. Mci pana Aleksandra Mierzeńskiego, porucznika księcia Imci Radziwiła list, jadąc do wojska koronnego
.
Mężny wielkiego wodza poruczniku, Z którymem nieraz w zacnej braciej szyku
I surowemu (co częściej) Marsowi I szalonemu służył Bachusowi, Tamtego srogie krwią farbując pole A temu pełniąc ofiary na stole, Teraz w domowe dostawszy się ściany, Rzucam do ciebie prezent obiecany. Ubogie wprawdzie, bom sam nie bogaty, Nie mam nic nad ten birkut i bułaty, Ćwiczonej ręki Czerkiesina dzieło, Tak wiele się też pod Żwańcem zdobyło. Wiem, że cię zastał a ty z swą drużyną Liczysz godziny, rychłoli przeminą, Wiarołomnemu kiedy Rusinowi, Macie ćwiczenie dać Moskwicinowi
. Mci pana Aleksandra Mierzeńskiego, porucznika księcia Imci Radziwiła list, jadąc do wojska koronnego
.
Mężny wielkiego wodza poruczniku, Z ktorymem nieraz w zacnej braciej szyku
I surowemu (co częściej) Marsowi I szalonemu służył Bachusowi, Tamtego srogie krwią farbując pole A temu pełniąc ofiary na stole, Teraz w domowe dostawszy się ściany, Rzucam do ciebie prezent obiecany. Ubogie wprawdzie, bom sam nie bogaty, Nie mam nic nad ten birkut i bułaty, Ćwiczonej ręki Czerkiesina dzieło, Tak wiele się też pod Żwańcem zdobyło. Wiem, że cię zastał a ty z swą drużyną Liczysz godziny, rychłoli przeminą, Wiarołomnemu kiedy Rusinowi, Macie ćwiczenie dać Moskwicinowi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 448
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
okowy miłości Wszytkie zagradzasz drogi do wolności? Czemu mi dajesz i bierzesz nadzieje? To wiatr pogodny, to przeciwny wieje. Trujesz a wszytkie odcinasz sposoby Wyjścia z tak ciężkiej i smacznej choroby. Bo gdy się człowiek w swym nieszczęściu śmieje, W chorobie kocha, tam niemasz nadzieje.
Pragnę wolności, niewolą smakuję, Rzucam kajdany i zaś je całuję. Pragnę być w jedno ciało z tą spojony, Z którąbym rad był morzem rozdzielony. Słońceli świeci, nocli dzień zawiera, We mnie ma troska nigdy nie umiera. Ta mię w dzień suszy, ta mi się na oczy Pospołu ze snem najpierwszym wytoczy. Obracam ciężki kamień wespół z onym
okowy miłości Wszytkie zagradzasz drogi do wolności? Czemu mi dajesz i bierzesz nadzieje? To wiatr pogodny, to przeciwny wieje. Trujesz a wszytkie odcinasz sposoby Wyszcia z tak ciężkiej i smacznej choroby. Bo gdy się człowiek w swym nieszczęściu śmieje, W chorobie kocha, tam niemasz nadzieje.
Pragnę wolności, niewolą smakuję, Rzucam kajdany i zaś je całuję. Pragnę być w jedno ciało z tą spojony, Z ktorąbym rad był morzem rozdzielony. Słońceli świeci, nocli dzień zawiera, We mnie ma troska nigdy nie umiera. Ta mię w dzień suszy, ta mi się na oczy Pospołu ze snem najpierwszym wytoczy. Obracam ciężki kamień wespoł z onym
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 456
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
i jednego stworzyć komara. Twojej tedy NajświĘTSZEJ PROWIDENCYJ. Seraficzną miłością przez całą nieodwdzięczonej Wieczność, mnie i wszystkim kreaturom świadczonej, te OPUS wraz z sercem moim, in Anathẽma wdzięczności dedykuję: słowa jego, Litery, najmniejsze jota, czoła zapoconego krople, z najgłębszą głowy mojej przed Tronem Twoim demisyą, i całego siebie eksinanicją rzucam, zapisuję, konsekruję, będąc Twej OPATRZNOŚCI, w milionowych okkurrencjach subjectum, a dalszej Jej Protekcyj (o co żebrzę) i Cudów Objectum, liche i niegodne Stworzenie Twoje.
Author Operis.
Sol oculus Mundi: DEUS es clarior illo;In Caelo, terris, Lumine cuncta fovens. Tu venerande meas istas Speculator ATHENAS
y iednego stworzyć komara. Twoiey tedy NAYSWIĘTSZEY PROWIDENCYI. Seraficzną miłością przez całą nieodwdzięczoney Wieczność, mnię y wszystkim kreaturom świadczoney, te OPUS wraz z sercem moim, in Anathẽma wdzięczności dedykuię: słowa iego, Litery, naymnieysze jota, czoła zapoconego krople, z naygłębszą głowy moiey przed Tronem Twoim demisyą, y całego siebie exinanicyą rzucam, zapisuię, konsekruię, będąc Twey OPATRZNOSCI, w millionowych okkurrencyach subjectum, a dalszey Iey Protekcyi (o co żebrzę) y Cudow Objectum, liche y niegodne Stworzenie Twoie.
Author Operis.
Sol oculus Mundi: DEUS es clarior illo;In Caelo, terris, Lumine cuncta fovens. Tu venerande meas istas Speculator ATHENAS
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 4
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
sine invidia na Theatrum moich ATEN, wystawiam Curiosis. Radbym (Superi mea vota secundent) do gustu Czytelnika mego być Placentinus we wszystkim, będąc w każdej rzeczy Authoritate wyprobowanej Veronensis, w krótkości słów Curtius, nie długą amplifikacją Długosus. Nie sadzę się tu na wysoką Polszczyznę, abym nią nie zaćmił sensów: nie rzucam nie potrzebnych dygresyj, nie paszkwiluję nikogo, tylko Mądrym przypominam, niedouczonych nauczam, ciekawych kontentuję. Wiele wykładam fłów i rzeczy, żeby mi zadawszy Czytelnik owo: Et quomodo posum intelligere, si non aliquis ostenderit mihi? nie szperał eksplikacyj po Leksikonach, Dykcionarzach, lecz tu miał zupełną dla siebie in verbis et rebus informacją
sine invidia na Theatrum moich ATEN, wystáwiam Curiosis. Radbym (Superi mea vota secundent) do gustu Czytelnika mego bydź Placentinus we wszystkim, będąc w każdey rzeczy Authoritate wyprobowáney Veronensis, w krotkości słow Curtius, nie długą amplifikácyą Długosus. Nie sadzę się tu ná wysoką Polszczyznę, abym nią nie zaćmił sensow: nie rzucam nie potrzebnych dygresyi, nie paszkwiluię nikogo, tylko Mądrym przypominám, niedouczonych nauczam, ciekawych kontentuię. Wiele wykładam fłow y rzeczy, żeby mi zadáwszy Czytelnik owo: Et quomodo posum intelligere, si non aliquis ostenderit mihi? nie szperał explikácyi po Lexikonach, Dikcionarzach, lecz tu miał zupełną dla siebie in verbis et rebus informacyą
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 6
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, si non aliquis ostenderit mihi? nie szperał eksplikacyj po Leksikonach, Dykcionarzach, lecz tu miał zupełną dla siebie in verbis et rebus informacją. Każdą rzecz probuję powagą Autorów, mając w tym Purpurata Rzymskiego Baroniusza przestrogę, Qaod à recentiore Authore, de rebus antiquis, sine alicujus vetustioris Authoritate profertur, contemnitur. Ze zaś rzucam często Łacinie? nie dziwuj się bo ta do mojej należy proprie Akademii. Druga, ze tę Lukubrację moję nie formalnym piszę Idiotom, Infimistom, ale tym, którzy w wyższych Szkołach, w Dworskiej Polityce, i nad Księgami bawią się sedentarią. Trzecia racja Łaciny zażywanej ta jest, aby ta Polska Księga nie od Polszczyzny
, si non aliquis ostenderit mihi? nie szperał explikácyi po Lexikonach, Dikcionarzach, lecz tu miał zupełną dla siebie in verbis et rebus informacyą. Káżdą rzecz probuię powagą Autorow, maiąc w tym Purpurata Rzymskiego Bároniusza przestrogę, Qaod à recentiore Authore, de rebus antiquis, sine alicujus vetustioris Authoritate profertur, contemnitur. Ze zaś rzucám często Lacinie? nie dziwuy się bo ta do moiey należy propriè Akademii. Druga, ze tę Lukubrácyę moię nie formalnym piszę Idiotom, Infimistom, ále tym, ktorzy w wyższych Szkołách, w Dworskiey Polityce, y nad Księgámi bawią się sedentaryą. Trzeciá racyá Łaciny zażywáney ta iest, áby ta Polska Księga nie od Polszczyzny
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 6
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
biegłemu wstręt uczynił zaraz in ipsa fronte, doczytania dalszego hujus mei Operis; albo mniej mu przyniósł owocu z moich foliałów. Nie przelewam mówię tego Morza to jest BOGA w Dobro ci, Mądrości, Wszechmocności, Sprawiedliwości, niewyczerpanego SCJENCJA
w mały dołek z Aniołem od Augustyna widzianym teste Cantipratano: raczej mię w ten EURYP niepojęty rzucam z Arystotelesem mówiąc Quia te non capio, tu me capias, teste Besaeo. Dosyć na ukontentowanie Twojej tu kuriozyj Czytelniku powiedzieć, co BÓG sam Mojżeszowi osobie effari raczył Exodi cap. 3. Ego sum qui sum. Te wła sne Imię moje: wiecznie być, nigdy się nie poczynając, nigdy nie kończąc, niczego
biegłemu wstręt uczynił zaraz in ipsa fronte, doczytania dalszego hujus mei Operis; albo mniey mu przyniosł owocu z moich foliałow. Nie przelewam mowię tego Morzá to iest BOGA w Dobro ci, Mądrości, Wszechmocności, Sprawiedliwości, niewyczerpanego SCYENCYA
w mały dołek z Aniołem od Augustyna widzianym teste Cantipratano: raczey mię w ten EURYP niepoięty rzucam z Arystotelesem mowiąc Quia te non capio, tu me capias, teste Besaeo. Dosyć na ukontentowanie Twoiey tu kuryozyi Czytelniku powiedzieć, co BOG sam Moyzeszowi osobie effari raczył Exodi cap. 3. Ego sum qui sum. Te wła sne Jmie moie: wiecznie bydź, nigdy się nie poczynaiąc, nigdy nie kończąc, niczego
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 2
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
na Insule Tandaja, w kraju dos Papous. W Afryce takich się Gór górejących rachuje nad 20. W Europie nie masz nad 8, jakoto ETNA, WEZUWIUSZ, HEKLA, jakom już je opisał. etc. W Chińskim Państwie są osobliwe Góry, które tam obacz pod tytułem PEREGRYNANT. CZWARTY ELEMENT WODA
NIe rzucam tu sieci na Syreny, i Wieloryby, bo gdzie indziej te uczyniłem łowkę, nie weneruję Bożków Morskich Neptunów i Tetydes, bom nie ba- o Elemencie wody
jęczny Owidiusz: Lecz umoczywszy pióro w Czerwonym i Czarnym Morzu, MORZA Species, RZEK w całym Świecie osobliwych, ZRZODEŁ dziwnych (bajeczne rzeczy i mniej ciekawe
na Insule Tandaia, w kraiu dos Papous. W Afryce takich się Gor goreiących rachuie nad 20. W Europie nie masz nad 8, iakoto ETNA, WEZUWIUSZ, HEKLA, iakom iuż ie opisał. etc. W Chińskim Państwie są osobliwe Gory, ktore tam obacz pod tytułem PEREGRYNANT. CZWARTY ELEMENT WODA
NIe rzucam tu sieci na Syreny, y Wieloryby, bo gdzie indziey te uczyniłem łowkę, nie weneruię Bożkow Morskich Neptunow y Thetydes, bom nie ba- o Elemencie wody
ieczny Owidiusz: Lecz umoczywszy pioro w Czerwonym y Czárnym Morzu, MORZA Species, RZEK w całym Swiecie osobliwych, ZRZODEŁ dziwnych (baieczne rzeczy y mniey ciekawe
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 551
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
bo z Faetontem i Ikarem, per fastigia ich godności i wysokości rozumu latać nie potrafię Idiota et Testudo humi reptans. In Sinu ich składam suplikę, że tych Atomów i Tomów, z których tak Mądrych i wielkich Bibliotek, ich
pracą tumuere montes, regestrować i lustrować nie zmogę. Takąż deprekacją, i solenną protestację rzucam pod nogi. Wasze Prześwietne ZAKONY, Cuiuscuuque Ordinis, Instituti, Congregationis, Reformy, i wszystkie w świecie Akademie, Universitates, że tyle SS. Mądrych Subiektów, Osób, i Autorów w Zakonach waszych Celeberrimos, sublimi Scientiâ et Eruditione z pod Zakonnej umbry, jako Luminaria magna wybuchające na świat, tu nie kładę inter
bo z Faetontem y Ikarem, per fastigia ich godności y wysokości rozumu latać nie potrafię Idiota et Testudo humi reptans. In Sinu ich składam supplikę, że tych Atomow y Tomow, z ktorych tak Mądrych y wielkich Bibliotek, ich
pracą tumuere montes, regestrować y lustrować nie zmogę. Takąż deprekacyą, y solenną protestacyę rzucam pod nogi. Wasze Prześwietne ZAKONY, Cuiuscuuque Ordinis, Instituti, Congregationis, Reformy, y wszystkie w świecie Akademie, Universitates, że tyle SS. Mądrych Subiektow, Osob, y Autorow w Zakonach waszych Celeberrimos, sublimi Scientiâ et Eruditione z pod Zakonney umbry, iako Luminaria magna wybuchaiące na swiat, tu nie kładę inter
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 563.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
piszą, wszytkie ciało boli, Jakbyś go zebrał z krzyża, tak człeka zniewoli. A dopieroż co oczom, z niespania, czytania, Wyrządza się z kilkuset książek wartowania. Komponując, gluzując, przenosząc na czyste, Jak to mozoł jest ciężki, ty sam widzisz Chryste Ale niemam za ciężkość, gdy rzucam przed Tronem Twoim Trójco Najświętsza, z głębokim ukłonem. Czytane i pisane punkta, limy, słowa, Ztym, gdy czyja pogani, lub pochwali głowa. Więc przyjmij o mój Stwórco, który świat na palcach Trzech nosisz, tę Część Trzecią, i daj po padalcach Jadowitych, zazdrosnych, chodzić nic nie czując,
piszą, wszytkie ciało boli, Iakbyś go zebrał z krzyża, tak człeka zniewoli. A dopieroż co oczom, z niespania, czytania, Wyrządza się z kilkuset książek wartowania. Komponuiąc, gluzuiąc, przenosząc na czyste, Iak to mozoł iest cięszki, ty sam widzisz Chrystè Ale niemam za cięszkość, gdy rzucam przed Tronem Twoim Troyco Nayświętsza, z głębokim ukłonem. Czytáne y pisane punkta, limy, słowa, Ztym, gdy czyia pogani, lub pochwali głowa. Więc przyimiy o moy Stworco, ktory swiat na palcach Trzech nosisz, tę Część Trzecią, y day po padalcach Iadowitych, zazdrosnych, chodzić nic nie czuiąc,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 704
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
siebie lekkie twoje brzemię/ A pogardziwszy niebem/ ulubiłem ziemię: Owszem stałem się gorszy zbrodzień/ gdym i wniebie Być nie myślił dla rozkosz doczesnych/ i Ciebie Panie mój zapomniawszy/ śmiałem głośno wołać: Ze jarzmo twoje ciężkie/ ja niemogę zdołać Służyć Tobie/ i niechcę/ i rzucam twe brzemię. Właśnie/ jak gdy powstanie przeciw Panu plemię Chłopskie/ niechcąc go słuchać: tak ja wazal drugi Hardy niechciałem Tobie mej czynić usługi.
Ach jakom nieprawości wszelakiej hołdował? Właśniem światu/ i diabłu meszkitę zbudował Z ciała mego! a prawiem torem Panteona Był/ w którym niegdy
siebie lekkie twoie brzemię/ A pogárdźiwszy niebem/ ulubiłem źiemię: Owszem stáłem się gorszy zbrodźień/ gdym y wniebie Bydź nie myslił dla roskosz docżesnych/ y Ciebie Pánie moy zápomniawszy/ śmiałem głośno wołáć: Ze iárzmo twoie ćięszkie/ iá niemogę zdołáć Służyć Tobie/ y niechcę/ y rzucam twe brzemię. Właśnie/ iak gdy powstanie przećiw Pánu plemię Chłopskie/ niechcąc go słuchać: tak ia wazal drugi Hardy niechćiałem Tobie mey cżynić usługi.
Ach iakom nieprawośći wszelakiey hołdowáł? Właśniem świátu/ y diabłu meszkitę zbudował Z ćiała mego! a prawiem thorem Pantheoná Był/ w ktorym niegdy
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 19
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694