gorąco, wpędzi wielbłądy, którzy nogi podnoszę i dokoła chodzą, a on tymczasem trąbi na bierlecie. To potem, gdy usłyszą ono trąbienie, choć nie masz gorąca, nogi podnoszą i skaczą, rozumiejąc, że ich ugara. Tym się ten Żyd żywi.
Z listu P. Nierobieckiego do P. Terepczowskiego. Tymofijej roztrucharz, Wołoszyn z Za-Niestrza, wyćwiczył źrzebca tak chyżo biegać, że ledwie podobieństwo. Przez dzień i noc mil 40 ubieży, ale mu daje owies obwarzany, dla rydzej sierści. Targował go u niego P. Podczopowski, zacenił dwanaście set złotych; rozumiem, że go jeszcze nie kupił. Arendarz z Rohatyna chodzi około niego
gorąco, wpędzi wielbłądy, którzy nogi podnoszę i dokoła chodzą, a on tymczasem trąbi na bierlecie. To potem, gdy usłyszą ono trąbienie, choć nie masz gorąca, nogi podnoszą i skaczą, rozumiejąc, że ich ugara. Tym się ten Żyd żywi.
Z listu P. Nierobieckiego do P. Terepczowskiego. Tymofijej roztrucharz, Wołoszyn z Za-Niestrza, wyćwiczył źrzebca tak chyżo biegać, że ledwie podobieństwo. Przez dzień i noc mil 40 ubieży, ale mu daje owies obwarzany, dla rydzej sierści. Targował go u niego P. Podczopowski, zacenił dwanaście set złotych; rozumiem, że go jeszcze nie kupił. Arendarz z Rohatyna chodzi około niego
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 326
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
pochodzą, od DIOSCORYDA z przydaniem i dostatecznym dokładem z wielu innich o tej matieriej pisących, z położeniem własnych figur dla snadniejszego ich poznania i używania, ku zachowaniu zdrowia tak ludzkiego jako bydlecego chorób przypadłych odpedzenia, z wielkim uwazeniem i srozsadkiem Polskiem językiem zebrany i na ośmiero ksiąg rozłozony Księga lekarzom Aptekarzom, Cyrulikom, Barbirzom, Roztrucharzom, Końskiem lekarzom Mastalerzom Ogródnikom Kuchmistrzom, kucharzom, Synkarzom Gospodarzom Mamkom Paniom Pannom i tym wszystkim którzy się kochają i obiernią w lekarstwach pilnie zebrane a porządnie spisane przez D. SIMONA SYRENNIUVSA. NAJASNIEJSZEJ PANNIE JEJ KrólEWSKIEJ M. ANNIE Z LASKI BożeJ SZWEDZKIEJ/ GOTSKIEJ/ WANDAL: KrólEWNIE/ KsIEZNIE FINLANDSKIEJ/ ETC. DOBRÓDZIEJCE
pochodzą, od DIOSCORIDA z przydaniem y dostátecznym dokładem z wielu innich o tey matieriey pisących, z połozeniem własnych figur dla snadnieyszego ich poznania y vzywania, ku zachowaniu zdrowia tak ludzkiego iako bydlecego chorob przypadłych odpedzenia, z wielkim vwazeniem y srozsadkiem Polskiem iezykiem zebrany y na osmiero kśiąg rozłozony Ksiega lekarzom Aptekarzom, Cyrulikom, Barbirzom, Rostrucharzom, Końskiem lekarzom Mastalerzom Ogrodnikom Kuchmistrzom, kucharzom, Synkarzom Gospodarzom Mamkom Paniom Pannom y tym wszystkim ktorzy sie kochaią y obiernią w lekarstwach pilnie zebrane a porządnie zpisane przez D. SIMONA SYRENNIUVSA. NAIASNIEYSZEY PANNIE IEY KROLEWSKIEY M. ANNIE Z LASKI BOZEY SZWEDZKIEY/ GOTSKIEY/ WANDAL: KROLEWNIE/ XIEZNIE FINLANDSKIEY/ ETC. DOBRODZIEYCE
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona:
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
CIĘ PO SIERCI
Po sierci poznać konia, do czego z natury: Czy pod wierzch sposobniejszy będzie, czy do fury. Dobry siwy w zawody, kary do orczyka, Cisawy się narowi zwykle i rad bryka. Miękkiego włosu skory, lecz prędko odmieni, Osłabiawszy; twardy zaś nie zaraz się pieni. O czym z roztrucharzami. Znać i ludzi, kto się Do czego rodzi, mówi przypowieść, po włosie: Służyć czy rozkazować, co w sercu, co w głowie; Niechaj łacińskiej autor przypowieści powie. W Polsce nie znać, bo szlachcic panem, chłopek, choćby Satyrem się urodził, do pługu, do młoćby. Siłuż natura szlachty
CIĘ PO SIERCI
Po sierci poznać konia, do czego z natury: Czy pod wierzch sposobniejszy będzie, czy do fury. Dobry siwy w zawody, kary do orczyka, Cisawy się narowi zwykle i rad bryka. Miękkiego włosu skory, lecz prędko odmieni, Osłabiawszy; twardy zaś nie zaraz się pieni. O czym z roztrucharzami. Znać i ludzi, kto się Do czego rodzi, mówi przypowieść, po włosie: Służyć czy rozkazować, co w sercu, co w głowie; Niechaj łacińskiej autor przypowieści powie. W Polszcze nie znać, bo szlachcic panem, chłopek, choćby Satyrem się urodził, do pługu, do młoćby. Siłuż natura szlachty
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 141
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, jeśli wszytko dobre to, na szynku Próżno; jeśli złe, choćbyś wieńców, krzyżów, sto wiech Wieszał przy oracyjej i wybornych słowiech, Zalecając swe trunki, kwasu się z nich prędzej Niż, choćbyś tanio dawał, doczekasz pieniędzy. Co o trunkach, o każdej rzeczy rzec się godzi: Próżno konia roztrucharz po jarmarkach wodzi; Próżno się po publikach, jeśli dobra, gładka, Cnotliwa i posażna, z córką włóczy matka: Każdy obojga tego, potrzeba li komu, Krom jarmarków, krom publik dopyta się w domu. Końskieć wady i cnoty u każdego w oczu; Do panny uszu trzeba, nie pozna z warkoczu:
, jeśli wszytko dobre to, na szynku Próżno; jeśli złe, choćbyś wieńców, krzyżów, sto wiech Wieszał przy oracyjej i wybornych słowiech, Zalecając swe trunki, kwasu się z nich prędzej Niż, choćbyś tanio dawał, doczekasz pieniędzy. Co o trunkach, o każdej rzeczy rzec się godzi: Próżno konia roztrucharz po jarmarkach wodzi; Próżno się po publikach, jeśli dobra, gładka, Cnotliwa i posażna, z córką włóczy matka: Każdy obojga tego, potrzeba li komu, Krom jarmarków, krom publik dopyta się w domu. Końskieć wady i cnoty u każdego w oczu; Do panny uszu trzeba, nie pozna z warkoczu:
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 302
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niego porządnie/ z wielką uczciwością a milcząc stali/ byli i niektórzy panowie barzo poważni/ już starzy. Po godzinie małej/ wyszedł Trucelman i my przy nim z tego zamku/ i przyszliśmy na szerokie targowisko/ gdzie Wielbłądy/ Osły/ konie przedawano/ było tam tego na ten czas barzo wiele/ było i roztrucharzów Mamaluków nie mało: Nakoniec wróciwszy się do gospody/ po obiedzie niektórzy naszy do laźnie poszli. Abowiem w tym tu kraju/ są i kosztowne/ i barzo ochędożne z rozmaitego marmuru łaźnie/ ci też/ którzy tam w nich służą/ i pilni/ i barzo umiejętni. Drudzy także naszy włócząc się po mieście
niego porządnie/ z wielką uczćiwośćią á milcząc stali/ byli y niektorzy pánowie bárzo poważni/ iuż stárzy. Po godźinie máłey/ wyszedł Trutzelman y my przy nim z te^o^ zamku/ y przyszlismy na szerokie tárgowisko/ gdźie Wielbłądy/ Osły/ konie przedawano/ było tám tego ná ten czás bárzo wiele/ było y rostruchárzow Mámálukow nie máło: Nákoniec wroćiwszy sie do gospody/ po obiedźie niektorzy nászy do láźnie poszli. Abowiem w tym tu kráiu/ są y kosztowne/ y bárzo ochędożne z rozmáitego mármuru łáźnie/ ći też/ ktorzy tám w nich służą/ y pilni/ y bárzo umieiętni. Drudzy tákże nászy włocząc sie po mieśćie
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 67
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
do siebie mianych oraz inkwizycją w kancelarii sądu swego potrzebną być uznaję, także rewizją przez magistrów ciesli budynków zdezolowanych i gruntów nie zasianych przez urząd wojtowski i ławniczy Krowod. wspolnym kosztem obydwóch stron mającą być ekspediowana, naznacza, oraz taksę koni u szlach. Łabęckich w tym czasie będących, aby przy bytności swojej obie strony zazwawszy roztrucharza którego za zdaniem jego sumiennym na piśmie wspolnym kosztem mającą być uczynioną wyprowadziły, onę w sądzie niniejszym produkowały, także swój odpis na kalkulacją szlach. Łabęckich, aby aktorowie przy likwidacji pretensji reprodukowali, i temu dekretowi we wszystkim, w czasie 2 niedziel, aby zadosyć obie strony uczyniły, nakazuje, i termin onym konserwuje,
do siebie mianych oraz inkwizycyą w kancellaryi sądu swego potrzebną bydz uznaię, także rewizyą przez magistrow ciesli budynkow zdezolowanych y gruntow nie zasianych przez urząd woytowski y ławniczy Krowod. wspolnym kosztem obodwoch stron maiącą bydz expedyowana, naznacza, oraz taxę koni u szlach. Łabęckich w tym czasie będących, aby przy bytności swoiey obie strony zazwawszy rostrucharza ktorego za zdaniem iego sumiennym na piśmie wspolnym kosztem maiącą bydz uczynioną wyprowadziły, onę w sądzie ninieyszym produkowały, także swoy odpis na kalkulacyą szlach. Łabęckich, aby aktorowie przy likwidacyi pretensyi reprodukowali, y temu dekretowi we wszystkim, w czasie 2 niedziel, aby zadosyć obie strony uczyniły, nakazuie, y termin onym konserwuie,
Skrót tekstu: KsKrowUl_4
Strona: 664
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 4
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1758 a 1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1758
Data wydania (nie później niż):
1771
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
. Dał Adamowi Ewę, dał wedle zwyczaju Z nią Bóg intromisyją do pięknego raju; Gdy wolał chleb niż jabłka, poszli na frymarki: Bóg wziął raj, Adam świata całego folwarki. Kupują Turcy żony, własne śmiechowisko: Zły koń podeń — to znowu z nim na targowisko. I wierzcie, jest tam takich roztrucharzów wiele, Co brzydkie zakładają w Stambule burdele. Tam braku między ludźmi nie masz i bydlęty; Inaczej u chrześcijan ten stan ważą święty: Że ociec chleba córce kawałek ułomi, Nie jest kupno, nie każdy na to się łakomi. Nie wspomni, nie tylko się nie napiera żwawo; Łaska rodziców w zwyczaj, zwyczaj
. Dał Adamowi Ewę, dał wedle zwyczaju Z nią Bóg intromisyją do pięknego raju; Gdy wolał chleb niż jabłka, poszli na frymarki: Bóg wziął raj, Adam świata całego folwarki. Kupują Turcy żony, własne śmiechowisko: Zły koń podeń — to znowu z nim na targowisko. I wierzcie, jest tam takich roztrucharzów wiele, Co brzydkie zakładają w Stambule burdele. Tam braku między ludźmi nie masz i bydlęty; Inaczej u chrześcijan ten stan ważą święty: Że ociec chleba córce kawałek ułomi, Nie jest kupno, nie każdy na to się łakomi. Nie wspomni, nie tylko się nie napiera żwawo; Łaska rodziców w zwyczaj, zwyczaj
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 101
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szyją/ gdy się poczną nabierać/ olejem lnianym zmieszanym z solą/ jako najcieplej być może/ abo też nasienie lniane na proch starte uwarzone/ z octem winnym a z solą ciepło przykładaj. O Suchotach. Rozdział 9. Księgi
NA kształt dwóch brodawek na spodniej szczęce końskiej pod językiem zwykła niejaka ostrość narastać/ co to Roztrucharze suchotami nazywają. Roztąc tedy te brodawki im dalej tym wyższe/ wielką przykrość czasu żwania owsa/ jęczmienia abo nawet i siana przynoszą/ tak że koń językiem się w nie urażając/ ani mieszać jedła w gębie/ ani żwać dobrze/ ani popychać w gardziel nie może/ skąd wiele karmi z ust wypuszczając/ małe też
szyią/ gdy się poczną nábieráć/ oleiem lniánym zmieszánym z solą/ iáko nayćiepley być może/ ábo też naśienie lniáne ná proch stárte vwárzone/ z octem winnym á z solą ćiepło przykłáday. O Suchotách. Rozdział 9. Kśięgi
NA kształt dwuch brodawek ná spodniey szczęce końskiey pod ięzykiem zwykłá nieiáka ostrość nárastáć/ co to Rostrucharze suchotámi názywáią. Rostąc tedy te brodawki im dáley tym wyższe/ wielką przykrość czásu żwánia owsá/ ięczmieniá ábo náwet y śiáná przynoszą/ ták że koń ięzykiem się w nie vrażáiąc/ áni mieszáć iedłá w gębie/ áni żwáć dobrze/ áni popycháć w gardźiel nie może/ skąd wiele karmi z vst wypuszczáiąc/ máłe też
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Mivv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
zową to ochwatem wodnym. Druga/ gdy w niezmierny wiatr prędką drogę odprawować i bieżeć musi/ abo po drodze spotniałym będąc/ nieopatrznie porzucony na zimnym wietrze oschnie: ten nazywają ochwat wietrzny. Trzecia/ gdy z przemoru abo z ochoty/ młodego żyta/ jęczmienia/ owsa/ abo greki dostatek pożywa/ a ten Roztrucharze pospolicie ochwat zbożem nazywają. Znaki ochwaconego te są: Miewa koń boki wypukłe/ i sam jako nadęty/ z nozdrza jako woda się sący/ kolana z trudnością przechyla i nogami władnie/ plątając nimi niemal jako pijany: a gdy stanie/ nogi to tę to owę poskurcza/ razem na wszytkich stać równo nie może/
zową to ochwátem wodnym. Druga/ gdy w niezmierny wiátr prędką drogę odpráwowáć y bieżeć muśi/ ábo po drodze spotniáłym będąc/ nieopátrznie porzucony ná źimnym wietrze oschnie: ten názywáią ochwát wietrzny. Trzećia/ gdy z przemoru ábo z ochoty/ młodego żytá/ ięczmieniá/ owsá/ ábo greki dostátek pożywa/ á ten Rostrucharze pospolićie ochwát zbożem názywáią. Znáki ochwaconego te są: Miewa koń boki wypukłe/ y sam iáko nádęty/ z nozdrzá iáko wodá się sączy/ koláná z trudnośćią przechyla y nogámi władnie/ plątáiąc nimi niemal iáko piiány: á gdy stánie/ nogi to tę to owę poskurcza/ rázem ná wszytkich stać rowno nie może/
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Niijv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
/ a ból niezmierny czyni. Poznać to łacno/ bo koń zad powłóczy/ abo zgoła i stąpić zadniemi nogami nie może/ jęczy/ a jeśli się położy/ wielkim aż gwałtem wstanie/ krzyż mu góre: pochodzi ta choroba najczęściej z zaziębienia i nieuszanowania po wielkiej pracy i spoceniu skoków abo z biegania: zabiegają temu roztrucharze naszy koląc szydłem na samym krzyżu/ gdzie się kości schodzą/ żeby krew zła wychodziła/ aleć mym zdaniem lepiej upuścić krwie z żył dolnych pod kolanem z nadworza u obudwu nóg po dostatku. Potym uczyń takie parzenie: Weźmi wina/ włóż w nią ślazu całkiem narwawszy/ także lnianego nasienia natłuczonego i Altei zielonej/
/ á bol niezmierny czyni. Poznáć to łácno/ bo koń zad powłoczy/ ábo zgołá y stąpić zádniemi nogámi nie może/ ięczy/ á iesli się położy/ wielkim áż gwałtem wstánie/ krzyż mu gore: pochodźi tá chorobá nayczęśćiey z záźiębienia y nieuszánowánia po wielkiey pracy y spoceniu skokow ábo z biegánia: zábiegáią temu rostruchárze nászy koląc szydłem ná sámym krzyżu/ gdźie się kośći schodzą/ żeby krew zła wychodźiłá/ áleć mym zdániem lepiey vpuśćić krwie z żył dolnych pod kolánem z nadworza v obudwu nog po dostátku. Potym vczyń tákie párzenie: Weźmi winá/ włoż w nię ślazu całkiem nárwawszy/ tákże lniánego naśienia nátłuczonego y Altei źieloney/
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: O
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603