jeździł/ parą/ czasem Drią/ To Pan Syn chowa koni Procesją Myśl raczej fundusze Nadać: abyś dusze Ratował: bo wiedz/ stej puściżnej twoi Halerz za duszę twą się nie okroi. Takie słysząc słowa Tantalusa głowa Wnienasyconym chwyta Jabłka głodzie I nie przebranej wody szuka w wodzie. Księgi Trzecie. Pieśń XX. ROZSTANIE MAŁZEŃSTWA Na Pospolite ruszenie wyjezdzając.
BOgdaj głębiej Judasza/ w piekle człek przeklęty Gorzał; który się ważył targać pokoj święty/ Brzydką wznowiwszy wojnę: spokojnego Boga/ Drzwi/ na mocnych zawiasach wytrąciwszy z proga. Niech kruk odrastającą nie pasie się więcej Salmonową wątrobą/ a tego niech dręczy. Niech do wody z Tantalem
ieźdźił/ parą/ czásem Dryą/ To Pan Syn chowa koni Processyą Myśl ráczey fundusze Nádáć: ábyś dusze Rátował: bo wiedz/ ztey puśćiżney twoi Halerz zá duszę twą się nie okroi. Tákie słysząc słowá Tántálusá głowá Wnienásyconym chwyta Iábłká głodźie Y nie przebráney wody szuka w wodźie. Kśięgi Trzećie. PIESN XX. ROZSTANIE MAŁZENSTWA Ná Pospolite ruszenie wyiezdzáiąc.
BOgday głębiey Iudaszá/ w piekle człek przeklęty Gorzał; ktory się ważył tárgáć pokoy święty/ Brzydką wznowiwszy woynę: spokoynego Bogá/ Drzwi/ ná mocnych zawiásách wytrąćiwszy z progá. Niech kruk odrastáiącą nie páśie się więcy Sálmonową wątrobą/ á tego niech dręczy. Niech do wody z Tántálem
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 179
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
pisarza dnia pierwszego adwentu.
10^go^ Decembris. In gratiam wyjazdu naszego z Tylży do Litwy, ip. pisarz polny solenną sprawił kolacją i bal dał. Nazajutrz, to jest 11^go^ ranny obiad zjadłszy u iksiędza biskupa wileńskiego, odjechaliśmy; przeprowadzali nas wszyscy ichmość w Tylży rezydujący aż za Niemen, z któremi żałosne mieliśmy rozstanie i prawdziwie żegnaliśmy się nie bez łez. Po naszym też wyjezdzie wszyscy się ichmość rozjechali z Tylży, oprócz iksiędza biskupa; i prawie byliśmy początkiem do opuszczenia pruskiej wszystkim rezydencji.
W wilią Bożego Narodzenia stanęliśmy w Zydejkanach szczęśliwie. Trakt naszej drogi był: na Wojnutę, Zwingi, Szyłele, Balsie, Kołtyniany
pisarza dnia pierwszego adwentu.
10^go^ Decembris. In gratiam wyjazdu naszego z Tylży do Litwy, jp. pisarz polny solenną sprawił kolacyą i bal dał. Nazajutrz, to jest 11^go^ ranny obiad zjadłszy u jksiędza biskupa wileńskiego, odjechaliśmy; przeprowadzali nas wszyscy ichmość w Tylży rezydujący aż za Niemen, z któremi żałosne mieliśmy rozstanie i prawdziwie żegnaliśmy się nie bez łez. Po naszym téż wyjezdzie wszyscy się ichmość rozjechali z Tylży, oprócz jksiędza biskupa; i prawie byliśmy początkiem do opuszczenia pruskiéj wszystkim rezydencyi.
W wilią Bożego Narodzenia stanęliśmy w Zydejkanach szczęśliwie. Trakt naszéj drogi był: na Wojnutę, Zwingi, Szyłele, Balsie, Kołtyniany
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 140
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
” BIAŁOGŁOWY
Zły jest krokodyl, bo płaczem uwodzi. Zła i syrena, bo swym głosem szkodzi, Zły wąż, bo skryty w trawie żądłem kole, Zły zdrój, choć cudny, kiedy rodzi wole: Większą biała płeć szkodzi oraz szkodą: Płaczem i głosem, skrytością, urodą. NIEBYTNOŚĆ
Takem rozumiał, że rozstanie z tobą Mniejszą mnie miało nawiedzić żałobą I za twą niebytnością Miałem się znowu witać z zgubioną wolnością;
I nie wierzyłem, aby tak z daleka Oczu twych strzały sięgały człowieka, A płomień utajony Przez tak wiele mil miał być od ciebie wzniecony;
Ale rad nierad teraz wyznać muszę, Że we dwójnasób mam zranioną
” BIAŁOGŁOWY
Zły jest krokodyl, bo płaczem uwodzi. Zła i syrena, bo swym głosem szkodzi, Zły wąż, bo skryty w trawie żądłem kole, Zły zdrój, choć cudny, kiedy rodzi wole: Większą biała płeć szkodzi oraz szkodą: Płaczem i głosem, skrytością, urodą. NIEBYTNOŚĆ
Takem rozumiał, że rozstanie z tobą Mniejszą mnie miało nawiedzić żałobą I za twą niebytnością Miałem się znowu witać z zgubioną wolnością;
I nie wierzyłem, aby tak z daleka Oczu twych strzały sięgały człowieka, A płomień utajony Przez tak wiele mil miał być od ciebie wzniecony;
Ale rad nierad teraz wyznać muszę, Że we dwójnasób mam zranioną
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 26
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
uczcił Rachel/ w zgodzie Żyjąc z nią jak przystało: dał tytuł urodzie/ Oświadczył tym przyjaźń swą każdemu w tym rodzie. Trzecia. FVNEBRIS AVVULSIO CARORVM NON SIT TIBI SCANDALVM, SED PRAELIVM, NON FRANGAT CHRISTIANI FIDEMCONTEMNENDA INIVRIA MALORVM PRAESENTIVM FIDVCIA BONORVM FVTVRORVM. S. Cyprian: de mortal. To jest: Żałosne rozstanie z miłemi, niechci nie będzie zgorszeniem, ale potyczką, niechaj nie słabieje wiara Chrześcijańska, pogardzić krzywdą złego doczesnego, dla nadzieje dobra przyszłego. Z. Cyprian. Rythm: Żałobnego rozstania troskać się bez miary/ Ani łamać przystoi miłej Bogu wiary: Krzywda ta niech ustąpi doczesnemu złemu/ Chowając się z nadzieją ku
vczćił Ráchel/ w zgodźie Zyiąc z nią iák przystało: dał tytuł vrodźie/ Oświadczył tym przyiaźń swą każdemu w tym rodźie. Trzećia. FVNEBRIS AVVULSIO CARORVM NON SIT TIBI SCANDALVM, SED PRAELIVM, NON FRANGAT CHRISTIANI FIDEMCONTEMNENDA INIVRIA MALORVM PRAESENTIVM FIDVCIA BONORVM FVTVRORVM. S. Cyprian: de mortal. To iest: Załosne rozstánie z miłemi, niechći nie będźie zgorszeniem, ále potyczką, niechay nie słábieie wiárá Chrześćiáńska, pogárdźić krzywdą złego doczesnego, dla nádźieie dobrá przyszłego. S. Cyprian. Rythm: Załobnego rozstánia troskáć się bez miáry/ Ani łamać przystoi miłey Bogu wiáry: Krzywdá tá niech vstąpi doczesnemu złemu/ Chowaiąc się z nádźieią ku
Skrót tekstu: RelKat
Strona: B2v
Tytuł:
Relacja albo przełożenie zacnej pamiątki i wspaniałego katafalku uczynionego przez ojców Societatis Jesu w ich kościele w domu profesów w Rzymie
Autor:
Antonio Gerardi
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
w domu, kazał na publice; Padły twoje radości, padły obietnice: Zmierzła Bogu i ludziom, jako biczem trzaśnie Zbywszy go niespodzianie, twoja pycha zgaśnie. Cóż czynić i co mówić? Słysząc prawdę szczerą, Inszych ta kole w oczy, mnie rąbie siekierą; Rąbie, sercu za każdym dając ranę cięciem, Wspominając rozstanie z kochanym dziecięciem. Nie urągajcie, grzechy, nie urągaj i ty, Strapionemu, języku, sercu, jadowity! Większe jest miłosierdzie boże niż niecnota Wszech ludzi. I na haku wisząc, czynią wota;
Czynię i ja — wieszając ślubem serce na tym Krzyżu moim: więcej się już nie parać światem, Umyślnym grzechem
w domu, kazał na publice; Padły twoje radości, padły obietnice: Zmierzła Bogu i ludziom, jako biczem trzaśnie Zbywszy go niespodzianie, twoja pycha zgaśnie. Cóż czynić i co mówić? Słysząc prawdę szczerą, Inszych ta kole w oczy, mnie rąbie siekierą; Rąbie, sercu za każdym dając ranę cięciem, Wspominając rozstanie z kochanym dziecięciem. Nie urągajcie, grzechy, nie urągaj i ty, Strapionemu, języku, sercu, jadowity! Większe jest miłosierdzie boże niż niecnota Wszech ludzi. I na haku wisząc, czynią wota;
Czynię i ja — wieszając ślubem serce na tym Krzyżu moim: więcej się już nie parać światem, Umyślnym grzechem
Skrót tekstu: PotAbKuk_III
Strona: 345
Tytuł:
Abrys ostatniego żalu
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1691
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ucalegon, który tak jura vicinitatis, jako i amicitiae za życia konserwował, z W. M. Panem i życzliwym sobie Bratem, maligną febry zapalony nie omylnie dał się słyszeć, i rozumiem wielki gwałt życzliwemu uczynił sercu, gdy ostatni puls wybijał życia, a daleko większy gdy już zgasł i ostygł; mnie, to rozstanie, ta dysjunkcja kochanego Ojca mego, prawie ad divisionem jest animae, i ledwie nie in hoc morior, per quem vivo, gdy mi żyć przestał, jedynie infelicitatis refugium amicus, zostaje mi osoba W. M. Pana, gdy succedo in bona dobrej przyjaźni z nim, jako Sukcesyj, in onera śmierci Rodzica mego
Ucalegon, ktory ták jura vicinitatis, jáko y amicitiae zá żyćia konserwował, z W. M. Pánem y życzliwym sobie Brátem, máligną febry zápalony nie omylnie dał śię słyszeć, y rozumiem wielki gwałt życzliwemu uczynił sercu, gdy ostátni puls wybijał żyćia, á dáleko większy gdy już zgásł y ostygł; mnie, to rozstánie, tá dysjunkcya kochánego Oycá mego, práwie ad divisionem jest animae, y ledwie nie in hoc morior, per quem vivo, gdy mi żyć przestáł, jedynie infelicitatis refugium amicus, zostáje mi osoba W. M. Páná, gdy succedo in bona dobrey przyjáźni z nim, jáko sukcessyi, in onera śmierći Rodźicá mego
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: B5v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
smutna otworzyła scena. Ach Mościa Dobrodziejko, zaczął Stelej, już, oblewając łzami swoje jagody, ach Mościa Dobrodziejko, mamże już odjechać? Już jutro---? Lecz z którego powodu ten odjazd tak WMPanu przeciwny? Zmieszał się nad tą odpowiedzią, i z gorączką mówił. Jeszcze się WMPani mnie pytasz, co mi moje rozstanie ciężkim czyni? WMPani, sama WMPani i na jeden raz umilkł, chcąc swoję zataić żałość. Jakożem się zdumiała, widząc jego takowe ku mnie przywiązanie! Zamilkłam, albom raczej mówić nie mogła: Chciał odchodzić; leczem go w trwodze za rękę uchwyciła. Dokąd WMPan zamyślasz? Chcę siebie samego, odpowiedział,
smutna otworzyła scena. Ach Mościa Dobrodzieyko, zaczął Steley, iuż, oblewaiąc łzami swoie iagody, ach Mośćia Dobrodzieyko, mamże iuż odiechać? Już iutro---? Lecz z ktorego powodu ten odiazd tak WMPanu przeciwny? Zmieszał się nad tą odpowiedzią, i z gorączką mowił. Jeszcze się WMPani mnie pytasz, co mi moie rozstanie ćiężkim czyni? WMPani, sama WMPani i na ieden raz umilkł, chcąc swoię zataić żałość. Jakożem śię zdumiała, widząc iego takowe ku mnie przywiązanie! Zamilkłam, albom raczey mowić nie mogła: Chciał odchodzić; leczem go w trwodze za rękę uchwyćiła. Dokąd WMPan zamyślasz? Chcę siebie samego, odpowiedział,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 164
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
też była, za to i skarana, Nie ciężkoby mi za odwłokę czasu Słuchać kłopotu było i hałasu. W tym się poznawam dziweka nieszczęśliwa, Ze gdy mię wyrok złośliwy porywa; Gdy mię godzina z twych namiotów brała, Zem cię i razu nie pocałowała. Alem łez hojnie wytoczyła zdroje, I to rozstanie czują włosy moje, Którem, tak na swej poszarpała głowie, Ze się śmierć sama, tej rubieży dowie. Raz się małżeńskim zawiązawszy mirem, Po zgubie męża twym była jassyrem, Teraz do Króla gdy mię wprowadzono Mniemałam, że mię znowu pojmano. Częstom ja chciała oszukawszy stróże Do ciebie wrócić, na zarządzenie
też byłá, zá to y skárana, Nie ćięszkoby mi zá odwłokę czásu Słucháć kłopotu było y háłásu. W tym się poznáwam dźiweká nieszczęśliwa, Ze gdy mię wyrok złośliwy porywa; Gdy mię godźiná z twych námiotow bráłá, Zem ćię y rázu nie pocáłowáłá. Alem łez hoynye wytoczyłá zdroie, Y to rozstánie czuią włosy moie, Ktorem, ták ná swey poszárpáłá głowie, Ze się śmierć samá, tey rubieży dowie. Ráz się małżeńskim záwiązawszy mirem, Po zgubie mężá twym byłá iássyrem, Teraz do Krolá gdy mię wprowádzono Mniemáłám, że mię znowu poimano. Częstom iá chćiáłá oszukawszy stroże Do ćiebie wroćić, ná zarządzenie
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 26
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
niechętni. Nie tak się mocno wiąże do swej tyczy Wino, kiedy je spaja ogródniczy; Jako twojemi rękoma, co siły Ramiona moje obłapione były. Częstoś na wiatry narzekał uporne, Ze cię trzymały, chociaż były sforne, Co towarzysze twoi gdy widzieli, Z niezrozumianych intencyj się śmieli. Jak wiele razy przy twoim rozstaniu, Przytulałeś mię w swym pocałowaniu; I ledwie mogłeś te od żalu słowa Wyrzec; bądźże już łaskawa, i zdrowa. Zaraz wiatr lekki, żagle jął rozdymać, Ze dłużej w lądzie nie mogłeś się trzymać; A siwe ze dna wspieniwszy się nurty, Lizałyć wiosła, sztaby, rudle,
niechętni. Nie ták się mocno wiąże do swey tyczy Wino, kiedy ie spaia ogrodniczy; Iáko twoiemi rękomá, co śiły Rámioná moie obłápione były. Częstoś ná wiátry nárzekał uporne, Ze ćię trzymáły, choćiasz były sforne, Co towárzysze twoi gdy widźieli, Z niezrozumiánych intencyi się śmieli. Iák wiele rázy przy twoim rozstániu, Przytulałeś mię w swym pocáłowániu; Y ledwie mogłeś te od żalu słowá Wyrzec; bądźże iuż łáskáwa, y zdrowá. Záraz wiátr lekki, żagle iął rozdymáć, Ze dłużey w lądźie nie mogłeś się trzymáć; A śiwe ze dná wspieniwszy się nurty, Lizáłyć wiosłá, sztaby, rudle,
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 58
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Kazało pióro, w mojej Tebaidzie Ale żal tłumi, bo i tego śmiele Nieśmiem wyrazić, co mi tu nadnidzie Jako ten właśnie należało komu Wieść go konwojem z pod Wiednia do Domu. 38. Ledwiem się tylko poznał ztobą Panie Dość krótką chwilę, będąc przy Twym boku, Aż w powitaniu jak nagłe rozstanie, I na czas wieczny; nie zatatre oku, Zniknąłeś prędko, i nad spodziewanie, Nie ustępując Pohańcowi kroku; Zjiże już w niebie; a jeżeliś kiedy Miał przy mnie skonać, przynamniej nie tedy. 39. Tym czasem dajcie dzięki i kadzidła, W Sabejskich mirrach Chrześcijanie Bogu Palcie Bursztyny; Panchejskie wonidła
Kazáło pioro, w moiey Thebáidźie Ale żal tłumi, bo y tego śmiele Nieśmiem wyráźić, co mi tu nádnidźie Iáko ten właśnie nálezáło komu Wieść go konwoiem z pod Wiedniá do Domu. 38. Ledwiem się tylko poznał ztobą Pánie Dość krotką chwilę, będąc przy Twym boku, Asz w powitániu iák nagłe rozstánie, Y ná czás wieczny; nie zatátre oku, Zniknąłeś prędko, y nád spodźiewánie, Nie vstępuiąc Poháńcowi kroku; Zyiże iuż w niebie; á ieżeliś kiedy Miał przy mnie skonáć, przynamni nie tedy. 39. Tym czásem dayćie dźięki y kádźidłá, W Sábeyskich mirrhách Chrześćiánie Bogu Palćie Bursztyny; Páncheyskie wonidłá
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: B4v
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684