hoc vulnere, Christus immolat, et poenas scelerato a sanquine sumit. Chrystus pan (którego znak był na powietrzu w bitwie) tą raną ciebie zabija, i krew przeklętą twoję lejąc, Chrystus ciebie karze. Julian wybieglec cesarz, raniony na perskiej wojnie włócznią z nieba, krwie swojej garzcią z rany dobywszy na powietrze one rzucał, mówiąc: Zwyciężyłeś Galilejczyku, zwyciężyłeś! i ty chceszli, a maszli po temu władzę
jaką w sobie, dobywaj krwie bezecnej twojej z rany, a obejrzawszy się na krzyż, który nad tobą stoi, mów: Zwyciężyłeś krzyżu Chrystusów, zwyciężyłeś, gadajże teraz sprosniku przeciwko chrześcijanom,
hoc vulnere, Christus immolat, et poenas scelerato a sanquine sumit. Chrystus pan (którego znak był na powietrzu w bitwie) tą raną ciebie zabija, i krew przeklętą twoję lejąc, Chrystus ciebie karze. Julian wybieglec cesarz, raniony na perskiej wojnie włócznią z nieba, krwie swojej garzcią z rany dobywszy na powietrze one rzucał, mówiąc: Zwyciężyłeś Galilejczyku, zwyciężyłeś! i ty chceszli, a maszli po temu władzę
jaką w sobie, dobywaj krwie bezecnej twojej z rany, a obejrzawszy się na krzyż, który nad tobą stoi, mów: Zwyciężyłeś krzyżu Chrystusów, zwyciężyłeś, gadajże teraz sprosniku przeciwko chrześcianom,
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 264
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
24 Aprilis. Król traktował ojca żony swej księcia de Bareit, 1 maja, i senatorowie byli: napili się wszyscy nad miarę. Tego dnia deklaracji pańskiej o pieczęć odebrałem potwierdzenie. Solennitas oddania odłożona do sejmu.
12 maja. Król munstrował wojsko swoje, i z dział różnemi sztukami do celu strzelał, także granaty rzucał. 13^go^ pożegnałem króla. 14^go^ z Warszawy wyjechałem. Pod Liwem stała się przygoda nieszczęśliwa: wóz furmański na którym siedział Kazimierz Dula kredencerz stary, przejechał go wpół, ziobra i obojczyk połamał. 18^go^ w Usnarzu stanąłem, z Usnarza w Wilnie stanąłem 23^go^. Zaczęliśmy de mediis pacis zaraz traktować,
24 Aprilis. Król traktował ojca żony swéj księcia de Bareit, 1 maja, i senatorowie byli: napili się wszyscy nad miarę. Tego dnia deklaracyi pańskiéj o pieczęć odebrałem potwierdzenie. Solennitas oddania odłożona do sejmu.
12 maja. Król munstrował wojsko swoje, i z dział różnemi sztukami do celu strzelał, także granaty rzucał. 13^go^ pożegnałem króla. 14^go^ z Warszawy wyjechałem. Pod Liwem stała się przygoda nieszczęśliwa: wóz furmański na którym siedział Kazimierz Dula kredencerz stary, przejechał go wpół, ziobra i obojczyk połamał. 18^go^ w Usnarzu stanąłem, z Usnarza w Wilnie stanąłem 23^go^. Zaczęliśmy de mediis pacis zaraz traktować,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 58
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
się z niej uwija, Huczą moździerze, granaty trzaskają, Turków mieszają.
Generał Kącki, choć przyznać, że umie Zażyć armaty i że ją rozumie, Do czego jednak powinność go budzi, Wiodł swoich ludzi
Do szturmu, zdawszy pod komendę Szczuki Armatę, z której wyprawował sztuki, Gdy z srogiej burze i ognistej łuny Rzucał pioruny.
I zaś, gdy po tej szczęśliwej rozprawie Chocim traktował, on dany w zastawie Wściekle zajadłym; że wierzył żywota, Wielka to cnota.
Lubo i Turcy nam odpowiedali, Z dział nas i z nośnych janczarek macali,
Grzmot srogi głuszył, świata nie znać prawie W dymnej kurzawie.
Wtenczas wódz wielki z cudownej
się z niej uwija, Huczą moździerze, granaty trzaskają, Turkow mieszają.
Generał Kącki, choć przyznać, że umie Zażyć armaty i że ją rozumie, Do czego jednak powinność go budzi, Wiodł swoich ludzi
Do szturmu, zdawszy pod komendę Szczuki Armatę, z ktorej wyprawował sztuki, Gdy z srogiej burze i ognistej łuny Rzucał pioruny.
I zaś, gdy po tej szczęśliwej rozprawie Chocim traktował, on dany w zastawie Wściekle zajadłym; że wierzył żywota, Wielka to cnota.
Lubo i Turcy nam odpowiedali, Z dział nas i z nośnych janczarek macali,
Grzmot srogi głuszył, świata nie znać prawie W dymnej kurzawie.
Wtenczas wodz wielki z cudownej
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 487
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
kroki; W niebo patrzy ponuro; pluje pod obłoki. Nie straszniejszy ogromnym lwim łupieżem kryty Herkules, gdy centaury gromił albo szczyty Walącemu się niebu pod srogim ciężarem Wielkiej atlanckiej góry podprawiał filarem; Nie straszniejszy Polifem, gdy z okrutnym gniewem Za Grekami po morzu brodził wsparty drzewem; Mszcząc się na Ulissesie wykłutego oka, Młyńskie rzucał kamienie na okręt z wysoka; Nie straszniejszy bohatyr trzeci po tych w rzędzie, Gdy się tęczą opasze, na Pyroa wsiądzie. Śmierć mu z oczu wygląda, szczerym mordem dycha; Chłop srogi, pycha mu brzuch ni antał rozpycha; Wąs od spodku podszyty, od brody się długiej Pasmem wije; często się obziera na
kroki; W niebo patrzy ponuro; pluje pod obłoki. Nie straszniejszy ogromnym lwim łupieżem kryty Herkules, gdy centaury gromił albo szczyty Walącemu się niebu pod srogim ciężarem Wielkiej atlanckiej góry podprawiał filarem; Nie straszniejszy Polifem, gdy z okrutnym gniewem Za Grekami po morzu brodził wsparty drzewem; Mszcząc się na Ulissesie wykłutego oka, Młyńskie rzucał kamienie na okręt z wysoka; Nie straszniejszy bohatyr trzeci po tych w rzędzie, Gdy się tęczą opasze, na Pyroa wsiędzie. Śmierć mu z oczu wygląda, szczerym mordem dycha; Chłop srogi, pycha mu brzuch ni antał rozpycha; Wąs od spodku podszyty, od brody się długiej Pasmem wije; często się obziera na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 335
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
że ja na jego miedzy była i przepraszał ją, do tego się nie zna, bo ani na miedzy postała, ani go w ten dzień siebie przepraszającego i do siebie cokolwiek mówiącego nie widziała. Co się zaś tknie hałasu w tydzień uczynionego, odpowiedziała, że ją na dom naszedł, Słów wyżej mianowanych nawołał, kamieniami rzucał. Sąd niniejszy, wysłuchawszy stron obudwu, ponieważ te obiedwie strony nie przyznają się do zadania i odpowiedzi swoich, onym świadków na przyszłe sądy zstawić kazał. (IJI. 13)
4365. (45) W sprawie między uczciwymi Łukaszem i Barbarą Gołeckimi małżonkami z jednej strony aktorami, a lakubem i Katarzyną Kokosczykami o
że ia na iego miedzy była y przepraszał ią, do tego się nie zna, bo ani na miedzy postała, ani go w tęn dzień siebie przepraszaiącego y do siebie cokolwiek mowiącego nie widziała. Co się zaś tknie hałasu w tydzień uczynionego, odpowiedziała, że ią na dom naszedł, słow wyżey mianowanych nawołał, kamieniami rzucał. Sąd ninieyszy, wysłuchawszy stron obudwu, poniewaz te obiedwie strony nie przyznaią się do zadania y odpowiedzi swoich, onym swiadkow na przyszłe sądy zstawic kazał. (III. 13)
4365. (45) W sprawie między uczciwymi Łukaszęm y Barbarą Gołeckimi małżonkami z iedney strony aktorami, a lakubęm y Katarzyną Kokosczykami o
Skrót tekstu: KsKrowUl_2
Strona: 641
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1698 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
Królewskich pożytki nam żałosną a I. K. M. magnis upragnioną votis zawrzeć góruje się konkluzją. Snopek ten/ który nader obfity i ozdobny/ który in aprico Świata Polskiego sub Jove libero pod niebo blisko wylatując/ różne przygody/ aestus atque pruinas wytrzymał/ który częstym plonem swoim zrobionym usługami Ojczyzny poddanym panem non fulmina rzucał i rozdzielał/ którym Orzeł Polski przez lat ośmdziesiąt nie tylko do potrzeby ale usque ad delicias nasycony zostawał/ teraz nie tylko z oczu ale i z-horyzontu naszego uchylać się zabiera. Vim zaprawdę czynić muszę żalowi mojemu/ nie bez wstrętu i ciężkości języka verba conari, i zagniewać i zadumieć się nad fortuną moją/
Krolewskich pożytki nam żałosną á I. K. M. magnis uprágnioną votis zawrzeć goruie się konkluzyą. Snopek ten/ ktory náder obfity i ozdobny/ ktory in aprico Swiatá Polskiego sub Jove libero pod niebo blisko wylátuiąc/ rożne przygody/ aestus atque pruinas wytrzymał/ ktory częstym plonem swoim zrobionym usługámi Oyczyzny poddánym panem non fulmina rzucał i rozdźielał/ ktorym Orzeł Polski przez lát ośmdźieśiąt nie tylko do potrzeby ále usque ad delicias násycony zostawał/ teraz nie tylko z oczu ále i z-horyzontu nászego uchylać się zábiera. Vim záprawdę czynić muszę żalowi moiemu/ nie bez wstrętu i ćiężkośći ięzyká verba conari, i zagniewáć i zádumieć się nad fortuną moią/
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 8
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
WIERSZE JAKUBA TEODORA TRĘBECKIEGO. Philomachia abo wyrażenie gorących afektów miłości. Wierszem J. T. T(rębeckiego). 750. Przedmowa.
Wojny i męże głosić chciało pióro moje, Jako pod świeżo przeszłe w Polsce niepokoje, Mars okrutny obłokiem krwawym otoczony, Płaczliwej wojny ognie rzucał na wsze strony. I jak mężnych Sarmatów niepożyta siła Wszytkich swych nieprzyjaciół impet przełomiła. A własnych piersi murem od niewdzięcznych gości Obroniła ojczystych swobod i wolności. Ten mój umysł chcąc wesprzeć Febus złotowłosy Już mi dawał kruż pełen kastalijskiej rosy, Który tyłkom co chciał wziąć, aż wtym dziecko małe Jakieś stanie przedemną nad zwyczaj
WIERSZE JAKUBA TEODORA TRĘBECKIEGO. Philomachia abo wyrażenie gorących afektow miłości. Wierszem J. T. T(rębeckiego). 750. Przedmowa.
Wojny i męże głosić chciało pioro moje, Jako pod świeżo przeszłe w Polszcze niepokoje, Mars okrutny obłokiem krwawym otoczony, Płaczliwej wojny ognie rzucał na wsze strony. I jak mężnych Sarmatow niepożyta siła Wszytkich swych nieprzyjacioł impet przełomiła. A własnych piersi murem od niewdzięcznych gości Obroniła ojczystych swobod i wolności. Ten moj umysł chcąc wesprzeć Febus złotowłosy Już mi dawał kruż pełen kastalijskiej rosy, Ktory tyłkom co chciał wziąć, aż wtym dziecko małe Jakieś stanie przedemną nad zwyczaj
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 221
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
co jakakolwiek niby już zgoda zaszła, obrócić.
Sejm się tedy on walny, jakby się na deklamacyją zjachał, na kilkuset oracjach gładkich a częścią dziecięcych i szkołą cuchnących rozłazi lub zrywa. Nasłucha się moc wielką i rozumnych, i wielkich głosów, ale te serce bardziej krają, że jak mówią, jakby groch na ścianę rzucał, uczynić pożytku żadnego nie mogą. Izba ta więc od zaczęcia rwania sejmów, dopieroż od zaczęcia rwania sejmów przez kontradycenta jednego, od wynalazku tamowania activitatis wszystkim, od wprowadzonego nieforemnego zwyczaju gadania, co się komu podoba, wnoszenia, jakiej się i kiedy się komu podoba, materii, izba ta, mówię, przestaje
co jakakolwiek niby już zgoda zaszła, obrócić.
Sejm się tedy on walny, jakby się na deklamacyją zjachał, na kilkuset oracyjach gładkich a częścią dziecięcych i szkołą cuchnących rozłazi lub zrywa. Nasłucha się moc wielką i rozumnych, i wielkich głosów, ale te serce bardziej krają, że jak mówią, jakby groch na ścianę rzucał, uczynić pożytku żadnego nie mogą. Izba ta więc od zaczęcia rwania sejmów, dopieroż od zaczęcia rwania sejmów przez kontradycenta jednego, od wynalazku tamowania activitatis wszystkim, od wprowadzonego nieforemnego zwyczaju gadania, co się komu podoba, wnoszenia, jakiej się i kiedy się komu podoba, materyi, izba ta, mówię, przestaje
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 226
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, Proboszcz Jeżowski (który mi to w Częstochowie przy bytności Jego Mci P. Sladkowskiego Chorążego Rawskiego dobrowolnie, sumnieniem i Teologów obowiązkiem poruszony będąc powiedział) niech Rzeczposp: go spyta, z jegoż Relacji, niech naprzód sądzi, jeżelim co abo robił około Konfederacji, abo onę aprobował. Ale, kto pod Koresteszowem rzucał kartki między Wojsko, abo od kogo i z czyjego natchnienia, niech się porachuje. Z tych jedna oddana mi kartka, jeszcze przed Konfederacją, na Czwerć roku. Tej kartki formalia. Potym na rok przedtym kartki pod Koresteszowem w Wojsku rzucano, Wojsko na Elekcją nowego Pana podniecając.
Czemuż też z kwiatu Młodziej Szlacheckiej złożone
, Proboszcz Ieżowski (ktory mi to w Częstochowie przy bytnośći Iego Mći P. Sladkowskiego Chorążego Ráwskiego dobrowolnie, sumnieniem y Theologow obowiąskiem poruszony będąc powiedźiał) niech Rzeczposp: go spyta, z iegoż Relácyey, niech naprzod sądźi, ieżelim co ábo robił około Confoederácyey, ábo onę approbował. Ale, kto pod Koresteszowem rzucał kártki między Woysko, ábo od kogo y z czyiego nátchnienia, niech się poráchuie. Z tych iedná oddana mi kártká, ieszcze przed Confoederácyą, ná Czwerć roku. Tey kártki formalia. Potym ná rok przedtym kártki pod Koresteszowem w Woysku rzucano, Woysko ná Elekcyą nowego Paná podniecáiąc.
Czemuż też z kwiátu Młodźiey Szlácheckiey złożone
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 57
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
kłopocie. Szłam wpół martwa i z nagłam Twym głosem ożyła, któregom mocą cale już śmierci pozbyła, gdy się bowiem Twe święte usta otwierają, niby srogich piorunów z Twych słów głos wydają. Nie takie jednak przecię, jakie wonczas były, gdy się kule ogniste w Twych puklerzach kryły, którymi więc syryjskiej bogini fortelem rzucałeś, mściwy Euno, za nieprzyjacielem, ale takie, jakimiś strzelał, Wodzu, potem na idących do Emas, z Stygu za powrotem, gdy ich serca oziębłe były rozżarzone, serca Twoją rozmową, me Światło, dotknione. Z tej mowy wnet też moje wnętrzności pałały i głosu niebieskiego zraniły mię strzały, a lubo
kłopocie. Szłam wpół martwa i z nagłam Twym głosem ożyła, któregom mocą cale już śmierci pozbyła, gdy się bowiem Twe święte usta otwierają, niby srogich piorunów z Twych słów głos wydają. Nie takie jednak przecię, jakie wonczas były, gdy się kule ogniste w Twych puklerzach kryły, którymi więc syryjskiej bogini fortelem rzucałeś, mściwy Euno, za nieprzyjacielem, ale takie, jakimiś strzelał, Wodzu, potem na idących do Emas, z Stygu za powrotem, gdy ich serca oziębłe były rozżarzone, serca Twoją rozmową, me Światło, dotknione. Z tej mowy wnet też moje wnętrzności pałały i głosu niebieskiego zraniły mię strzały, a lubo
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 140
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997