: bo już woła herap pod pierzyną. Cóż na to gnuszna Młodzi? Jać muszę poradzić. Kiedy się żenić nie chcesz/ to wozy prowadzić. Już w tym roku bez Wiosny/ lato będziem mieli/ Gdy młodzi statecznieją a starzy weseli. Więc tedy Hymenaee zapalaj pochodnie/ Zawszeć jest miłość smaczna/ ale w wieczor słodnie Gdy przy Kandyiskim trunku/ i Cukrowych wetach/ Wesoła się myśl grzeje przy skocznych Baletach. Gdy z dobrą Kompanią/ może aż do woli/ Przy słodkomrucznej zażyć uciechy Wioli. A więc przy tak wesołej chwili i szczęśliwy/ Niech ze sprzyja Samborze Kupido życzliwy. Niech ci fortunne Niebo tyle pociech daje/ Ile chojny mieć
: bo iuż woła herap pod pierzyną. Coż ná to gnuszna Młodźi? Iać muszę porádźić. Kiedy się żęnić nie chcesz/ to wozy prowádźić. Iuż w tym roku bez Wiosny/ láto będźiem mieli/ Gdy młodźi státecznieią á stárzy weseli. Więc tedy Hymenaee zápalay pochodnie/ Záwszeć iest miłość smáczna/ ále w wieczor słodnie Gdy przy Kándyiskim trunku/ y Cukrowych wetách/ Wesoła się myśl grzeie przy skocznych Baletách. Gdy z dobrą Kompánią/ może áż do woli/ Przy słodkomruczney záżyć vćiechy Wioli. A więc przy ták wesołey chwili y szczęśliwy/ Niech ze zprzyia Samborze Kupido życzliwy. Niech ći fortunne Niebo tyle poćiech dáie/ Ile choyny mieć
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 209
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
naturze, Bo kości ani w kaszy nie masz, ani w żurze, Chyba przy gościach, albo w uroczyste święto; Nie pomnię, żeby kiedy koguta zarżnięto.” 143. GADKA
Która woda do brzucha wszedszy słoną spodkiem, Zbywszy soli, przez usta smakiem płynie słodkiem? W brzuchu się czyści, w brzuchu i słodnie, i chłodzi; Przedtem ni nacz, dopiero zażyć się jej godzi. Aż skoro do inszego brzucha będzie wlana, Znowu ściepleje, znowu brzydka, znowu słona. Tam ze spodu do gęby, tu z gęby do spodu, Aż się zaś wróci, gdzie był początek jej rodu. (Fons) 144 (
naturze, Bo kości ani w kaszy nie masz, ani w żurze, Chyba przy gościach, albo w uroczyste święto; Nie pomnię, żeby kiedy koguta zarżnięto.” 143. GADKA
Która woda do brzucha wszedszy słoną spodkiem, Zbywszy soli, przez usta smakiem płynie słodkiem? W brzuchu się czyści, w brzuchu i słodnie, i chłodzi; Przedtem ni nacz, dopiero zażyć się jej godzi. Aż skoro do inszego brzucha będzie wlana, Znowu ściepleje, znowu brzydka, znowu słona. Tam ze spodu do gęby, tu z gęby do spodu, Aż się zaś wróci, gdzie był początek jej rodu. (Fons) 144 (
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 598
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wnętrżnej duszy się zadłużył. Niepotrzeżonym jadem nauk zdróżnych, Pooszukiwał sumnienia Wielmożnych, I sam choć sobie tuszy przy niewstydzie, Wezdrgnie się dzieł swych, jak na orżech przydzie. Dawał mu BÓG dość do pokuty czasu, Lecz on zażywał wygody i wczasu, I pychy przytym; smakując te drogi, W których mu życie słodło i nałogi. Choćby najdłużej źli na na świecie żyli, Możność ich jednak trwa do krótkiej chwili, (Pokryta fortun doczenych oponą) Miarkując wieczność nieograniczoną. zginą jak wszytko ginie, i upada, Ani się o nich potomność dobada, Ani ich ludzkie wspomnią kiedy głosy, Sam ich czas zetrże, jak rozdzielne kłosy.
wnętrżney duszy się zádłużył. Niepotrzeżonym iadem náuk zdrożnych, Pooszukiwał sumnienia Wielmożnych, I sam choć sobie tuszy przy niewstydźie, Wezdrgnie się dźieł swych, iák ná orżech przydźie. Dawał mu BOG dość do pokuty czásu, Lecz on zażywał wygody i wczásu, I pychy przytym; smakuiąc te drogi, W ktorych mu żyćie słodło i nałogi. Choćby naydłużey zli ná ná świećie żyli, Możność ich iednák trwa do krotkiey chwili, (Pokryta fortun doczenych oponą) Miarkuiąc wieczność nieograniczoną. zginą iák wszytko ginie, i upada, Ani się o nich potomność dobada, Ani ich ludzkie wspomnią kiedy głosy, Sam ich czás zetrże, iák rozdźielne kłosy.
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 90
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
śmiele Odważył, panów miawszy za nieprzyjaciele; Kędy chłop nałożony cepom, pługu, bronie, Zwątpiwszy za niecnoty swoje o pardonie, Do tej przyszedł rozpaczy, woli, niźli robić Pługiem albo cepami, dać się śmierci dobić! Najgorsza z takim wojna, który za swe zbrodnie Żyć nie może, bić może: takiemu śmierć słodnie, PRZEMOWA
Taki na cudzy żywot tym bezpieczniej jedzie, Gdy się przy swym jako kot opiera na ledzie. Dobrześ, zacny starosto, rodzicom swym wróżył: Boś się tam stokroć więcej królowi przysłużył A ojczyźnie tysiąckroć, niż bawiąc się dworem; Coć z wieczną sławą, z wiecznym przyznawał honorem, On Potocki
śmiele Odważył, panów miawszy za nieprzyjaciele; Kędy chłop nałożony cepom, pługu, bronie, Zwątpiwszy za niecnoty swoje o pardonie, Do tej przyszedł rozpaczy, woli, niźli robić Pługiem albo cepami, dać się śmierci dobić! Najgorsza z takim wojna, który za swe zbrodnie Żyć nie może, bić może: takiemu śmierć słodnie, PRZEMOWA
Taki na cudzy żywot tym bezpieczniej jedzie, Gdy się przy swym jako kot opiera na ledzie. Dobrześ, zacny starosto, rodzicom swym wróżył: Boś się tam stokroć więcej królowi przysłużył A ojczyźnie tysiąckroć, niż bawiąc się dworem; Coć z wieczną sławą, z wiecznym przyznawał honorem, On Potocki
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 398
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924