poprzeć może uprzątnieniem owych kontrowersjej z strony obowiązków IKMci, aniżby je zatrudnić miał, rozumiałem być pewnym do tego środkiem, gdyż tam w kupie wiele województw będąc, snadniej się we wszytkich trudnościach resolwować i na to, gdzieby kto sejm rozrywać chciał, lekarstwo, którego i sam IKM. w tej propozycjej swej szukać rozkazać raczył, znaleźć mogą, aniż sami posłowie, cum. limitata potestate posłani, a bez tego, co za nadzieja, ile że w tak rozróżnionych animuszach i artykułach z województw, zawarcia tego sejmu być mogła, nie widziałem. Z tego źródła uprzejmej chęci mojej ku IKMci i Rzpltej życzliwości, z którego wszytkie insze
poprzeć może uprzątnieniem owych kontrowersyej z strony obowiązków JKMci, aniżby je zatrudnić miał, rozumiałem być pewnym do tego środkiem, gdyż tam w kupie wiele województw będąc, snadniej się we wszytkich trudnościach resolwować i na to, gdzieby kto sejm rozrywać chciał, lekarstwo, którego i sam JKM. w tej propozycyej swej szukać rozkazać raczył, znaleść mogą, aniż sami posłowie, cum. limitata potestate posłani, a bez tego, co za nadzieja, ile że w tak rozróżnionych animuszach i artykułach z województw, zawarcia tego sejmu być mogła, nie widziałem. Z tego źródła uprzejmej chęci mojej ku JKMci i Rzpltej życzliwości, z którego wszytkie insze
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 288
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Z niesłychaną się skarży gospodarz żałobą, Że mu wieprza owego, ledwie za próg krokiem Przestąpił, wczora samym ukradziono mrokiem. A sąsiad: „Tak powiedać potrzeba koniecznie.” I kiedy ten, że zginął, przysięga statecznie, Że złodziej, aż go tam kat na haku zawadzi, Ukradł: „Tak trzeba twierdzić rozkazać czeladzi” — Powie mu. „Szukalić, lecz nie mogli — ów rzecze — Poszlakować.” „Czyś kradał z młodszych lat, człowiecze? Tak zmyślasz umiejętnie.” A gospodarz znowu: „Nie kłamam, nie zmyślam; wierz cnotliwemu słowu, Że ledwiem siadł do późnej wieczerzy na stołku,
Z niesłychaną się skarży gospodarz żałobą, Że mu wieprza owego, ledwie za próg krokiem Przestąpił, wczora samym ukradziono mrokiem. A sąsiad: „Tak powiedać potrzeba koniecznie.” I kiedy ten, że zginął, przysięga statecznie, Że złodziej, aż go tam kat na haku zawadzi, Ukradł: „Tak trzeba twierdzić rozkazać czeladzi” — Powie mu. „Szukalić, lecz nie mogli — ów rzecze — Poszlakować.” „Czyś kradał z młodszych lat, człowiecze? Tak zmyślasz umiejętnie.” A gospodarz znowu: „Nie kłamam, nie zmyślam; wierz cnotliwemu słowu, Że ledwiem siadł do późnej wieczerzy na stołku,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 236
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sposoby odmienia jedzenia/ Narazi tym nie lekce swego przyrodzenia. Dieta cel Doktorski: na który kto godzi/ Mądrze chorobę znosi/ i zniej wyswobodzi.
O Sporządzeniu Doktorskim Diety. Co jeść/ jako przyprawno/ kiedy i jak wiele/ Gdzie siła/ razy/ Medyk ma powiedzieć śmiele. Czego jeśli nie trafi/ rozkazać nie umie/ Niech nie polega chory na jego rozumie.
O Kapuście. Polewka kapuściana wnątrze rozwięzuję/ Sama przez się kapusta ciasne zachowuje. A jeśli ziesz z polewką pospołu kapusty/ Doznasz w brzuchu biegunów/ i przykrej rozpusty. SZKOŁY SALERNITAŃSKIEJ Część Wtóra.
O Slazu. ODzymiękcenia wnętrzności Malua Rzymianie/ Slazem dla tej przyczyny
sposoby odmienia iedzenia/ Náraźi tym nie lekce swego przyrodzenia. Dyetá cel Doktorski: ná ktory kto godźi/ Mądrze chorobę znośi/ y zniey wyswobodźi.
O Sporządzeniu Doktorskim Dyety. Co ieść/ iáko przypráwno/ kiedy y iák wiele/ Gdźie śiłá/ rázy/ Medyk ma powiedźieć śmiele. Czego ieśli nie trafi/ roskázáć nie vmie/ Niech nie polega chory ná iego rozumie.
O Kápuśćie. Polewká kápuśćiána wnątrze rozwięzuię/ Sámá przez się kápustá ćiásne záchowuie. A iesli ziesz z polewką pospołu kápusty/ Doznasz w brzuchu biegunow/ y przykrey rospusty. SZKOŁY SALERNITANSKIEY Część Wtora.
O Slazu. ODzymiękcęnia wnętrznośći Malua Rzymiáńie/ Slazem dla tey przyczyny
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: C4
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
, Który tobie wypłacać chcę piórem życzliwym I twe wdzięki wynosić godnymi chwałami, Żeby nigdy nie gasły z późnymi wiekami. A kiedy (że je przyjmiesz) honor ten mieć będę, Nowego Amfiona tytułu nabędę.
I choć nie wiem, jako mi przystoi z stalonym Pałaszem, lubo sajdak z łukiem nałożonym, Ty tylko racz rozkazać, na hidry straszliwe, I na srogi zwierz stawię kroki nieleniwe. Wydrę jabka, których smok strzeże hesperyjski, Nawet łeb trojpaszczeki utnę cerberyjski. A wy, którzy mniemacie, że czary i zioła, Zawziętą miłość mogą wykorzenić zgoła, Tu zioła, tu przynieście wszytkie nawet jady, I wszytkie swe dowcipne przy tym znieście
, Ktory tobie wypłacać chcę piorem życzliwym I twe wdzięki wynosić godnymi chwałami, Żeby nigdy nie gasły z poźnymi wiekami. A kiedy (że je przyjmiesz) honor ten mieć będę, Nowego Amfiona tytułu nabędę.
I choć nie wiem, jako mi przystoi z stalonym Pałaszem, lubo sajdak z łukiem nałożonym, Ty tylko racz rozkazać, na hidry straszliwe, I na srogi zwierz stawię kroki nieleniwe. Wydrę jabka, ktorych smok strzeże hesperyjski, Nawet łeb trojpaszczeki utnę cerberyjski. A wy, ktorzy mniemacie, że czary i zioła, Zawziętą miłość mogą wykorzenić zgoła, Tu zioła, tu przynieście wszytkie nawet jady, I wszytkie swe dowcipne przy tym znieście
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 224
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
prawa żadnego, Tak tuszę i na potym nie będzie nic z tego.
M. Kto wie, co mnie łaskawe szczęście obiecuje, Które ludzkie zamysły, jako chce, kieruje.
P. Łacnoż to teraz tobie, już znając chęć moję, Kazać tak nazbyt hardzie na fortunę swoję. Lecz trudno, wiedz, rozkazać sercu człowieczemu, By chętne było temu, niechętne któremu.
M. Czemuż tak na wstecz idąc trapisz serce moje?
P. Bowiemeś to zasłużył za pochlebstwo twoje,
Na którym się znam dobrze. Stój! Już też to siła Ta tak swawolna ręka sobie pozwoliła. Wiem, żeś tam nic nie włożył
prawa żadnego, Tak tuszę i na potym nie będzie nic z tego.
M. Kto wie, co mnie łaskawe szczęście obiecuje, Ktore ludzkie zamysły, jako chce, kieruje.
P. Łacnoż to teraz tobie, już znając chęć moję, Kazać tak nazbyt hardzie na fortunę swoję. Lecz trudno, wiedz, rozkazać sercu człowieczemu, By chętne było temu, niechętne ktoremu.
M. Czemuż tak na wstecz idąc trapisz serce moje?
P. Bowiemeś to zasłużył za pochlebstwo twoje,
Na ktorym się znam dobrze. Stoj! Już też to siła Ta tak swawolna ręka sobie pozwoliła. Wiem, żeś tam nic nie włożył
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 248
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
sam Pasterz. Tak kiedyś Annibal zuchwały, Kanneńską wiktorią, mogąc znieść Rzym cały, I Imię to wymazać z- Narodów na wieki, Patrzył nawet na mury: Jednak z-tej opieki Niebieskiej nie pojetej, nie ważył się progu Ich przestąpić. Co jako możniejszemu Bogu, Tak Królowi od niego przyznać podanemu; Który to mógł rozkazać, lubo zdrajcy swemu W tym pierzu i Fortunie: leźli nigdy owa Straszna była Trojanom Tarcz Achillesowa leźli morze na jedne, Chłoste Kserksesowe Skromniejsze być musiało? i Juliuszowe Pod strachem wieść Fortune? cóż się kto zostoi? I samego tym barzy Króla nie zaboi? Część WTÓRA Z-czym do niego Sokołowski bieży. Senatorskie
sam Pásterz. Ták kiedyś Annibal zuchwáły, Kánneńską wiktoryą, mogąc znieść Rzym cały, I Imie to wymazáć z- Narodow na wieki, Patrzył nawet na mury: Iednák z-tey opieki Niebieskiey nie poietey, nie ważył sie progu Ich przestąpić. Co iako moznieyszemu Bogu, Tak Krolowi od niego przyznáć podanemu; Ktory to mogł rozkazać, lubo zdraycy swemu W tym pierzu i Fortunie: leźli nigdy owá Straszna byłá Troiánom Tarcz Achillesowá leźli morze na iedne, Chłoste Xerxesowe Skromnieysze bydź musiało? i Iuliuszowe Pod strachem wieść Fortune? coż sie kto zostoi? I samego tym barzy Krola nie zaboi? CZESC WTORA Z-czym do niego Sokołowski bieży. Senatorskie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 42
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
usilnie o pozwolenie Cesarza prosi/ aby mu pozwolił swój Synod we Włoszech z- zwać. Co jeśliby w swej władzej Papież miał/ nie miałby o co Cesarza prosić/ z którego Listu teć słowa do czytania z Dziejów czwartego Synodu przekładam. Jeśli pobożność wasza na przypomnienie, i prośbę naszę pozwolić będzie raczyła, i rozkazać, aby we Włoszech Biskupskie Konsylium było miane, prędko (za pomocą Bożą) mogą się wszystkie pogorszenia, które w zaburzenie wszystkiej Cerkwi są wzniecone, odsiec, etc. A po zezwoleniu Cesarskim na Konsylium Biskupskie/ przez drugi List tegoż Cesarza już wespół i z zebranymi Biskupami o poweszechny Synod w te słowa prosi.
vśilnie o pozwolenie Cesárzá prośi/ áby mu pozwolił swoy Synod we Włoszech z- zwáć. Co ieśliby w swey władzey Papież miał/ nie miałby o co Cesárzá prośić/ z ktorego Listu teć słowá do cżytánia z Dźieiow cżwartego Synodu przekładam. Ieśli pobozność waszá ná przypomnienie, y prośbę nászę pozwolić będzie racżyłá, y roskazáć, áby we Włoszech Biskupskie Concilium było miáne, prędko (zá pomocą Bożą) mogą się wszystkie pogorszenia, ktore w záburzenie wszystkiey Cerkwi są wzniecone, odśiec, etc. A po zezwoleniu Cesárskim ná Concilium Biskupskie/ przez drugi List tegoż Cesárzá iuż wespoł y z zebránymi Biskupámi o poweszechny Synod w te słowá prośi.
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 47
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
więc do Rady zwykli schadzać Neapolitańczykowie/ które (Seggio) nazywają/ mając takich pięcioro od rady miejsc/ a w każdym popięciorgu koni/ nieouzdanych albo bez uzd odmalowanych/ na co pytając się coby te konie znaczyły: na to Cesarzowi odpowiedziawszy Neapolitańczykowie/ że to jest jednym wolności ich znakiem/ Odpowiedział Cesarz/ że rozkazać zechce/ aby je ouzdano. I tak rozkazał zaraz pomieniony zakładać Zamek/ przez co ich Potęga/ moc/ i wolność/ gdzieby tego potrzeba przypadła/ zatłumić/ osłabić mógł i zwątlić. Ma to ten Zamek/ że jest wielkim dostatkiem od wszelakiego Prowiantu/ nuż wielką liczbę Dział/ i Municje opatrzony/ tak
więc do Rády zwykli zchadzáć Neápolitáńczykowie/ ktore (Seggio) názywáią/ máiąc tákich pięćioro od rády mieysc/ á w káżdym popięćiorgu koni/ nieouzdánych álbo bez vzd odmálowánych/ ná co pytáiąc się coby te konie znáczyły: ná to Cesárzowi odpowiedźiáwszy Neápolitáńczykowie/ że to iest iednym wolnośći ich znákiem/ Odpowiedźiáł Cesarz/ że roskázáć zechce/ áby ie ouzdano. Y ták roskazał záraz pomieniony zákłádáć Zamek/ przez co ich Potęga/ moc/ y wolność/ gdźieby tego potrzebá przypádłá/ zátłumić/ osłábić mogł y zwątlić. Ma to ten Zamek/ że iest wielkim dostátkiem od wszelákiego Prowiántu/ nusz wielką lidzbę Dźiáł/ y Municye opátrzony/ ták
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 214
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
chęć do jedzenia miewali: i którzy nieporządnie żyjąc/ i Doktorów się nie radząc abo też niesłuchając/ chociaż ich napominano/ ziadali i za dwóch/ ledwie nie za trzech Ósmy jest przypadek mdłość. zwykli niektórzy siedząc długo w wannie/ a do tego jeszcze w gorącej/ wpadać w mdłość. tych łatwie uleczyć: rozkazać im w letnej wodzie siadać/ i nie tak długo: to jest/ jeśli siedział pułtory godziny/ a przypadała nań mdłość/ niechaj nie siedzi jedno godzinę/ abo trzy ćwierci godziny. Ale najdnią się takowi/ którzy jako skoro do wanny wnidą/ zaraz mdleć poczynają. takim inaczej trzeba zabiegać: to jest/
chęć do iedzeniá miewáli: y ktorzy nieporządnie żyiąc/ y Doktorow się nie rádząc ábo też niesłucháiąc/ choćiasz ich napominano/ ziadáli y zá dwoch/ ledwie nie zá trzech Osmy iest przypadek mdłość. zwykli niektorzy śiedząc długo w wánnie/ á do tego ieszcże w gorącey/ wpadáć w mdłość. tych łatwie vlecżyć: roskazáć im w letney wodzie siadáć/ y nie ták długo: to iest/ iesli śiedźiał pułtory godźiny/ á przypadałá nań mdłość/ niechay nie śiedźi iedno godźinę/ ábo trzy cżwierći godźiny. Ale náydnią się tákowi/ ktorzy iáko skoro do wánny wnidą/ záraz mdleć pocżynáią. tákim inácżey trzebá zábiegáć: to iest/
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 167.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
wszytka z ciała wyszła/ patrząc w onę szklenicę/ w którąś wodę puszczał; jeśliż tak wiele jest wody/ jakoś jej wypił. Do tego póki jeszcze woda biała wychodzi z ciała/ nie myśl jeszcze o obiedzie: ale jako skoro pocznie się ukazować uryna już inakszej barwy nie białej/ rozumiej ze już możesz rozkazać stół nakryć. Trafia się to jednak częstokroć/ że przed obiadem wszytka woda nie odchodzi/ i u drugich aż w wieczor abo w nocy: przeto gdy już wynidzie jej społowicę/ abo część większą/ i minie już godzin cztery abo pięć/ bez wszelakiej bojaźni może obiad jeść pacjent: gdyż w nocy/ abo przed
wszytká z ćiáła wyszłá/ pátrząc w onę śklenicę/ w ktorąś wodę puszcżáł; iesliż ták wiele iest wody/ iakoś iey wypił. Do tego poki ieszcże wodá biała wychodźi z ćiáłá/ nie myśl ieszcże o obiedźie: ále iako skoro pocżnie się vkázowáć vryná iuż inákszey bárwy nie białey/ rozumiey ze iuż możesz roskázáć stoł nákryć. Tráfia się to iednák cżęstokroć/ że przed obiadem wszytká wodá nie odchodźi/ y v drugich áż w wiecżor abo w nocy: przeto gdy iuż wynidźie iey zpołowicę/ ábo cżęść większą/ y minie iuż godźin cżtery ábo pięć/ bez wszelákiey boiáźni może obiad ieść pácyent: gdyż w nocy/ ábo przed
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 176.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617