to miejsce prostej lakrycyjej Przy cynamonie i drzewach z Indyjej, Żebym tak twoją upewniony próbą, Mędrszy z przestrogi, już nie trwożył sobą I nie zabłądził w tym indyjskim gaju, Bo mi pić doktor kazał chinę w maju. RAKI
Cnota cię rządzi nie pragniesz pieniędzy; Złota dosyć masz nie boisz się nędzy; Czystości służysz nie swojej chciwości; W skrytości mieszkasz nie przywabiasz gości; Szyciem zarabiasz nie wygra wasz w karty; Piciem się brzydzisz nie bawisz się żarty; Matki się boisz nie chybiasz kościoła; Gładki to anioł nie zła dziewka zgoła; Szumnie ważysz mnie nie srebro w kieszeni; U mnie wprzód rozum niż miłość się zmieni. DO
to miejsce prostej lakrycyjej Przy cynamonie i drzewach z Indyjej, Żebym tak twoją upewniony próbą, Mędrszy z przestrogi, już nie trwożył sobą I nie zabłądził w tym indyjskim gaju, Bo mi pić doktor kazał chinę w maju. RAKI
Cnota cię rządzi nie pragniesz pieniędzy; Złota dosyć masz nie boisz się nędzy; Czystości służysz nie swojej chciwości; W skrytości mieszkasz nie przywabiasz gości; Szyciem zarabiasz nie wygra wasz w karty; Piciem się brzydzisz nie bawisz się żarty; Matki się boisz nie chybiasz kościoła; Gładki to anioł nie zła dziewka zgoła; Szumnie ważysz mnie nie srebro w kieszeni; U mnie wprzód rozum niż miłość się zmieni. DO
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 57
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ich i odda pijakom wet wetem. 85 (P). TRUDNO POD CHUDĄ ŚWINIĄ O TŁUSTE PROSIĘ JAKI PAN, TAKI KRAM
Niedawno, gdy do domu z Krakowa się kwapię, Potykam na wędzonej służałego szkapie. Suchy i sam, a łata po sukni na łacie; Portek nie masz, boty złe: „Komu służysz, bracie?” „Senatorowi” — rzecze. „Czemuż gołe udy?” „Trudno ma być u świni tłuste prosię chudej.” 86. CHŁOP ŁACINĘ
W Ostrogu zwano mieszczanina Choma. Ten, żeby mu syn nie próżnował doma, Śle go do szkoły. Gdy ćwierć roku minie, Każe mu też
ich i odda pijakom wet wetem. 85 (P). TRUDNO POD CHUDĄ ŚWINIĄ O TŁUSTE PROSIĘ JAKI PAN, TAKI KRAM
Niedawno, gdy do domu z Krakowa się kwapię, Potykam na wędzonej służałego szkapie. Suchy i sam, a łata po sukni na łacie; Portek nie masz, boty złe: „Komu służysz, bracie?” „Senatorowi” — rzecze. „Czemuż gołe udy?” „Trudno ma być u świni tłuste prosię chudej.” 86. CHŁOP ŁACINĘ
W Ostrogu zwano mieszczanina Choma. Ten, żeby mu syn nie próżnował doma, Śle go do szkoły. Gdy ćwierć roku minie, Każe mu też
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 239
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grosze. Jakoż to zatym idzie/ iz więc ten rad łupi/ Rzeczpospolitą kto ją za posuły kupi. Na takowych Urzędach na czas się zbogacisz/ Lez potym/ zaraz słąwę i duszę utracisz. Ale zaś cnotę swojemożesz na Urzędzie Objaśnić: gdy pobożność w sercu twoim będzie. Możesz i Słąwy dostać żyjeszli pomiernie/ Służyszli bez łakomstwa Ojczyźnie swej wiernie. Wszakoż kto chce usłużyć Rzeczypospolitej/ W Senacie/ i ustrzec się mowy jadowitej. Ten wprzód niech onę zacną Szatę/ Bojaźń Bożą Oblecze/ w której go tak Cnoty przychędożą. Ubiorą w sprawiedliwość i prawdą ozdobią/ W łaskę Bożą i w miłość ludźką go sposobią. I tak z
grosze. Iákosz to zátym idźie/ iz więc ten rad łupi/ Rzeczpospolitą kto ią zá posuły kupi. Na tákowych Vrzędách ná czás się zbogáćisz/ Lez potym/ záraz słąwę y duszę vtráćisz. Ale záś cnotę swoiemożesz ná Vrzędźie Obiáśnić: gdy pobożność w sercu twoim będźie. Możesz y Słąwy dostáć żyieszli pomiernie/ Służyszli bez łákomstwá Oyczyznie swey wiernie. Wszákosz kto chce vsłużyć Rzeczypospolitey/ W Senaćie/ y vstrzedz się mowy iádowitey. Ten wprzod niech onę zacną Szátę/ Boiaźń Bożą Oblecze/ w ktorey go ták Cnoty przychędożą. Vbiorą w spráwiedliwość y prawdą ozdobią/ W łáskę Bożą y w miłość ludźką go sposobią. Y ták z
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: F3
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
w tobie: Tych czcisz, którzy krew twą lać za cześć kładą sobie; Tem zaś boleści dajesz śmiertelnej przyczyny, Co w ich oczach wdzięczniejszy nie jest nad cię inny. Kogobyś miał miłować, Rugierze kochany, Temu przykre zadajesz swą niełaską rany; A na jawną nieprzyjaźń kto zarobił tobie, Szanujesz go, służysz mu, czcisz, poważasz sobie.
LXXXIII.
Wiesz bez chyby, wiesz dobrze, bo i same skały Na tak okrutny patrząc uczynek, wzdychały, Iż Trojan zabił ojca umyślnie twojego, Trojan, co dla potomka ważysz zdrowie jego. Takaż to pomsta być ma, którą ty krwi swojej Koniecznie masz uczynić z powinności
w tobie: Tych czcisz, którzy krew twą lać za cześć kładą sobie; Tem zaś boleści dajesz śmiertelnej przyczyny, Co w ich oczach wdzięczniejszy nie jest nad cię iny. Kogobyś miał miłować, Rugierze kochany, Temu przykre zadajesz swą niełaską rany; A na jawną nieprzyjaźń kto zarobił tobie, Szanujesz go, służysz mu, czcisz, poważasz sobie.
LXXXIII.
Wiesz bez chyby, wiesz dobrze, bo i same skały Na tak okrutny patrząc uczynek, wzdychały, Iż Trojan zabił ojca umyślnie twojego, Trojan, co dla potomka ważysz zdrowie jego. Takaż to pomsta być ma, którą ty krwi swojej Koniecznie masz uczynić z powinności
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 424
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
lecz sam Bóg zbudował, Mieszkaniec, tak do Teudy, gdy zmilkł, perorował:
Słuchaj złych zdrad przepaści, nad okropne cienie Straszniejszy! Babilonu hardego nasienie! Chaldejskiej zasie wieży, którą się zmieszały Narody, budowniczych wnuku pozostały! Zły starcze! który grzechom sprośniejszym nad one Miasta pięć, które Boskim ogniem są spalone, Służysz! czemu zbawienia to przepowiadanie; Przez które i na ziemi, i na Oceanie, To, co było okropną zewsząd otoczone Ciemnością, jest przyjemnym światłem oświecone Przez które na gościniec obłąkani przyszli, A więźniowie z niewolej na swobodę wyszli Usiłujesz zatłumić? spuszczam mądrych zdaniu, Co jest lepszego z tych dwóch mieć wposzanowaniu?
lecz sam Bog zbudował, Mieszkániec, ták do Theûdy, gdy zmilkł, perorował:
Słuchay złych zdrad przepáśći, nád okropne ćienie Strásznieyszy! Bábilonu hárdego naśienie! Cháldeyskiey záśie wieży, ktorą się zmieszáły Národy, budowniczych wnuku pozostâły! Zły stárcze! ktory grzechom sprośnieyszym nád one Miástá pięć, ktore Boskim ogniem są spalone, Służysz! czemu zbáwięnia to przepowiádánie; Przez ktore y ná źiemi, y ná Oceánie, To, co było okropną zewsząd otoczone Ciemnośćią, iest przyiemnym świátłem oświecone Przez ktore ná gośćiniec obłąkáni przyszli, A więźniowie z niewoley ná swobodę wyszli Vśiłuiesz zátłumić? spuszczam mądrych zdániu, Co iest lepszego z tych dwuch mieć wposzánowániu?
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 237
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
tedy drabiny udali/ których Matka miłosierdzia modlitwami i rękami swemi podejmując do Nieba wielom tak pomogła. 13. Skutek modlitwy Z. Elżbiety za światowym człowiekiem.
Żyła jeszcze Święta Elżbieta Córka Jędrzeja Króla Wegierskiego. Do niej gdy Bertoldus młodzian strojno przybrany przyszedł/ rzekła mu Święta: Czemu tak światu/ a nie raczej Stwórcy twemu służysz? On jej prosił/ aby mu to u Boga zjednała/ aby jemu raczej służył. Usłuchała go/ i wnet klęknąwszy modlić się zań poczęła/ ale on jak sparzony zawołał/ aby przestała się modlić/ że góreję i w ogniu tym ustawam. Ale ona że się modlić nie przestała/ on tym barziej też
tedy drábiny událi/ ktorych Mátká miłośierdzia modlitwámi i rękámi swemi podeymuiąc do Niebá wielom ták pomogłá. 13. Skutek modlitwy S. Elżbiety zá świátowym człowiekiem.
Zyłá ieszcze Swięta Elżbietá Corká Iędrzeiá Krola Wegierskiego. Do niey gdy Bertoldus młodźian stroyno przybrány przyszedł/ rzekłá mu Swięta: Czemu ták świátu/ á nie ráczey Stworcy twemu służysz? On iey prośił/ áby mu to u Bogá ziednáłá/ áby iemu ráczey służył. Vsłucháłá go/ i wnet klęknąwszy modlić się zań poczęłá/ ále on iák spárzony záwołał/ áby przestáłá się modlić/ że goreię i w ogniu tym ustawam. Ale oná że się modlić nie przestáłá/ on tym bárźiey też
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 70
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
wszakeś jeszcze wioski Nie kupił, przestawając w cnocie na ojcoskiej. A kto w bratniej usłudze upatruje zysku, Nie workowe, od rożna brałby i półmisku. Bogdajżeś w niej długo żył, bogdaj ci ta cnota Sprowadziła w zacny dom wszytkie twoje wota! Niechaj cię Bóg, niechaj cię święta jego matka, Której służysz, do dni twych piastuje ostatka! Niechaj cię Pan ukocha; niechaj ci Ojczyzna Krwawe prace, niech miłość przeciw sobie przyzna! Bogdaj w sławie, na którąś od dzieciństwa robił, I w braterskiej miłości, w którąś się sposobił, Pełen wieku od późnej starości się zgarbił, Zostawiwszy to, coś tu w ludzkich piersiach
wszakeś jeszcze wioski Nie kupił, przestawając w cnocie na ojcoskiej. A kto w bratniej usłudze upatruje zysku, Nie workowe, od rożna brałby i półmisku. Bogdajżeś w niej długo żył, bogdaj ci ta cnota Sprowadziła w zacny dom wszytkie twoje wota! Niechaj cię Bóg, niechaj cię święta jego matka, Której służysz, do dni twych piastuje ostatka! Niechaj cię Pan ukocha; niechaj ci Ojczyzna Krwawe prace, niech miłość przeciw sobie przyzna! Bogdaj w sławie, na którąś od dzieciństwa robił, I w braterskiej miłości, w którąś się sposobił, Pełen wieku od późnej starości się zgarbił, Zostawiwszy to, coś tu w ludzkich piersiach
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 405
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
po ziemi siła trzech chłopów, mianowicie teraz, gdy mu przyczyniam drugi gwint wieczny PQ, który ma się obracać od rękojeści R, którą obraca kafarczyk S, a kafarczyka S będą obracały zęby koła F. A przeto tobie pozwolę uważać, wiele mocy przyczyniam temu instrumentowi, jeśli masz rozsądek. I gdzie będziesz służył albo służysz, proś pana twego, żeby ważył koszt dla takiego instrumentu, bo mu jest potrzebny, jeśli ty nie możesz swym kosztem, przypominając mu pożytki, które przyniosą takie instrumenta, i jako inszy powi się, a mając go doznasz i obaczysz sekreta natury i rozmiłujesz się nie tylko instrumentu, ale i pierwszego, i drugiego
po ziemi siła trzech chłopów, mianowicie teraz, gdy mu przyczyniam drugi gwint wieczny PQ, który ma się obracać od rękojeści R, którą obraca kafarczyk S, a kafarczyka S będą obracały zęby koła F. A przeto tobie pozwolę uważać, wiele mocy przyczyniam temu instrumentowi, jeśli masz rozsądek. I gdzie będziesz służył albo służysz, proś pana twego, żeby ważył koszt dla takiego instrumentu, bo mu jest potrzebny, jeśli ty nie możesz swym kosztem, przypominając mu pożytki, które przyniosą takie instrumenta, i jako inszy powi się, a mając go doznasz i obaczysz sekreta natury i rozmiłujesz się nie tylko instrumentu, ale i pierwszego, i drugiego
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 142
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
świętym gmin ubierze.
TYRSUSIdźże fortunnie, polski Aaronie, gdzieć Panna, dzierżąc Dzieciątko na łonie, otwiera sama swą ręką podwoje, a gdy ołtarza dojdą nogi twoje, o, bodajżeś nam w skutku pokój święty oddał, od Słowa Wcielonego wzięty. W tym krzyknij hymnę w zgodnym chórze głosie, co służysz Matce w panieńskim to włosie; krzyknijcie wzajem drugi wiersz organy, uczonym palcem miecąc dźwięk na ściany. Co słysząc, oba pląszą brzegi Wisły, tusząc, że już zań wiek nie będzie ścisły. Szczęśliwa rzeko, po twym pójdą grzbiecie ochotniej statki z tym co wsypią kmiecie i próżne szkody będą twoje pławy, niosąc
świętym gmin ubierze.
TYRSUSIdźże fortunnie, polski Aaronie, gdzieć Panna, dzierżąc Dzieciątko na łonie, otwiera sama swą ręką podwoje, a gdy ołtarza dojdą nogi twoje, o, bodajżeś nam w skutku pokój święty oddał, od Słowa Wcielonego wzięty. W tym krzyknij hymnę w zgodnym chórze głosie, co służysz Matce w panieńskim to włosie; krzyknijcie wzajem drugi wiersz organy, uczonym palcem miecąc dźwięk na ściany. Co słysząc, oba pląszą brzegi Wisły, tusząc, że już zań wiek nie będzie ścisły. Szczęśliwa rzeko, po twym pójdą grzbiecie ochotniej statki z tym co wsypią kmiecie i próżne szkody będą twoje pławy, niosąc
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 253
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
zły żeć służby nienagrodził: Więc się tu gniewać będziesz/ żeć Pan suchych dni/ barwy/ stołu dostatecznego nie dał: Ba porachuj się jedno/ sam vźrzysz coś zostanie: ujżrzyż iż i to najdziesz/ że się i z tej kopy którą bierzesz spowiadać musisz/ bo ja źle bierzeszh/ kiedy źle służysz. Pamiętać na to każdy/ że to jest najwiętsze prawo sprawiedliwości: Kto nie spełna zrobi co się zmowi/ aby też nie spełna zapłaty brał. Aci postanowiwszy z Panem/ dobre i cnotliwie służyć/ a nic tego nie czyniąc/ przedsie swego chcą spełna/ jeszcze ktemu przydatków się napiera. Tak tedy trzeba sługom
zły żeć służby nienágrodźił: Więc się tu gniewáć będźiesz/ żeć Pan suchych dni/ bárwy/ stołu dostátecznego nie dał: Bá poráchuy się iedno/ sam vźrzysz coś zostánie: vyżrzyż iż y to naydźiesz/ że się y z tey kopy ktorą bierzesz spowiádáć muśisz/ bo ia źle bierzeszh/ kiedy źle służysz. Pámiętáć ná to káżdy/ że to iest naywiętsze práwo spráwiedliwośći: Kto nie spełná zrobi co sie zmowi/ áby też nie spełná zapłáty brał. Aći postánowiwszy z Pánem/ dobre y cnotliwie służyć/ á nic tego nie czyniąc/ przedśie swego chcą spełná/ ieszcze ktemu przydatkow się nápiera. Ták tedy trzebá sługom
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 95
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625