, próżno z nim na pole; I tarnek, mówią, ostry z młodu zaraz kole, Z młodu sokoła w bujne łowy zaprawują, Z młodu juńcom do jarzma karku nadłamują. Na początku należy! Kto ten dobrze sprawi, Połowicę wygrawa i na tym wiek trawi”. Tu Muzy przestawały, a pannę wrodzony Wstyd rumienił i wzrok jej do ziemie wlepiony Nie dał się podnieść ani przyszło jej do mowy; Taki więc stoi świetny obraz marmurowy, Gdy go pilnego mistrza ręka ugładziła I ozdobą przystojną kształtnie udarzyła. Trudno sądzić, co w skrytych myślach się taiło, Bo komu z przyjacielem rozstawać się miło? Lecz poszły zdrowe rady i tak ukochany
, próżno z nim na pole; I tarnek, mówią, ostry z młodu zaraz kole, Z młodu sokoła w bujne łowy zaprawują, Z młodu juńcom do jarzma karku nadłamują. Na początku należy! Kto ten dobrze sprawi, Połowicę wygrawa i na tym wiek trawi”. Tu Muzy przestawały, a pannę wrodzony Wstyd rumienił i wzrok jej do ziemie wlepiony Nie dał się podnieść ani przyszło jej do mowy; Taki więc stoi świetny obraz marmurowy, Gdy go pilnego mistrza ręka ugładziła I ozdobą przystojną kształtnie udarzyła. Trudno sądzić, co w skrytych myślach się taiło, Bo komu z przyjacielem rozstawać się miło? Lecz poszły zdrowe rady i tak ukochany
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 99
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
nie może, jeśli go Ociec który mię posłał nie pociągnie. JAN: Tak jest/ Ale tenże mówi Zbawiciel: Proście a będzie wam dano, szykajcie etc.: Toć tedy prosić aby pociągnął/ i dał ten dar swój osobliwy. Adam Lecz też i z Zakonników widziałem ja nie jednego który się za rumienił dobrze ował podraczywszy. JAN: Wszakem ja już mówił że nieborakowi drugiemu stanie kamieniem w gardle to nasze szestowanie. przetoż dobrze jeden Doktor mówi: Mniejszy grzech jest mięsa bydlęcego w Piątek pożywać/ a niż w posądzaniu jeść Brata swego w Chrystusie mięso; a co większa: sug z przyjaciół Bożych osobliwych.
nie może, iesli go Oćiec ktory mię posłał nie poćiągnie. IAN: Ták iest/ Ale tenże mowi Zbáwiciel: Proście á będźie wam dano, szykayćie etc.: Toć tedy prośić áby poćiągnął/ y dał ten dar swoy osobliwy. Adam Lecz też y z Zakonnikow widźiałem iá nie iednego ktory się zá rumienił dobrze ował podráczywszy. IAN: Wszakem iá iuż mowił że nieborakowi drugiemu sstánie kámieniem w gardle to násze szestowánie. przetoż dobrze ieden Doktor mowi: Mnieyszy grzech iest mięsá bydlęcego w Piątek pożywáć/ á niż w posądzaniu ieść Brátá swego w Chrystuśie mięso; á co większá: sug z przyiáćioł Bożych osobliwych.
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 54
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
po różnych miejscach, zwykłe odprawują Igrzyska, na ostatek, co chcieli, najdują. Bo gdy się w Walencjej czas jakiś bawili, Gospodarską trafunkiem dziewczynę zoczyli; Smagłej urody, kształtna i nadobna była, O rzecz domową z gośćmi staranie czyniła.
LIII.
Pierwszych czasów rozkoszne lata i wiek młody Nad śnieg bielsze zawsze jej rumienił jagody. Ociec, co niedorosłych synów miał niemało I któremu ubóstwo zbytnio dokuczało, Nie dał się długo prosić, kiedy nalegali O córkę i pieniędzy coś siła dawali; Dał ją jem, pozwoliwszy, by ją z sobą wzięli I do swego królestwa, jeśli będą chcieli. PIEŚŃ XXVIII.
LIV.
Biorą pannę i pociech
po różnych miejscach, zwykłe odprawują Igrzyska, na ostatek, co chcieli, najdują. Bo gdy się w Walencyej czas jakiś bawili, Gospodarską trafunkiem dziewczynę zoczyli; Smagłej urody, kształtna i nadobna była, O rzecz domową z gośćmi staranie czyniła.
LIII.
Pierwszych czasów rozkoszne lata i wiek młody Nad śnieg bielsze zawsze jej rumienił jagody. Ociec, co niedorosłych synów miał niemało I któremu ubóstwo zbytnio dokuczało, Nie dał się długo prosić, kiedy nalegali O córkę i pieniędzy coś siła dawali; Dał ją jem, pozwoliwszy, by ją z sobą wzięli I do swego królestwa, jeśli będą chcieli. PIEŚŃ XXVIII.
LIV.
Biorą pannę i pociech
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 369
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
robią, Kiedy obłudę słowy łagodnymi zdobią, Kiedy na twarz, tak z swoją, jako bliźnich, zdradą, Maszkarę od serdecznych myśli różną kładą. Patrząc na kilku takich do kupy zebranych: Kiż diabeł w błam nazszywał lisów farbowanych? Znałem jednego, ale nie będę go mienił, Co wargi dla wdzięczności miniją rumienił. Nie kupując minijej, wziąć w pysk pięścią raźnie, Dawszy komu przyczynę, mógłbyś to mieć, błaźnie. 34. CHLUBY NAGRODĄ SZKODA
Gdyby o to zwyczajnie prosił mię, nie żal by Darować, ale szkodą żal przypłacać chwalby. Prezentując z oprawną w mym domu czeczugą, Powiedam żołnierzowi, żem taką
robią, Kiedy obłudę słowy łagodnymi zdobią, Kiedy na twarz, tak z swoją, jako bliźnich, zdradą, Maszkarę od serdecznych myśli różną kładą. Patrząc na kilku takich do kupy zebranych: Kiż diabeł w błam nazszywał lisów farbowanych? Znałem jednego, ale nie będę go mienił, Co wargi dla wdzięczności miniją rumienił. Nie kupując minijej, wziąć w pysk pięścią raźnie, Dawszy komu przyczynę, mógłbyś to mieć, błaźnie. 34. CHLUBY NAGRODĄ SZKODA
Gdyby o to zwyczajnie prosił mię, nie żal by Darować, ale szkodą żal przypłacać chwalby. Prezentując z oprawną w mym domu czeczugą, Powiedam żołnierzowi, żem taką
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 25
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987