Sejmie był się poniekąd upił/ a w opilstwie coś liberiùs i bezpieczniej mówił. Nazajutrz wyszumiawszy barzo mu tego było żal. Zaczym przyszedszy do D. Pontana/ żądał po nim tego/ aby mu rękę podał. A gdy D. Pontanus rzekł: Oświecone Mościwe Książę Panie mój/ cóż W. X. M. rozumiesz przez to/ abo mię arestować myślisz?: Nie/ odpowiedział Książę/ Przyjacielu; ale się wam oto rękodaniem obowięzuję/ że napotym za łaską Bożą już się więcej umyślnie upić nie myślę/ gdyż widzę i poznawam to po sobie/ że człowiek pijany łatwie się potknąć/ i w rzecz tak jakby być miało/ trafić
Seymie był śię poniekąd upił/ á w opilstwie coś liberiùs y bespieczniey mowił. Názájutrz wyszumiawszy bárzo mu tego było żal. Záczym przyszedszy do D. Pontaná/ żądał po nim tego/ áby mu rękę podał. A gdy D. Pontanus rzekł: Oświecone Mosćiwe Xiąże Pánie moy/ coż W. X. M. rozumiesz przez to/ ábo mię árestowáć myślisz?: Nie/ odpowiedźiał Xiąże/ Przyjaćielu; ále śię wam oto rękodániem obowięzuję/ że nápotym zá łáską Bożą już śię wiecey umyślnie upić nie myślę/ gdyż widzę y poznawam to po sobie/ że człowiek pijány łatwie śię potknąć/ y w rzecz ták jákby bydź miáło/ tráfić
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 9.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
do ciebie w ten czas/ gdyś pijany/ śmierć w nawiedziny przyszła/ albo dzień sądny nastąpił/ jakożbyś sobie począł? Cóżbyś za postawkę stroił? Cobyś mówił? Pijany o świecie nie wie/ mówić nie umie: na nogach stać nie może: tacza się to tam to sam. Co rozumiesz/ gdzieć by się kazano wyspać albo wytrzeźwieć? nic pewniejszego jedno w piekle/ gdzie dla Pijaniców z onym Bogaczem łoże ogniem pałające usłano. M. Scriver. im Seelen-Schaβ/ p. m. 1075.Spangenberg im Adel-Spiegel. Vid. Discur. m. sub lit. N.
Bał się tego łoża on
do ćiebie w ten czás/ gdyś pijány/ śmierć w náwiedźiny przyszłá/ álbo dźień sądny nástąpił/ jákożbyś sobie począł? Cożbyś zá postawkę stroił? Cobyś mowił? Pijány o świećie nie wie/ mowić nie umie: ná nogách stać nie może: tacza śię to tám to sám. Co rozumiesz/ gdźieć by śię kazáno wyspáć álbo wytrzeźwieć? nic pewnieyszego jedno w piekle/ gdźie dla Pijánicow z onym Bogaczem łoże ogniem pałájące usłano. M. Scriver. im Seelen-Schaβ/ p. m. 1075.Spangenberg im Adel-Spiegel. Vid. Discur. m. sub lit. N.
Bał śię tego łożá on
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 43.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
lepiej umiesz, Abo się o tym ze mną porozumiesz, Skoro mnie ujźrzysz. A ja pójdę rynkiem, Nie chrzci mnie Klimkiem.
Jeśli nie śmieszno, śmiejże się ty głupcze, Wysczerzaj zęby, zwabiaj drugie kupce; Inszy, gdy ujźrzą, to twoim sposobem W płacz, w krzyk nad grobem.
A gdzie rozumiesz, to przyłygaj więcej, Gębą wywracaj, a drwi jak najwięcej; Krzycz, wołaj, śmiej się, kiedy drudzy widzą, Zwłaszcza gdy szydzą.
Gdybyć kto zadał, ze to nieprawdziwa, Pięscią go w gębę, niech się nie ozywa; Gdyż i on nie znał, i nie był na świecie, A
lepiej umiesz, Abo sie o tym ze mną porozumiesz, Skoro mnie ujźrzysz. A ja pójdę rynkiem, Nie chrzci mnie Klimkiem.
Jeśli nie śmieszno, śmiejże sie ty głupcze, Wysczerzaj zęby, zwabiaj drugie kupce; Inszy, gdy ujźrzą, to twoim sposobem W płacz, w krzyk nad grobem.
A gdzie rozumiesz, to przyłygaj więcej, Gębą wywracaj, a drwi jak najwięcej; Krzycz, wołaj, śmiej sie, kiedy drudzy widzą, Zwłascza gdy szydzą.
Gdybyć kto zadał, ze to nieprawdziwa, Pięscią go w gębę, niech sie nie ozywa; Gdyż i on nie znał, i nie był na świecie, A
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 8
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
bez mleka, ale równe mlecznym Nabiałom, równe i lilijom ślicznym; Alabastrowa czoło jest tablica, Na której szczęścia mego tajemnica; Ręka tak gładka i ulana w mierze, Że każde serce do więzienia bierze. Stąd-ci mię dzierżą w nieprzetrwanej męce: Oczy, włos, usta, piersi, czoło, ręce. NA SZUBKĘ
Rozumiesz, że-ć te, co wdziewasz, kożuchy Odpędzą wiatry i mrozowe duchy; Mylisz się: nie wiatr, nie zima cię chłodzi, Ale-ć to z serca mróz po ciele chodzi, Który, kiedy go miłość nie zniewoli, Cóż się od miękkich ma stopić soboli. DO PANNY
Na głuche skały,
bez mleka, ale równe mlecznym Nabiałom, równe i lilijom ślicznym; Alabastrowa czoło jest tablica, Na której szczęścia mego tajemnica; Ręka tak gładka i ulana w mierze, Że każde serce do więzienia bierze. Stąd-ci mię dzierżą w nieprzetrwanej męce: Oczy, włos, usta, piersi, czoło, ręce. NA SZUBKĘ
Rozumiesz, że-ć te, co wdziewasz, kożuchy Odpędzą wiatry i mrozowe duchy; Mylisz się: nie wiatr, nie zima cię chłodzi, Ale-ć to z serca mróz po ciele chodzi, Który, kiedy go miłość nie zniewoli, Cóż się od miękkich ma stopić soboli. DO PANNY
Na głuche skały,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 65
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
a powiem ci szczerze: Mniejszy koszt, mniejsza i szkoda w papierze; Druga: tęskliwy pisarz z drukarczyki Nie tak kląć będą pomierne wierszyki; Potem, gdy przyjdziesz w ręce mądrych ludzi, Rzeką: Nie przednia-ć, ale nie zamudzi; I gość twe karty czytając przewieje Wprzód, niż mu wino w kieliszku sciepleje. Rozumiesz, żeś tym ucinkiem wygrała? I tak się będziesz wielom długą zdała! KSIĘGA WTÓRA DO LUTNIE
Lutni wszechmocna, lutni słodkostronna, Której smacznego dźwięku nieuchronna Wdzięczność złe myśli rozpędza i człeku Przysparza wieku,
Wspomnij (bo lepiej pomnisz) swoje siły, Jako za tobą kamienie chodziły, Gdy nowy mularz bez żelaz potrzeby Stanowił
a powiem ci szczerze: Mniejszy koszt, mniejsza i szkoda w papierze; Druga: tęskliwy pisarz z drukarczyki Nie tak kląć będą pomierne wierszyki; Potem, gdy przyjdziesz w ręce mądrych ludzi, Rzeką: Nie przednia-ć, ale nie zamudzi; I gość twe karty czytając przewieje Wprzód, niż mu wino w kieliszku sciepleje. Rozumiesz, żeś tym ucinkiem wygrała? I tak się będziesz wielom długą zdała! KSIĘGA WTÓRA DO LUTNIE
Lutni wszechmocna, lutni słodkostronna, Której smacznego dźwięku nieuchronna Wdzięczność złe myśli rozpędza i człeku Przysparza wieku,
Wspomnij (bo lepiej pomnisz) swoje siły, Jako za tobą kamienie chodziły, Gdy nowy mularz bez żelaz potrzeby Stanowił
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 71
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. A gdy niższą, z całej wyjmiesz, ostatek wynidzie wysokość na wysokości. Nauka LIV. JEżeli zechcesz wiedzieć, jako jedna Wieża, abo Góra przenosi drugą: Zmierz osobno obiedwie, według Nauk poprzedzających; a różnica ich miary, pokaże wysokość jednej nad drugą. Jeżeli placu jakiego wzgórek zechcesz wiedzieć. Na miejscu które rozumiesz być niższe, ustaw Tablicę Mierniczą do perpendykułu, na swoim Pachołku, i przez linią z Celami, przystawioną do linii Horyzontalnej instrumentu, rzuć okiem ku znakowi jakiemu ustawionemu na drugim miejscu, które rozumiesz być wyższe, który znak niech podnosi, abo zniża pomocnik po lasce jakiej, nim trafi na linią z twego oka wychodzącą
. A gdy niższą, z cáłey wyymiesz, ostátek wynidźie wysokość ná wysokośći. NAVKA LIV. IEżeli zechcesz wiedźieć, iáko iedná Wieża, ábo Gorá przenośi drugą: Zmierz osobno obiedwie, według Náuk poprzedzáiących; á rożnicá ich miáry, pokaże wysokość iedney nád drugą. Jeżeli plácu iákiego wzgorek zechcesz wiedźieć. Ná mieyscu ktore rozumiesz bydź niszsze, vstaw Tablicę Mierniczą do perpendykułu, ná swoim Páchołku, y przez liniią z Celámi, przystáwioną do linii Horyzontálney instrumentu, rzuć okiem ku znákowi iákiemu vstáwionemu ná drugim mieyscu, ktore rozumiesz bydź wyszsze, ktory znák niech podnośi, ábo zniża pomocnik po lasce iákiey, nim tráfi ná liniią z twego oká wychodzącą
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 50
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
poprzedzających; a różnica ich miary, pokaże wysokość jednej nad drugą. Jeżeli placu jakiego wzgórek zechcesz wiedzieć. Na miejscu które rozumiesz być niższe, ustaw Tablicę Mierniczą do perpendykułu, na swoim Pachołku, i przez linią z Celami, przystawioną do linii Horyzontalnej instrumentu, rzuć okiem ku znakowi jakiemu ustawionemu na drugim miejscu, które rozumiesz być wyższe, który znak niech podnosi, abo zniża pomocnik po lasce jakiej, nim trafi na linią z twego oka wychodzącą za twoim upomnieniem (które upomnienie odprawisz nasposobniej ręką, do góry ją wynosząc, abo spuszczając ku ziemi, jeżeliby głosu nie móg pomocnik dosłyszeć.) Potym nie odmieniając miejsca znakowi, przystąp do
poprzedzáiących; á rożnicá ich miáry, pokaże wysokość iedney nád drugą. Jeżeli plácu iákiego wzgorek zechcesz wiedźieć. Ná mieyscu ktore rozumiesz bydź niszsze, vstaw Tablicę Mierniczą do perpendykułu, ná swoim Páchołku, y przez liniią z Celámi, przystáwioną do linii Horyzontálney instrumentu, rzuć okiem ku znákowi iákiemu vstáwionemu ná drugim mieyscu, ktore rozumiesz bydź wyszsze, ktory znák niech podnośi, ábo zniża pomocnik po lasce iákiey, nim tráfi ná liniią z twego oká wychodzącą zá twoim vpomnieniem (ktore vpomnienie odpráwisz nasposobniey ręką, do gory ią wynosząc, ábo spuszczáiąc ku źiemi, ieżeliby głosu nie mog pomocnik dosłyszeć.) Potym nie odmieniáiąc mieyscá znákowi, przystąp do
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 50
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
tyle śmie, co umie, ten pochwały godny; Kto sobie mądry, głupstwa wizerunk dowodny. 214. EGZORCYSTA NOWY
Diabelstwem są pieniądze, święte piszą listy; Dobrze utracyjuszów nazwać egzorcysty. 215. ŻOŁNIERZ Z WDOWĄ
Jeden się stary żołnierz chcąc zalecić wdowie, W rzeczy sobie podpiwszy: „Mościa pani — powie — Co rozumiesz o takim, jeśli nie dogodzi, Co je, pije, śpi dobrze?” A ta: „Dobrze smrodzi, Więcej nic nie rozumiem: do takiej wygody W każdym domu, i u mnie, znajdą się wychody.” 216 (N). ŚMIERĆ Z KUPIDYNEM
Trefunkiem z Kupidynem Śmierć nad wiślnym brzegiem Niedaleko
tyle śmie, co umie, ten pochwały godny; Kto sobie mądry, głupstwa wizerunk dowodny. 214. EGZORCYSTA NOWY
Diabelstwem są pieniądze, święte piszą listy; Dobrze utracyjuszów nazwać egzorcysty. 215. ŻOŁNIERZ Z WDOWĄ
Jeden się stary żołnierz chcąc zalecić wdowie, W rzeczy sobie podpiwszy: „Mościa pani — powie — Co rozumiesz o takim, jeśli nie dogodzi, Co je, pije, śpi dobrze?” A ta: „Dobrze smrodzi, Więcej nic nie rozumiem: do takiej wygody W każdym domu, i u mnie, znajdą się wychody.” 216 (N). ŚMIERĆ Z KUPIDYNEM
Trefunkiem z Kupidynem Śmierć nad wiślnym brzegiem Niedaleko
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 289
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; zboże, co się rodzi, Teraz droższe każdemu, na uprawnej roli. Nie dziw, że sól w pieniądzach, kiedy pieniądz w soli. 275. CUCHNIENIE Z GĘBY
„Właśnie jakobym przy psiej siedział duchnie, Tylko mi odpuść, tak ci z gęby cuchnie.” „To z gęby; a cóż rozumiesz, sąsiadku, Kiedybyś z trochę chciał powąchać zadku?” 276 (P). CZŁOWIEK CZŁOWIEKOWI BOGIEM, CZŁOWIEK CZŁOWIEKOWI WILKIEM
Cóż Bóg ludziom lepszego dać może nad zdrowie? Stąd ci się człowiekowi człowiek Bogiem zowie, Gdy go z śmierci i z jawnej oswobodzi zguby; Jeśli Bogu, dopieroż jemu łomie śluby
; zboże, co się rodzi, Teraz droższe każdemu, na uprawnej roli. Nie dziw, że sól w pieniądzach, kiedy pieniądz w soli. 275. CUCHNIENIE Z GĘBY
„Właśnie jakobym przy psiej siedział duchnie, Tylko mi odpuść, tak ci z gęby cuchnie.” „To z gęby; a cóż rozumiesz, sąsiadku, Kiedybyś z trochę chciał powąchać zadku?” 276 (P). CZŁOWIEK CZŁOWIEKOWI BOGIEM, CZŁOWIEK CZŁOWIEKOWI WILKIEM
Cóż Bóg ludziom lepszego dać może nad zdrowie? Stąd ci się człowiekowi człowiek Bogiem zowie, Gdy go z śmierci i z jawnej oswobodzi zguby; Jeśli Bogu, dopieroż jemu łomie śluby
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 310
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ń rodził się z macierze. Chwal pełne ksiąg komory; wedle mego zdania Dosyć jedna albo dwie będzie do czytania. Chwalisz obszerne grunty, i ja ich nie ganię; Mnie jedno uprawione pożywi stajanie. 531. NA PANA PIWA ROTMISTRZA
Czemu Piwo Tatarów na Wołyniu ścina? Bo im cale Mahomet zabronił pić wina. Cóż rozumiesz, kiedyby napoił z tej dziurki, Jeśliby pod Kamieńcem nie wyścinał Turki? Bodajże się rodzili tacy piwowarzy, Nie byliby nam srodzy Turcy i Tatarzy. Aż co chłop, to piwowar w Polsce, lecz bez kadzi; Chociażby był z samego Czerska, nie poradzi. 532. DO ŻOŁNIERZA WE FRANCY
Miał
ń rodził się z macierze. Chwal pełne ksiąg komory; wedle mego zdania Dosyć jedna albo dwie będzie do czytania. Chwalisz obszerne grunty, i ja ich nie ganię; Mnie jedno uprawione pożywi stajanie. 531. NA PANA PIWA ROTMISTRZA
Czemu Piwo Tatarów na Wołyniu ścina? Bo im cale Mahomet zabronił pić wina. Cóż rozumiesz, kiedyby napoił z tej dziurki, Jeśliby pod Kamieńcem nie wyścinał Turki? Bodajże się rodzili tacy piwowarzy, Nie byliby nam srodzy Turcy i Tatarzy. Aż co chłop, to piwowar w Polszczę, lecz bez kadzi; Chociażby był z samego Czerska, nie poradzi. 532. DO ŻOŁNIERZA WE FRANCY
Miał
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 419
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987