mnóstwo Kozaków i Moskwy nie raz szturmowało. — Kupców naszych Polskich osobliwie Ormian wszystkę chudobę na Wołoszczyźnie będącą; jako to: woły, krowy, stada koni, klacze, barany, pasieki i tym podobne dobytki zabrali, rachowano szkody na 50,000 Czerwonych złotych.
Dnia 19go sierpnia, Moskal Chocim odebrał, nieco Turków pobiwszy i rozgromiwszy. Kołczak Basza Chocimski dobrowolnie zamek Chocimski poddał i sam do Kijowa zaprowadzony, a Seraskier Basza Benderski z Turkami i z armatami do Benderu nazad rejterował się, potym Wołoska ziemia funditus pustoszona od Moskwy i Kozaków, monastery powywracane osobliwie w Jassach, że Hospodar Wołoski Gregorasz nazwany, z swoimi ludźmi w Tureckiem wojsku zostawał. Kontrybucje
mnóstwo Kozaków i Moskwy nie raz szturmowało. — Kupców naszych Polskich osobliwie Ormian wszystkę chudobę na Wołoszczyznie będącą; jako to: woły, krowy, stada koni, klacze, barany, pasieki i tym podobne dobytki zabrali, rachowano szkody na 50,000 Czerwonych złotych.
Dnia 19go sierpnia, Moskal Chocim odebrał, nieco Turków pobiwszy i rozgromiwszy. Kołczak Basza Chocimski dobrowolnie zamek Chocimski poddał i sam do Kijowa zaprowadzony, a Seraskier Basza Benderski z Turkami i z armatami do Benderu nazad rejterował się, potym Wołoska ziemia funditus pustoszona od Moskwy i Kozaków, monastery powywracane osobliwie w Jassach, że Hospodar Wołoski Gregorasz nazwany, z swoimi ludźmi w Tureckiem wojsku zostawał. Kontrybucye
Skrót tekstu: KronZakBarącz
Strona: 199
Tytuł:
Kronika zakonnic ormiańskich reguły ś. Benedykta we Lwowie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1703 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętnik dziejów polskich: z aktów urzędowych lwowskich i z rękopisów
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wojciech Maniecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1855
wychodzi. Cera podjazdu tego. Dnia 27 czerwca podjazd na wielką ordę napadł, od której ginie. Orda zatym na paszy czeladzi i koni nabrali. A przed wieczorem nastąpił pułk potężny tatarski, przeciwko któremu IM. pan chorąży koronny Koniecpolski szczęśliwie wyszedł. Gromi Tatarów. A zapędziwszy się za niemi wszystko im odbiera i samych rozgromiwszy czeladź rekuperuje. I tak z szczęściem do obozu powraca. Zatym wieczór następuje. Król J.M. jutrzejszą wojnę ma w konsyderacyjej. Dnia 29 czerwca Król J.M. wojsko szykuje. Pospolite ruszenie ku miłości Ojczyzny pobudza, a do potrzeby im książęcia J.M. Wiśniowieckiego wodza przydaje. Jego M.
wychodzi. Cera podjazdu tego. Dnia 27 czerwca podjazd na wielką ordę napadł, od której ginie. Orda zatym na paszy czeladzi i koni nabrali. A przed wieczorem nastąpił pułk potężny tatarski, przeciwko któremu JM. pan chorąży koronny Koniecpolski szczęśliwie wyszedł. Gromi Tatarów. A zapędziwszy się za niemi wszystko im odbiera i samych rozgromiwszy czeladź rekuperuje. I tak z szczęściem do obozu powraca. Zatym wieczór następuje. Król J.M. jutrzejszą wojnę ma w konsyderacyjej. Dnia 29 czerwca Król J.M. wojsko szykuje. Pospolite ruszenie ku miłości Ojczyzny pobudza, a do potrzeby im książęcia J.M. Wiśniowieckiego wodza przydaje. Jego M.
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 110
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
MŚCibowu Howański tez. Hetman Moskiewski poszedł ku nam ze wszystką potęgą, której miał 40 Tysięcy zostawiwszy pod Luchowicami Ludzi coś niewiele że by obozu pilnowali i Fortece przecię której już tak długo dobywali że by nie przestawali atakować i że by jej nie dali respirium. Bo obiecował sobie ją zaraz ją wziąć za powrotem zymprezy nas wprzód rozgromiwszy i szedł właśnie tak jako Wilk na stado Owieć, Bo już się tak był zaprawił na Litwie że już zawsze do nich szedł jak popewną wiktorią. Posłał tedy naszczokina Drugiego Hetmana kilką Mil przed sobą z pięciu Tysięcy Ludzi Wybornyh żeby się z Nami powitał. W Wigilią Tedy s.s. Piotra i Pawła Zetkneny się
MSCibowu Howanski tez. Hetman Moskiewski poszedł ku nam ze wszystką potęgą, ktorej miał 40 Tysięcy zostawiwszy pod Luchowicami Ludzi cos niewiele że by obozu pilnowali y Fortece przecię ktorey iuż tak długo dobywali że by nie przestawali attakować y że by iey nie dali respirium. Bo obiecował sobie ią zaraz ią wziąc za powrotęm zymprezy nas wprzod rozgromiwszy y szedł własnie tak iako Wilk na stado Owieć, Bo iuz się tak był zaprawił na Litwie że iuz zawsze do nich szedł iak popewną wiktoryą. Posłał tedy naszczokina Drugiego Hetmana kilką Mil przed sobą z pięciu Tysięcy Ludzi Wybornyh zeby się z Nami powitał. W Wigilią Tedy s.s. Piotra y Pawła Zetknęny się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 92v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ceremonię swoją chrztu alias wodochreszcza odprawili, zaraz za powodem kuśnierza jednego, na imię Bohona, pułkownika bracławskiego, czy za rozkazaniem, czy i tez za potuszeniem Chmielnickiego, wielkie mnóstwo jazdy i piechoty zebrawszy, naprzód w Winnicy na dwie chorągwie: Krzysztofa Tyszkiewicza, starosty żytomirskiego i Siekierzyńskiego na konsystencji będące w nocy uderzyli, które rozgromiwszy po wsiach i miasteczkach szlachtę mieszkającą napadali, odzierali i zabirali. A rozdzieliwszy się na dwoje, w Bracławszczyźnie sam Bohon z połową wojska zostać miał, ale znowu z drugą z Nieczajem, jakoby na straż od Wołynia i Podola, do miasteczka Krasny nazwanego ordynował, samże z nim także się skupieł.
O czym
ceremonię swoją chrztu alias wodochrescza odprawili, zaraz za powodem kuśnierza jednego, na imię Bohona, pułkownika bracławskiego, czy za rozkazaniem, czy i tez za potuszeniem Chmielnickiego, wielkie mnóstwo jazdy i piechoty zebrawszy, naprzód w Winnicy na dwie chorągwie: Krzysztofa Tyszkiewicza, starosty żytomirskiego i Siekierzyńskiego na konsystencyi będące w nocy uderzyli, które rozgromiwszy po wsiach i miasteczkach slachtę mieszkającą napadali, odzierali i zabirali. A rozdzieliwszy się na dwoje, w Bracławszczyźnie sam Bohon z połową wojska zostać miał, ale znowu z drugą z Nieczajem, jakoby na straż od Wołynia i Podola, do miasteczka Krasny nazwanego ordynował, samże z nim także się skupieł.
O czym
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 73
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
ogrodów, bo to w maju było, powracając do Gdańska do domu, w wielkim tumulcie na procesyją i na księżą napadają. Biją, zabijają, krzyże i chorągwie depcą i łamią, obrazy palą, tamże i wielkie insze egzorbitancyje na drodze dobrowolnej, karetami i lektykami swymi i końmi wszystkim w procesji idącym uczyniwszy i prawie rozgromiwszy. Tym się nie kontentowali, ale ku Gdańskowi zbliżywszy, klasztor karmelitański gwałtownie napadli. Kościół niemal do gruntu zrujnowali. Najświętszy Sakrament wyrzucili i po nim deptali, obrazy i ołtarze z gruntu popsowali i trzech księży zakonników to im ganiących zabili na śmierć. Owo zgoła co mogli niecnot, tak tym ludziom, co w procesji
ogrodów, bo to w maju było, powracając do Gdańska do domu, w wielkim tumulcie na procesyją i na księżą napadają. Biją, zabijają, krzyże i chorągwie depcą i łamią, obrazy palą, tamże i wielkie insze egzorbitancyje na drodze dobrowolnej, karetami i lektykami swymi i końmi wszystkim w procesyi idącym uczyniwszy i prawie rozgromiwszy. Tym się nie kontentowali, ale ku Gdańskowi zbliżywszy, klasztor karmelitański gwałtownie napadli. Kościół niemal do gruntu zrujnowali. Najświętszy Sakrament wyrzucili i po nim deptali, obrazy i ołtarze z gruntu popsowali i trzech księży zakonników to im ganiących zabili na śmierć. Owo zgoła co mogli niecnot, tak tym ludziom, co w procesyi
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 493
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
chłopi kijami i kosami wygnali, bo i tam, miasto regimentu i chorągwi, jeno czterdziestu piechoty osadzono, posławszy, gdzie nie .trzeba, jako do Stratynia, cały regiment piechoty. Owo zgoła, książę wszystkie moje pomieszał ordynanse. Pod Brody także podpadli i brali na samych przedmieściach; od Złoczowa o milę byli, rozgromiwszy podjazd nasz kilkudziesiąt koni, który p. wojewoda ruski posyłał. Nie mamy też cale języka, za czym się też nie masz z kogo sprawić. Teraz dopiero przyszła kartka, że między Pomorzanami a Złoczowem, w lasach koło tych Remieżowiec, co ich nam był dał p. starosta doliński, zapadło kilka tysięcy ordy,
chłopi kijami i kosami wygnali, bo i tam, miasto regimentu i chorągwi, jeno czterdziestu piechoty osadzono, posławszy, gdzie nie .trzeba, jako do Stratynia, cały regiment piechoty. Owo zgoła, książę wszystkie moje pomieszał ordynanse. Pod Brody także podpadli i brali na samych przedmieściach; od Złoczowa o milę byli, rozgromiwszy podjazd nasz kilkudziesiąt koni, który p. wojewoda ruski posyłał. Nie mamy też cale języka, za czym się też nie masz z kogo sprawić. Teraz dopiero przyszła kartka, że między Pomorzanami a Złoczowem, w lasach koło tych Remieżowiec, co ich nam był dał p. starosta doliński, zapadło kilka tysięcy ordy,
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 433
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. Wojewodzic Bracławski chodził na zasadzkę w kilku chorągwi i z piechotą P. Butlerową, lecz iż nieprzyjaciel wyniść z obozu niechciał, wrócił się do obozu; jednego Towarzysza na harcu zabito, drugiego pojmano. Tegoż dnia stała się zwada Księcia Olsztyńskiego piechoty z polską, na który hałas wypadszy P. Sędzia wojskowy, rozgromiwszy ich pojmać kazał jednego Niemca; czego dowiedziawszy się piechota Książęca zebrawszy się z oberszterem odbili go i wzięli, aż J. M. P. Hetman sam wypadać musiał, za co tego obersztera wsadzono było. Tegoż dnia jeździli posłowie Olenderscy do Czczowa.
P. Seweryn Wasiczyński pobił P. Kakowskiego obuchem przed namioty hetmańskiemi
. Wojewodzic Bracławski chodził na zasadzkę w kilku chorągwi i z piechotą P. Butlerową, lecz iż nieprzyjaciel wyniść z obozu niechciał, wrócił się do obozu; jednego Towarzysza na harcu zabito, drugiego pojmano. Tegoż dnia stała się zwada Xięcia Olsztyńskiego piechoty z polską, na który hałas wypadszy P. Sędzia wojskowy, rozgromiwszy ich pojmać kazał jednego Niemca; czego dowiedziawszy się piechota Xiążęca zebrawszy się z oberszterem odbili go i wzięli, aż J. M. P. Hetman sam wypadać musiał, za co tego obersztera wsadzono było. Tegoż dnia jeździli posłowie Olenderscy do Cczowa.
P. Seweryn Wasiczyński pobił P. Kakowskiego obuchem przed namioty hetmańskiemi
Skrót tekstu: DiarKwarKoniec
Strona: 36
Tytuł:
Diariusz ...wojska kwarcianego...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, A ten, żeby go uwiódł, gdyż był lepszy koniem, Krzyknie: Naseru tobi; ów się wielce zdobi, Jakby rzekł nie naseru, lecz aswerus tobi: Bale mnie zdrajca poznał, wie moje przezwisko. I nie mogli mu rozwieść, co słyszeli blisko. 341. POWRÓT Z WĘGIER WOJSK OBU
Rozgromiwszy w Rakusiech Polacy pohańce, Sraczki, a Litwa z Węgier nawiozła nam france. Którą by z tych obierać, powiedzcie, doktorzy? Ja wolę france; sraczka i śmierdzi, i morzy. 342 (D). RAKUSKA PYCHA
Cóż brzydszego być może nad człowieka, który Lada podchlebstwem szczęścia dźwiga myśl do góry Jako paw
, A ten, żeby go uwiódł, gdyż był lepszy koniem, Krzyknie: Naseru tobi; ów się wielce zdobi, Jakby rzekł nie naseru, lecz aswerus tobi: Bale mnie zdrajca poznał, wie moje przezwisko. I nie mogli mu rozwieść, co słyszeli blisko. 341. POWRÓT Z WĘGIER WOJSK OBU
Rozgromiwszy w Rakusiech Polacy pohańce, Sraczki, a Litwa z Węgier nawiozła nam frańce. Którą by z tych obierać, powiedzcie, doktorzy? Ja wolę frańce; sraczka i śmierdzi, i morzy. 342 (D). RAKUSKA PYCHA
Cóż brzydszego być może nad człowieka, który Leda podchlebstwem szczęścia dźwiga myśl do góry Jako paw
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 389
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdy uczyniono, czasu jednego rozbójnicy na karawan wielki (od swych szpiegów o nim wiadomość wziąwszy) Strzegli, i nikogo w mieszkaniu swojem nie zosta- wiwszy, wszyscy na on łup oczekiwali. On też mając pilne o nich staranie, z przybranymi ludźmi w róg góry onejże, zakrywszy się, uległ. Rozbójnicy.karawan rozgromiwszy, z wielką zdobyczą zwrócili się, i onę między się podzieliwszy i w swoje jamy pochowawszy, iż im jako spracowanym pierwszy nieprzyjaciel ich sen już dokuczać począł, więc też dawno w noc było, posnęli.
Tak był wtenczas w nocny cień krąg słońca zawarty. Jak Jonasz prorok, gdy był od ryby pożarty.
Tedy
gdy uczyniono, czasu jednego rozbójnicy na karawan wielki (od swych szpiegów o nim wiadomość wziąwszy) Strzegli, i nikogo w mieszkaniu swojém nie zosta- wiwszy, wszyscy na on łup oczekiwali. On też mając pilne o nich staranie, z przybranymi ludźmi w róg góry onejże, zakrywszy się, uległ. Rozbójnicy.karawan rozgromiwszy, z wielką zdobyczą zwrócili się, i onę między się podzieliwszy i w swoje jamy pochowawszy, iż im jako spracowanym pierwszy nieprzyjaciel ich sen już dokuczać począł, więc też dawno w noc było, posnęli.
Tak był wtenczas w nocny cień krąg słońca zawarty. Jak Jonasz prorok, gdy był od ryby pożarty.
Tedy
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 21
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
po kilkakroć Żmudzinów zbił, Semigallów rebelizujących uskromił, granicę swoję od Litwy, i Żmudzi walecznie rozpostrzenił; złożył dobrowolnie rzady. 1275. XIII. Herm: Volter de Nordeck.
Ernest de Rosburg fortecę Dynemborg nad rzeką Dźwiną wystawił, a gdy Litwacy tę twierdzę na wstręt i hamulec wybiegom swoim wystawioną zrujnować usiłowali, Hermistrz ich rozgromiwszy, wpadł do Litwy, w dłuż i wszerz bez wszelkiej przeszkody kraj niszczył: ale gdy nieuważnie się ubezpieczywszy, wesoło powracał, spadła mu z nagła na kark Litwa, i z niezmierną zdobyczą obciążonych Krzyżaków łatwo przełamawszy znacznego Rycerza Henryka Tyzenhauza trzymającego przedniejszą chorągiew Vexillum Ordinis nazwaną, mającą na sobie wyobrażenie Najświętszej Panny, zabiła,
po kilkakroć Zmudźinow zbił, Semigallow rebellizujących uskromił, granicę swoję od Litwy, y Zmudźi walecznie rospostrzenił; złożył dobrowolnie rzady. 1275. XIII. Herm: Volter de Nordeck.
Ernest de Rosburg fortecę Dynemborg nad rzeką Dźwiną wystawił, á gdy Litwacy tę twierdzę ná wstręt y hamulec wybiegom swoim wystawioną zruinować uśiłowali, Hermistrz ich rozgromiwszy, wpadł do Litwy, w dłuż y wszerz bez wszelkiey przeszkody kray niszczył: ále gdy nieuważnie śię ubespieczywszy, wesoło powracał, spadła mu z nagła ná kark Litwa, y z niezmierną zdobyczą obćiążonych Krzyżakow łatwo przełamawszy znacznego Rycerza Henryka Tyzenhauza trzymającego przednieyszą chorągiew Vexillum Ordinis nazwaną, mającą ná sobie wyobrażenie Nayświętszey Panny, zabiła,
Skrót tekstu: HylInf
Strona: 37
Tytuł:
Inflanty w dawnych swych i wielorakich aż do wieku naszego dziejach i rewolucjach
Autor:
Jan August Hylzen
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750