gryszpan na dol/ sokiem tym rucianym malować możesz. Zamąciszli i poruszysz w nim gryszpan tym samym nieco inną farbę zieloną mieć będziesz. Trzecią zaś do blejgelu przykładając Indychu/ trzy i oboje z sobą/ mało jednak Indychu/ żeby pięknie jasno zielona była. A tę rozprawisz lentrychem. Bo pierwsze dwie/ octem tylko rozprawiać się mają. Na żółtą utrzyj Aurypigment/ rozpraw go lentrychem. A wiedz do niego/ iż go na żadnym innym kolorze kłaść nie trzeba/ bo inaczej zśniedzieje/ gryszpan go zie/ i on gryszpan. Chyba że go gęsto a nie rzadko rozprawiony na gryszpanie albo innej farbie położysz/ to się potrosze wyda. Bleigielu
gryszpan na dol/ sokiem tym rućiánym málować możesz. Zámąciszli i poruszysz w nim gryszpan tym samym nieco inną farbę źieloną mieć będźiesz. Trzećią zaś do bleygelu przykładaiąc Indychu/ trzy i oboie z sobą/ mało iednak Indychu/ żeby pięknie iásno źielona była. A tę rozpráwisz lentrychem. Bo pierwsze dwie/ octem tylko rosprawiáć się máią. Ná żołtą utrzyi Auripigment/ rozpraw go lentrychem. A wiedz do niego/ iż go ná żadnym innym kolorze kłaść nie trzebá/ bo ináczey zśniedźieie/ gryszpan go zie/ i on gryszpan. Chybá że go gęsto á nie rzadko rospráwiony na gryszpanie albo inney farbie położysz/ to się potrosze wyda. Bleigielu
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 88
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
lepiej co raz drzeć nowinę. Perot To nie chybi. Trefnie z niej Egle żartowała, Radząc jej, żeby krasną czeladkę chowała, Aby się miał czym w domu zabawiać pan młody, A nie biegał rwać ziela na cudze ogrody. Alkon Cóż ona? Albo tego na rozum nie wzięła? Perot Bynajmniej, i owszem rozprawiać poczęła, Jako w tych rzeczach własne jest boskie zrządzenie, Jako się w niej Tyrymach zakochał szalenie, Jako z zbytniej miłości, i ślubu świętego Nie czekając, chciał po niej czegoś zuchwałego. Alkon To niecnota Tyrymach, jako ją niebogę Umiał zbłaźnić, gorzej to (mówią) niż przez nogę. Perot Byś słyszał
lepiej co raz drzeć nowinę. Perot To nie chybi. Trefnie z niej Egle żartowała, Radząc jej, żeby krasną czeladkę chowała, Aby się miał czym w domu zabawiać pan młody, A nie biegał rwać ziela na cudze ogrody. Alkon Cóż ona? Albo tego na rozum nie wzięła? Perot Bynajmniej, i owszem rozprawiać poczęła, Jako w tych rzeczach własne jest boskie zrządzenie, Jako się w niej Tyrymach zakochał szalenie, Jako z zbytniej miłości, i ślubu świętego Nie czekając, chciał po niej czegoś zuchwałego. Alkon To niecnota Tyrymach, jako ją niebogę Umiał zbłaźnić, gorzej to (mówią) niż przez nogę. Perot Byś słyszał
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 37
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
zażyć, i zamiast pysznienia się z oświecenia swojego obracał je do regulowania serca i do wydoskonalenia rozumu swojego. Na tym tedy fundamencie, jakokolwiek kto sobie zdaje się być pojętnym i mądrym, nie powinien nigdy bez potrzeby próżno wyjeżdzać z umiejętnością swoją, dysputować z żwawością obagatele, chcieć wszystko pod swoje zdanie zniewolić, i rozprawiać tonem nauczającym, ponieważ te podłe maniery nie podobają się ludziom uczciwym. Umiejętność dobrych nauk powinna obyczaje nasze polerować, i przydawać nam więcej łagodności, dyskrecyj, i skromności, dla tego widziemy, że pospolicie prawdziwie uczeni ludzie, mają wiele pomiarkowania, pokory i mądrości: ponieważ według pro- porcyj, im więcej mają światła,
zażyć, y zamiast pysznienia się z oświecenia swoiego obracał ie do regulowania serca y do wydoskonalenia rozumu swoiego. Na tym tedy fundamencie, iakokolwiek kto sobie zdaie się być poiętnym y mądrym, nie powinien nigdy bez potrzeby prożno wyieżdzać z umieiętnością swoią, dysputować z żwawośćią obagatele, chcieć wszystko pod swoie zdanie zniewolić, y rozprawiać tonem nauczaiącym, ponieważ te podłe maniery nie podobaią się ludziom uczćiwym. Umieiętność dobrych nauk powinna obyczaie nasze polerować, y przydawać nam więcey łagodności, dyskrecyi, y skromności, dla tego widziemy, że pospolicie prawdziwie uczeni ludzie, maią wiele pomiarkowania, pokory y mądrości: ponieważ według pro- porcyi, im więcey maią światła,
Skrót tekstu: AkDziec
Strona: 76
Tytuł:
Akademia dziecinna albo zbiór nauk różnych
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia JKM i Rzeczypospolitej Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1761
Data wydania (nie wcześniej niż):
1761
Data wydania (nie później niż):
1761
siła miast w poddaństwo wziął/ i zastawy pokojowe odebrał/ pospołu też z listu Kaniniuszowego/ coby się u Piktonów działo wyrozumiał/ a wszytko jako trzeba wybaczywszy/ na odsiecz Duraczowi miastu ciągnął. Ale Dumnak o przyjeździe Fabiuszowym słysząc/ a o zdrowiu i całości swej zdesperowawszy/ jeśliby zaraz i z odsieczą miał się rozprawiać/ i na Lemowiczany się oglądać/ i bać się ich/ znagła dalej ruszył się z tego miejsca/ i bezpieczeństwa sobie nie drzewiej obiecował/ ażby się za Ligerem rzeką widział/ którą było mostem trzeba/ jako to tak szeroką przebyć/ i wojsko przeprowadzić. Fabiusz acz był jeszcze na oko nieprzyjacielowi nie przyszedł
śiła miast w poddáństwo wźiął/ y zastáwy pokoiowe odebrał/ pospołu też z listu Kániniuszowego/ coby sie v Piktonow dźiało wyrozumiał/ á wszytko iáko trzeba wybaczywszy/ ná odśiecz Duraczowi miastu ćiągnął. Ale Dumnak o przyieźdźie Fabiuszowym słysząc/ á o zdrowiu y cáłośći swey zdesperowawszy/ ieśliby záraz y z odśieczą miał sie rospráwiáć/ y ná Lemowiczány sie oglądáć/ y bać sie ich/ znagłá dáley ruszył sie z tego mieyscá/ y bespieczeństwá sobie nie drzewiey obiecował/ áżby sie zá Ligerem rzeką widźiał/ ktorą było mostem trzebá/ iako to ták szeroką przebydź/ y woysko przeprowádźić. Fábiusz ácz był iescze ná oko nieprzyiáćielowi nie przyszedł
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 227.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
dni, trzy dni wesela, a do śmierci troski, Kto mało z żoną bierze, sam nie mając wioski. Czasem ptaszek na lepie, czasem padnie w siatkę, Zawsze łacniej o sroczkę niżeli o klatkę. MELPOMENE
Każda sroczka z swojego przyrodzenia rzekce, Ale jeśli cię żonka pocznie ważyć lekce, Jeśli się gadać albo rozprawiać nauczy, Nigdy tak żaden gawron uszom nie dokuczy, Jeśli nie więcej, tylko: „Ja, panna z Krakowa!” Ani w oborze, ani w komorze nie schowa. Często wróży na goście: gdzie małe dochody, Częsty gość, tam bez kształtnej nie może być szkody. Trzy dni gościa w mym domu
dni, trzy dni wesela, a do śmierci troski, Kto mało z żoną bierze, sam nie mając wioski. Czasem ptaszek na lepie, czasem padnie w siatkę, Zawsze łacniej o sroczkę niżeli o klatkę. MELPOMENE
Każda sroczka z swojego przyrodzenia rzekce, Ale jeśli cię żonka pocznie ważyć lekce, Jeśli się gadać albo rozprawiać nauczy, Nigdy tak żaden gawron uszom nie dokuczy, Jeśli nie więcej, tylko: „Ja, panna z Krakowa!” Ani w oborze, ani w komorze nie schowa. Często wróży na goście: gdzie małe dochody, Częsty gość, tam bez kształtnej nie może być szkody. Trzy dni gościa w mym domu
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 98
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wystawia przymiot i, zwierzchność, i rząd królestwa jego i chwałę, którą bez miary nań Ociec wylał. II. Opisawszy także Oblubienice, do wiary, i posłuszeństwa onę uporania. 1
. Przedniejszemu śpiewakowi z Synów Korego/ na Sosannim Psalm nauczający/ a Pieśń weselna. 2. WYdało serce moje słowo dobre: rozprawiać będą pieśni moje/ o Królu: język mój będzie jako pióro prędkiego pisarza. 3. Piękniejszyś nad Syny ludzkie: rozlała się wdzięczność po wargach twoich; przeto/ że cię pobłogosławił Bóg/ aż na wieki. 4. Przypasz miecz twój na biodra o mocarzu! pokaż chwałę twoję/ i zacności twoje. 5
Wystawia przymiot y, zwierzchnosć, y rząd krolestwá jego y chwałę, ktorą bez miáry nan Oćiec wylał. II. Opisawszy tákże Oblubienice, do wiary, y posłuszenstwá onę uporania. 1
. Przedniejszemu śpiewakowi z Synow Korego/ ná Sosánnim Psálm náuczájący/ á Pieśń weselna. 2. WYdało serce moje słowo dobre: rozpráwiáć będą pieśni moje/ o Krolu: język moj będźie jáko pioro prętkiego pisárzá. 3. Piękniejszyś nád Syny ludzkie: rozlałá śię wdźięcżność po wárgách twojich; przeto/ że ćię pobłogosłáwił Bog/ áż ná wieki. 4. Przypász miecż twoj ná biodrá o mocarzu! pokaż chwałę twoję/ y zacnośći twoje. 5
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 573
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632