Z tej przyczyny Ześ ty zgliny A ona zaś z kości Ustąmpiłeś I podrwiłeś Małżeńskiej zwierchności Masz być Brenie Głową Zenie Bo jest z twego Członka Każdy błądzi Kędy rządzi We wszytkim Małżonka Jak po diable Puszczać Żagle Kiedy wiatr szalony. Tak ten zginie W każdym czynie Który słucha Zony Radzi Ewa Aby z drzewa Życia rwać Jabłuszka Nie wierz Damie Tej Adamie Twa cię zdradzi duszka. Bywszy w Raju W ziemskim kraju Tułacześ nie luby. Niedomieści Rząd Niewieści Jeno pewnej zguby Przykład same Semiramę Masz Rzędziochę onę Co mężowi Nynuśowi Odjęła Koronę. Dość ohydy Danaidy Mężom uczyniły. Gdy ich w mocy Mając w nocy Wszytkich podławiły. Nuż Krzystyna
Z tey przyczyny Ześ ty zgliny A oná záś z kośći Vstąmpiłeś Y podrwiłeś Małżeńskiey zwierchnośći Masz bydź Brenie Głową Zęnie Bo iest z twego Członká Kázdy błądźi Kędy rządźi We wszytkim Małzonká Iák po diable Pusczáć Zagle Kiedy wiátr szalony. Ták ten zginie W káżdym czynie Ktory słucha Zony Rádźi Ewá Aby z drzewá Zyćia rwáć Iábłuszká Nie wierz Dámie Tey Adámie Twá ćię zdrádźi duszká. Bywszy w Ráiu W źiemskim kráiu Tułácześ nie luby. Niedomieśći Rząd Niewieśći Ieno pewney zguby Przykład sáme Semirámę Masz Rzędźiochę onę Co męzowi Nynuśowi Odięłá Koronę. Dość ohydy Dánáidy Męzom vczyniły. Gdy ich w mocy Máiąc w nocy Wszytkich podławiły. Nuż Krzystyná
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 197
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Snadź nieodwłóczną swoję już poczuła zgubę/ Ze w szyderstwo/ Panieństwa obróciła chlubę. I niepłonny to postrach? Jakpo śliskim ledzie/ Na Modzie/ do ruiny wszelkiej/ Polska jedzie. Moda Polskę o wzgardę Nieba przyprawiła: Moda wszelkiej niecnoty Modnych nauczyła. Moda w strojach przebiera należytą miarę: Moda niszczy w Pannach wstyd/ rwie w Małżonkach wiarę. Moda szaleć rozumne Polki nauczyła. Moda w fraszki przybrała/ z złota obnażyła. Prawieć rozum niektórych/ łańcuszków zbywają/ Srebra/ pereł/ a wstążek i Kwefów dostają. Z których wiatr/ gdy pozorny znagła kolor zwieje Aż się z płowych Płachetek co żywo naśmieje. Słowem/ tak nas
Snadź nieodwłoczną swoię iuż poczułá zgubę/ Ze w szyderstwo/ Panieństwá obroćiła chlubę. Y niepłonny to postrách? Iákpo śliskim ledźie/ Ná Modźie/ do ruiny wszelkiey/ Polská iedźie. Modá Polskę o wzgárdę Niebá przypráwiła: Modá wszelkiey niecnoty Modnych nauczyłá. Moda w stroiach przebierá należytą miarę: Modá niszczy w Pánnách wstyd/ rwie w Małżonkách wiárę. Modá száleć rozumne Polki náuczyłá. Modá w frászki przybráłá/ z złotá obnázyłá. Práwieć rozum niektorych/ łańcuszkow zbywáią/ Srebrá/ pereł/ á wstążek y Kwefow dostaią. Z ktorych wiátr/ gdy pozorny znagłá kolor zwieie Aż się z płowych Płáchetek co żywo náśmieie. Słowem/ ták nas
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B3v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
onej to ptaszynie, Co nie więcej, tylko głos ma przy swojej winie. Cóż po grzmotach okropnych, kiedy deszczyk mały Nie odwilży bynajmniej ziemie zagorzałej. Mówią drudzy do rzeczy koronni synowie Mówią na dobre wasze i ... Ale cóż po tym, kiedy do skutku samego Rzadko mowy i rady te przychodzą swego, Rwiecie sejmy tak często, rwiecie bez ohydu. Nie uśliście zaprawdę nagany i wstydu. Powiedźcież mi, a szczerze, co też za gust macie Z tak częstych konsult waszych? Sami powiadacie, Jako z was wiele który na sejmach utracił, A z znaczną fortun swoich ujmą się pobracił. Wiem, że z was
onej to ptaszynie, Co nie więcej, tylko głos ma przy swojej winie. Cóż po grzmotach okropnych, kiedy deszczyk mały Nie odwilży bynajmniej ziemie zagorzałej. Mówią drudzy do rzeczy koronni synowie Mówią na dobre wasze i ... Ale cóż po tym, kiedy do skutku samego Rzadko mowy i rady te przychodzą swego, Rwiecie sejmy tak często, rwiecie bez ohydu. Nie uśliście zaprawdę nagany i wstydu. Powiedźcież mi, a szczerze, co też za gust macie Z tak częstych konsult waszych? Sami powiadacie, Jako z was wiele który na sejmach utracił, A z znaczną fortun swoich ujmą się pobracił. Wiem, że z was
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 729
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
nie więcej, tylko głos ma przy swojej winie. Cóż po grzmotach okropnych, kiedy deszczyk mały Nie odwilży bynajmniej ziemie zagorzałej. Mówią drudzy do rzeczy koronni synowie Mówią na dobre wasze i ... Ale cóż po tym, kiedy do skutku samego Rzadko mowy i rady te przychodzą swego, Rwiecie sejmy tak często, rwiecie bez ohydu. Nie uśliście zaprawdę nagany i wstydu. Powiedźcież mi, a szczerze, co też za gust macie Z tak częstych konsult waszych? Sami powiadacie, Jako z was wiele który na sejmach utracił, A z znaczną fortun swoich ujmą się pobracił. Wiem, że z was, moi bracia, znajdzie
nie więcej, tylko głos ma przy swojej winie. Cóż po grzmotach okropnych, kiedy deszczyk mały Nie odwilży bynajmniej ziemie zagorzałej. Mówią drudzy do rzeczy koronni synowie Mówią na dobre wasze i ... Ale cóż po tym, kiedy do skutku samego Rzadko mowy i rady te przychodzą swego, Rwiecie sejmy tak często, rwiecie bez ohydu. Nie uśliście zaprawdę nagany i wstydu. Powiedźcież mi, a szczerze, co też za gust macie Z tak częstych konsult waszych? Sami powiadacie, Jako z was wiele który na sejmach utracił, A z znaczną fortun swoich ujmą się pobracił. Wiem, że z was, moi bracia, znajdzie
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 729
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Decembris ubiłem niedźwiedzia z obławą. Item drugiego 7 Januarii 1696.
Anno 1696. Na nowe lato było u mnie dość gości, jako to: ip. podkomorzy miński z panią jejmością, ipanna stolnikówna w. księstwa lit. i insi ichmoście.
3 Januarii byłem w Mińsku na sejmiku co electionis podsędka; chcieli rwać sejmik będący pod dyrekcją moją, ale województwo nie pozwoliło; interea post actum czynili protestacje ip. Uniechowski z ip. Protasowiczem, et prosequebantur. Zostali elektami: ip. Wołodkowicz horodniczy, ip. Janiszewski pisarz grodzki, ip. Stankiewicz Teodor, ip. Albrycht Cedrowski.
5^go^ przyjechałem do Smiłowicz z gośćmi.
7^go^
Decembris ubiłem niedźwiedzia z obławą. Item drugiego 7 Januarii 1696.
Anno 1696. Na nowe lato było u mnie dość gości, jako to: jp. podkomorzy miński z panią jejmością, jpanna stolnikówna w. księstwa lit. i insi ichmoście.
3 Januarii byłem w Mińsku na sejmiku co electionis podsędka; chcieli rwać sejmik będący pod dyrekcyą moją, ale województwo nie pozwoliło; interea post actum czynili protestacye jp. Uniechowski z jp. Protasowiczem, et prosequebantur. Zostali elektami: jp. Wołodkowicz horodniczy, jp. Janiszewski pisarz grodzki, jp. Stankiewicz Teodor, jp. Albrycht Cedrowski.
5^go^ przyjechałem do Smiłowicz z gośćmi.
7^go^
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 44
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
jako z czyśca dusze: Darmo, zimny Kupido o brzozowej jusze. Nie idą, jak o winie, rzeczy mu smarowno, Nigdy tego, co Tokaj, nie dokaże Kowno. Wino dobrą krew mnoży w żyłach, ale z miodu Rychlej, niźli do łóżka, pójdziesz do wychodu. Wierę, przeszłego sejmu nie było rwać na czem, Bo jeśli kto gomoły chciał zostać rogaczem, Wziąć było żonę z sobą; upewniam dowodnie, Żeby go toż w Warszawie potkało, co w Grodnie. 109 (F). MINNICA NOWA W PolscĘ
Mówią, że stemplów w Polsce nie masz do pieniędzy. Są i, niż w Niemczech, kują daleko
jako z czyśca dusze: Darmo, zimny Kupido o brzozowej jusze. Nie idą, jak o winie, rzeczy mu smarowno, Nigdy tego, co Tokaj, nie dokaże Kowno. Wino dobrą krew mnoży w żyłach, ale z miodu Rychlej, niźli do łóżka, pójdziesz do wychodu. Wierę, przeszłego sejmu nie było rwać na czem, Bo jeśli kto gomoły chciał zostać rogaczem, Wziąć było żonę z sobą; upewniam dowodnie, Żeby go toż w Warszawie potkało, co w Grodnie. 109 (F). MINNICA NOWA W POLSZCZĘ
Mówią, że stemplów w Polszczę nie masz do pieniędzy. Są i, niż w Niemcech, kują daleko
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 54
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
I skoro z pracą sznury dziesiąte roztroczę, W sypkim śniegu, niestotyż, stare gnaty moczę, Nabieram w poły z śniegiem w szarawary lodu; Aleć i ów diasek, nie mając rozwodu (Daremnie się zadnia twarz we trzy dzwona zżyma), Ani się jej chce puścić, gwałtem się jej trzyma. Drygant się rwie; puściwszy, trudno go pojmać; Nie wiedzieć, co wprzód w garści, co i w zębach trzymać. Rękawice w śnieg wdeptał, odrzekłbym się łowu, Wiązać się niepodobna, bo ów więzień znowu Garnie się do mnie, nie chcąc zostać tu noclegiem, Że mi go przyszło garścią odgarnować z śniegiem.
I skoro z pracą sznury dziesiąte roztroczę, W sypkim śniegu, niestotyż, stare gnaty moczę, Nabieram w poły z śniegiem w szarawary lodu; Aleć i ów dyjasek, nie mając rozwodu (Daremnie się zadnia twarz we trzy dzwona zżyma), Ani się jej chce puścić, gwałtem się jej trzyma. Drygant się rwie; puściwszy, trudno go poimać; Nie wiedzieć, co wprzód w garści, co i w zębach trzymać. Rękawice w śnieg wdeptał, odrzekłbym się łowu, Wiązać się niepodobna, bo ów więzień znowu Garnie się do mnie, nie chcąc zostać tu noclegiem, Że mi go przyszło garścią odgarnować z śniegiem.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 57
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Zazdrość i ambicja, która jeszcze z sobą Rodzonych zwykła wadzić pod jedną wątrobą, Nie postrzeżona w żadnym z nas nigdy nikomu; Precz spadki, precz z naszego sukcesyje domu. Uprzątnął Bóg wszelakie okazje zwady; I z sobą, i z dobrymi pokój nam sąsiady. Do cnoty i jedności, co braterskiej ligi Nie rwie, owszem ją zmacnia, szliśmy na wyścigi. Spólny nam był przyjaciel, przeto rzadki, co by Z trzoma, czemu Herkules nie zdoła, chciał próby: Nietrudno każdy strzałę pojedynkiem zwinie; Oprze mu się, rozumiem, związana w tuzinie. U żadnego nie postał, rzadkie i to dziwy, O dług albo
. Zazdrość i ambicyja, która jeszcze z sobą Rodzonych zwykła wadzić pod jedną wątrobą, Nie postrzeżona w żadnym z nas nigdy nikomu; Precz spadki, precz z naszego sukcesyje domu. Uprzątnął Bóg wszelakie okazyje zwady; I z sobą, i z dobrymi pokój nam sąsiady. Do cnoty i jedności, co braterskiej ligi Nie rwie, owszem ją zmacnia, szliśmy na wyścigi. Spólny nam był przyjaciel, przeto rzadki, co by Z trzoma, czemu Herkules nie zdoła, chciał próby: Nietrudno każdy strzałę pojedynkiem zwinie; Oprze mu się, rozumiem, związana w tuzinie. U żadnego nie postał, rzadkie i to dziwy, O dług albo
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 87
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w rozumie, godzi się winować,
Do jednego gwałtem chcieć afekt przywięzować.” Tak się rozeszli; wolno sądzić w tym terminie, Czy krzywdę ociec dzieciom, żenie czyni, czy nie. 403. DO JEDNEJ GRZECZNEJ PANIEJ PRZY POSŁANIU BIAŁEJ RÓŻY
Zwyczajnie róża kole, wiedzą wszyscy do niej, A wżdy ją przecie panny rwą dla wdzięcznej woni. Kole pczoła od miodu, wżdy, choć ręką chorą, Siągają i miód z barci gospodarze biorą. Nie masz miodu bez żądła i róży bez ości, Wesela bez bo jaźni, cnoty bez zazdrości. Nie wszędy jednak boli, gdzie człowieka kole: Zwyczajnie zęby kolą nożykiem przy stole, Kolą zjątrzony
w rozumie, godzi się winować,
Do jednego gwałtem chcieć afekt przywięzować.” Tak się rozeszli; wolno sądzić w tym terminie, Czy krzywdę ociec dzieciom, żenie czyni, czy nie. 403. DO JEDNEJ GRZECZNEJ PANIEJ PRZY POSŁANIU BIAŁEJ RÓŻY
Zwyczajnie róża kole, wiedzą wszyscy do niej, A wżdy ją przecie panny rwą dla wdzięcznej woni. Kole pczoła od miodu, wżdy, choć ręką chorą, Siągają i miód z barci gospodarze biorą. Nie masz miodu bez żądła i róży bez ości, Wesela bez bo jaźni, cnoty bez zazdrości. Nie wszędy jednak boli, gdzie człowieka kole: Zwyczajnie zęby kolą nożykiem przy stole, Kolą zjątrzony
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 176
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Syna Bożego/ i na Ducha Z. z istności Boga Ojca onego urodzonego/ a owego pochodzącego jest bluźnierstwo Heretyckie.
Folio 99. 2. Ducha Z. według porządku Boskich Person wtórym być mieni/ jak i Syna.
Folio eodem i 101. i 122. 2. Przyrodzony miedzy Boskimi Osobami porządek psuje/ i rwie.
Traktat naprzeciw Czyśćcu wszytek jest Heretycki/ nie Grecki/ bo się w nim folio, 161, i 163. Świętym nauczycielom Cerkiewnym Ambrozjuszowi/ Augustynowi: a osobliwie Grzegorzowi Nyszewskiemu/ i Grzegorzowi Wielkiemu Biskupowi Rzymskiemu Heretycko przymawia: a folio 162. 1 Irynaeuszowi i Dionyziuszowi Aleksandryjskiem/ czego Cerkiew Wschodnia której się ten Traktat od
Syná Bożego/ y ná Duchá S. z istnośći Bogá Oycá onego vrodzonego/ á owego pochodzącego iest bluźnierstwo Haeretyckie.
Folio 99. 2. Duchá S. według porządku Boskich Person wtorym bydź mieni/ iák y Syná.
Folio eodem y 101. y 122. 2. Przyrodzony miedzy Boskimi Osobámi porządek psuie/ y rwie.
Tráktat náprzećiw Czyścu wszytek iest Haeretycki/ nie Graecki/ bo sie w nim folio, 161, y 163. Swiętym náuczyćielom Cerkiewnym Ambrozyuszowi/ Augustinowi: á osobliwie Grzegorzowi Nyszewskiemu/ y Grzegorzowi Wielkiemu Biskupowi Rzymskiemu Haeretycko przymawia: á folio 162. 1 Irinaeuszowi y Dionyziuszowi Alexándriyskiem/ cżego Cerkiew Wschodna ktorey sie ten Tráktát od
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 22
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628