mogło było postępować. Ale to samo przyczyną wszego złego było, iż się zaraz na cztery pułki wojsko rozerwało, tak iż niektóre chorągwie trzymały się przecie zrzuconego pułkownika Balenta Rogawskiego, niektóre zaś Jarosza Kleczkowskiego za pułkownika mieć chciały, drugie Stanisława Jędrzejowskiego, a drugie Idziego Kalinowskiego. Za którem rozerwaniem i wnętrznemi niezgodami, wojsko poczęło słabieć; przez to gdy jeden co chciał począć, drugi (nie słuchając pomienionego hetmana swego) nie chciał mu pomóc. Zaczem widząc iż Jerzy Rakocy z wielkiem wojskiem na odpór następował, a zwycięstwa sobie nad nim, dla takowej wnętrznej niezgody, nie obiecując, obróciło się wojsko nazad ku Polsce przez Tatry. Z których
mogło było postępować. Ale to samo przyczyną wszego złego było, iż się zaraz na cztery pułki wojsko rozerwało, tak iż niektóre chorągwie trzymały się przecie zrzuconego pułkownika Balenta Rogawskiego, niektóre zaś Jarosza Kleczkowskiego za pułkownika mieć chciały, drugie Stanisława Jędrzejowskiego, a drugie Idziego Kalinowskiego. Za którem rozerwaniem i wnętrznemi niezgodami, wojsko poczęło słabieć; przez to gdy jeden co chciał począć, drugi (nie słuchając pomienionego hetmana swego) nie chciał mu pomódz. Zaczem widząc iż Jerzy Rakocy z wielkiem wojskiem na odpór następował, a zwycięstwa sobie nad nim, dla takowej wnętrznej niezgody, nie obiecując, obróciło się wojsko nazad ku Polsce przez Tatry. Z których
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 19
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
dachu stanąwszy, z tej kamienicy wystrzelać z rynku broniących się chcieli. Wtem chorążego dworskiego Betlejem Gaborowej piechoty na kamienicy wywijającego i serca wszystkim oną chorągwią dodającego, Elear jeden z karabinu w łeb tak dobrze wymierzył, aż zaraz spadł i z chorągwią w rynek. Którą chorągiew straciwszy, tak im serce upadło, iż zaraz poczęli słabieć. A nasi tak Elearowie jako i piechota niemiecka pochop wziąwszy, z kamienice ich wystrzelali, a potem do przedniej bramy wparłszy i drugich w różne kąty nagnawszy, (bo każdy uciekał gdzie mógł, i przez wały na łeb) na głowę ich bito. Zaczem niebożęta trupów przez 3,000 i więźniów do półtoraset straciwszy,
dachu stanąwszy, z tej kamienicy wystrzelać z rynku broniących się chcieli. Wtem chorążego dworskiego Bethlehem Gaborowej piechoty na kamienicy wywijającego i serca wszystkim oną chorągwią dodającego, Elear jeden z karabinu w łeb tak dobrze wymierzył, aż zaraz spadł i z chorągwią w rynek. Którą chorągiew straciwszy, tak im serce upadło, iż zaraz poczęli słabieć. A nasi tak Elearowie jako i piechota niemiecka pochop wziąwszy, z kamienice ich wystrzelali, a potem do przedniej bramy wparłszy i drugich w różne kąty nagnawszy, (bo każdy uciekał gdzie mógł, i przez wały na łeb) na głowę ich bito. Zaczem niebożęta trupów przez 3,000 i więźniów do półtoraset straciwszy,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 40
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
tym trudnym ostatniego momentu/ do wiecznej sfery punkciku nie zmylili. Inaczej bez żadnego wątpienia przyjdzie/ albo być dziedzicem w niebie/ albo wieczną żałosną jadowitych sępów strawą zostawać w piekle. 5. Nuż gdy przyjdzie umierać/ co rozumiesz w jakich człowiek obrotach będzie? kiedy choroba tężej wzmagać/ bole ostrzej napierać/ smusły znaczniej słabieć i ustawać poczną; wszytek człowiek nie tylko do duchownych (a pospolicie mniej zwyczajnych i przeto trudnych) niesposobny/ ale też do zwykłych ciału swemu potrzeb nie duży/ ociężeje; i sam sobie wszytek omierznie. Tu się dom miesza/ owdzie Medycy miedzy sobą szemrzą/ ci o testamencie szepcą/ owi o długi/ tamci
tym trudnym ostátniego momentu/ do wieczney sfery punkćiku nie zmylili. Ináczey bez żadnego wątpieniá przyidźie/ álbo być dźiedźicem w niebie/ álbo wieczną żałosną iádowitych sępow stráwą zostawáć w piekle. 5. Nuż gdy przyidźie umierać/ co rozumiesz w iákich człowiek obrotách będźie? kiedy chorobá tężey wzmagać/ bole ostrzey nápieráć/ smusły znáczniey słábieć y ustawać poczną; wszytek człowiek nie tylko do duchownych (a pospolićie mniey zwyczaynych y przeto trudnych) niesposobny/ ále też do zwykłych ćiáłu swemu potrzeb nie duży/ oćiężeie; y sám sobie wszytek omierźnie. Tu się dom miesza/ owdźie Medycy miedzy sobą szemrzą/ ći o testámenćie szepcą/ owi o długi/ támći
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 124
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
z Ducha S^o^. nauki/ z nieba wysypanego ziarna/ którym sami Anielscy Duchowie sytymi są. Psal: 77. Panem Angelorum manducavit homo na pociechę i potrzebne nauki z Boskiej ręki nam obmyślony i hojnie podany posiłek mamy. 3. Rzecz jest pewna/ że jako w siłach do ciała należących/ bez pokarmu za czasem słabieć przychodzi/ tak w ochocie i czerstwości na drodze duchownej bez należytego duszy posiłku wątleć musiemy. Stąd jako głodem zmorzony człowiek gdy się czym posilić nie ma/ same które/ i zgorzałe peczyny gryzie/ tak w swej sile zwątlona/ wyschła/ rady nienajdująca dusza jakakolwiek się jej na winie pocieszka/ i jakikolwiek kąsek/ natychmiast
z Duchá S^o^. náuki/ z niebá wysypanego źiárná/ ktorym sami Anielscy Duchowie sytymi są. Psal: 77. Panem Angelorum manducavit homo ná poćiechę y potrzebne náuki z Boskiey ręki nam obmyślony y hoynie podany pośiłek mamy. 3. Rzecz iest pewna/ że iáko w śiłach do ćiáłá náleźących/ bez pokármu za czasem słabieć przychodźi/ ták w ochoćie y czerstwośći ná drodze duchowney bez należyte^o^ duszy pośiłku wątleć muśiemy. Ztąd iáko głodem zmorzony człowiek gdy się czym pośilić nie ma/ same ktore/ y zgorzałe peczyny gryźie/ ták w swey śile zwątlona/ wyschła/ rady nienáyduiąca duszá iákákolwiek się iey na winie poćieszká/ y iákikolwiek kąsek/ nátychmiást
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 173
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
obłokiem Pozłota zdobi przyidziane bokiem. Z gniazda nie idzie, i żaden płodu Nie zna, przyczyną sam jest sweg rodu; I tyle razy żywot swój odnawia: Ile umiera, ile się go zbawia. Albowiem gdy my tysiąc lat upłynie, Tyleż zim z wiosną, tyle jesiń minie: Dopiero długim wiekiem obciążony, Poczyna słabieć; jak gdy się wkrzewiony Na Kaukazjiskiej dąb opoce wali, Którego część deszcz gwałtowny obali: Drugą część wicher szalony zwojuje: Ostatek sa czas, i dawność zespuje. Już wesołego źrzenica tępieje Oka, już wzroku ubywa, jak mdleje Pod chmurą Księżyc, i ludzkiemu oku Ostatnią kwadrą ujmuje widoku; I który dżdżyste przelatywał chmury
obłokiem Pozłotá zdobi przyidźiáne bokiem. Z gniazdá nie idźie, y żaden płodu Nie zna, przyczyną sam iest sweg rodu; Y tyle rázy żywot swoy odnawia: Ile umiera, ile się go zbawia. Albowiem gdy my tyśiąc lat upłynie, Tyleż źim z wiosną, tyle ieśiń minie: Dopiero długim wiekiem obćiążony, Poczyna słábieć; iák gdy się wkrzewiony Ná Kaukázyiskiey dąb opoce wáli, Ktorego część deszcz gwałtowny obáli: Drugą część wicher szalony zwoiuie: Ostátek sa czás, y dawność zespuie. Iuż wesołego źrzenica tępieie Oká, iuż wzroku ubywa, iák mdleie Pod chmurą Xiężyc, y ludzkiemu oku Ostátnią kwádrą uymuie widoku; Y ktory dzdżyste przelátywał chmury
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 58
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
swoje, które o nas do ludzi puszczali, do czego teraz przytknąć je będą chcieli? Któż to teraz nie rychlej pomyśli, jako to teraz sam czas wszytko odkrył, że pp. Wiśliczanie pod zasłoną bronienia dostojności pańskiej i panowania jego, gdy to i sami widzieli z postępków naszych, że im ten pretekst jął barzo słabieć i one rozumienia odmienienia pana, które jako mgła gęsta leżały w myślach ludzkich, że dobrze intencji naszej widzieć nie mogli, gdy już i tego postrzegli, że im ta mgła opadała na dół, jasność naszej szczerości, żeśmy właśnie samej tylko naprawy rzeczy chcieli, gdy się poczęła wybijać wzgórę, aż oni, póki
swoje, które o nas do ludzi puszczali, do czego teraz przytknąć je będą chcieli? Któż to teraz nie rychlej pomyśli, jako to teraz sam czas wszytko odkrył, że pp. Wiśliczanie pod zasłoną bronienia dostojności pańskiej i panowania jego, gdy to i sami widzieli z postępków naszych, że im ten pretekst jął barzo słabieć i one rozumienia odmienienia pana, które jako mgła gęsta leżały w myślach ludzkich, że dobrze intencyej naszej widzieć nie mogli, gdy już i tego postrzegli, że im ta mgła opadała na dół, jasność naszej szczerości, żeśmy właśnie samej tylko naprawy rzeczy chcieli, gdy się poczęła wybijać wzgórę, aż oni, póki
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 241
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Saracenów odniósł Wiktorią. Nieznaski między Panami Chrześcijańskiemi swoich osłabiać, Saracenów wzmacniać poczęły. Jakoż Roku 1113. TURCY wzięli Jeruzalem, i odtąd res Christianae chwiać się poczęły in Oriente. Od Roku 1120. do Roku 1146. szczęście i nieszczęście Chrześcijanom służyło z Saracenami wojując. W Hiszpanii co raz Saraceni od różnych Królów i Potencyj słabieć Poczęli. DRUGA EKsPEDYCJA do Palestyny była na Saracenów Roku 1143, czyli 1146. od Eugeniusza III. podniecona, z okazji Edesy wziętej przez Saracenów i Mezopotamii. Na tę Wojnę poszli Konrad II. Cesarz, Ludwik VII. Król Francuski Rogerius Sicylijski i Neapolitański Król, Szwabscy i Bawarscy Książęta, Henryk Polski Bolesława Brat,
Sarácenow odniosł Wiktoryą. Nieznáski między Panámi Chrześciańskiemi swoich osłabiać, Sarácenow wzmácniać poczeły. Iakoż Roku 1113. TURCY wźieli Ieruzálem, y odtąd res Christianae chwiać się poczeły in Oriente. Od Roku 1120. do Roku 1146. szczęście y nieszczęście Chrześcianom służyło z Sarácenámi woiuiąc. W Hiszpánii co ráz Saráceni od rożnych Krolow y Potencyi słabieć poczeli. DRUGA EXPEDYCYA do Palestyny była ná Sarácenow Roku 1143, czyli 1146. od Eugeniuszá III. podnieconá, z okázyi Edesy wźiętey przez Sarácenow y Mezopotamii. Ná tę Woynę poszli Konrad II. Cesarz, Ludwik VII. Krol Fráncuski Rogerius Sicyliyski y Neapolitański Krol, Szwábscy y Bawárscy Xiążęta, Henryk Polski Bolesławá Brát,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 723
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
uczynili Edward Angielski i Alfons Aragoński Królowie; ale ten ostatni wrócił się dla nie statkutących na morzu wiatrów, a Ludwik Kartaginy dostawszy, w Afryce, o Tunet kusił się, tam powietrzem zarażony z Synem umarł. Tunetu tentowanego dostał Edward, ale dla tejże zarazy z Królem Tunetańskim uczynił pakta. Od Roku 1277. Słabieć Saraceńska poczęła in Oriente Potentencja, przez zwyciężenie Sołtana Babilońskiego od Tatarów. Od Roku 1282. Turcy i Tatarzy swoje zamysły in Oriente dobrze promowowali. Roku 1287. Papież i Cesarz, ów na Duchownych, ten na Świeckich postanowiwszy dystrybucją, jeszcze na Saracenow.ul bywają, na Świętą gotują się Wojnę. W Rok potym
uczynili Edwárd Angielski y Alfons Arágoński Krolowie; ale ten ostátni wrocił się dla nie statkutących ná morzu wiatrow, á Ludwik Kartaginy dostáwszy, w Afryce, o Tunet kusił się, tam powietrzem zárażony z Synem umarł. Tunetu tentowánego dostał Edwárd, ale dla teyże zarázy z Krolem Tunetańskim uczynił paktá. Od Roku 1277. Słabieć Saráceńska poczeła in Oriente Potentencya, przez zwyciężenie Sołtaná Babylońskiego od Tatárow. Od Roku 1282. Turcy y Tátarzy swoie zámysły in Oriente dobrze promowowáli. Roku 1287. Papież y Cesarz, ow ná Duchownych, ten ná Swieckich postánowiwszy dystrybucyą, ieszcze ná Sarácenow.ul bywáią, ná Swiętą gotuią się Woynę. W Rok potym
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 725
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
na on czas Konstantynopolskimi Pannami naśliczniejszej gładkości i urody/ w której tak barzo zakochany będąc/ żadnej godziny bez niej być niemógł. Na koniec i onę mężność pierwszą do spraw Rycerskich/ i do rozszyrzenia Państwa/ do pomnożenia nieśmiertelnej sławy/ przez taką miłość/ tak urodziwej i podobnej białejgłowy/ w nim barzo oziębiać i słabieć poczęła. Zaczym Rycerstwo jego wielce obrażone/ o inym Cesarzu przemyślawać jęli. Z których jedne/ na imię Mustafa/ mąż serca wielkiego/ z nim prawie z dzieciństwa zrozszy/ dał mu o tym znać/ upominając go/ żeby takowej miłości zaniechał/ a do pirwszego męstwa/ i rozszyrzania sławy i Państwa zaś się udał
ná on czás Konstántynopolskimi Pánnámi naślicznieyszey głádkośći y vrody/ w ktorey ták bárzo zákochány będąc/ żadney godziny bez niey być niemogł. Ná koniec y onę mężność pierwszą do spraw Rycerskich/ y do rozszyrzenia Páństwá/ do pomnożenia nieśmiertelney sławy/ przez táką miłość/ ták vrodźiwey y podobney białeygłowy/ w nim bárzo oźiębiáć y słábieć poczęłá. Záczym Rycerstwo iego wielce obráżone/ o inym Cesarzu przemyśláwáć ięli. Z ktorych iedne/ ná imię Mustáfá/ mąż sercá wielkiego/ z nim práwie z dźiećiństwá zrozszy/ dał mu o tym znáć/ vpomináiąc go/ żeby tákowey miłośći zániechał/ á do pirwszego męstwá/ y rozszyrzánia sławy y Páństwá záś się vdał
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 125
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
. Przykład X. Chcąc być Apostatą Archidiakon/ od ś. Dunstana był zbity aż na śmierć. 51.
Niektóry Archidiakon w Londynie wstąpił do Klasztora ś. Dunstana/ i jął się dobrze w Zakonie sprawować. Po roku kiedy się już stał mnichem/ urząd mu dano Sekretarski/ i jął z lekka w Zakonnych ustawach słabieć/ iż więtszej nad inne wolności zażywał. Potym zmówiwszy się z drugimi chciał uciec z Klasztora; jednak jeszcze się wahał co czynić miał. To jednak postanowił że nie miał opuszczać Klasztoru bez dozwolenia ś. Dunstana. Przyszedł tedy do grobu jego/ oskarżając siebie samego/ i błogosławieństwa żądając/ obiecując się być sługą jego gdziekolwiek
. PRZYKLAD X. Chcąc bydź Apostatą Archidiákon/ od ś. Dunstaná był zbity áż ná śmierć. 51.
NIektory Archidiákon w Londinie wstąpił do Klasztorá ś. Dunstaná/ y iął sie dobrze w Zakonie spráwowáć. Po roku kiedy sie iuż stał mnichem/ vrząd mu dano Sekretárski/ y iął z lekká w Zakonnych vstáwách słábieć/ iż więtszey nád ine wolnośći záżywał. Potym zmowiwszy sie z drugimi chćiał vćiec z Klasztorá; iednák iescze sie wahał co czynić miał. To iednák postánowił że nie miał opusczáć Klasztoru bez dozwolenia ś. Dunstaná. Przyszedł tedy do grobu iego/ oskarżáiąc śiebie sámego/ y błogosłáwieństwá żądáiąc/ obiecuiąc sie bydź sługą iego gdźiekolwiek
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 62
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612