(tak ja trzymam) niewinniątek swoich, harde pogany pogromił, wstecz Murzy i komunniki obrócił, nadęte i buczne Bisurmany poniżył, zawory żelazne piekła połamał, jako niegdy dla Cyrusa pomazańca swego. I wyście pomazańcami na krzcie ś. zostały, i wam zgotowane są skarby zakryte, i tajemnice wielkiego błogosławieństwa. Nuże nuże rozbierzcie między się, ręce białychgłów miłosiernych te osierociałe, te nędzne dziateczki, od matek swych obłąkane, a wychowajcie ich na chwałę bożą, aby z nich pochwalony był pan Bóg, który dobry, którego na wieki kwitnie miłosierdzie.
Chwal duszo moja Pana, chwalić go będę za żywota mego. Mów te słowa święty zakonniku karmelitański
(tak ja trzymam) niewinniątek swoich, harde pogany pogromił, wstecz Murzy i komunniki obrócił, nadęte i buczne Bisurmany poniżył, zawory żelazne piekła połamał, jako niegdy dla Cyrusa pomazańca swego. I wyście pomazańcami na krzcie ś. zostały, i wam zgotowane są skarby zakryte, i tajemnice wielkiego błogosławieństwa. Nuże nuże rozbierzcie między się, ręce białychgłów miłosiernych te osierociałe, te nędzne dziateczki, od matek swych obłąkane, a wychowajcie ich na chwałę bożą, aby z nich pochwalony był pan Bóg, który dobry, którego na wieki kwitnie miłosierdzie.
Chwal duszo moja Pana, chwalić go będę za żywota mego. Mów te słowa święty zakonniku karmelitański
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 262
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, jako ty, przed nim nie zewlekę.
Ludzkością nikt nie zgrzeszy, i na to się przyda, Że wspomnię Bożą mękę, obaczywszy Żyda.” „Nikogo to — odpowie towarzysz — nie wstydzi. Jeśliż z Chrystusa szaty zdejmowali Żydzi, Może stąd mieć posiłek jaki moja dusza, Kiedy dzisia i mnie Żyd rozbierze z kontusza.” 185 (N). DO BRACI ZGODNYCH: JANA, STOLNIKA BIELSKIEGO, JERZEGO, SĘDZIEGO, WACŁAWA, PODCZASZEGO KRAKOWSKIEGO
Rzadkim, mówią, i wielkim Feniks specjałem (Nie dziw, bo jedynakiem jest na świecie całem), Rzedsza miłość braterska; odpuść, proszę, Momie: Na obie nodze twoje
, jako ty, przed nim nie zewlekę.
Ludzkością nikt nie zgrzeszy, i na to się przyda, Że wspomnię Bożą mękę, obaczywszy Żyda.” „Nikogo to — odpowie towarzysz — nie wstydzi. Jeśliż z Chrystusa szaty zdejmowali Żydzi, Może stąd mieć posiłek jaki moja dusza, Kiedy dzisia i mnie Żyd rozbierze z kontusza.” 185 (N). DO BRACI ZGODNYCH: JANA, STOLNIKA BIELSKIEGO, JERZEGO, SĘDZIEGO, WACŁAWA, PODCZASZEGO KRAKOWSKIEGO
Rzadkim, mówią, i wielkim Feniks specyjałem (Nie dziw, bo jedynakiem jest na świecie całem), Rzedsza miłość braterska; odpuść, proszę, Momie: Na obie nodze twoje
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 87
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
otworzy. Najpierwej Juno złotym berłem błyśnie, Które mu ślubi dochować umyślnie; Królewskie przy tym obieca korony, Jeśli ten owoc przysądzi Pomony. Pallas mądrości klejnoty mu drogiej, Którą nie ludzi, ale zrówna bogi, Jeśli uprzejmie, czego sobie życzy, Pierwszą w regiestrze gładkości policzy. Lecz gdy się Wenus do naga rozbierze, Ani korona, ani mądrość bierze: Przyrzekszy żonę podobną mu sobie, Wygra, a owe zapaszują obie. 176. DWA POGRZEBY ORAZ, KAŹMIERZÓW I MICHAŁÓW, KRÓLÓW POLSKICH NA Koronacji JANA TRZECIEGO
Tu ostatni snop, tak się zdało Bogu, Śmierć nam z szwedzkiego wyrzuciła brogu. Tu pierwszy ze krwie sarmackiej ozdoby W
otworzy. Najpierwej Juno złotym berłem błyśnie, Które mu ślubi dochować umyślnie; Królewskie przy tym obieca korony, Jeśli ten owoc przysądzi Pomony. Pallas mądrości klejnoty mu drogiej, Którą nie ludzi, ale zrówna bogi, Jeśli uprzejmie, czego sobie życzy, Pierwszą w regiestrze gładkości policzy. Lecz gdy się Wenus do naga rozbierze, Ani korona, ani mądrość bierze: Przyrzekszy żonę podobną mu sobie, Wygra, a owe zapaszują obie. 176. DWA POGRZEBY ORAZ, KAŹMIERZÓW I MICHAŁÓW, KRÓLÓW POLSKICH NA KORONACJEJ JANA TRZECIEGO
Tu ostatni snop, tak się zdało Bogu, Śmierć nam z szwedzkiego wyrzuciła brogu. Tu pierwszy ze krwie sarmackiej ozdoby W
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 277
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
widział, aż mu Ewina rozpusta U złego człeka niż coś u Doroty, Kiedy na sławie cnotliwych kaliczy I diabły karmi, klnie, kaduki liczy. Lecz kto wzrok słaby i ckliwe ma uszy, Że go lada co do zgorszenia ruszy, Precz stąd, jakom rzekł, niech nie piecze zgaga, Kiedy się muza rozbierze do naga; I gdy mi służyć rozkazano w łaźni, Precz, niech się darmo skrupulat nie drażni. 360. DO POETÓW TERAŹNIEJSZYCH NIEUKÓW
Poeci, których dzisia najobfitsze żniwo, Gdy opłaźnie do wierszów rzuci się co żywo, Że już ledwie nie baby owe pod kądzielą Albo za krosienkami na nie się ośmielą, Pełne ich
widział, aż mu Ewina rozpusta U złego człeka niż coś u Doroty, Kiedy na sławie cnotliwych kaliczy I diabły karmi, klnie, kaduki liczy. Lecz kto wzrok słaby i ckliwe ma uszy, Że go leda co do zgorszenia ruszy, Precz stąd, jakom rzekł, niech nie piecze zgaga, Kiedy się muza rozbierze do naga; I gdy mi służyć rozkazano w łaźni, Precz, niech się darmo skrupulat nie drażni. 360. DO POETÓW TERAŹNIEJSZYCH NIEUKÓW
Poeci, których dzisia najobfitsze żniwo, Gdy opłaźnie do wierszów rzuci się co żywo, Że już ledwie nie baby owe pod kądzielą Albo za krosienkami na nie się ośmielą, Pełne ich
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 344
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się Piotr smuci: Dziewka grzechu przyczyną; pokuty koguci. 427. ROGI AKTEONOWE
Czytający Przemiany panna Owidowe Pyta, czemu Akteon wziął rogi na głowę. Młodzieniec jej odpowie, że Dianę nagą Zdybał niechcąc, przeto go tą skarała plagą. „Lecz nie tylko Akteon, i ja będę jeleń, Tylko Waszmość do naga rozebrać się nie leń.” Więc chcąc być uczestniczką owego widziadła, Gdy do niej rano przyszedł, pierzynka z niej spadła, A bez giezłka leżała; ten też pogotowiu Mając róg, zabodzie ją, gdzie nie szkodzi zdrowiu. A panna: „Wżdy na głowie miał być, nie u łona.” „Co by
się Piotr smuci: Dziewka grzechu przyczyną; pokuty koguci. 427. ROGI AKTEONOWE
Czytający Przemiany panna Owidowe Pyta, czemu Akteon wziął rogi na głowę. Młodzieniec jej odpowie, że Dyjanę nagą Zdybał niechcąc, przeto go tą skarała plagą. „Lecz nie tylko Akteon, i ja będę jeleń, Tylko Waszmość do naga rozebrać się nie leń.” Więc chcąc być uczestniczką owego widziadła, Gdy do niej rano przyszedł, pierzynka z niej spadła, A bez giezłka leżała; ten też pogotowiu Mając róg, zabodzie ją, gdzie nie szkodzi zdrowiu. A panna: „Wżdy na głowie miał być, nie u łona.” „Co by
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 370
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
skupionych. Wtem król poznał szalbierza i frantowską wiarę, Nie chciał więcej kalwinom dawać na ofiarę. Zachorzał w Tykocinie, kazał ogień tęgi Nakłaść i wszytkie spalił przywiezione księgi. Patrzcie, co był chciał diabeł w kościele nabroić, Że chciał i pomazańca do złego uzbroić. Już się też na ostatek czym dzielić nie beło, Rozebrali, aby co zostawszy nie zgnieło. Więc jako był na przodku nóż w Marcina wpuścił Mądry Rozmus, wtem Luter miązszym końcem puścił. Z wielkim się pędem miedzy ministry werwali Nowochrzczeńcy i młoto Lutrowe porwali. Godni i sześćkroć godni konfektu takiego, Z którego im przybędzie dowcipu więtszego. I tak je posolili, by się nie
skupionych. Wtem król poznał szalbierza i frantowską wiarę, Nie chciał więcej kalwinom dawać na ofiarę. Zachorzał w Tykocinie, kazał ogień tęgi Nakłaść i wszytkie spalił przywiezione księgi. Patrzcie, co był chciał diabeł w kościele nabroić, Że chciał i pomazańca do złego uzbroić. Już się też na ostatek czym dzielić nie beło, Rozebrali, aby co zostawszy nie zgnieło. Więc jako był na przodku nóż w Marcina wpuścił Mądry Rozmus, wtem Luter miązszym końcem puścił. Z wielkim się pędem miedzy ministry werwali Nowochrzczeńcy i młoto Lutrowe porwali. Godni i sześćkroć godni konfektu takiego, Z którego im przybędzie dowcipu więtszego. I tak je posolili, by się nie
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 370
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
narodu polskiego. Tu, tu bezpiecznie na łonie, ZdrzymieszIi się, położysz swe skronie, Nie straż około Medei Kolchidów, Nie tarcze srebrne i Argiraspidów Nie halabarty Tullowe, Nie potętne pharo Neronowe, Lecz serca nasze będą murem tęgim, Gdzie je nie ciasnym uciśniesz popręgiem, Nie niewolniczą srogością, Ale ujmiesz ojcowską miłością. Rozbierzesz dobrze i uważysz sobie, Coś nam powinien, co my wzajem tobie? Naprawisz, co wyszło z kluby, Powetujesz (co zginęło) zguby. O! jakoż uszu tu Radamantowych, Jako i oczu potrzeba Argowych, Żebyś w państwie tem szerokiem, Słyszał wszystko i przenikał wżrokiem? W cieniu pobdani bluszczowym zasiędą
narodu polskiego. Tu, tu bezpiecznie na łonie, ZdrzymieszIi się, położysz swe skronie, Nie straż około Medei Kolchidów, Nie tarcze srebrne i Argiraspidów Nie halabarty Tullowe, Nie potętne pharo Neronowe, Lecz serca nasze będą murem tęgim, Gdzie je nie ciasnym uciśniesz popręgiem, Nie niewolniczą srogością, Ale ujmiesz ojcowską miłością. Rozbierzesz dobrze i uważysz sobie, Coś nam powinien, co my wzajem tobie? Naprawisz, co wyszło z kluby, Powetujesz (co zginęło) zguby. O! jakoż uszu tu Radamantowych, Jako i oczu potrzeba Argowych, Żebyś w państwie tem szerokiem, Słyszał wszystko i przenikał wżrokiem? W cieniu pobdani bluszczowym zasiędą
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 92
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
na trzykroć sto tysięcy, drudzy samych Namiotów rachują na trzykroć sto tysięcy, i biorą proporcją trzech do jednego Namiotu;[...] o by to wyniosło niesłychaną liczbę. Ja jednak rachuję Namiotów namniej na sto tysięcy. Dwie nocy i dzień rozbierają ich, kto chce i z Miasta wyszli ludzie, ale wiem że i za tydzień nie rozbiorą ich. Ludzi niewinnych Austriaków wiele porzucili, osobliwie Białychgłów, ale wiele pozabijanych Białychgłów zwłaszcza pełno wszędzie. Wczora widziałem chłopczyka namileiszego we trzech lat, któremu, zdrajca gębę i głowę przeciął. Ale to trefna, że Wezyr, wziąłbył w którymci Cesarskim Pałacu Strusia żywego dziwnie pięknego, tedy i tego żeby się nam nie
na trzykroć sto tyśięcy, drudzy samych Namiotow rachuią na trzykroć sto tyśięcy, y biorą proporcyą trzech do iednego Namiotu;[...] o by to wyniosło niesłychaną liczbę. Ia iednak rachuię Namiotow namniey na sto tyśięcy. Dwie nocy y dźien rozbieraią ich, kto chce y z Miasta wyszli ludźie, ale wiem że y za tydźień nie rozbiorą ich. Ludźi niewinnych Austryakow wiele porzućili, osobliwie Białychgłow, ále wiele pozabijanych Białychgłow zwłaszcza pełno wszędźie. Wczora widźiałem chłopczyka namileiszego we trzech lat, ktoremu, zdrayca gębę y głowę przeciął. Ale to trefna, że Wezyr, wźiąłbył w ktorymći Cesarskim Pałacu Struśia żywego dźiwnie pięknego, tedy y tego żeby się nam nie
Skrót tekstu: JanIIIMar
Strona: 2
Tytuł:
Kopia listu [...] do Królowej [...] pisanego
Autor:
Jan III Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
, Bo kiedy się rzecz zupełna Na twym pysku rozerwie, Wybacz, torbo nieczci pełna, Żeć się też weń oberwie. Że cię strawią w własnych dobrach Cudzoziemskie harpije Alboć flintą da po ziobrach Rajtar, gdy się opije. Wybacz, że ci rząd odbierze W całej własnej chałupie I z pluder się swych rozbierze, Choć przy córek twych kupie. Że zamokłe w kale gdziesi Za babami po trecieW głowach żony twej zawiesi Przy gazowym kornecie, A sam do niej wlezie knechta Pod puchową pierzynę, Czasem z sobą i nabechta Spodobawszy zwierzynę. Że cię w ciężkim smutku znuży, Ze wszytkiego odrapie, Dla przewodni i dla stróży Często
, Bo kiedy się rzecz zupełna Na twym pysku rozerwie, Wybacz, torbo nieczci pełna, Żeć się też weń oberwie. Że cię strawią w własnych dobrach Cudzoziemskie harpije Alboć flintą da po ziobrach Rajtar, gdy się opije. Wybacz, że ci rząd odbierze W całej własnej chałupie I z pluder się swych rozbierze, Choć przy córek twych kupie. Że zamokłe w kale gdziesi Za babami po trecieW głowach żony twej zawiesi Przy gazowym kornecie, A sam do niej wlezie knechta Pod puchową pierzynę, Czasem z sobą i nabechta Spodobawszy zwierzynę. Że cię w ciężkim smutku znuży, Ze wszytkiego odrapie, Dla przewodni i dla stróży Często
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 196
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
do rzeczy samej, dyskretnie przecie przez obserwancyją miejsca i ucha. Ma być pod strojem i spódnicą co inszego, czym się Bóg ciężej niźli krojem uraża. Zgoła masz o czym mówić, a choćbyś więcej tylko o samej woli Boskiej nie mówił, do wszytkich i według wszytkich zawsze i dostatkiem mówić i predykować będziesz. Rozbierz jeno ją należycie na własności, na skutki, na części, na czasy i na okoliczności według Drekselijusza słodkiej w uciskach i przykrościach pamięci jezuity, a będziesz mi złotoustym, miodopłynnym, żarliwym i seraficznym kaznodzieją. Poprawi się najgorszy, w łasce Boskiej utwierdzi najpłochszy, utrapiony za dobrodziejstwo największe krzywdy swojej zażyje, ubogi w niedostatku
do rzeczy samej, dyskretnie przecie przez obserwancyją miejsca i ucha. Ma bydź pod strojem i spódnicą co inszego, czym się Bóg ciężej niźli krojem uraża. Zgoła masz o czym mówić, a choćbyś więcej tylko o samej woli Boskiej nie mówił, do wszytkich i według wszytkich zawsze i dostatkiem mówić i predykować będziesz. Rozbierz jeno ją należycie na własności, na skutki, na części, na czasy i na okoliczności według Drekselijusza słodkiej w uciskach i przykrościach pamięci jezuity, a będziesz mi złotoustym, miodopłynnym, żarliwym i seraficznym kaznodzieją. Poprawi się najgorszy, w łasce Boskiej utwierdzi najpłochszy, utrapiony za dobrodziejstwo największe krzywdy swojej zażyje, ubogi w niedostatku
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 232
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962