oko snadnie natrze/ Dwa ich ryte w Alabastrze.
Z którego kształt wszytek ciała/ Natura uformowała. Jakby ją przed wszytkim ludem/ Chciała mieć gładkości cudem.
Kiedy chwalę to/ co widzę/ Lubo się niczym nie brzydzę. Dopieroszbym chwalił i to Co przed oczyma zakryto.
Aliści Sen te rozkoszy/ Odbiegszy mię wlot rozpłoszy. I ono śliczne widziadło/ Z oczu moich się wykradło. Pieśń X Madrygał. Albo Prawda na jawi.
ZWojali to twarz? czyli kobyla? Niech mię uroda ta nie omyla/ Twasz to postawa? twojesz to lice? Czy w dziesiąci lat młody źrebice.
Cwój ze to pyszczek? czyli kiernozi/
oko snádnie nátrze/ Dwá ich ryte w Alábástrze.
Z ktorego kształt wszytek ćiáłá/ Náturá vformowáłá. Iákby ią przed wszytkim ludem/ Chćiáłá mieć głádkośći cudęm.
Kiedy chwalę to/ co widzę/ Lubo się niczym nie brzydzę. Dopieroszbym chwalił y to Co przed oczymá zákryto.
Aliśći Sęn te roskoszy/ Odbiegszy mię wlot rozpłoszy. Y ono śliczne widźiádło/ Z oczu moich się wykrádło. PIESN X Madrygał. Albo Prawdá ná iáwi.
ZWoiáli to twarz? czyli kobyla? Niech mię urodá tá nie omyla/ Twász to postáwá? twoiesz to lice? Czy w dźieśiąći lat młody źrebice.
Cwoy ze to pyszczek? czyli kiernoźi/
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 162
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Roku 1575. nominował do Korony Polskej Stefana Batorego Wojewodę Sedmigrodzkiego, i że Maksymilian nie prędko pospieszył. STEFAN BATORY poprzedził Maksymiliana, Pacta Conventa poprzysiągł w Meggesie 8. Lutego Roku 1576. i w Kwietniu w Krakowie koronowany przez tegoż Karnkowskiego, a po Sejmie Koronacjalnym Zamek Lanckoroński odebrał trzymany na Maksymiliana, Partie jego rozpłoszył tak szczęśliwie, że w tymże samym Roku i Prymas i cała Rzeczpospolita przyznała go za Króla, tylko jednemu przeciwnikowi Stanisławowi Czarnkoskiemu wzięta Referendaria Koronna i Starostwo Płockie, a w tymteż i Maksymilian umarł. Roku 1577. Król na Sejmie Toruńskim Gdańszczanów rebelizujących za Nieprzyjaciół przyznał, Niemieckie dla nich sukursy zniósł, Gdańsk obległ,
Roku 1575. nominował do Korony Polskey Stefana Batorego Wojewodę Sedmigrodzkiego, i że Maxymilian nie prętko pospieszył. STEFAN BATORY poprzedźił Maxymiliana, Pacta Conventa poprzysiągł w Meggeśie 8. Lutego Roku 1576. i w Kwietniu w Krakowie koronowany przez tegoż Karnkowskiego, á po Seymie Koronacyalnym Zamek Lanckoroński odebrał trzymany na Maxymiliana, Partye jego rozpłoszył tak szczęśliwie, że w tymże samym Roku i Prymas i cała Rzeczpospolita przyznała go za Króla, tylko jednemu przećiwnikowi Stanisławowi Czarnkoskiemu wźięta Referendarya Koronna i Starostwo Płockie, á w tymteż i Maxymilian umarł. Roku 1577. Król na Seymie Toruńskim Gdańszczanów rebellizujących za Nieprzyjaćiół przyznał, Niemieckie dla nich sukkursy zniósł, Gdańsk obległ,
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 65
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
Szwedów 400. znieśli, Gdzie Brat Cioteczny Karola Fryderyk Landgraf Haski zginął, i w wielu miejscach Szwedów znosili, Kwarcianych też partia oderwała się od Szweda wróciwszy do konfederacyj. O tym wszystkim dowiedziawszy się Król Szwedzki będący na ten czas w Prusach, czym prędzej w 10000. Kawaleryj biegł przez Łowicz do Solca, tam Polaków rozpłoszył, z niemałą swoich stratą, i złączywszy się z garnizonami, Miasto Zamojść poszedł atakować, ale bez skutku, z tamtąd o głodzie do Jarosławia w 18000. Wojska pośpieszył, bo ze wszystkich stron podjazdy Polskie broniły mu suficjencyj często urywając Szwedów. Z Jarosławia Król Szwedzki posłał Duglasa do Przemyśla, ale i ten odpędzony ze
Szwedów 400. zniesli, Gdźie Brat Cioteczny Karola Fryderyk Landgraf Haski zginął, i w wielu mieyscach Szwedów znośili, Kwarćianych teź partya oderwała śię od Szweda wróćiwszy do konfederacyi. O tym wszystkim dowiedźiawszy śię Król Szwedzki będący na ten czas w Prusach, czym prędzey w 10000. Kawaleryi biegł przez Łowicz do Solca, tam Polaków rozpłoszył, z niemałą swoich stratą, i złączywszy śię z garnizonami, Miasto Zamoyść poszedł attakować, ale bez skutku, z tamtąd o głodźie do Jarosławia w 18000. Woyska pośpieszył, bo ze wszystkich stron podjazdy Polskie broniły mu sufficyencyi często urywając Szwedów. Z Jarosławia Król Szwedzki posłał Duglasa do Przemyśla, ale i ten odpędzony ze
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 94
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
, dla tego Lubomirski odstąpił Kra- kowa, a poszedł z częścią Wojska Siedmiogrodzkiego ziemię pustoszyć. Król także w Gdańsku uwolnił swoje Wojsko na Kwatery dla trudnych żywności, ale jak prędko rozeszło się Wojsko, tak Stejnbok obległ Gdańsk, inni zaś Szwedzi gonili Polaków, i wzięli 5. Chorągwi, ale Czarnecki niespodziewanie przybiegł Szwedów rozpłoszył, i niewolników wyzwolił, i srzodkiem nieprzyjaciela wpadszy do Gdańska Króla wyprowadził srzodkiem wojsk Szwedzkich we 3000. tylko do Częstochowy, gdzie Królowa z Senatorami go czekała. W Częstochowy Senatus Konsylium odprawione, i na nim Polna Buława Lubomirskiemu dana, a Czarneckiemu Województwo Ruskie, i Wici na Pospolite ruszenie wyszły. Rakocy publicznie wjeżdżał do
, dla tego Lubomirski odstąpił Kra- kowa, á poszedł z częśćią Woyska Siedmiogrodzkiego źiemię pustoszyć. Król także w Gdańsku uwolnił swoje Woysko na Kwatery dla trudnych żywnośći, ale jak prętko rozeszło śię Woysko, tak Steynbok obległ Gdańsk, inni zas Szwedźi gonili Polakôw, i wźieli 5. Chorągwi, ale Czarnecki niespodźiewanie przybiegł Szwedów rospłoszył, i niewolników wyzwolił, i srzodkiem nieprzyjaćiela wpadszy do Gdańska Króla wyprowadźił srzodkiem woysk Szwedzkich we 3000. tylko do Częstochowy, gdźie Królowa z Senatorami go czekała. W Częstochowy Senatus Consilium odprawione, i na nim Polna Buława Lubomirskiemu dana, á Czarneckiemu Województwo Ruskie, i Wići na Pospolite ruszenie wyszły. Rakocy publicznie wjeżdżał do
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 97
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
Nieszcęśliwismy ludzie co niechcemy słuchać Chrystusowych kaznodziei/ gdy nam zbytki wyrzucają/ aby nawrócili do Pana. Puścił na nas Pan kaznodzieje insze sromotne/ którzy z hańbą naszą (boć więcej nie mogą/ jeno się obaczmy) naigrawają nam w twarz prawie: i do Carogrodu naganiają tyle tysięcy niewinnych dusz. Czasby nam rozpłoszyć te ptaki piekielne/ te Harpije/ które postrachy gwałtowne/ z samej ręki Bożej pochodzące/ barzo prędko wyzobują i wynoszą z serc naszych: czasby nam wypłoszyć ten nierząd/ który się pasie sercem Korony tej miłej/ jako Poetowie powiadają o Sępiu co się sercem Prometeowym karmi. Czasby porwać te łańcuchy respektów próżnych/
Nieszcęśliwismy ludźie co niechcemy słucháć Chrystusowych káznodźiei/ gdy nam zbytki wyrzucáią/ áby náwrocili do Páná. Puśćił ná nas Pan káznodźieie insze sromotne/ ktorzy z hánbą nászą (boć więcey nie mogą/ ieno się obáczmy) náigrawáią nam w twarz práwie: y do Cárogrodu náganiáią tyle tyśięcy niewinnych dusz. Czásby nam rospłoszyć te ptaki piekielné/ te Hárpiie/ ktore postráchy gwałtowne/ z sámey ręki Bożey pochodzące/ bárzo prędko wyzobuią y wynoszą z serc nászych: czásby nam wypłoszyć ten nierząd/ ktory się páśie sercem Korony tey miłey/ iáko Poetowie powiádáią o Sępiu co się sercem Prometeowym karmi. Czásby porwáć te łáncuchy respektow proznych/
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C4v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Przywodzą mię do skruchy Te na mleku muchy.
Białas bez tego, ale żeby nas do końca Zaślepić, kładziesz na twarz plamy jak u słońca; Jam już ślepy i głuchy, Patrząc na te muchy.
Masz-li nimi tak szkodzić, ja cię o to proszę, Niech je ustami mymi z twarzy twej rozpłoszę I spędzę z twej potuchy Wargą swą te muchy.
Nie żałuj tych bestyjek przynamniej na strawę, Bo-ć taką, a prawdziwą, dam o sobie sprawę, Że od miłości suchy Z głodu zjem te muchy. PIEŚŃ
Gdy-ć swego, Melito, sam serca nie ukażę, Nieznajomej nie dasz rady mej chorobie
Przywodzą mię do skruchy Te na mleku muchy.
Białas bez tego, ale żeby nas do końca Zaślepić, kładziesz na twarz plamy jak u słońca; Jam już ślepy i głuchy, Patrząc na te muchy.
Masz-li nimi tak szkodzić, ja cię o to proszę, Niech je ustami mymi z twarzy twej rozpłoszę I spędzę z twej potuchy Wargą swą te muchy.
Nie żałuj tych bestyjek przynamniej na strawę, Bo-ć taką, a prawdziwą, dam o sobie sprawę, Że od miłości suchy Z głodu zjem te muchy. PIEŚŃ
Gdy-ć swego, Melito, sam serca nie ukażę, Nieznajomej nie dasz rady mej chorobie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 299
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
owce poparszywiały/ a którym o drugich piecza i pilność jest zlecona/ tych samych niedbalstwo napierwej opanowało. O Cerkiewne Lampy/ o Filarze domu Bożego/ o Pasterze owiec Chrystusowych/ o Nauczyciele i Mistrzowie młodszej waszej Braciej/ jakżeście utyli i rozgrubieli/ i zapomnieliście Boga Zbawiciela waszego. Biada wam Pasterze/ którzyście rozpłoszyli i rozpędzili trzodę owiec moich/ a niedbalstwa chorobąście ich zarazili/ gdyż sroższy sąd i sowite karanie odniesiecie. Sól abowiem jeśliby zwietrzała/ czymże będą solić niczemu się już dalej nie godzi/ jedno żeby ją precz wyrzucono na podeptanie od ludzi. Zwietrzałaś Soli/ pociemniałaś światłości/ zgasnęłyście Lampy
owce popárszywiáły/ á ktorym o drugich piecża y pilność iest zleconá/ tych sámych niedbálstwo napierwey opánowáło. O Cerkiewne Lámpy/ o Filarze domu Bożego/ o Pásterze owiec Chrystusowych/ o Náucżyćiele y Mistrzowie młodszey wászey Bráćiey/ iákżeśćie vtyli y rozgrubieli/ y zápomnieliście Bogá Zbáwićielá wászego. Biádá wam Pásterze/ ktorzyśćie rozpłoszyli y rozpędźili trzodę owiec moich/ á niedbálstwá chorobąśćie ich záráźili/ gdyż sroższy sąd y sowite karánie odnieśiećie. Sol ábowiem ieśliby zwietrzáłá/ cżymże będą solić nicżemu się iuż dáley nie godźi/ iedno żeby ią precż wyrzucono ná podeptánie od ludźi. Zwietrzáłáś Soli/ poćiemniáłáś świátłośći/ zgásnęłyśćie Lámpy
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 11v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
komisarz arcyksiążęcy, oznajmująo o sześciu tysiącach chłopstwa skonfederowanego, i kędyś około Nachodu obozem leżącego, a z Glockiem się porozumiewającego, kilkuset cesarskiego żołnierstwa tak bardzo dusznego, iż się nie śmieli przed nimi z męstwa wychylić. Prosił tedy pomieniony komisarz, aby (ponieważ już koniecznie chcieli iść do książęcia bawarskiego) przedsięwzięli tych chłopów jako rozpłoszyć, obiecując iżby to miało być wdzięczno cesarzowi j. m. Przyjechał i drugi komisarz w kilka godzin od p. z Dunina hetmana polnego śląskiego, prosząc też o drugą, to jest aby mu byli pomagali w Glocku zawartych rebelizantów przestraszyć. Którym obiema jednako Elearowie odpowiedzieli: iż pomnąc na dawne dobrodziejstwa. j.
komisarz arcyksiążęcy, oznajmująo o sześciu tysiącach chłopstwa skonfederowanego, i kędyś około Nachodu obozem leżącego, a z Glockiem się porozumiewającego, kilkuset cesarskiego żołnierstwa tak bardzo dusznego, iż się nie śmieli przed nimi z męstwa wychylić. Prosił tedy pomieniony komisarz, aby (ponieważ już koniecznie chcieli iść do książęcia bawarskiego) przedsięwzięli tych chłopów jako rozpłoszyć, obiecując iżby to miało być wdzięczno cesarzowi j. m. Przyjechał i drugi komisarz w kilka godzin od p. z Dunina hetmana polnego szląskiego, prosząc też o drugą, to jest aby mu byli pomagali w Glocku zawartych rebelizantów przestraszyć. Którym obiema jednako Elearowie odpowiedzieli: iż pomnąc na dawne dobrodziejstwa. j.
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 60
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
on/ choć w koszulach z swemi z obozu swego mężnie wyparszy/ jego wojsko rozgromił/ i zdobyczy nabrawszy żywność strzelbę odebrał/ i szkodę abo dziurę znaczną w wojsku naszym uczynił. Nuż potym pod Orłowem/ pod Kramami/ pod Bilowem/ pod Lifinem/ Miasta/ Zamki odebrawszy/ lud wyścinał nasz/ ostatek jak muchy rozpłoszył/ i z zdobyczą obronnie uszedł/ jeszcze do Czara żartujac z Pożarskiego pisał/ że ty mnie Czaru Pożarskiemu każesz z Moskwy wyganiać/ bić/ i pojmać/ a on przedemną wszędzie mając tak srogie wojska ucieka/ proszę uczyn mi z niego sprawiedliwość/ bo widzisz że i ciebie Pana swego niesłucha : aż
on/ choć w koszulách z swemi z obozu swego mężnie wypárszy/ iego woysko rozgromił/ y zdobycży nábrawszy żywność strzelbę odebrał/ y szkodę ábo dźiurę znácżną w woysku nászym vcżynił. Nuż potym pod Orłowem/ pod Kramámi/ pod Bilowem/ pod Lifinem/ Miastá/ Zamki odebrawszy/ lud wyśćinał nász/ ostátek iák muchy rozpłoszył/ y z zdobycżą obronnie vszedł/ ieszcze do Czárá żártuiac z Pożárskiego pisał/ że ty mnie Czáru Pożárskiemu każesz z Moskwy wyganiáć/ bić/ y poimáć/ á on przedemną wszędżie máiąc ták srogie woyská vćieka/ proszę vcżyn mi z niego spráwiedliwość/ bo widźisz że y ćiebie Páná swego niesłucha : aż
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: B4
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
, rówien drzewu figowemu, Drzewu w winnicy świętej owocu nie dającemu.
Tyś mi folgował nieraz, bym się w swej nie uznał zgubie, A jam miasto poprawy w dalszej postępował chlubie.
Nie znałem, co jest dobro, które są wierne rozkoszy; Łapałem lekkie pary, co ich lada wiatr rozpłoszy,
A mój cieszył się z tego żwawy nieprzyjaciel boczny, Na wszytko, com wykraczał, przywódzca i stróż stooczny.
Lecz ja w Tobie nadzieję i wieczną kładę obronę, Że mnie pod święte weźmiesz skrzydła i swoję zasłonę.
Wejrzyjże, wejrzyj, Panie! Skrop Twej drzewo łaski rosą, Aż się na chwałę
, rówien drzewu figowemu, Drzewu w winnicy świętej owocu nie dającemu.
Tyś mi folgował nieraz, bym się w swej nie uznał zgubie, A jam miasto poprawy w dalszej postępował chlubie.
Nie znałem, co jest dobro, które są wierne rozkoszy; Łapałem lekkie pary, co ich lada wiatr rozpłoszy,
A mój cieszył się z tego żwawy nieprzyjaciel boczny, Na wszytko, com wykraczał, przywódzca i stróż stooczny.
Lecz ja w Tobie nadzieję i wieczną kładę obronę, Że mnie pod święte weźmiesz skrzydła i swoję zasłonę.
Wejrzyjże, wejrzyj, Panie! Skrop Twej drzewo łaski rosą, Aż się na chwałę
Skrót tekstu: GawPieśBar_II
Strona: 141
Tytuł:
Pieśni
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965