Obrania bowiem bywa rodzaj nie jednaki. Gdyż jako zrzodła żywe jedne się znajdują W ziemi, drugie na wierzchu, inne wyskakują Z głębszych podziemnych lochów, a inne krynice Wytryskają z nagłębszej ziemnej tajemnice. Z tych, jedne słodkie u wody, które płyną zbliska, Drugie gorzkie, które nurt daleki wypryska. Inne zdroje ruczajem bystrem biegą skwapnie, Drugich kiedy niekiedy kropla wody kapnie: Tak rozumieć potrzeba o ludzkich wybraniach Wolnych, w światowych, albo w Bożych rozkazaniach: Z których, jedne gorące, prędkie, i skwapliwe, Drugie zaś są ostygłe, zimne i leniwe, Inne zgoła do cnoty świętej nawrócone, A drugie do występku wszytkiemi skłonione
Obránia bowiem bywa rodzay nie iednáki. Gdyz iáko zrzodłá żywe iedne się znáyduią W źiemi, drugie ná wierzchu, inne wyskákuią Z głębszych podźiemnych lochow, á inne krynice Wytryskáią z nagłębszey źiemney táiemnice. Z tych, iedne słodkie u wody, ktore płyną zbliská, Drugie gorzkie, ktore nurt dáleki wypryska. Inne zdroie ruczáiem bystrem biegą skwápnie, Drugich kiedy niekiedy kroplá wody kápnie: Ták rozumieć potrzebá o ludzkich wybrániách Wolnych, w świátowych, álbo w Bożych roskazániách: Z ktorych, iedne gorące, prędkie, y skwápliwe, Drugie záś są ostygłe, źimne y leniwe, Inne zgołá do cnoty świętey náwrocone, A drugie do występku wszytkiemi skłonione
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 112
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
. Tam odważnej ręki mej nie mogąc dłużej zatrzymać, dobywszy pqłasza, dmuchnąwszy odlew, obie odwaliłem mu nodze, których zbywszy, nie mógł żadną miarą i kroku jednego uczynić. A lecąc na dół dał nosem o skałę tak nie litościwie, że mu się krew lunać musiała, z której uczyniłsię potok, z potoku ruczaj, z ruczaju rzeka żartka ku Indyej płynąca, z której uformowało się morze czerwone gdzie się kąpał potym Faraon ze wszystkim Rycerstwem swoim przed zachodem Słońca. T. Maszże Wmść jeszcze co powiedzieć nim nastąpi godzina obiadu? B. Mógłbym tysiąc spraw przytoczyć, którem woczymgnieniu skończył, ale więcej nie rzekę dziś
. Tám odważney ręki mey nie mogąc dłużey zátrzymáć, dobywszy pqłászá, dmuchnąwszy odlew, obie odwaliłem mu nodze, ktorych zbywszy, nie mogł żadną miárą y kroku iednego vczynić. A lecąc ná doł dał nosem o skáłę ták nie lutośćiwie, że mu się krew lunać muśiáłá, z ktorey vczyniłsię potok, z potoku ruczay, z ruczáiu rzeká zartka ku Indyey płynąca, z ktorey vformowało się morze czerwone gdźie się kąpał potym Pháráon ze wszystkim Rycerstwem swoim przed zachodem Słońcá. T. Maszże Wmść ieszcze co powiedźieć nim nástąpi godźiná obiádu? B. Mogłbym tysiąc spraw przytoczyć, ktorem woczymgnieniu skończył, ále więcey nie rzekę dźiś
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 119
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
ręki mej nie mogąc dłużej zatrzymać, dobywszy pqłasza, dmuchnąwszy odlew, obie odwaliłem mu nodze, których zbywszy, nie mógł żadną miarą i kroku jednego uczynić. A lecąc na dół dał nosem o skałę tak nie litościwie, że mu się krew lunać musiała, z której uczyniłsię potok, z potoku ruczaj, z ruczaju rzeka żartka ku Indyej płynąca, z której uformowało się morze czerwone gdzie się kąpał potym Faraon ze wszystkim Rycerstwem swoim przed zachodem Słońca. T. Maszże Wmść jeszcze co powiedzieć nim nastąpi godzina obiadu? B. Mógłbym tysiąc spraw przytoczyć, którem woczymgnieniu skończył, ale więcej nie rzekę dziś nad to,
ręki mey nie mogąc dłużey zátrzymáć, dobywszy pqłászá, dmuchnąwszy odlew, obie odwaliłem mu nodze, ktorych zbywszy, nie mogł żadną miárą y kroku iednego vczynić. A lecąc ná doł dał nosem o skáłę ták nie lutośćiwie, że mu się krew lunać muśiáłá, z ktorey vczyniłsię potok, z potoku ruczay, z ruczáiu rzeká zartka ku Indyey płynąca, z ktorey vformowało się morze czerwone gdźie się kąpał potym Pháráon ze wszystkim Rycerstwem swoim przed zachodem Słońcá. T. Maszże Wmść ieszcze co powiedźieć nim nástąpi godźiná obiádu? B. Mogłbym tysiąc spraw przytoczyć, ktorem woczymgnieniu skończył, ále więcey nie rzekę dźiś nád to,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 119
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Saturnia, dla Saturna, pod którym kwitnął wiek złoty, w którym wszystkie rzeczy były spolen, pospolite, własne, i wosobności zaden rzeczy, nie miał, i nie mianował. Pałaców nie wystawiano bucznych, czas się nie rozrywał na Lato i Wiosnę. Rok wsystke! byłwdzięcznie umoderowany mlekiem, i wystałym nektarem płynęły ruczaje. Drzewa same przez się słodki miód dystilowały, bez pługu uprawa, role zniwa obfite, gotowały. Ludzie praw nie zażywali ani potrzebowali, ani żadnych było chciwości, z chęci swej kochali się w cnocie, i uczciwym, w używaniu oszukanie nie postąło, nie potrzebowano Mammony nikczemnej, nie było zazdrości, ani nieprzyjaźni
Sáturnia, dla Sáturná, pod ktorym kwitnął wiek złoty, w ktorym wszystkie rzeczy były spolen, pospolite, własne, y wosobnośći zaden rzeczy, nie miał, y nie miánował. Páłácow nie wystáwiano bucznych, czás się nie rozrywał ná Láto y Wiosnę. Rok wsystke! byłwdzięcznie vmoderowány mlekiem, y wystałym nektarem płynęły ruczáie. Drzewá same przez się słodki miod dystilowáły, bez pługu vpráwá, role zniwá obfite, gotowáły. Ludźie praw nie záżywáli áni potrzebowáli, áni żadnych było chciwośći, z chęći swey kocháli się w cnoćie, y vczćiwym, w vżywániu oszukánie nie postąło, nie potrzebowano Mámmony nikczemney, nie było zazdrośći, áni nieprzyiáźni
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 138
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695