nię wróciły, od strachu przerwane I od szumu, co z morza szedł, nazad wegnane.
C.
W tem straszliwy, niezmierny dziw, mało widziany, W pół pod wodą, a w poły z wody ukazany, Jako okręt od wiatrów pogodnych popchniony, Z daleka wielkiem pędem bieżał w port
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 221
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ofiaruję, ponieważ WKM. asekuracją swoję, w czym mię IM. pp. senatorowie upewnili, i rzeczom tym, na które się wszytkie stany i Rzpltą wszytka zgodzi, konsens swój przydać i ofiarować się raczył«. Na co odpowiedział p. marszałek koronny temi słowy: »Jakim postępkiem i wiarą te się rzeczy rozczęły, widział KiM., żałował takich zaciągów, które w te mieszaniny podały państwo, sobie od Pana Boga zwierzone, czuje się w tym, że nie z żadnej przyczyny IKMci. Ale iż WM. Panem Bogiem świadczysz, że to WMci poszło z dobrego afektu ku ojczyźnie i IKMci, przyjmuje to IKM. na ten
ofiaruję, ponieważ WKM. asekuracyą swoję, w czym mię JM. pp. senatorowie upewnili, i rzeczom tym, na które się wszytkie stany i Rzpltą wszytka zgodzi, konsens swój przydać i ofiarować się raczył«. Na co odpowiedział p. marszałek koronny temi słowy: »Jakim postępkiem i wiarą te się rzeczy rozczęły, widział KJM., żałował takich zaciągów, które w te mieszaniny podały państwo, sobie od Pana Boga zwierzone, czuje się w tym, że nie z żadnej przyczyny JKMci. Ale iż WM. Panem Bogiem świadczysz, że to WMci poszło z dobrego afektu ku ojczyźnie i JKMci, przyjmuje to JKM. na ten
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 164
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
zaś, ostrożniejszy, na miejscu czekali I końca onej krwawej sprawy wyglądali. Z których napierwszy Gryfon i Akwilant byli, Co się wprzód zemścić zbroje odjętej rzucili.
CXVII.
Ci widząc, że Norandyn król beł rozgniewany I ukazował srogiem jadem wzrok pijany, I wziąwszy od niektórych dostateczną sprawę, Kto beł przyczyną i kto rozczął tę zabawę, Więc rozumiejąc Gryfon, że to krzywda była Taka, że go zarówno z królem obchodziła, Natychmiast sobie podać kopie kazali I z surowemi fuki na wojnę jachali. PIEŚŃ XVIII.
CXVIII.
Z drugiej strony ostrogi swojemu koniowi Astolf włożywszy dobrze w bok Rabikanowi, Bieżał z uczarowanem złotem drzewem w ręku, Które
zaś, ostrożniejszy, na miejscu czekali I końca onej krwawej sprawy wyglądali. Z których napierwszy Gryfon i Akwilant byli, Co się wprzód zemścić zbroje odjętej rzucili.
CXVII.
Ci widząc, że Norandyn król beł rozgniewany I ukazował srogiem jadem wzrok pijany, I wziąwszy od niektórych dostateczną sprawę, Kto beł przyczyną i kto rozczął tę zabawę, Więc rozumiejąc Gryfon, że to krzywda była Taka, że go zarówno z królem obchodziła, Natychmiast sobie podać kopie kazali I z surowemi fuki na wojnę jachali. PIEŚŃ XVIII.
CXVIII.
Z drugiej strony ostrogi swojemu koniowi Astolf włożywszy dobrze w bok Rabikanowi, Bieżał z uczarowanem złotem drzewem w ręku, Które
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 65
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
podobały i gładka jagoda; Alem się nie śmiał w miłość tę wdać, bo szaleje Każdy, co się zaciąga w miłość bez nadzieje. Ale z onej powieści siostrzynej ożyły Dawne żądze i w sercu mi się odnowiły. PIEŚŃ XXV.
L.
Z tych nici tę osnowę, bo z inszych nie mogła, Miłość rozczęła i ta siła mi pomogła; Bo mi rady dodała i sposób mi pewny Ukazała, przez którym dostać miał królewny. Widziałem sam, że ta rzecz łatwie wyniść miała, Bo jednakość dwu twarzy, która oszukała Wiele inszych, tem snadniej mogła Fiordyspinę Oszukać przez podobną do siebie rodzinę.
LI.
Długom myślił, jeśli
podobały i gładka jagoda; Alem się nie śmiał w miłość tę wdać, bo szaleje Każdy, co się zaciąga w miłość bez nadzieje. Ale z onej powieści siestrzynej ożyły Dawne żądze i w sercu mi się odnowiły. PIEŚŃ XXV.
L.
Z tych nici tę osnowę, bo z inszych nie mogła, Miłość rozczęła i ta siła mi pomogła; Bo mi rady dodała i sposób mi pewny Ukazała, przez którym dostać miał królewny. Widziałem sam, że ta rzecz łatwie wyniść miała, Bo jednakość dwu twarzy, która oszukała Wiele inszych, tem snadniej mogła Fiordyspinę Oszukać przez podobną do siebie rodzinę.
LI.
Długom myślił, jeśli
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 273
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
uroda/ i twarz godna twoja. Jerozolimy wyzwolonej
38. Tamże od niego przezeń wprowadzona/ Do samej ziemie nisko się skłoniła: Potem na pięknej twarzy zawstydzona/ Stojąc na miejscu słowa nie mówiła: Ale cieszona i ubezpieczona Od Ewstacego/ z bojaźni spuściła: Co jej dodawał serca i śmiałości/ Zaczem tak swoje roszczęła chytrości. 39. Wielki Hetmanie/ i niezwyciężony/ O twej dzielności świadectwo dawają Dobyte miasta/ dostane Korony/ A żeś je posiadł/ chluby z tąd szukają: I takeś twoją dobrocią wsławiony/ I męstwem które wszyscy wychwalają: Ze o ratunek w swych potrzebach śmiele Idą do ciebie/ i nieprzyjaciele. 40
vrodá/ y twarz godná twoiá. Ierozolimy wyzwoloney
38. Támże od niego przezeń wprowádzona/ Do sámey źiemie nisko się skłoniłá: Potem ná piękney twarzy záwstydzona/ Stoiąc ná mieyscu słowá nie mowiłá: Ale ćieszona y vbespieczona Od Ewstácego/ z boiáźni spuśćiłá: Co iey dodawał sercá y śmiáłośći/ Záczem ták swoie roszczęłá chytrośći. 39. Wielki Hetmánie/ y niezwyćiężony/ O twey dźielnośći świádectwo dawáią Dobyte miástá/ dostáne Korony/ A żeś ie pośiadł/ chluby z tąd szukáią: Y tákeś twoią dobroćią wsławiony/ Y męstwem ktore wszyscy wychwaláią: Ze o rátunek w swych potrzebach śmiele Idą do ćiebie/ y nieprzyiaćiele. 40
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 88
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618