zaraz/ przykazuje Pan Bóg/ Et edent Carnes nocte illa assas igni, et azymos Panes lactucis agrestibus. Exod. c. 12. Ibid. Ibid.
Uważenie Dziewiąte. Jeśli Pan Chrystus/ abo według czasu pochybił/ i nie w czternasty dzień ku wieczorowi jadł Paschę Zakonną/ w który czas Zakon Boży jeść ją rozkazował: abo jeśli miał przy tej wieczerzy swej chleb Kwaśny: tedy abowiem w jednym z tych/ abo w oboim okazałby się Zakonoprzestępcą: i Zakonu Bożego do namniejszej kreski nie zachowałby był/ i nie wypełnił. Co i pomyślić/ nierzkąc twierdzić/ jest rzecz niezbożna/ ponieważ sam o sobie mówi Zbawiciel/
záraz/ przykázuie Pan Bog/ Et edent Carnes nocte illa assas igni, et azymos Panes lactucis agrestibus. Exod. c. 12. Ibid. Ibid.
Vważenie Dźiewiąte. Ieśli Pan Christus/ ábo według cżásu pochybił/ y nie w czternasty dźień ku wieczorowi iadł Páschę Zakonną/ w ktory czás Zakon Boży ieść ią roskázował: ábo ieśli miał przy tey wieczerzy swey chleb Kwáśny: tedy ábowiem w iednym z tych/ ábo w oboim okazałby sie Zakonoprzestępcą: y Zakonu Bożego do namnieyszey kreski nie záchowałby był/ y nie wypełnił. Co y pomyslić/ nierzkąc twierdźić/ iest rzecz niezbożna/ ponieważ sam o sobie mowi Zbáwićiel/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 155
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
przepowiadają - Powiedziały to, czego nędzni nie wiedzieli, Że nazajutrz obadwa w boju zginąć mieli.
XXVIII.
Już było popisano wszytkie Sarraceny, Krom króla noryckiego z królem Tremizeny, Którzy sami na popis on nie przyjechali, Ani swoich chorągwi i ludzi posłali. Barzo się ich lenistwu Agramant dziwował I zaraz kogo do nich wysłać rozkazował. W tem króla z Tremizeny jeden pokojowy Przyszedł przedeń, który był z bitwy uszedł zdrowy.
XXIX.
Ten powiedział, że z ludźmi Manilard swojemi I król Aldzird pobici leżeli na ziemi. „Jeden - pry - mężny rycerz, który noryckiego Króla lud wszytek pobił i tremizeńskiego I wojsko tweby był zbił wszytko
przepowiadają - Powiedziały to, czego nędzni nie wiedzieli, Że nazajutrz obadwa w boju zginąć mieli.
XXVIII.
Już było popisano wszytkie Sarraceny, Krom króla noryckiego z królem Tremizeny, Którzy sami na popis on nie przyjechali, Ani swoich chorągwi i ludzi posłali. Barzo się ich lenistwu Agramant dziwował I zaraz kogo do nich wysłać rozkazował. W tem króla z Tremizeny jeden pokojowy Przyszedł przedeń, który był z bitwy uszedł zdrowy.
XXIX.
Ten powiedział, że z ludźmi Manilard swojemi I król Aldzird pobici leżeli na ziemi. „Jeden - pry - mężny rycerz, który noryckiego Króla lud wszytek pobił i tremizeńskiego I wojsko tweby był zbił wszytko
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 302
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
więc sobie z kozami, Tak on sobie poczynał w tej potrzebie z nami”.
XXX.
Przed kilką dni do wojska beł afrykańskiego Jeden król zawołany przybeł, nad którego Mężniejszego i serca więtszego tak wschodnie Wszytkie kraje nie miały, jako i zachodnie. Barzo go król Agramant ważył i szanował I wszytkiem mu wszelką cześć czynić rozkazował, Jako króla możnego zacnemu synowi, Agrykana, tatarskich państw namiestnikowi.
XXXI.
Dokładam tego, że go Mandrykardem zwano. Siła o jego wielkich dziełach powiadano; Ale między inszemi najwięcej u świata To go było wsławiło, że przeszłego lata Pod zamkiem był soryskiej wiedmy dostał zbroje, Którą tysiąc lat przedtem Hektor nosił w boje
więc sobie z kozami, Tak on sobie poczynał w tej potrzebie z nami”.
XXX.
Przed kilką dni do wojska beł afrykańskiego Jeden król zawołany przybeł, nad którego Mężniejszego i serca więtszego tak wschodnie Wszytkie kraje nie miały, jako i zachodnie. Barzo go król Agramant ważył i szanował I wszytkiem mu wszelką cześć czynić rozkazował, Jako króla możnego zacnemu synowi, Agrykana, tatarskich państw namiestnikowi.
XXXI.
Dokładam tego, że go Mandrykardem zwano. Siła o jego wielkich dziełach powiadano; Ale między inszemi najwięcej u świata To go było wsławiło, że przeszłego lata Pod zamkiem był soryskiej wiedmy dostał zbroje, Którą tysiąc lat przedtem Hektor nosił w boje
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 303
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
że tam za wieku dawnego mieszkały, Ale je gniew, łakomstwo, obżarstwo wygnały, Pycha, zazdrość, nienawiść, gnuśność, próżnowanie. Anioł się onej wielkiej dziwuje odmianie I przechadza się miedzy dziwami onemi I obaczy Niezgodę nagle między niemi,
LXXXII.
Niezgodę, którą Twórca, gdy go wyprawował, Po Milczeniu zarazem naleźć rozkazował. Dopiero się archanioł niepodobnie zdumiał, Bo że ją miał w Awernie naleźć, tak rozumiał, A teraz ją w tem nowem piekle między mszami, I między - ktoby beł rzekł? - nalazł psałterzami. Wydziwić się nie może temu, że tam była, Mniemając, że naleźć ją miał wziąć czasu siła.
że tam za wieku dawnego mieszkały, Ale je gniew, łakomstwo, obżarstwo wygnały, Pycha, zazdrość, nienawiść, gnuśność, próżnowanie. Anioł się onej wielkiej dziwuje odmianie I przechadza się miedzy dziwami onemi I obaczy Niezgodę nagle między niemi,
LXXXII.
Niezgodę, którą Twórca, gdy go wyprawował, Po Milczeniu zarazem naleść rozkazował. Dopiero się archanioł niepodobnie zdumiał, Bo że ją miał w Awernie naleść, tak rozumiał, A teraz ją w tem nowem piekle między mszami, I między - ktoby beł rzekł? - nalazł psałterzami. Wydziwić się nie może temu, że tam była, Mniemając, że naleść ją miał wziąć czasu siła.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 316
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
obfite łzy, ciężkie wzdychania i insze różnych pasji i dolegliwości wiolencyje, bo każdego szlachcica powołaniu sumnienie i miłosierdzie korespondowało. Jeżeli wojował (jakoż ta stanu szlacheckiego była profesyją), to wojował nieprzyjaciela, nie ludzi ubogich, tym więcej serca i polutowania, im więcej fortuny i honoru mając. Jeśli panował, rządził i rozkazował, to pewnie w wielkiej uwadze, klemencji i miłosierdziu, nie odzierając z ostatniej skory albo przez łakomstwo, albo przez niepomiarkowaną chłostę i okrucieństwo. Jeżeli od czyjego zawisł rozkazu, władzy i ordynansu, to się tak zażywał w udzielnej sprawiedliwości, interesie i potrzebie, jakby był po to z nieba zesłany. Zgoła w cokolwiek
obfite łzy, ciężkie wzdychania i insze różnych pasyi i dolegliwości wiolencyje, bo każdego szlachcica powołaniu sumnienie i miłosierdzie korespondowało. Jeżeli wojował (jakoż ta stanu szlacheckiego była profesyją), to wojował nieprzyjaciela, nie ludzi ubogich, tym więcej serca i polutowania, im więcej fortuny i honoru mając. Jeśli panował, rządził i rozkazował, to pewnie w wielkiej uwadze, klemencyi i miłosierdziu, nie odzierając z ostatniej skory albo przez łakomstwo, albo przez niepomiarkowaną chłostę i okrucieństwo. Jeżeli od czyjego zawisł rozkazu, władzy i ordynansu, to się tak zażywał w udzielnej sprawiedliwości, interesie i potrzebie, jakby był po to z nieba zesłany. Zgoła w cokolwiek
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 192
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wojska polny swej ręce zlecony W słusznem ćwiczeniu i karności chował, Sam za wizerunk inszym wystawiony, Przykładem w męstwie żołnierstwu przodkował, W to ugadzając pilnie z każdej strony, By się pod władzą jego nieznajdował, Któryby chleby pospólstwo ciężkiemi, Bądź daninami niszczył niezwykłemi.
Owa się właśnie na to był urodził, I rozkazował i umiał być panem, A był (w co rzadko kto kiedy ugodził) Dobrym rycerzem i dobrym hetmanem. Niewiem, ktoby go w tej mierze przechodził, Z najsławniejszemi mógł być porównanym; Stał za potężny mur i niedobyty Zamek ojczyźnie, ten mąż znamienity.
Pomni odwagi kawalerskie jego Bystra Czeczora i wołoskie pola
wojska polny swej ręce zlecony W słusznem ćwiczeniu i karności chował, Sam za wizerunk inszym wystawiony, Przykładem w męstwie żołnierstwu przodkował, W to ugadzając pilnie z każdej strony, By się pod władzą jego nieznajdował, Któryby chleby pospólstwo ciężkiemi, Bądź daninami niszczył niezwykłemi.
Owa się właśnie na to był urodził, I rozkazował i umiał być panem, A był (w co rzadko kto kiedy ugodził) Dobrym rycerzem i dobrym hetmanem. Niewiem, ktoby go w tej mierze przechodził, Z najsławniejszemi mógł być porównanym; Stał za potężny mur i niedobyty Zamek ojczyznie, ten mąż znamienity.
Pomni odwagi kawalerskie jego Bystra Czeczora i wołoskie pola
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 331
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Szklanym woda się najduje/ ale widziemy oczywiście muł i błoto/ którego acz prawie żadnego używania niemasz/ częścią dla tego/ że naród nasz zawsze swoje rzeczy domowe za nic nie ma: i przeto też z Medycy mało co abo prawie nic o tym błocie mówią: i jeszczem żadnego nie słyszał/ któryby rozkazował błotem tej wody członek chory okładać. Alej Medycy częstokroć leniwi jesteśmy/ i nie radzi głowy sobie mordujemy nad temi rzeczami/ których starzy przed nami/ abo nie znali; abo nie doświadczyli; i do wiadomości przez pismo nie podali. a nawet nie radzi swych i czytamy/ którzy lub to po Łacinie/ lub też
Sklánym wodá się nayduie/ ale widźiemy ocżywiśćie muł y błoto/ ktorego ácż práwie żadnego vżywánia niemász/ cżęśćią dla tego/ że naród nász záwsze swoie rzecży domowe zá nic nie ma: y przeto też z Medycy máło co ábo práwie nic o tym błoćie mowią: y ieszcżem żadnego nie słyszał/ ktoryby roskázował błotem tey wody cżłonek chory okłádać. Aley Medycy częstokroć leniwi iestesmy/ y nie rádźi głowy sobie morduiemy nád temi rzecżámi/ ktorych stárzy przed námi/ ábo nie znali; ábo nie doświádcżyli; y do wiádomośći przez pismo nie podáli. á náwet nie rádźi swych y cżytamy/ ktorzy lub to po Laćinie/ lub też
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 191.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
by się śmiał o szlachcica otrzec. Przetoż żeby do tego nie przychodziło/ mieli obyczaj ci którzy nie szlachtą byli/ gdy przez miasto szli/ abo w drodze byli/ iż wołali głosem idąc/ jakoby dając znać/ iż nie szlachtą byli Szlachcic który przeciwko niemu szedł/ żeby się znim nie starł/ rozkazował mu z drogi zstąpić/ zaczym i ten wolny bywał od karania/ a szlachcic od zmazy/ którą sobie rozumiał dotknieniem się człowieka prostego mieć. Tu zaś u nas idzie Senator abo Szlachcic jaki znaczny/ a poganin Tatarzyn na koniu jadąc/ ledwieco kłobuka uchyli. W Konstantynopolu insza uczciwość pogaństwu Tureckiemu od naszych Chrześcijan bywa wyrządzana
by się śmiał o szláchćicá otrzec. Przetoż żeby do tego nie przychodźiło/ mieli obycżay ci ktorzy nie szláchtą byli/ gdy przez miásto szli/ ábo w drodze byli/ iż wołáli głosem idąc/ iákoby dáiąc znáć/ iż nie szláchtą byli Szláchćic ktory przećiwko niemu szedł/ żeby się znim nie stárł/ roskázował mu z drogi zstąpić/ zácżym y ten wolny bywał od káránia/ á szláchćic od zmázy/ ktorą sobie rozumiał dotknieniem się cżłowieká prostego mieć. Tu záś v nas idźie Senator ábo Szláchćic iáki znácżny/ á pogánin Tátárzyn ná koniu iádąc/ ledwieco kłobuká vchyli. W Konstántynopolu insza vcżćiwość pogáństwu Tureckiemu od nászych Chrześćian bywa wyrządzána
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 45
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
szanowano, niemoże wolnego Narodu znieść, praw jego kochać i obserwować, przeto skrupulizować w złamaniu ich niebędzie, który z przyrodzenia prawa żadnego, chyba Boskie nad sobą miał, i tak o jednym Królu Polskim Cudzoziemcu powiadają, kiedy go pytano, czemu się frasuje? powiedział: że rok temu, jakom wszystkim rozkazował, a był każdy kontent, teraz każdy mi rozkazuje, a nikt nie jest kontent. Polak zaś w prawach urodzony, z mlekiem także wyssał rewerencją ich, i przykre mu być niemogą. Jako mówią: kto się w młynie urodził, temu szum wody niewadzi. Kwestia
9no Ze Pan Cudzoziemiec wiek w przód
szánowano, niemoże wolnego Narodu znieść, praw iego kochać y obserwować, przeto skrupulizować w złamániu ich niebędźie, ktory z przyrodzenia prawá żadnego, chyba Boskie nád sobą miał, y ták o iednym Krolu Polskim Cudzoźiemcu powiadáią, kiedy go pytano, czemu się frasuie? powiedźiał: że rok temu, iákom wszystkim roskazował, á był káżdy kontent, teraz káżdy mi roskázuie, á nikt nie iest kontent. Polak záś w prawách urodzony, z mlekiem tákże wyssał rewerencyą ich, y przykre mu być niemogą. Jáko mowią: kto się w młynie urodźił, temu szum wody niewadźi. KWESTYA
9no Ze Pan Cudzoźiemiec wiek w przod
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 18
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
, com ostatni otrzymała. Tu też już czasu nie było, co inszego nastąpiło: Według determinacyjej, bliski czas koronacyjej, Koronacja nastąpiła.
Na której i ja być muszę; bo też tam już sobie tuszę, Iże starego uchodzę; pilnie koło tego chodzę, Król Michał w to sam się wdawał i do niego rozkazował, By dość czynił dekretowi, przystąpił ku rozwodowi. Król posyłał do p. Krakowskiego. Tren 30.
Leć, gdy predestynacja, nie ujdzie żadna racja. Nikt nie mów tego daremnie! tu przypowieść ziści pewnie: „Nie tylko śmierć, leć i żona jest od Boga naznaczona!” Gdyż się to na mnie
, com ostatni otrzymała. Tu też już czasu nie było, co inszego nastąpiło: Według determinacyjej, bliski czas koronacyjej, Koronacyja nastąpiła.
Na której i ja być muszę; bo też tam już sobie tuszę, Iże starego uchodzę; pilnie koło tego chodzę, Król Michał w to sam się wdawał i do niego rozkazował, By dość czynił dekretowi, przystąpił ku rozwodowi. Król posyłał do p. Krakowskiego. Tren 30.
Leć, gdy predestynacyja, nie ujdzie żadna racyja. Nikt nie mów tego daremnie! tu przypowieść ziści pewnie: „Nie tylko śmierć, leć i żona jest od Boga naznaczona!” Gdyż się to na mnie
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 78
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935