żyjąc dobrze z bojaźnią, zbawienie sprawował.
Trąby te przeraźliwe już były słyszane, lecz u wielu zaiste żywych zapomniane, więc ja echo przypomnę trąb tych ostatecznych, do życia pobożnego przedziwnie skutecznych. Krótko piszę, lecz mniemam, Tobie dosyć będzie uważać i pamiętać na te rzeczy wszędzie. Niewytwornym-em wierszem, wiedz o tym, rytmował, bym rytmu nad rzecz samą nie barzij smakował. Gdyć pamiątka tych rzeczy w myśli będzie tkwiała, przyznasz, jak Cię w zbawieniu wiele ratowała.
In omnibus operibus tuis memorare novissima tua et in aeternum non peccabis. Eccl. 7,
We wszytkich sprawach twoich pamiętaj na ostateczne rzeczy twoje, a na wieki
żyjąc dobrze z bojaźnią, zbawienie sprawował.
Trąby te przeraźliwe już były słyszane, lecz u wielu zaiste żywych zapomniane, więc ja echo przypomnę trąb tych ostatecznych, do życia pobożnego przedziwnie skutecznych. Krótko piszę, lecz mniemam, Tobie dosyć będzie uważać i pamiętać na te rzeczy wszędzie. Niewytwornym-em wierszem, wiedz o tym, rytmował, bym rytmu nad rzecz samą nie barzij smakował. Gdyć pamiątka tych rzeczy w myśli będzie tkwiała, przyznasz, jak Cię w zbawieniu wiele ratowała.
In omnibus operibus tuis memorare novissima tua et in aeternum non peccabis. Eccl. 7,
We wszytkich sprawach twoich pamiętaj na ostateczne rzeczy twoje, a na wieki
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 5
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
masz lękać bez miary, młody i stary. O, kto by mi dał, żebym mógł powiedzieć nieco o piekle, ażebyś mógł wiedzieć, co to jest piekło, miejsce potępionych i zatraconych. Język drętwieje, rozum obostrzony, myśląc, ustaje jakoby stępiony. Mniej pióro może, piekło opisując, o tym rytmując. Co tam za żywot? Jakowe zabawy? Jakowy urząd? Jakowe ustawy? Ach, kto to pojmie i powie drugiemu? Trudno żywemu. Piekło jest to kraj niewymownie wielki: długi, głęboki nad obyczaj wszelki, w pośrzodku ziemie czartom zbudowany, złym ludziom dany.
Tu miejsce wiecznej jest sprawiedliwości, mąk niewymownych i
masz lękać bez miary, młody i stary. O, kto by mi dał, żebym mógł powiedzieć nieco o piekle, ażebyś mógł wiedzieć, co to jest piekło, miejsce potępionych i zatraconych. Język drętwieje, rozum obostrzony, myśląc, ustaje jakoby stępiony. Mniej pióro może, piekło opisując, o tym rytmując. Co tam za żywot? Jakowe zabawy? Jakowy urząd? Jakowe ustawy? Ach, kto to pojmie i powie drugiemu? Trudno żywemu. Piekło jest to kraj niewymownie wielki: długi, głęboki nad obyczaj wszelki, w pośrzodku ziemie czartom zbudowany, złym ludziom dany.
Tu miejsce wiecznej jest sprawiedliwości, mąk niewymownych i
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 66
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
/ woła/ o moi drogi Mężu. Lecz w sercu drugi. Kędy i fałsz srogi/ Szepce do panien swoich. Panny prze mą duszą Miejcie wodkę gotową/ bo mdleć pewnie muszę. A Panny tudzież z wodką; której gdy nachyli/ Nie dziw że oraz rozum/ oraz chód pomyli. Aleć ja to rytmuję/ nie rytmem zacząwszy/ Nie trudno widzę o rytm gdy go prawda pędzi. Idąc dali nie wspomnię jakie pijatyki/ Jakie zbytki w tych ucztach/ które przewyższają Dostatki i intratę: tak że wszyscy życzą Prędkiego znowu w tymże tam domu pogrzebu. Bo komusz nie smakuje bankiet/ i liej rozliej? Kiedy zaś po
/ woła/ o moi drogi Mężu. Lecz w sercu drugi. Kędy y fałsz srogi/ Szepce do panien swoich. Pánny prze mą duszą Mieyćie wodkę gotową/ bo mdleć pewnie muszę. A Pánny tudźiesz z wodką; ktorey gdy nachyli/ Nie dźiw że oraz rozum/ oraz chod pomyli. Aleć ia to rytmuię/ nie rytmem zácząwszy/ Nie trudno widzę o rytm gdy go prawdá pędźi. Idąc dali nie wspomnię iakie piiátyki/ Iákie zbytki w tych vcztách/ ktore przewyższáią Dostatki y intratę: ták że wszyscy życzą Prętkiego znowu w tymże tám domu pogrzebu. Bo komusz nie smákuie bankiet/ y liey rozliey? Kiedy záś po
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 18
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650