prosząc srodze, Żebym ten akt ozdobił. Prawdziwiem ci w drodze, Na weselem nie gotów; musiałem pozwolić I czym prędzej każę się balwierzowi golić. Się chłopca, już sam bywszy na rannej mszej w święto, Jeśli Veni Creator w kościele zaczęto. Pyta się franta błazen, co o tym nie słycha; Zdrajca pod kazalnicą z długą brodą mnicha, Który ludzi zwyczajnie miał słuchać spowiedzi: „A to Veni Creator — pokaże mu — siedzi.” Wróciwszy się chłopiec: „Już jest — rzecze — Mość Panie. Przyszedł Veni Creator, będzie miał kazanie.” „Widziałeś go?” „Widziałem,
prosząc srodze, Żebym ten akt ozdobił. Prawdziwiem ci w drodze, Na weselem nie gotów; musiałem pozwolić I czym prędzej każę się balwierzowi golić. Się chłopca, już sam bywszy na rannej mszej w święto, Jeśli Veni Creator w kościele zaczęto. Pyta się franta błazen, co o tym nie słycha; Zdrajca pod kazalnicą z długą brodą mnicha, Który ludzi zwyczajnie miał słuchać spowiedzi: „A to Veni Creator — pokaże mu — siedzi.” Wróciwszy się chłopiec: „Już jest — rzecze — Mość Panie. Przyszedł Veni Creator, będzie miał kazanie.” „Widziałeś go?” „Widziałem,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 577
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do pieczenie z cielca, Zwłaszcza przy apetycie nie zmordujesz kielca. 403. NA TOŻ TRZECI RAZ
Pojmiesz młodą panienkę: lilia nie oset, Nie dałbyś jej za inszych, choć bogatszych, sto set. Jako z wosku ulepił, tak skromna, tak cicha; Niechże tylko postrzeże raz, dwa, abo słycha, Żeś abo żonę, abo cudzą pannę chwalił, Tak prędko się zaostrzy, jako proch zapalił: Ostem stanie z lilii i z wiewiórki jeżem, Którego psy z podławia kolemy łupieżem. Ona cię i z chałupy, choć psim gardzisz gonem, Choć deszcz, wiatr, ze psy w pole wyżenie gomonem
do pieczenie z cielca, Zwłaszcza przy apetycie nie zmordujesz kielca. 403. NA TOŻ TRZECI RAZ
Pojmiesz młodą panienkę: lilija nie oset, Nie dałbyś jej za inszych, choć bogatszych, sto set. Jako z wosku ulepił, tak skromna, tak cicha; Niechże tylko postrzeże raz, dwa, abo słycha, Żeś abo żonę, abo cudzą pannę chwalił, Tak prędko się zaostrzy, jako proch zapalił: Ostem stanie z lilii i z wiewiórki jeżem, Którego psy z podławia kolemy łupieżem. Ona cię i z chałupy, choć psim gardzisz gonem, Choć deszcz, wiatr, ze psy w pole wyżenie gomonem
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 240
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Każe obóz Chodkiewicz osypować wały, We spiże się sposobić; kto wie, jeśli zima Nie zechce nas potrzymać z Turki u Chocima. A sam się przecie w sobie potajemnie gryzie, Że z tą garścią jak goły osiąka na zyzie. Nieprzyjaciel już pewny, z czym wieść wieść popycha; On o żadnych dotychczas posiłkach nie słycha. To gdy myśli na sercu rozerwany, ali Rusinowski się z pułki lisowskimi wali. Osobne by napisać o nich trzeba księgi: Ci szeląga na swoje nie wziąwszy zacięgi, Fekiety Wiadomość o nieprzyjacielu Rusinowski lisowczyki przyprowadził WOJNA CHOCIMSKA
Twardą pracą za płacą, sławę za śmierć biorąc, Minąwszy Moskwę, poszli w głąb tamten świat
Każe obóz Chodkiewicz osypować wały, We spiże się sposobić; kto wie, jeśli zima Nie zechce nas potrzymać z Turki u Chocima. A sam się przecie w sobie potajemnie gryzie, Że z tą garścią jak goły osiąka na zyzie. Nieprzyjaciel już pewny, z czym wieść wieść popycha; On o żadnych dotychczas posiłkach nie słycha. To gdy myśli na sercu rozerwany, ali Rusinowski się z pułki lisowskimi wali. Osobne by napisać o nich trzeba księgi: Ci szeląga na swoje nie wziąwszy zacięgi, Fekiety Wiadomość o nieprzyjacielu Rusinowski lisowczyki przyprowadził WOJNA CHOCIMSKA
Twardą pracą za płacą, sławę za śmierć biorąc, Minąwszy Moskwę, poszli w głąb tamten świat
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 85
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
go po jednemu liczy, Najdalej do trzeciego roku się groch zwyczy. Któż temu winien? Wiosna? Lato? Jesień? Zima? Cóż, jeśli swych natura rzeczy nie utrzyma, Dowcipnych ludzkich zmysłów inwencyje mówią? Tak niszczeją, jeśli ich co rok nie odnowią, Że nie znać, jeśli były; ledwie o nich słycha Potomek: wszytko w ziemię i w wodę czas spycha. Stawy, młyny, budynki, zamki z swymi miasty — Miejsce tylko, a dalej błota, piaski, chwasty. Jedna rzecz, jeśli zdrowy rozum jej przestrzega (Dowcip nic nie ma do niej), skazie nie podlega. Więcej powiem: ani śmierć nie
go po jednemu liczy, Najdalej do trzeciego roku się groch zwyczy. Któż temu winien? Wiosna? Lato? Jesień? Zima? Cóż, jeśli swych natura rzeczy nie utrzyma, Dowcipnych ludzkich zmysłów inwencyje mówią? Tak niszczeją, jeśli ich co rok nie odnowią, Że nie znać, jeśli były; ledwie o nich słycha Potomek: wszytko w ziemię i w wodę czas spycha. Stawy, młyny, budynki, zamki z swymi miasty — Miejsce tylko, a dalej błota, piaski, chwasty. Jedna rzecz, jeśli zdrowy rozum jej przestrzega (Dowcip nic nie ma do niej), skazie nie podlega. Więcej powiem: ani śmierć nie
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 454
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987