że tam zaraz małżeństwo konkludowane, kwarta do Inflant wziąć pozwolona, kuratelę w Prusiech dano i co jedno chciano, uczyniono, drugich i przednich senatorów rady zaniedbywając, czego potym co dzień, to więcej przybywało, absolute prawie we wszytkim postępując. Ja z tą samą nadzieją z sejmu odjechałem, że Pan Bóg to małżeństwo rozpruć raczył, zaczymby się też były i one insze zamysły (zamilczeniem potwierdzone) zniosły. Przyczyniała mi tej nadzieje i konkluzja, choć z inszych miar nieostrożna, tej tam około małżeństwa warszawskiej konsultacjej, gdyż się wprzód o arcyksiężnę IM. Ferdynandównę starać kazano, co samo ten drugi zamysł znieść mogło, gdyby się było to
że tam zaraz małżeństwo konkludowane, kwarta do Inflant wziąć pozwolona, kuratelę w Prusiech dano i co jedno chciano, uczyniono, drugich i przednich senatorów rady zaniedbywając, czego potym co dzień, to więcej przybywało, absolute prawie we wszytkim postępując. Ja z tą samą nadzieją z sejmu odjechałem, że Pan Bóg to małżeństwo rozpruć raczył, zaczymby się też były i one insze zamysły (zamilczeniem potwierdzone) zniosły. Przyczyniała mi tej nadzieje i konkluzya, choć z inszych miar nieostrożna, tej tam około małżeństwa warszawskiej konsultacyej, gdyż się wprzód o arcyksiężnę JM. Ferdynandównę starać kazano, co samo ten drugi zamysł znieść mogło, gdyby się było to
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 272
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
koronnych sole, Tam też i wina siła musi być na stole; Pewnie kędy się Bochnia i Wieliczka złączą, Że tarcalę i tokaj do szczętu wysączą.” „Póki na jednej, polska z węgierską, korony Głowie były, tam też stół i winny, i słony — Rzecze król — ale teraz, skoro się rozporą, Wino kupują, samę sól Polacy biorą. Niechajże to kuchmistrze wiedzą w tajemnicy, Tak solić w kuchni, żeby stawało w piwnicy, Wiedząc, że kwarty soli nie ugasi beczką. Kto gorętszy, niech się też kontentuje brzeczką; Ale pomoże kata, choć niesiono będzie, Gdy na zdrowie i na czczo pije
koronnych sole, Tam też i wina siła musi być na stole; Pewnie kędy się Bochnia i Wieliczka złączą, Że tarcalę i tokaj do szczętu wysączą.” „Póki na jednej, polska z węgierską, korony Głowie były, tam też stół i winny, i słony — Rzecze król — ale teraz, skoro się rozporą, Wino kupują, samę sól Polacy biorą. Niechajże to kuchmistrze wiedzą w tajemnicy, Tak solić w kuchni, żeby stawało w piwnicy, Wiedząc, że kwarty soli nie ugasi beczką. Kto gorętszy, niech się też kontentuje brzeczką; Ale pomoże kata, choć niesiono będzie, Gdy na zdrowie i na czczo pije
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 205
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z Egiptu puścić mego ciała, Aż skoro mię ostatnia plaga doleciała, Dopierom, ach! dopiero poznał, nieszczęśliwy, Że za pierwszą trzeba grzech było obrzydliwy Puścić. Idźcie, szatańskie, z mego serca, płody, Już w nim na wieki wieczne nie macie gospody! Idźcie, grzechy przeklęte! Niech wam się rozporze! Ja was gonić nie będę za światowe morze, Żebym tak niebezpiecznych ścigający gości, Ostatnie się nie napił w jego głębokości. Ale cóż czynię? Jakąż wziąłem przed się radę, Kiedy faraonowi podobnym się kładę? Wżdyć ja to do twojego ludu, mocny Boże, Należę. Dla mnie-ś-ci to swojego
z Egiptu puścić mego ciała, Aż skoro mię ostatnia plaga doleciała, Dopierom, ach! dopiero poznał, nieszczęśliwy, Że za pierwszą trzeba grzech było obrzydliwy Puścić. Idźcie, szatańskie, z mego serca, płody, Już w nim na wieki wieczne nie macie gospody! Idźcie, grzechy przeklęte! Niech wam się rozporze! Ja was gonić nie będę za światowe morze, Żebym tak niebeśpiecznych ścigający gości, Ostatnie się nie napił w jego głębokości. Ale cóż czynię? Jakąż wziąłem przed się radę, Kiedy faraonowi podobnym się kładę? Wzdyć ja to do twojego ludu, mocny Boże, Należę. Dla mnie-ś-ci to swojego
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 115
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, was ja rytmy moimi, was, niebieskie dusze, gdzie teraz mój Kochanek zawsze pytać muszę. Mówcie mu, że tak mdleję miłością Onego, jako kwiat asyryjski od słońca srogiego, albowiem gdy dopiero strzały swe wyronił, zaraz się między nimi i sam kędyś schronił i przebiwszy me serce wskroś trójrożnym grotem, parteńskim kształtem rozpruł krzywej strzały lotem. Ach, jakom wówczas wielkim afektem gorzała, większym niż z siebie ogień Etna wydawała! Jako bowiem kochanie zwykło czynić wszędzie, gdy się i Mój co więcej o mnie pytać będzie, powiedzcie, co za postać mnie mizernej była, żem, miłością zemdlona, więcej nie mówiła. Gdyby pytał
, was ja rytmy moimi, was, niebieskie dusze, gdzie teraz mój Kochanek zawsze pytać muszę. Mówcie mu, że tak mdleję miłością Onego, jako kwiat asyryjski od słońca srogiego, albowiem gdy dopiero strzały swe wyronił, zaraz się między nimi i sam kędyś schronił i przebiwszy me serce wskroś trójrożnym grotem, parteńskim kształtem rozpruł krzywej strzały lotem. Ach, jakom wówczas wielkim afektem gorzała, większym niż z siebie ogień Etna wydawała! Jako bowiem kochanie zwykło czynić wszędzie, gdy się i Mój co więcej o mnie pytać będzie, powiedzcie, co za postać mnie mizernej była, żem, miłością zemdlona, więcej nie mówiła. Gdyby pytał
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 127
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Webstera i Reginalda. Pierwszy tu in serie Jan Houron Przeor Londyński, namawiany od Króla obietnicami, nie zezwolił na Królewskie wyroki Włóczono tedy ich przez spatium mili, przez wszystkie Miasto w znak związawszy, na saniach niskich po kamieniach. Wieszani są, potym od szubienicy żywcem odcięci, ciężko padali, naturalia potym ucięto, brzuch rozpruto, wnętrzności rzucano w ogień, serca przebodziono, głowy na ostatek ucięto, ciała cwiertowano. Takież okrucieństwo poniósł Ioannes Hailus świecki Kapłan wten sam czas. Wtrzy Niedziele pojmano w Londynie trzech Kartuzjanów, Hunfryda Middelmore, Subprzeora. Wilhelma a Meuse i Sebastiana Nendegate którzy po więzieniu, w którym tylko stali w ciasności
Webstera y Reginaldá. Pierwszy tu in serie Ian Houron Przeor Londyński, namawiany od Krola obietnicami, nie zezwolił na Krolewskie wyroki Włoczono tedy ich przez spatium mili, przez wszystkie Miásto w znak związáwszy, na saniach niskich po kamieniach. Wieszani są, potym od szubienicy żywcem odcięci, cięszko padali, naturalia potym ucięto, brzuch rozpruto, wnętrzności rzucano w ogień, sercá przebodziono, głowy na ostatek ucięto, ciała cwiertowano. Takież okrucieństwo poniosł Ioannes Hailus swiecki Kapłán wten sam czas. Wtrzy Niedziele poymano w Londynie trzech Kartuzyanow, Hunfrydá Middelmore, Subprzeora. Wilhelma á Meuse y Sebástyana Nendegate ktorzy po więzieniu, w ktorym tylko stali w ciasności
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 117
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, tylko pewnie dlatego, aby się im wszytko snadniej zeszło, ponieważ to od cudzoziemców beneficia nie wzięto, które trzymają, aby ludziom je narodu naszego rozdano. Okazowanie.
Nie tylko dla gotowości, ale i dla tego, żeby tam sejmowi posłowie sprawę byli dawali, zdało się z dawna potrzebne, aby je zgoła było rozpróć. Ci, co dworowi galą, mocno w tym pracowali i sieła posłów od niego odwiedli, a gdy jednak niektórzy odstąpić go nie chcieli, przyprawiono mu lisi ogon, warując, aby tam w sprawach Rzpltej nic zadawano nie było, aby po staremu szalbierze o wzgardę zlecenia braciej doma pozostałej nie mieli się czego obawiać.
, tylko pewnie dlatego, aby się im wszytko snadniej zeszło, ponieważ to od cudzoziemców beneficia nie wzięto, które trzymają, aby ludziom je narodu naszego rozdano. Okazowanie.
Nie tylko dla gotowości, ale i dla tego, żeby tam sejmowi posłowie sprawę byli dawali, zdało się z dawna potrzebne, aby je zgoła było rospróć. Ci, co dworowi galą, mocno w tym pracowali i sieła posłów od niego odwiedli, a gdy jednak niektórzy odstąpić go nie chcieli, przyprawiono mu lisi ogon, warując, aby tam w sprawach Rzpltej nic zadawano nie było, aby po staremu szalbierze o wzgardę zlecenia braciej doma pozostałej nie mieli się czego obawiać.
Skrót tekstu: CenzKonstCz_III
Strona: 316
Tytuł:
Cenzura konstytucyj sejmowych przez posła jednego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, co już należało, Że mu krewność przeszkodziła, więc, żeby dyspensa była, Stara się o nią usilnie, do Rzymu posyła pilnie. Po dyspensę posyła. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
A przede mną tak udają, krewność dalszą powiedają.
Ale tu ludzie nie spali, co się już na to udali, Że tę przyjaźń rozpróć chcieli, czy prywaty jakie mieli. Różne rzeczy udawają, pod czas fałszem narabiają! Zrazu tego nie uważam, leć gdy zaś sobie rozważam, Różne rzeczy na niego powiadali przede mną, rozradzając mi.
Żem się dopiero wybiła z niewoli tej, w którejm była, Jeśli jeszcze w gorszą wpadnę, czyż ja swoję
, co już należało, Że mu krewność przeszkodziła, więc, żeby dyspensa była, Stara się o nię usilnie, do Rzymu posyła pilnie. Po dyspensę posyła. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
A przede mną tak udają, krewność dalszą powiedają.
Ale tu ludzie nie spali, co się już na to udali, Że tę przyjaźń rozpróć chcieli, czy prywaty jakie mieli. Różne rzeczy udawają, pod czas fałszem narabiają! Zrazu tego nie uważam, leć gdy zaś sobie rozważam, Różne rzeczy na niego powiadali przede mną, rozradzając mi.
Żem się dopiero wybiła z niewoli tej, w którejm była, Jeśli jeszcze w gorszą wpadnę, czyż ja swoję
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 86
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Jako od ziemie i od morza klucze Ma, i swe Państwo kiedy zechce tłucze. Na kości twego Rodzica pospołu A mego Stryja; co wszedszy do dołu, Tobie powinien sław i cnot zarobki, Ze go bez zemsty nie kryją nagrobki. Ze w twej niewoli i w tym dyshonorze Będąc; albo mię z Pyrrem śmierć rozporze, Albo jakom ci wiernie poślubioną Tak umrę twoją mój Oreście Zoną. Oresti. Hermione. Oresti. Hermione. Oresti. Hermione Oresti. Hermione Oresti. Hermione Oresti. DEJANIRA.
CÓrka Oeneusza, Etolojej Króla; wprzód Achelouszowi, potym Herkulesowi poślubiona. Z kąd między zalotnikami wszczęły się zawziętości, że Achelousz na pojedynku
Iáko od źiemie y od morzá klucze Ma, y swe Páństwo kiedy zechce tłucze. Ná kośći twego Rodźicá pospołu A mego Stryiá; co wszedszy do dołu, Tobie powinien sław y cnot zarobki, Ze go bez zemsty nie kryią nagrobki. Ze w twey niewoli y w tym dyshonorze Będąc; álbo mię z Pyrrem śmierć rosporze, Albo iákom ći wiernie poślubioną Ták umrę twoią moy Oreśćie Zoną. Oresti. Hermione. Oresti. Hermione. Oresti. Hermione Oresti. Hermione Oresti. Hermione Oresti. DEIANIRA.
COrká Oeneuszá, Ætoloiey Krolá; wprzod Achelouszowi, potym Herkulesowi poślubiona. Z kąd między zálotnikámi wszczęły się záwźiętośći, że Achelousz ná poiedynku
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 110
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
żubry po boru Ściga, większego rzecz jest trudniejsza humoru); Gdzie kiedy zapomniawszy z wielkiej chuci, że po Śliskich onych urwiskach konia puści ślepo, Chcąc przebiec dwie przesmykiem niewiadomym kozy,
Wpadł na niedoszłe okiem skarpy i wąwozy, Skąd by ledwo kawałki jego wyniósł w worze. Już koń, karki strąciwszy, brzuch kiszkom rozporze, Już i sam nad przepaścią, gdzie się w drobne kąski Roztrząść miał, wisi z cienkiej, niepewnej gałązki, Kiedy go jeden z dworzan, na swą zgubę oczy Zamrużywszy, uchwyci i śmierci wytroczy. Stąd Szembek, dziki kozieł, dla wiecznej pamiątki Tak serdecznej odwagi, swoje ma początki, Gdy za cienką gałązkę
żubry po boru Ściga, większego rzecz jest trudniejsza humoru); Gdzie kiedy zapomniawszy z wielkiej chuci, że po Śliskich onych urwiskach konia puści ślepo, Chcąc przebiec dwie przesmykiem niewiadomym kozy,
Wpadł na niedoszłe okiem skarpy i wąwozy, Skąd by ledwo kawałki jego wyniósł w worze. Już koń, karki strąciwszy, brzuch kiszkom rozporze, Już i sam nad przepaścią, gdzie się w drobne kąski Roztrząść miał, wisi z cienkiej, niepewnej gałązki, Kiedy go jeden z dworzan, na swą zgubę oczy Zamrużywszy, uchwyci i śmierci wytroczy. Stąd Szembek, dziki kozieł, dla wiecznej pamiątki Tak serdecznej odwagi, swoje ma początki, Gdy za cienką gałązkę
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 468
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ku niemu zostawiwszy, a to na Wiosnę: na Zimę zaś pochyło od drzewa lepiej utłoczywszy: ażeby zimna wilgoć od niego ściekała na ziemię.
13. Każde drzewo ma być w kopane głębokością, według proporcyj wielkości jego, żeby się od wiatrów trzymało dobrze.
14. Drzewo odnowisz żeby owoc rodziło, odkopawszy korzenie i rozpruwszy wzdłuż, a wodą je skropiwszy tłustą znowu zakopiesz.
O szczepieniu masz informacją w przeszłym Kalendarzu.
Lepszy jest Ogród, niźli Belwedery, Według niniejszej w Polsce Maniery, Bo tamten tylko oczy z nosem pasie, Ten zaś i na to, i do gęby zda się. Znaki dobre i złe do sadzenia, szczepienia,
ku niemu zostáwiwszy, á to ná Wiosnę: ná Zimę záś pochyło od drzewá lepiey utłoczywszy: áżeby źimna wilgoć od niego śćiekáłá ná źięmię.
13. Kożde drzewo ma bydź w kopane głębokośćią, według proporcyi wielkośći iego, żeby się od wiátrow trzymáło dobrze.
14. Drzewo odnowisz żeby owoc rodźiło, odkopawszy korzenie y rozpruwszy wzdłuż, á wodą ie skropiwszy tłustą znowu zákopiesz.
O szczepieniu masz informácyą w przeszłym Kálendarzu.
Lepszy iest Ogrod, niźli Belwedery, Według ninieyszey w Polszcze Maniery, Bo tamten tylko oczy z nosem paśie, Ten záś y ná to, y do gęby zda się. Znáki dobre y złe do sadzenia, szczepienia,
Skrót tekstu: DuńKal
Strona: F2
Tytuł:
Kalendarz polski i ruski na rok pański 1741
Autor:
Stanisław Duńczewski
Drukarnia:
Paweł Józef Golczewski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Tematyka:
astrologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741