sam jej mieć nie mogąc, ob renitentiam non accessionis, będąc oraz z księciem w wielkiej emulacji, bierze protekcją mo- skiewską, u nich szarze hetmana wojsk wielkiego księstwa litewskiego mając, i szuka sposobów odebrać księciu wojsko, aby się utrzymał przy buławie; pieniądze na wojsko rzuca, potencji moskiewskiej zażywa, uniwersały wokujące i straszące rozrzuca, powiaty i województwa convocat, wojsko tem bardziej naciągając i nowe wojsk erekcje sub favore cara i litewskich powiatów praktykuje.
Z ip. Ogińskim trzymają się niektórzy tegoż imienia, jako to: ip. kasztelan witebski, starosta gorzdowski, Kociełł wojewoda trocki (po którym jako post rebellem bierze województwo Jerzy Sapieha stolnik wielkiego księstwa
sam jéj miéć nie mogąc, ob renitentiam non accessionis, będąc oraz z księciem w wielkiéj emulacyi, bierze protekcyą mo- skiewską, u nich szarze hetmana wojsk wielkiego księstwa litewskiego mając, i szuka sposobów odebrać księciu wojsko, aby się utrzymał przy buławie; pieniądze na wojsko rzuca, potencyi moskiewskiéj zażywa, uniwersały wokujące i straszące rozrzuca, powiaty i województwa convocat, wojsko tém bardziéj naciągając i nowe wojsk erekcye sub favore cara i litewskich powiatów praktykuje.
Z jp. Ogińskim trzymają się niektórzy tegoż imienia, jako to: jp. kasztelan witebski, starosta gorzdowski, Kociełł wojewoda trocki (po którym jako post rebellem bierze województwo Jerzy Sapieha stolnik wielkiego księstwa
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 255
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Dom złotymi spisami wkoło obtoczony; A tak mój nieprzyjaciel okrutny i srogi, Że matce mojej ledwie zostawi me nogi, Ostatek sobie chowa, część zwierzom rozrzuci (Im mię bardziej morduje, tym się mniej zasmuci), Na koniec mię przez wszytkie utrapi żywioły: Wodą mię, a nie ogniem, obróci w popioły, Rozrzuca po powietrzu i tłucze po ziemi, W ogień wrzuci; dopieroż męczeństwy takiemi Zmieniona, tyranowi tak płacę tę sprawę, Że mu za śmierć oddaję i żywot, i strawę. GADKA SIÓDMA
Czołgam się zawsze jak brzydkie gadziny, Krzyczę, choć gęby nie mam ni przyczyny, Matki mej gryzę ciało, włosy, kości
Dom złotymi spisami wkoło obtoczony; A tak mój nieprzyjaciel okrutny i srogi, Że matce mojej ledwie zostawi me nogi, Ostatek sobie chowa, część zwierzom rozrzuci (Im mię bardziej morduje, tym się mniej zasmuci), Na koniec mię przez wszytkie utrapi żywioły: Wodą mię, a nie ogniem, obróci w popioły, Rozrzuca po powietrzu i tłucze po ziemi, W ogień wrzuci; dopieroż męczeństwy takiemi Zmieniona, tyranowi tak płacę tę sprawę, Że mu za śmierć oddaję i żywot, i strawę. GADKA SIÓDMA
Czołgam się zawsze jak brzydkie gadziny, Krzyczę, choć gęby nie mam ni przyczyny, Matki mej gryzę ciało, włosy, kości
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 193
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
em się, a takim arendy kontraktem Jako żywom nie widział pod terminem taktem. Mąż do snopków, a dziedzic rok mu daje żenie. Przysięgę, że tam gumno będzie bardzo pienie: Jeden zagon dwaj sieją, a wżdy kwoli Halce Zawsze się sam pan dziedzic poczuwa w defalce, Choć kop dla próby woźny nie rozrzuca ślepy; Doniesie, gdy jeden snop dwoje młócą cepy. 390 (N). NA ŁAKOMEGO
Ustawicznie jeden człek rozmyślał łakomy, Żeby też mógł skarb znaleźć dotąd niewiadomy; Czego diabeł postrzegszy wnet mu się przysłuży. Ledwie ów zaśnie, ledwie chciwe oko zmruży, Widzi skarb wielki, w górze znaleziony, we śnie,
em się, a takim arendy kontraktem Jako żywom nie widział pod terminem taktem. Mąż do snopków, a dziedzic rok mu daje żenie. Przysięgę, że tam gumno będzie bardzo pienie: Jeden zagon dwaj sieją, a wżdy kwoli Halce Zawsze się sam pan dziedzic poczuwa w defalce, Choć kop dla próby woźny nie rozrzuca ślepy; Doniesie, gdy jeden snop dwoje młócą cepy. 390 (N). NA ŁAKOMEGO
Ustawicznie jeden człek rozmyślał łakomy, Żeby też mógł skarb znaleźć dotąd niewiadomy; Czego diabeł postrzegszy wnet mu się przysłuży. Ledwie ów zaśnie, ledwie chciwe oko zmruży, Widzi skarb wielki, w górze znaleziony, we śnie,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 353
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Na pana wszyscy patrząc, pozwiesząją głowy, Zrzucą forgi z szyszaków, i już nie surowy Marsim w oczach. Jako więc, gdy gwałt przyrodzeniu, Swiatła insze pogasną w słonecznem zaćmieniu, Działa milczą i bębny. Na ich miejsce wyje Głucha w dzwony Nemezys okropne nenije, A Bellona płomienie zelżywszy okrutne, Po obozie rozrzuca Amaranty smutne. Jako i ty, co w równej ozdobie i pierzu, W jednej byłeś nadziei dobry Kazimierzu Co i mówić? W frasunku pokryte głębokim, Sobie serce tłómaczem, sobie i prorokiem. Jeśli nieba zawisne to obiecywały, Że królestwa dziedziczne odzyskać wam miały Po ostatni Kaledon, i gdzie świata kraje, Tobie
. Na pana wszyscy patrząc, pozwiesząją głowy, Zrzucą forgi z szyszaków, i już nie surowy Marsim w oczach. Jako więc, gdy gwałt przyrodzeniu, Swiatła insze pogasną w słonecznem zaćmieniu, Działa milczą i bębny. Na ich miejsce wyje Głucha w dzwony Nemezys okropne nenije, A Bellona płomienie zelżywszy okrutne, Po obozie rozrzuca Amaranty smutne. Jako i ty, co w równej ozdobie i pierzu, W jednej byłeś nadziei dobry Kazimierzu Co i mówić? W frasunku pokryte głębokim, Sobie serce tłómaczem, sobie i prorokiem. Jeśli nieba zawisne to obiecywały, Że królestwa dziedziczne odzyskać wam miały Po ostatni Kaledon, i gdzie świata kraje, Tobie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 38
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
folwarku błogosławionego. Płynie dzień za dniem, płynie, I drugi jutro, co jeden dziś minie. Ty każesz siec marmury, O swej nie pomniąc ubóstwie natury, Ani ostatnim grobie, Na domy pyszne i pałace sobie. Wypierasz z brzegów morze, Nie kontent w jego terminach i porze. Cóż? i słabszym sąsiadom Rozrzucasz kopce, i choć ich źle wiadom, Za sieroce granice Rozpościerasz się. Skąd własne dziedzice
Jako ach! wypędzono! Wędruje matka wziąwszy ich na łono. Aleć takiego pana, Erebowego czeka dwór tyrana, Gotowy wiecznie jemu. Gdzie się masz nędzny?... Ziemia ubogiemu Taż, która i królowi.
folwarku błogosławionego. Płynie dzień za dniem, płynie, I drugi jutro, co jeden dziś minie. Ty każesz siec marmury, O swej nie pomniąc ubóstwie natury, Ani ostatnim grobie, Na domy pyszne i pałace sobie. Wypierasz z brzegów morze, Nie kontent w jego terminach i porze. Cóż? i słabszym sąsiadom Rozrzucasz kopce, i choć ich źle wiadom, Za sieroce granice Rozpościerasz się. Zkąd własne dziedzice
Jako ach! wypędzono! Wędruje matka wziąwszy ich na łono. Aleć takiego pana, Erebowego czeka dwór tyrana, Gotowy wiecznie jemu. Gdzie się masz nędzny?... Ziemia ubogiemu Taż, która i królowi.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 95
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
.
12 Kwietnia około południa przy porcie de Schaona wiatr wzniósł obłoki piasku: wieczorem wiele okrętów sloty de Castro było gwałtownie skołatanych, gdy inne blisko znajdujące się spokojnie stały, a to na przemiany. Tegoż czasu od wschodu kardynalnego, i od wschodu północego wapory palące wybuchały, i obłoki piasku w różne strony na powietrzu rozrzucały: nawet gdy do wody wpadały, na powierzchności bałwanów jeszcze się w różne rzucały strony.
1542 Widziana przez dni 40.
14 Czerwca gwałtowna burza w Budzie.
Krwawy deszcz w Munster niedaleko Warendors.
Szarańcza w okolicy Mediolanu. Naznaczono nadgrodę tym, którzyby ją wygubili: i w krótce 12 tysięcy worów szarańczą napełniono.
.
12 Kwietnia około południa przy porcie de Schaona wiatr wzniosł obłoki piasku: wieczorem wiele okrętow sloty de Castro było gwałtownie skołatanych, gdy inne blisko znayduiące się spokoynie stały, a to na przemiany. Tegoż czasu od wschodu kardynalnego, y od wschodu pułnocnego wapory palące wybuchały, y obłoki piasku w rożne strony na powietrzu rozrzucały: nawet gdy do wody wpadały, na powierzchności bałwanow ieszcze się w rożne rzucały strony.
1542 Widziana przez dni 40.
14 Czerwca gwałtowna burza w Budzie.
Krwawy deszcz w Munster niedaleko Warendors.
Szarańcza w okolicy Medyolanu. Naznaczono nadgrodę tym, którzyby ią wygubili: y w krótce 12 tysięcy worow szarańczą napełniono.
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 81
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Dwie komety, pierwsza 6 Stycznia o 2 zrana widziana na drodze do Brazylij. Druga świeciła w miesiącu Lipcu.
22 Sierpnia przed 11 w nocy ogień na powietrzu równy księżycowi w pełni, lecz jaśniejszy. szedł od Pułnocy ku Zachodowi: czasem był złączony z gwizdaniem. Nim doszedł do horyzontu, rozpękł się z łoskotem rozrzucając na wszystkie strony promienie niebieskawe. Widziany był w Hamburgu o godzinie wpuł do dwunastej w nocy, jako też w Lipsku, Wittembergu, w Jenie, w Frankofurcie nad Odrą i nad Menem, w Kasel, w Cobourgu, w Iśleben, w Numbourgu, w Gera, w Altenbourgu, w Dreźnie, w Budyssen,
Dwie komety, pierwsza 6 Stycznia o 2 zrana widziana na drodze do Brazyliy. Druga świeciła w miesiącu Lipcu.
22 Sierpnia przed 11 w nocy ogień na powietrzu rowny księżycowi w pełni, lecz iaśnieyszy. szedł od Pułnocy ku Zachodowi: czasem był złączony z gwizdaniem. Nim doszedł do horyzontu, rozpękł się z łoskotem rozrzucaiąc na wszystkie strony promienie niebieskawe. Widziany był w Hamburgu o godzinie wpuł do dwunastey w nocy, iako też w Lipsku, Wittembergu, w Jenie, w Frankofurcie nad Odrą y nad Menem, w Kassel, w Cobourgu, w Isleben, w Numbourgu, w Gera, w Altenbourgu, w Dreźnie, w Budissen,
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 134
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
w Obozie Toruńskim, wszędzie i ustawicznie czyniono, któżby to wyliczył, i któżby pamiętał Jakie cudownemi fortelami wewnątrz i spostronnemi niezgody zmyślano, tajono. Pisma abo udania jakie publicowano. Poselstwa do Kozaków pod różnemi pretekstami jakie posełano. Do Porty Ottomańskiej prywatne i publiczne Poselstwa wyprawowano. Jakie między Wojsko po Pułkach i Chorągwiach rozrzucano kartki. Konfederacja Wojskowa jako uczyniona, tą nadzieją że Rzeczposp: przez moc jej, miała do Elekcji być przyniewolona, taż Konfederacja pod pretekstem uczynienia pokoju przez lat dwie przewleczona umyślnie dla dopięcia intencij swoich. Jakie z tejże przyczyny Prowincyj przez Traktaty od Rzeczyposp: oderwane. Upominki po co zeszłemu Korony Szwedzkiej Komisarzowi,
w Oboźie Toruńskim, wszędźie y vstáwicznie czyniono, ktożby to wyliczył, y ktożby pámiętał Iákie cudownemi fortelámi wewnątrz y zpostronnemi niezgody zmyślano, táiono. Pismá ábo vdánia iákie publicowano. Poselstwá do Kozakow pod rożnemi pretextámi iákie posełano. Do Porty Ottomáńskiey priwatne y publiczne Poselstwá wypráwowáno. Iákie między Woysko po Pułkách y Chorągwiách rozrzucano kártki. Confederácya Woyskowa iáko vczyniona, tą nádźieją że Rzeczposp: przez moc iey, miáła do Elekcyey bydź przyniewolona, táż Confederácya pod pretextem vczynienia pokoiu przez lat dwie przewleczona vmyślnie dla dopięćia intenciy swoich. Iákie z teyże przyczyny Prowinciy przez Tráctaty od Rzeczyposp: oderwáne. Vpominki po co zeszłemu Korony Szwedzkiey Commissarzowi,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 26
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
radzi leniuchy takim zasiewom: liczyliby wszystkie zboża swego kłosy, a gdziekolwiek kłos troisty mogliby upatrzyć, tego srebrnego szukaliby nasienia, osobliwie pijacy i łakomcy. Tym oślim głowom prostą tradycją zwiedzionym odpowiedzieć potrzeba, że to nie są Z. Jana Chrzciciela główki: bo kto by je stak dobrego robił srebra, i rozrzucał po polu? co by wtym miał za profit doczesny, albo wieczny? jakąby wtym swoją miał tajemnicę? Cokolwiek na świecie ludzie czynią, mają wtym swój dobry albo zły koniec, honestum albo utile. Cóżby w tym miał za profit Pan jaki, siejący po polach srebrną monetę, że ją chłop znajdzie?
radzi leniuchy takim zasiewom: licżyliby wszystkie zboża swego kłosy, a gdziekolwiek kłos troisty mogliby upatrzyć, tego srebrnego szukaliby nasienia, osobliwie piiacy y łakomcy. Tym oslim głowom prostą tradycyą zwiedzionym odpowiedzieć potrzeba, że to nie są S. Iana Chrzciciela głowki: bo kto by ie ztak dobrego robił srebra, y rozrzucał po polu? co by wtym miał za profit doczesny, albo wiecżny? iakąby wtym swoią miał taiemnicę? Cokolwiek na swiecie ludzie cżynią, maią wtym swoy dobry albo zły koniec, honestum albo utile. Cożby w tym miał za profit Pan iaki, sieiący po polach srebrną monetę, że ią chłop znaydzie?
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 48
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
albo wieczny? jakąby wtym swoją miał tajemnicę? Cokolwiek na świecie ludzie czynią, mają wtym swój dobry albo zły koniec, honestum albo utile. Cóżby w tym miał za profit Pan jaki, siejący po polach srebrną monetę, że ją chłop znajdzie? Święty Jan też wielki Marszalek Chrystusów, jeśliby cudownie takie rozrzucał główki, niewiem coby miał za zysk, że ją chłop znajdzie, i w ziemi zakopa, albo swojej marynce powiesi na szyj. Wolałby asekuruję Z. Jan przy swoich Relikwiach, Rękach, Piszczelach, Głowie, popiołach, cuda czynić, jako i czyni, niżeli przy tych główkach (supposito)
albo wiecżny? iakąby wtym swoią miał taiemnicę? Cokolwiek na swiecie ludzie cżynią, maią wtym swoy dobry albo zły koniec, honestum albo utile. Cożby w tym miał za profit Pan iaki, sieiący po polach srebrną monetę, że ią chłop znaydzie? Swięty Ian też wielki Marszalek Chrystusow, iezliby cudownie takie rozrzucał głowki, niewiem coby miał za zysk, że ią chłop znaydzie, y w ziemi zakopa, albo swoiey marynce powiesi na szyi. Wolałby assekuruię S. Ian przy swoich Relikwiach, Rękach, Piszczelach, Głowie, popiołach, cuda cżynić, iako y cżyni, niżeli przy tych głowkach (supposito)
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 48
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754