/ by rzecz można/ złotymi na tablicy serca naszego napisali literami one słowa Zbawicielowe: Strzeżcie się/ by snadź nie były obciążone serca wasze obżarstwem i pijaństwem/ i nagleby na was przyszedł ten dzień (sądny) Abowiem jako sidło przypadnie na wszystkie/ którzy mieszkają na obliczu wszystkiej ziemie.
Co gdyby każdy pobożny Krześcianin rozważał: bez chybyby się w trzeźwości i mierności kochał/ a w ożralstwie i opilstwie żadnego upodobania nie miał/ aleby upiwszy się myśliły mówił: Otom się jako Świnia/ za łaską mówiąc/ ożarł i opił/ że ani rękami ani nogami władać nie mogę; Gdyby teraz dzień sądny przyszedł/ a mięby w
/ by rzecz można/ złotymi ná tablicy sercá nászego nápisáli literámi one słowá Zbáwićielowe: Strzeżćie śię/ by snadź nie były obćiążone sercá wásze obżárstwem y pijáństwem/ y nagleby ná was przyszedł ten dźień (sądny) Abowiem jáko śidło przypádnie ná wszystkie/ ktorzy mieszkáją ná obliczu wszystkiey źiemie.
Co gdyby kożdy pobożny Krześćiánin rozważał: bez chybyby śię w trzeźwośći y miernośći kochał/ á w ożrálstwie y opilstwie żadnego upodobánia nie miał/ áleby upiwszy śię myśliły mowił: Otom śię jáko Swiniá/ zá łáską mowiąc/ ożárł y opił/ że áni rękámi áni nogámi władáć nie mogę; Gdyby teraz dźień sądny przyszedł/ á mięby w
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 42.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
pace jest unum sentiens ze mną, winszuję sobie, boć i ja takiego pokoju pragnę, któryby z fundamentu był erigowany, a zatem trwały, doskonały i potężny; ale żeby taki miał być, któryby nihil haberet pacis, praeter nomen pacis, przyznam się nie pragnę i nie życzę. Co kiedy penitus rozważam, stanowię sobie przed oczy, tak wiele przeszłych nie dotrzymanych sponsji, przysiąg, cyrkumskrypcji, i boję się, aby toż samo in elusionem futurorum sancitorum nie było, ile kiedy mieliśmy formalną od pewnego z Malborka korespondenta przestrogę. Dwór chce koniecznie pokoju z szwedami, tylko nie w ojczyźnie. Bodaj się ten był omylił
pace jest unum sentiens ze mną, winszuję sobie, boć i ja takiego pokoju pragnę, któryby z fundamentu był erigowany, a zatém trwały, doskonały i potężny; ale żeby taki miał być, któryby nihil haberet pacis, praeter nomen pacis, przyznam się nie pragnę i nie życzę. Co kiedy penitus rozważam, stanowię sobie przed oczy, tak wiele przeszłych nie dotrzymanych sponsyi, przysiąg, circumskrypcii, i boję się, aby toż samo in elusionem futurorum sancitorum nie było, ile kiedy mieliśmy formalną od pewnego z Malborka korrespondenta przestrogę. Dwór chce koniecznie pokoju z szwedami, tylko nie w ojczyznie. Bodaj się ten był omylił
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 419
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
innych fantów niemało pogorzało. Szkody było na 30 000 zł. Cug zaś mój małych myszatych koni i kolaska półkryta, że się w tej karczmie nie zmieściła, dlatego ocalała.
Taką szkodę brat mój pułkownik upokorzonym sercem od Pana Boga przyjął, po którym pogorzeniu, zabawiwszy trochę we dworze, spać poszliśmy. Nazajutrz, rozważając szkodę brata mego i chcąc familią Kuczyńskich do świadczenia dla brata mego już z nimi skoligowanego pobudzić, niemniej mając do tegoż brata mego przywiązany afekt, najprzód mu szory paradne, kto-
re miałem w Rasnej, darowałem, potem umyśliłem więcej czynić, to jest darować mu 25 000 zł, alias kwit
innych fantów niemało pogorzało. Szkody było na 30 000 zł. Cug zaś mój małych myszatych koni i kolaska półkryta, że się w tej karczmie nie zmieściła, dlatego ocalała.
Taką szkodę brat mój pułkownik upokorzonym sercem od Pana Boga przyjął, po którym pogorzeniu, zabawiwszy trochę we dworze, spać poszliśmy. Nazajutrz, rozważając szkodę brata mego i chcąc familią Kuczyńskich do świadczenia dla brata mego już z nimi skoligowanego pobudzić, niemniej mając do tegoż brata mego przywiązany afekt, najprzód mu szory paradne, któ-
re miałem w Rasnej, darowałem, potem umyśliłem więcej czynić, to jest darować mu 25 000 zł, alias kwit
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 426
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
pisarz ziemski wileński, i Bohusz, regent ziemski wileński, z którym pół dnia zabawiłem dla reparacji karety jego. Tam tedy jak po kampanii naszej w Warszawie odprawionej wzdy-
chaliśmy i rozmawialiśmy, co z nami jeszcze w Nowogródku robić będą. Tandem przyjechałem do domu, żonę moję już bliską połogu zastawszy.
Tandem rozważając, że w naszej sprawie kończąc z księciem kanclerzem przez dekret kondyktowy, do czego mnie tak ciężki trybunał Flemingowski przycisnął, a jeszcze nie wiedząc wtenczas, że Zabiełło, marszałek kowieński, wziął na sejmiku deputackim kowieńskim od Fleminga za utrzymanie jego na funkcji dwa tysiące czerw, zł, ani też wiedząc, że za odkrycie suplementu
pisarz ziemski wileński, i Bohusz, regent ziemski wileński, z którym pół dnia zabawiłem dla reparacji karety jego. Tam tedy jak po kampanii naszej w Warszawie odprawionej wzdy-
chaliśmy i rozmawialiśmy, co z nami jeszcze w Nowogródku robić będą. Tandem przyjechałem do domu, żonę moję już bliską połogu zastawszy.
Tandem rozważając, że w naszej sprawie kończąc z księciem kanclerzem przez dekret kondyktowy, do czego mnie tak ciężki trybunał Flemingowski przycisnął, a jeszcze nie wiedząc wtenczas, że Zabiełło, marszałek kowieński, wziął na sejmiku deputackim kowieńskim od Fleminga za utrzymanie jego na funkcji dwa tysiące czerw, zł, ani też wiedząc, że za odkrycie suplementu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 753
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
/ com Bogu powinien: Iżem mu większą miłość niż stworzeniu winien/ Udałem się za jego stworzeniem mizernym/ I byłem/ miasto Stwórcy stróżem/ jego wiernym Sługą/ i które podłe były/ i w zgardzone/ Tą miłosią odemnie kreatury czczone? Kto gardzi Bogiem pogardy godzien.
Więc gdy myślą rozważam/ wielce się dziwuję/ A Boskiej cierpliwości wielkiej przypisuję; Ze mię na ten czas/ gdym się występkami parał Różnemi: sprawiedliwym swym sądem nieskarał/ Ze nie dopuścił na mię nagłej śmierci mroku/ Albo swych nie wypuścił piorunów z obłoku/ Lecz swe sądy zawiesił/ i pomstę zatrzymał; Właśnie jakby na moje
/ com Bogu ṕowinien: Iżem mu większą miłość niż stworzeniu winien/ Vdałem się zá iego stworzeniem mizernym/ Y byłem/ miasto Stworcy strożem/ iego wiernym Sługą/ y ktore podłe były/ y w zgardzone/ Tą miłośią odemnie kreátury cżcżone? Kto gárdźi Bogiem pogardy godźien.
Więc gdy myślą rozważam/ wielce się dźiwuię/ A Boskiey ćierpliwośći wielkiey przypisuię; Ze mię ná ten cżás/ gdym się wystęṕkami parał Rożnemi: spráwiedliwym swym sądem nieskarał/ Ze nie dopuśćił ná mię nágłey śmierći mroku/ Albo swych nie wypuśćił piorunow z obłoku/ Lecż swe sądy zawieśił/ y pomstę zatrzymał; Włáśnie iakby ná moie
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 18
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
wiesz co? – nie rychło po szkodzie! XIV Pożyteczne z pięknym nie w jednej sforze. O JELENIU.
Stojąc jeleń nad studnią, więc się przypatrował Rogom, których wspaniałość dość drogo szacował.
Wtym na nogi pojźrzawszy, klnie, iż mu tak dała Cienkie natura; mnima, że go oszukała.
Co z żalem rozważając, usłyszy szczujące Myśliwce i prawie tuż psy przekrzykujące. Porwie się wtym, po sobie rogi położywszy, Zdrowie swe chybko biegłym nogom poleciwszy. Służą mu nogi dobrze, póki pola zstaje,
A iż mu wygadzają, więcej im nie łaje; Lecz gdy wpadł w gęstą knieję, ali rogi wadzą, Bo w gęstwę zawadziwszy
wiesz co? – nie rychło po szkodzie! XIV Pożyteczne z pięknym nie w jednej sforze. O JELENIU.
Stojąc jeleń nad studnią, więc się przypatrował Rogom, których wspaniałość dość drogo szacował.
Wtym na nogi pojźrzawszy, klnie, iż mu tak dała Cienkie natura; mnima, że go oszukała.
Co z żalem rozważając, usłyszy szczujące Myśliwce i prawie tuż psy przekrzykujące. Porwie się wtym, po sobie rogi położywszy, Zdrowie swe chybko biegłym nogom poleciwszy. Służą mu nogi dobrze, póki pola zstaje,
A iż mu wygadzają, więcej im nie łaje; Lecz gdy wpadł w gęstą knieję, ali rogi wadzą, Bo w gęstwę zawadziwszy
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 17
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
lepszy jadał, konia pan szanował. Konia kiedy niekiedy lekko przejeżdżano, Chciał pan, żeby na konia wzgląd wszelaki miano.
Gryzie się w sobie osieł, że i w święto nosi
Ciężar; zaczym przemiany w konia bogów prosi. Mało potym obaczy, ali konia wiodą Skrwawionego, jeszcze go świeżo strzały bodą. Zaczym pocznie rozważać stan swój, prace swoje, Więc zaś do tego szczęście miarkować oboje. A przestając na swoim, więcej nie narzekał Na swe szczęście, cudzego zajźrzeć się odrzekał. Tak więtszym stanom, mniejszy, często więc zajźrzymy Ich zwierzchności wysokiej, a tego nie wiemy, Że im kto wyższej siedzi, tym się barziej boi,
lepszy jadał, konia pan szanował. Konia kiedy niekiedy lekko przejeżdżano, Chciał pan, żeby na konia wzgląd wszelaki miano.
Gryzie się w sobie osieł, że i w święto nosi
Ciężar; zaczym przemiany w konia bogów prosi. Mało potym obaczy, ali konia wiodą Skrwawionego, jeszcze go świeżo strzały bodą. Zaczym pocznie rozważać stan swój, prace swoje, Więc zaś do tego szczęście miarkować oboje. A przestając na swoim, więcej nie narzekał Na swe szczęście, cudzego zajźrzeć się odrzekał. Tak więtszym stanom, mniejszy, często więc zajźrzymy Ich zwierzchności wysokiej, a tego nie wiemy, Że im kto wyższej siedzi, tym się barziej boi,
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 26
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
wszystko mówiąc: „Wolałbym był zginąć, Bym to był wiedział, że nie miała minąć Taka nas klęska na tej tu fortecy. Mówię to szczerze, a nie mówię z rzeczy. Niech bym nie patrzył na te to poddanie!” Jak jego było wszystko wspominanie. I luboć mu kto rozważał w tej dobie,
Tylko wzdychając turbcwał się w sobie. Drudzy z kościoła wszyscy się rozeszli. Jedni z starostą w kamienice weszli, Inni do dworów swych porozchadzali, By swe drobiazgi, jak mogąc, sprzątali. Wieczór nadchodził. Siedzieli z starostą — I Makowiecki, bowiem szli z nim prosto — W ormiańskim rynku u
wszystko mówiąc: „Wolałbym był zginąć, Bym to był wiedział, że nie miała minąć Taka nas klęska na tej tu fortecy. Mówię to szczerze, a nie mówię z rzeczy. Niech bym nie patrzył na te to poddanie!” Jak jego było wszystko wspominanie. I luboć mu kto rozważał w tej dobie,
Tylko wzdychając turbcwał się w sobie. Drudzy z kościoła wszyscy się rozeszli. Jedni z starostą w kamienice weszli, Inni do dworów swych porozchadzali, By swe drobiazgi, jak mogąc, sprzątali. Wieczór nadchodził. Siedzieli z starostą — I Makowiecki, bowiem szli z nim prosto — W ormiańskim rynku u
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 185
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
na wojsko K. I. M. tą ostatnią rezolucją/ a choćby z ostatnią zgubą i stratą/ uderzyć/ bna verba quaeso, nie tak srogo/ lekko w piasku/ waruj[...] zawadzić Moskalu. i animusz Moskiewski/ bo mu skrzydła ugorzały/ i ręka prawa Sein Hetman odpadł/ tak srogim być nie dopuściło/ rozważając to sobie/ żeby zaś był do Stolice na zad nie zabłądził. Nie radzili mu też do tego i Panowie Senatorowie Duchowni i świetcy/ a naostatek wszytko żołnierzstwo/ także i Pospólstwo co go jest w Stolicy nie dali na to i słowa rzec/ ani o tym myślić/ ponderując to dobrze/ że Sein Hetman
ná woysko K. I. M. tą ostátnią rezolucyą/ á choćby z ostátnią zgubą y strátą/ vderzyć/ bna verba quaeso, nie ták srogo/ lekko w piasku/ wáruy[...] záwadźić Moskalu. y animusz Moskiewski/ bo mu skrzydłá vgorzały/ y ręka prawa Sein Hetman odpadł/ tak srogim bydź nie dopuśćiło/ rozważaiąc to sobie/ żeby záś był do Stolice na zad nie zábłądźił. Nie rádźili mu też do tego y Pánowie Senatorowie Duchowni y świetcy/ á náostátek wszytko żołnierzstwo/ tákże y Pospolstwo co go iest w Stolicy nie dáli ná to y słowa rzec/ áni o tym myślić/ ponderuiąc to dobrze/ że Sein Hetman
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: A2v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
mię opuścił? A zbolejącymi/ sam bolesny/ bolejąc upraszaj o szczyre nabożeństwo ku męce nadroższej dezolatiach twoich. 25. Boleść największą najboleśniejszej panny/ a prawie niepojętą/ przy skonaniu Syna swego na Krzyżu/ który głosem wielkim wołając/ głowę naświętszą schyliwszy Bogu Ojcu Ducha swego w ręce polecił; w sercu twoim ze wszelaką pilnością rozważaj. Upraszaj abyć przy śmierci twej/ w twoich boleściach raczyła być pomocnicą. 26. Dwudziesty szósty dzień/ niech ci prefentuje wesele i radość gdy zmartwychwstałego/ i chwalebnego Syna swego ta panna oglądała; Przez które wesele proś o powstanie z defektów i wszelakich złych skłonności/ tak chwalebne abyś i drugich mógł z sobą
mię opuśćił? A zboleiącymi/ sam bolesny/ boleiąc vpraszay o szczyre nabożenstwo ku męce nadroższey desolatiach twoich. 25. Boleść naywiększą nayboleśnieyszey pánny/ á prawie niepoiętą/ przy skonániu Syna swego ná Krzyżu/ ktory głosem wielkim wołaiąc/ głowę náświętszą schyliwszy Bogu Oycu Ducha swego w ręce polećił; w sercu twoim ze wszelaką pilnośćią rozważay. Vpraszay ábyć przy śmierći twey/ w twoich boleśćiach ráczyłá być pomocnicą. 26. Dwudźiesty szosty dźień/ niech ći prefentuie wesele y radość gdy zmártwychwstałego/ y chwalebnego Syna swego tá pánna oglądała; Przez ktore wesele proś o powstánie z defektow y wszelakich złych skłonnośći/ ták chwalebne ábyś y drugich mogł z sobą
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 182
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650