, Najmniej na gołej szyi nie zaciążą. Takie kajdany i takie więzienie Nigdy na żadną wolność nie zamienię, Wiedząc że cieszy w najgorszej niewoli, Gdy serce tęskni, kiedy schnie, gdy boli. Węzeł ten tedy tak mocno spojony, Że go nie przetnie i miecz wyostrzony,
I na ostatniej chyba już pościeli Tylko go rydel z motyką rozdzieli. 679. Dedykacje pewnych transcriptów Andrzeja Lubienieckiego, skomponowane in gratiam jego przez tegoż Zbyg. Morsztyna do wielmożnej Jej Mci paniej Krzyszkowskiej Dӧnhofowej, ciwonowej wileńskiej
.
Iż teraz taki obyczaj jest wszędy, Że ludzie wzajem szlą sobie kolędy, Myślilem długo, cobym ci miał na to, O zacna
, Najmniej na gołej szyi nie zaciążą. Takie kajdany i takie więzienie Nigdy na żadną wolność nie zamienię, Wiedząc że cieszy w najgorszej niewoli, Gdy serce tęskni, kiedy schnie, gdy boli. Węzeł ten tedy tak mocno spojony, Że go nie przetnie i miecz wyostrzony,
I na ostatniej chyba już pościeli Tylko go rydel z motyką rozdzieli. 679. Dedykacye pewnych transcriptow Andrzeja Lubienieckiego, skomponowane in gratiam jego przez tegoż Zbyg. Morstyna do wielmożnej Jej Mci paniej Krzyszkowskiej Dӧnhoffowej, ciwonowej wileńskiej
.
Iż teraz taki obyczaj jest wszędy, Że ludzie wzajem szlą sobie kolędy, Myślilem długo, cobym ci miał na to, O zacna
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 392
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
na zawiaskach mosiężnych, z zameczkiem mosiężnym. Pił starych, różnych, No 7. Kółek żelaznych, starych, od zegaru, No 3. Korba żelazna, stara, No 1. Żelaza różnego kawałków No 19. Moździerz żelazny do tłuczenia szkła. Kajdanów żelaznych No 6. Wilków żelaznych, starych, No 2. Rydlów wąskich do strugania darni No 4. Motyk mularskich No 3. Graca No 1. Drutu żelaznego zwitków No 5. Konew z lejbą blaszaną No 1. Śrub stolarskich drewnianych No 24. Świdrów stolarskich No 3. Hyblów żelaznych, całych, No 3. Hyblów z żelazkami, małych i dużych, No 60. Żelazek
na zawiaskach mosiężnych, z zameczkiem mosiężnym. Pił starych, różnych, No 7. Kółek żelaznych, starych, od zegaru, No 3. Korba żelazna, stara, No 1. Żelaza różnego kawałków No 19. Moździerz żelazny do tłuczenia szkła. Kajdanów żelaznych No 6. Wilków żelaznych, starych, No 2. Rydlów wąskich do strugania darni No 4. Motyk mularskich No 3. Graca No 1. Drutu żelaznego zwitków No 5. Konew z lejbą blaszaną No 1. Śrub stolarskich drewnianych No 24. Świdrów stolarskich No 3. Hyblów żelaznych, całych, No 3. Hyblów z żelazkami, małych i dużych, No 60. Żelazek
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 32
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
ozdobi, Cnotą się domy trzymają pospołu; Ów zaś, co pamięć swą kładzie w robocie Grobowych fabryk, po próżnicy robi. Wstąpi on całkiem, nieborak, do dołu, A nędznego popiołu Ostatki z laty będą nieznajome; I ciało, próżnej sławy tak łakome, Dawny potka dział wszego nieboszczyka: Trzy łokcie ziemie, rydel i motyka. CLIO GEOMETRIA
Ach, źleż graniczysz, śmierci nieużyta! Nie bardzo z ciebie podkomorzy biegły! Wszytko na cudzy grunt kopców, niesyta, Pomykasz? Czy-ć twój urząd nie przysięgły? Najmniej się twoja porywczość nie pyta, Jeśli to twój grunt, byle-ć był przyległy. Ażeby lepiej kopce
ozdobi, Cnotą się domy trzymają pospołu; Ów zaś, co pamięć swą kładzie w robocie Grobowych fabryk, po próżnicy robi. Wstąpi on całkiem, nieborak, do dołu, A nędznego popiołu Ostatki z laty będą nieznajome; I ciało, próżnej sławy tak łakome, Dawny potka dział wszego nieboszczyka: Trzy łokcie ziemie, rydel i motyka. CLIO GEOMETRIA
Ach, źleż graniczysz, śmierci nieużyta! Nie bardzo z ciebie podkomorzy biegły! Wszytko na cudzy grunt kopców, niesyta, Pomykasz? Czy-ć twój urząd nie przysięgły? Najmniej się twoja porywczość nie pyta, Jeśli to twój grunt, byle-ć był przyległy. Ażeby lepiej kopce
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 147
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
z ciebie podkomorzy biegły! Wszytko na cudzy grunt kopców, niesyta, Pomykasz? Czy-ć twój urząd nie przysięgły? Najmniej się twoja porywczość nie pyta, Jeśli to twój grunt, byle-ć był przyległy. Ażeby lepiej kopce pamiętali, Chcesz, by nad nimi sąsiedzi płakali.
Bodajżeś nigdy mej ubogiej wioski Żałobnym rydlem swym nie graniczyła! Wolę sąsiada złego znosić troski, Niżby mię miała bronić twa mogiła. Doznał motyki twojej Otwinowski, Któregoś z nami tak rozgraniczyła, Że go nie ujrzym, aż kiedy nas nową Przed komisyją przypozwiesz gruntową.
Lecz on już z tobą uczyniwszy wieczne Rozgraniczenie i trwałe granice, Dziedzictwo od wszech otrzymał bezpieczne
z ciebie podkomorzy biegły! Wszytko na cudzy grunt kopców, niesyta, Pomykasz? Czy-ć twój urząd nie przysięgły? Najmniej się twoja porywczość nie pyta, Jeśli to twój grunt, byle-ć był przyległy. Ażeby lepiej kopce pamiętali, Chcesz, by nad nimi sąsiedzi płakali.
Bodajżeś nigdy mej ubogiej wioski Żałobnym rydlem swym nie graniczyła! Wolę sąsiada złego znosić troski, Niżby mię miała bronić twa mogiła. Doznał motyki twojej Otwinowski, Któregoś z nami tak rozgraniczyła, Że go nie ujrzym, aż kiedy nas nową Przed komisyją przypozwiesz gruntową.
Lecz on już z tobą uczyniwszy wieczne Rozgraniczenie i trwałe granice, Dziedzictwo od wszech otrzymał bezpieczne
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 148
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Wyrzyna dumy,
A dokończywszy dorocznej roboty, Skoczy i w taniec, zrzuciwszy choboty, I szczerze myśli po dobrym obżynku O odpoczynku.
Żaden mu rozruch nie rozerwie wczasu, Przykrego nigdy nie słyszy hałasu, Prócz szumu z wody, co snowi pomocy Dodaje w nocy.
Zdrowszy mu owoc, smaczniejsza jarzyna, Co ją wykopie rydlem, niż zwierzyna, Niż chleb podbitą piętą wywierciany, Stojąc przed pany.
To pałac jego — uklecona chata,
Dworzanów trzyma parobcza zaplata, Straż się też wierna na złodzieja sroży, Kundel w obroży.
Ostatek dworu: baran, ciołek, woły; Kapela: ptastwa krzyk z rana wesoły; Piernaty: trawa; namiot
Wyrzyna dumy,
A dokończywszy dorocznej roboty, Skoczy i w taniec, zrzuciwszy choboty, I szczerze myśli po dobrym obżynku O odpoczynku.
Żaden mu rozruch nie rozerwie wczasu, Przykrego nigdy nie słyszy hałasu, Prócz szumu z wody, co snowi pomocy Dodaje w nocy.
Zdrowszy mu owoc, smaczniejsza jarzyna, Co ją wykopie rydlem, niż zwierzyna, Niż chleb podbitą piętą wywierciany, Stojąc przed pany.
To pałac jego — uklecona chata,
Dworzanów trzyma parobcza zaplata, Straż się też wierna na złodzieja sroży, Kundel w obroży.
Ostatek dworu: baran, ciołek, woły; Kapela: ptastwa krzyk z rana wesoły; Piernaty: trawa; namiot
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 163
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
I faetońskim opałem zniszczeje, Niżby mię miała jesienna część roku I zima zbawić takiego widoku. Wtenczas się wszytka zamknie jak do skrzynie, Wtenczas się cała w kożuchy uwinie, Załóżką piersi pilno obwaruje I sznurowaniem zazdrosnym skrępuje; Głowę to w kuczmy, to w daszki rogate, To w bawełnice i koce kosmate, W rydle i w czapki uszane ustroi, Ręce w wydrzane rękawy uzbroi; Wdziawszy na szyję turską bawełniczkę, Zaciągnie na nos po oczy zatyczkę I żeby cale żyć na świecie skrycie, Niejedno wdzieje na głowę za wicie; Nawdziewa spódnic i grubej roboty Pończoch kupionych kędy między Szoty; A co najbardziej mierzi mię w tym stroju, Przyda
I faetońskim opałem zniszczeje, Niżby mię miała jesienna część roku I zima zbawić takiego widoku. Wtenczas się wszytka zamknie jak do skrzynie, Wtenczas się cała w kożuchy uwinie, Załóżką piersi pilno obwaruje I sznurowaniem zazdrosnym skrępuje; Głowę to w kuczmy, to w daszki rogate, To w bawełnice i koce kosmate, W rydle i w czapki uszane ustroi, Ręce w wydrzane rękawy uzbroi; Wdziawszy na szyję turską bawełniczkę, Zaciągnie na nos po oczy zatyczkę I żeby cale żyć na świecie skrycie, Niejedno wdzieje na głowę za wicie; Nawdziewa spódnic i grubej roboty Pończoch kupionych kędy między Szoty; A co najbardziej mierzi mię w tym stroju, Przyda
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 178
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
co bez depcącego Winiarza nogi i tłocznych kamieni Samo się przez się w słodkie wino mieni; Potem krwawym broczy ziemię: Balsam rozrzutnej wonności, z którego, Chociaż żelazem jeszcze nie nacięty, Perfumy cieką i olejek święty.
Poć-że się krwią, o mój Panie: Zdroju łaskawy, u którego na dnie,
Pierwej, niż rydel pootwierał źródła, Miłość krynicę żywota wywiodła; Poć-że się krwią, me kochanie: Gruncie tak bujny, że na tobie snadnie Bez żadnej pługów i radeł pomocy Wzeszła obfitość zbawiennych owocy.
O Miłości ukrwawiona: Więźniu niewolny, przykuty za nogę, Który, zrzucając ten ciężar niemiły Nie chcąc się w sercu zmieścić, rwiesz i
co bez depcącego Winiarza nogi i tłocznych kamieni Samo się przez się w słodkie wino mieni; Potem krwawym broczy ziemię: Balsam rozrzutnej wonności, z którego, Chociaż żelazem jeszcze nie nacięty, Perfumy cieką i olejek święty.
Poć-że się krwią, o mój Panie: Zdroju łaskawy, u którego na dnie,
Pierwej, niż rydel pootwierał źródła, Miłość krynicę żywota wywiodła; Poć-że się krwią, me kochanie: Gruncie tak bujny, że na tobie snadnie Bez żadnej pługów i radeł pomocy Wzeszła obfitość zbawiennych owocy.
O Miłości ukrwawiona: Więźniu niewolny, przykuty za nogę, Który, zrzucając ten ciężar niemiły Nie chcąc się w sercu zmieścić, rwiesz i
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 220
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Fontanny/ Casztelle/ Miasta/ Sioła/ Stada/ Trzody/ i czym on swoich bogaci/ rzekni mu/ co się darmo zwodzisz. Jeśli mądrość/ mów jej/ co się darmo zwodzisz/ ninaco ztych rzeczy śmierć niepatrzy/ trudno tej perswadowac/ która Sceptra ligonibus aequat, To jest: Z rydlami i motykami Królewskie Berła porownywa/ i pod której purpurei veniunt vestigia Reges, Deposito luxu turba cum paupere misti. To jest: Podpadają nogi Królowie/ zbytek opuściwszy/ z ubogim mieszkają się gminem; obaczysz ano tam Victor cum victis pariter miscebitur vmbris, Consule cum Mario capete lugurtha sedes, Lydus Dulychio non distat Craesus ab
Fontany/ Cásztelle/ Miástá/ Siołá/ Stádá/ Trzody/ y czym on swoich bogáći/ rzekni mu/ co się dármo zwodźisz. Iesli mądrość/ mow iey/ co się dármo zwodźisz/ nináco ztych rzeczy śmierć niepátrzy/ trudno tey perswádowác/ ktora Sceptra ligonibus aequat, To iest: Z rydlámi y motykámi Krolewskie Berłá porownywa/ y pod ktorey purpurei veniunt vestigia Reges, Deposito luxu turba cum paupere misti. To iest: Podpadáią nogi Krolowie/ zbytek opuśćiwszy/ z vbogim mieszkáią się gminem; obaczysz áno tám Victor cum victis pariter miscebitur vmbris, Consule cum Mario capete lugurtha sedes, Lydus Dulychio non distat Craesus ab
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 188.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, jak w dzisiejszej probie Twej miłości fundament kładąc najznaczniejszy, Który, masz temu wierzyć, u mnie jest sławniejszy Nad drogi Kleopatry bankiet i nad owe Buczne niekiedy w Rzymie stoły Lukullowe, Nad wety genueńskie, sycylskie przysmaki. Przetoż odtąd już o mnie bądź nadziei takiej, Że chyba na ostatniej dopiero pościeli Dzisiejszy związek rydel z motyką rozdzieli.
Ow taką mową w nowe duchy poruszony, Im był od swej nadzieje dalej odrzucony, Tym weselszy nierównie, do nog się jej ściele A nie mogąc ogarnąć sercem swe wesele, Dziękuje i miłości oraz dobrorzeczy: O bogini, co ludzki narod masz na pieczy! Kiedy byś w swoich cukrach
, jak w dzisiejszej probie Twej miłości fundament kładąc najznaczniejszy, Ktory, masz temu wierzyć, u mnie jest sławniejszy Nad drogi Kleopatry bankiet i nad owe Buczne niekiedy w Rzymie stoły Lukullowe, Nad wety genueńskie, sycylskie przysmaki. Przetoż odtąd już o mnie bądź nadziei takiej, Że chyba na ostatniej dopiero pościeli Dzisiejszy związek rydel z motyką rozdzieli.
Ow taką mową w nowe duchy poruszony, Im był od swej nadzieje dalej odrzucony, Tym weselszy nierownie, do nog się jej ściele A nie mogąc ogarnąć sercem swe wesele, Dziękuje i miłości oraz dobrorzeczy: O bogini, co ludzki narod masz na pieczy! Kiedy byś w swoich cukrach
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 263
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
. Maja tak tego siła, że na opał je robią. Owce i kozy (których siła) po wysokich i przykrych barzo skałach paszą. Chłopi osłów na ciężarów noszenie i sobie na drogę do jazdy pospolicie zażywają.
Chleba barzo omal i pokarmu na konie maja, bo o rolę trudno. Ledwie gdzie na nieprzystępnych skałach rydlem trochę rozkopie i tam pszenicy zasieje trochę. Najwięcej tureckiej pszenicy do chleba zażywają, z której chleb bardzo niedobry. Tantam inopiam roli maja, że nawet, gdzie obaczą na skale podobne miejsce, a przystąpić niepodobna, to się po linach z niebezpieczeństwem wielkim spuszczają, i wisząc na niej tedy rydlem rozkopują i zaraz zasieją z
. Maja tak tego siła, że na opał je robią. Owce i kozy (których siła) po wysokich i przykrych barzo skałach paszą. Chłopi osłów na ciężarów noszenie i sobie na drogę do jazdy pospolicie zażywają.
Chleba barzo omal i pokarmu na konie maja, bo o rolę trudno. Ledwie gdzie na nieprzystępnych skałach rydlem trochę rozkopie i tam pszenicy zasieje trochę. Najwięcej tureckiej pszenicy do chleba zażywają, z której chleb bardzo niedobry. Tantam inopiam roli maja, że nawet, gdzie obaczą na skale podobne miejsce, a przystąpić niepodobna, to się po linach z niebezpieczeństwem wielkim spuszczają, i wisząc na niej tedy rydlem rozkopują i zaraz zasieją z
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 143
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004