em. Panny w Głównych Miastach obojga Narodów.
„A cóż więcej? prawże, chłopku, Mój ukochany parobku!" Hej! Strojnoż tam panny chodzą, Szumno w dom z domu wychodzą; Od złota, pereł, kamieni Zaledwie wzroku nie mieni. Oko piękne, brew czarniuchna, A płci białej, rumieniuchna; Matka za nią, dziewczę sprawne Książki niesie, w złoto wprawne. Chłopek.
Małoby ta co robiła, Ledwieby chłopka nie biła; Ni do rolej, ni do bydła; Codzień umywa się z mydła, Jeść uwarzyć — nie pomyślaj, W rynek chodzić nie — wymyślaj! Służebnica.
A cóż
em. Panny w Głównych Miastach obojga Narodów.
„A cóż więcej? prawże, chłopku, Mój ukochany parobku!" Hej! Strojnoż tam panny chodzą, Szumno w dom z domu wychodzą; Od złota, pereł, kamieni Zaledwie wzroku nie mieni. Oko piękne, brew czarniuchna, A płci białej, rumieniuchna; Matka za nią, dziewczę sprawne Książki niesie, w złoto wprawne. Chłopek.
Małoby ta co robiła, Ledwieby chłopka nie biła; Ni do rolej, ni do bydła; Codzień umywa się z mydła, Jeść uwarzyć — nie pomyślaj, W rynek chodzić nie — wymyślaj! Służebnica.
A cóż
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 16
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
człowiekiem, jaki się zda być w oczach Twoich Tobie? bo, widzim, barzo kochata się w sobie. Powiedz co o tej Dziecineczce małej, Panno i Matko, okraso płci białej: jako to sobie Dzieciątko szacujesz, co Go dziś karmisz, całujesz, piastujesz? IX
. MATKA DO ANIOŁÓW
Kochanek mój bieluchny i rumieniuchny, wybrany z tysiąców (Tamże)
Vultis caelicolae aestimationem
Skrzydlasty poczcie Króla niebieskiego, chcesz wiedzieć jako ważę Syna mego: tak wiedzcie, nadeń nie mam nic milszego, to skarb, to serca pociecha mojego, bo wszystek śliczny i wszystek rumiany by śnieg z szarłatną farbą pomieszany abo jak wonny kwiat różej czerwony po wierzchu
człowiekiem, jaki się zda być w oczach Twoich Tobie? bo, widzim, barzo kochata się w sobie. Powiedz co o tej Dziecineczce małej, Panno i Matko, okraso płci białej: jako to sobie Dzieciątko szacujesz, co Go dziś karmisz, całujesz, piastujesz? IX
. MATKA DO ANIOŁÓW
Kochanek mój bieluchny i rumieniuchny, wybrany z tysiąców (Tamże)
Vultis caelicolae aestimationem
Skrzydlasty poczcie Króla niebieskiego, chcesz wiedzieć jako ważę Syna mego: tak wiedzcie, nadeń nie mam nic milszego, to skarb, to serca pociecha mojego, bo wszystek śliczny i wszystek rumiany by śnieg z szarłatną farbą pomieszany abo jak wonny kwiat różej czerwony po wierzchu
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 26
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
i urodliwszej nie wiemy. Pełnaś mądrości, pełnaś łaski i wdzięczności. Jak przyjemne Twe są sprawy, jak świątobliwe zabawy, jako złote obyczaje, wypowiedzieć słów nie staje. Nadto do Synaczka Twego kto by nie szedł, tak wdzięcznego? Ano oczki jak gwiazdeczki, złotu podobne włoseczki, jagódki zaś okrągluchne i usteczka rumieniuchne. A zgoła wszystkie członeczki, miłości świętej strzałeczki w sercach naszych utopiły i sobie je zniewoliły. VIII. DO PIESKA POETA
Catelle, quid catelle
Piesku, o pieseczku mały, długoż będziesz tak zuchwały? Budzisz Pana swym szczekaniem i częstem się porywaniem. Kiedyż się wżdy uspokoisz? Nie wiem, co za dziwy
i urodliwszej nie wiemy. Pełnaś mądrości, pełnaś łaski i wdzięczności. Jak przyjemne Twe są sprawy, jak świątobliwe zabawy, jako złote obyczaje, wypowiedzieć słów nie staje. Nadto do Synaczka Twego kto by nie szedł, tak wdzięcznego? Ano oczki jak gwiazdeczki, złotu podobne włoseczki, jagódki zaś okrągluchne i usteczka rumieniuchne. A zgoła wszystkie członeczki, miłości świętej strzałeczki w sercach naszych utopiły i sobie je zniewoliły. VIII. DO PIESKA POETA
Catelle, quid catelle
Piesku, o pieseczku mały, długoż będziesz tak zuchwały? Budzisz Pana swym szczekaniem i częstem się porywaniem. Kiedyż się wżdy uspokoisz? Nie wiem, co za dziwy
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 52
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Wchodzi użytecznie do maści/ dla ran/ a zwłaszcza w głowie. Do piwa i wina dla smaku
Korzenia obojga tego ziela/ kładą rado do piwa i wina/ dla przyjemnejszego smaku. Karmesynowe ziarnka miewa.
V nas w Polsce/ także w Rusi/ i na Podolu/ znajdują się ziarnka okrągłe/ na tym zielu rumieniuchne/ smaku kwaśnego/ podczas ciemno rumienne/ zwłaszcza gdy przeyźrzeją/ zapachu mocnego. Te w Rusi/ w Litwie/ i na Podolu zbierają/ do farbowania Tołstek. V postronnych są w cenie/ dla Jedwabiów farbowania. Abowiem barzo śliczną farbę Karmazynową im dają. W innych krainach te ziarnka nie znajduja się/ tylko u
Wchodźi vżytecznie do máśći/ dla ran/ á zwłasczá w głowie. Do piwá y winá dla smáku
Korzenia oboygá tego źiela/ kłádą rádo do piwá y winá/ dla przyiemneyszego smáku. Kármesynowe źiarnká miewa.
V nas w Polscze/ tákże w Ruśi/ y ná Podolu/ znáyduią sie źiarnká okrągłe/ ná tym źielu rumieniuchne/ smáku kwáśnego/ podczás ćiemno rumienne/ zwłasczá gdy przeyźrzeią/ zapáchu mocnego. Te w Ruśi/ w Litwie/ y ná Podolu zbieráią/ do fárbowánia Tołstek. V postronnych są w cenie/ dla Iedwabiow fárbowánia. Abowiem bárzo śliczną fárbę Kármázynową im dáią. W inych kráinách te źiarnká nie znáyduia sie/ tylko v
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 84
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
przetarcie do żywego. III. WIdzą podobno i upatrzyli jakąś zwierzynkę/ i dlatego parą zachodzą/ dla tego zaskakują/ aby postronekz łańcuchem na szyję zarzucili: tak bowiem w pewnym kraju łowią dzikiego zwierza. Ale w Dziecinie nie widzieć nic dzikiego. miluchne Dziecię/ mile na matkę/ oczki obraca/ mile usteczek nad rubin rumieniuchnych/ do miluchnego matki nadstawia pocałowania; a gdyby można przed powiciem/ rączkiby swoje do twarzy Panny nad światło słoneczne ozdobniejszej przyłożyło. więc i pod brodę do szyje bielszej nad kość słoniową garnęłoby się miłym głaskaniem/ i co nie może mową wyrazić/ dlatego że się stało chcąc niemowlątkiem/ to usteczkami i wdzięcznym śmiechem
przetárćie do żywego. III. WIdzą podobno y vpatrzyli iákąś źwierzynkę/ y dlatego parą záchodzą/ dla tego záskákuią/ áby postronekz łáńcuchem ná szyię zárzućili: ták bowiem w pewnym kráiu łowią dźikiego źwierzá. Ale w Dźiećinie nie widźieć nic dźikiego. miluchne Dźiećię/ mile ná mátkę/ oczki obráca/ mile vsteczek nad rubin rumieniuchnych/ do miluchnego mátki nádstawia pocáłowánia; á gdyby można przed powićiem/ rączkiby swoie do twarzy Pánny nád świátło słoneczne ozdobnieyszey przyłożyło. więc y pod brodę do szyie bielszey nád kość słoniową gárnęłoby się miłym głaskániem/ y co nie może mową wyráźić/ dlatego że się sstáło chcąc niemowlątkiem/ to vsteczkami y wdźięcznym śmiechem
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 68
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
CZyli chce kogo Anioł uderzyć tą zbrojną rękawicą/ boć to niebieskim Duchom nie nowina taką przestrogą ludzi upominać/ a bywa często że świętym ludziom nie przepuszczają. Aleć tu w stajni nie znajdzie takowe go coby zarobił na pogębek. Czemuż wżdy Anioł pląsze wesoło z tym zarękawiem? czemu namilsze Dziecię swej rumieniuchnej twarzy nadstawia? zasłaniaj Panno tę ozdobę/ boć to już nie patrzyć na nie pragną Aniołowie/ ale się mają do uderzenia. I będziesz śmiałe które stworzenie/ aby pomyślić mogło/ nie tylko o uderzeniu/ ale o dotknieniu się namniej twarzy tak świętej? wieręć to miłe Dzieciątko nie ku zaleceniu tobie/ żeś
CZyli chce kogo Anyoł vderzyć tą zbroyną rękáwicą/ boć to niebieskim Duchom nie nowiná táką przestrogą ludźi vpomináć/ á bywa często że świętym ludźiom nie przepuszczáią. Aleć tu w stáyni nie znaydźie takowe go coby zárobił ná pogębek. Czemuż wżdy Anyoł pląsze wesoło z tym zárękawiem? czemu namilsze Dźiećię swey rumieniuchney twarzy nadstawia? zásłániay Pánno tę ozdobę/ boć to iuż nie patrzyć ná nie prágną Anyołowie/ ale się máią do vderzenia. Y będziesz śmiáłe ktore stworzenie/ áby pomyślić mogło/ nie tylko o vderzeniu/ ale o dotknieniu się namniey twarzy ták świętey? wieręć to miłe Dźiećiątko nie ku zaleceniu tobie/ żeś
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 88
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
wszelkich nieczci radości: czyli się garnie całym afektem do zelżywości jako ty moja pociecho/ co ledwo z ciałka subtelniuchnego duszyczką pałającą do wszelkich nieczci nie wyskoczysz? kiedy ja patrzę na duszę moję/ widzę że jako skoro despekt się mały pokaże/ ona od strachu abo od gniewu blednieje/ a twoje jak purpurą przyodziane jagody rumieniuchne/ radość serdeczną wydają/ którą masz do wszelkich nieczci i zelżenia. Oczki twe pojźrzeniem swoim niebiosa wszytkie cieszące/ w tej nieczy szacie trzymasz wlepione/ jakby w niej była taka piękność/ któraby godna była takiego zapatrzenia; a ja jak zoczę choć odrobinę despektu/ na stronę oczy odwracam/ abo też patrzę/ jakoby
wszelkich nieczći radośći: czyli się gárnie cáłym áffektem do zelżywośći iako ty moiá poćiecho/ co ledwo z ćiałká subtelniuchnego duszyczką pałáiącą do wszelkich nieczći nie wyskoczysz? kiedy ia pátrzę ná duszę moię/ widzę że iáko skoro despekt się máły pokaże/ oná od stráchu ábo od gniewu blednieie/ á twoie iak purpurą przyodźiane iágody rumieniuchne/ rádość serdeczną wydáią/ ktorą masz do wszelkich nieczći y zelżenia. Oczki twe poyźrzeniem swoim niebiosá wszytkie ćieszące/ w tey nieczi száćie trzymasz wlepione/ iákby w niey byłá táka piękność/ ktoráby godná byłá tákiego zápátrzenia; á ia iák zoczę choć odrobinę despektu/ ná stronę oczy odwrácam/ ábo też pátrzę/ iákoby
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 132
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
robaka pokazał/ jako niekiedy robaka leczącego Mojżesz pokazał laską swoją. Wynieś ma duszo będąc w tej stajni z mierzwy JEZUSA/ abo raczej podnieś robaczka/ wynieś obiema rękoma/ piastuj namilszą ochłodę/ całuj tę śliczną ozdobę. Rzecz z serca miłosnego/ miłosne słowo. Witaj gębusiu robaczku maluczki/ witaj wszytkiego świata pożądanie/ wszytek rumieniuchny. Chłodz serce i piersi moje/ ochłodo moja. Tego robaczka kto do swych piersi przyłoży/ prawdziwą weźmie ochłodę. Kto cierpi serca złe zapały niechaj doświadczy tego robaczka mocy/ że skoro tknie się serca jego/ ustąpi zaraz upalenie. Kto jadem jakim jest zakażony/ tego robaczka mocą odpędzi jady. nabędzie zdrowia wiecznego.
robaka pokazał/ iáko niekiedy robaká leczącego Moyżesz pokazał laską swoią. Wynieś ma duszo będąc w tey stáyni z mierzwy IEZVSA/ ábo ráczey podnieś robáczká/ wynieś obiema rękomá/ piastuy namilszą ochłodę/ całuy tę śliczną ozdobę. Rzecz z sercá miłosnego/ miłosne słowo. Witay gębuśiu robaczku maluczki/ witay wszytkiego świátá pożądánie/ wszytek rumieniuchny. Chłodz serce y pierśi moie/ ochłodo moiá. Tego robáczka kto do swych pierśi przyłoży/ prawdźiwą weźmie ochłodę. Kto ćierpi sercá złe zapały niechay doświádczy tego robáczká mocy/ że skoro tknie się serca iego/ vstąpi záraz vpalenie. Kto iadem iakim iest zákáżony/ tego robaczka mocą odpędźi iády. nabędźie zdrowia wiecznego.
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 442
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636