Polski że syna takiego Ma Cnotą i postępkiem sobie podobnego Bo nie rad na nikczemne persony pogląda Równego Fantazyją syna każdy żąda.
Równy Równego Lubi w Paragon niewchodzi Z orłem Puchacz bo wcieniach pasie się i rodzi. Ten zaś swoje Orlęta aplikuje sobie Żeby w słońce wlepiły śmiele oczy obie Słońce jest dobra sława którego promienie Rozganiają w Człowieku wszelkie gnuśne Cienie kto się do sławy bierze jako w słońcu chodzi Bo go do tej Orzeł jest to król Ptaków więc mogę formować Stąd Syllogizm bezpiecznie że skrupulizować Nietrzeba żeby rodził sobie nierównego Ale dzielnością sławą jak godny godnego To już Gentilitium stemma Dom zaś jaki Ma klejnot na ozdobę? widzę ze dwojaki Lew i
Polski że syna takiego Ma Cnotą y postępkiem sobie podobnego Bo nie rad na nikczemne persony pogląda Rownego Fantazyią syna kozdy ząda.
Rowny Rownego Lubi w Paragon niewchodzi Z orłęm Puchacz bo wcieniach pasie się y rodzi. Ten zas swoie Orlęta applikuie sobie Zeby w słonce wlepiły smiele oczy obie Słonce iest dobra sława ktorego promienie Rozganiaią w Człowieku wszelkie gnusne Cienie kto się do sławy bierze iako w słoncu chodzi Bo go do tey Orzeł iest to krol Ptakow więc mogę formować Ztąd Syllogizm bespiecznie że skrupulizować Nietrzeba zeby rodził sobie nierownego Ale dzielnoscią sławą iak godny godnego To iuz Gentilitium stemma Dom zas iaki Ma kleynot na ozdobę? widzę ze dwoiaki Lew y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 269v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
garcu obraca się w dymy gorące, która wstępując do głowy a mózg grzejąc nie jakie szaleństwo czynią, że się w oczach dwoi, wszytko krę- ci: a w tych którzy żółci mają wiele iże żółć oraz wstępuje, tedy imaginacją wzbudza do okazowania rzeczy gniew wzbudzających. W melancholikach zaś te dymy albo zimną ciepłym swym melancholią rozganiają i wesele wzbudzają, albo też melancholią tylo wzruszają i żałosnymi czynią: a w flegmatykach wzruszywszy i rozparzywszy flegmę, albo łzy z oczu toczą, albo też sumami wilgotnemi głowę napełniwszy sen przywodzą. V wesołych zaś krew zagrzewając wesele sprawują. A jeżeli z napoju nie pójdą gorące dymy do głowy, jakie są wodne, tedy
gárcu obraca się w dymy gorące, ktora wstępuiąc do głowy á mozg grzeiąc nie iákie szalenstwo czynią, że się w oczach dwoi, wszytko krę- ći: á w tych ktorzy żołći máią wiele iże żołć oraz wstępuie, tedy imáginacyą wzbudza do okázowaniá rzeczy gniew wzbudzaiących. W melancholikách zaś te dymy álbo źimną ćiepłym swym melancholią rozgániaią y wesele wzbudzaią, álbo też melancholią tylo wzruszáią y żałosnymi czynią: á w flegmatykách wzruszywszy y rospárzywszy flegmę, álbo łzy z oczu toczą, álbo też sumámi wilgotnemi głowę nápełniwszy sen przywodzą. V wesołych záś krew zagrzewáiąc wesele sprawuią. A ieżeli z nápoiu nie poydą gorące dymy do głowy, iákie są wodne, tedy
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 224
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
który też nie ustępuje niwczym pierwszym. Prowincja nanieuprawniejsza/ i która jeszcze ma wiele grubiaństwa jest Zmudź: a napustsza jest Podolska/ nie za defektem jakim gruntów/ gdyż jest obfita barzo w to wszystko/ co jedno tamto Clima wydawać może: ale dla Tatarów/ którzy ją pustoszą swymi wtarczkami: i tak abo rozganiają ludzie stamtąd swymi strachami/ abo też ich w niewolą wywodzą. A Polacy tacy są prostacy/ iż tej szarańczej rady dać nie mogą/ ani się im odjąć umieją. Księgi pierwsze. Trzeciej części, Bogactwa Króla Polskiego.
BOgactwa Polskie zawisły w dostatku żyta/ pszenice/ i wszelakiego zboża: którego taki ma dostatek/
ktory też nie vstępuie niwczym pierwszym. Prouincia nanieupráwnieysza/ y ktora iescze ma wiele grubiáństwá iest Zmudź: á napustsza iest Podolska/ nie zá defektem iákim gruntow/ gdyż iest obfita bárzo w to wszystko/ co iedno támto Climá wydáwáć może: ále dla Tátárow/ ktorzy ią pustoszą swymi wtarczkámi: y ták ábo rozganiáią ludźie ztámtąd swymi stráchámi/ ábo też ich w niewolą wywodzą. A Polacy tácy są prostacy/ iż tey száráńczey rády dáć nie mogą/ ani się im odiąć vmieią. Kśięgi pierwsze. Trzećiey częśći, Bogáctwá Krolá Polskiego.
BOgáctwá Polskie záwisły w dostátku żytá/ pszenice/ y wszelákiego zboża: ktorego táki ma dostátek/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 42
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609