f. m. 905. It. 76. To dlatego przypominam/ jeśliby kto w jakiej Księdze Polskiej czytał to słowo/ Pytki/ aby zaraz nie był porywczy i prędki do szczypania; jako to więc naszy niektórzy Wasserpolowie w zwyczaju mają/ kiedy jakie słowo polskie czytają/ którego nie rozumieją/ o którym nie słyszeli/ i miedzy nimi nie jest zwyczajne: to wnet niebacznie tego/ co takiego onym nieznajomego słowa używa/ szczypią/ szkalują/ tradukują/ szczudłek dawają i przekęsują; a kiedy kto to albo mówi albo pisze/ co im w smak nie idzie/ aż się gniewają/ obruszają i dąsają; czego kiedykolwiek z wieczną swoją
f. m. 905. It. 76. To dlatego przypominam/ jeśliby kto w jákiey Kśiędze Polskiey czytał to słowo/ Pytki/ áby záraz nie był porywczy y prętki do sczypánia; jáko to więc nászi niektorzy Wásserpolowie w zwyczáju máją/ kiedy jákie słowo polskie czytáją/ ktorego nie rozumieją/ o ktorym nie słyszeli/ y miedzy nimi nie jest zwyczáyne: to wnet niebácznie tego/ co tákiego onym nieznájomego słowá używa/ sczypią/ szkálują/ trádukują/ sczudłek dawáją y przekęsują; á kiedy kto to álbo mowi álbo pisze/ co im w smák nie idźie/ áż śię gniewáją/ obruszáją y dąsáją; czego kiedykolwiek z wieczną swoją
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 9.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wynidzie, jako mąż wojenny wzbudzi żarliwość, krzyczeć będzie i wołać, nad nieprzyjacioły swoimi zmocniony będzie. Wnidzie w sąd dla ubogich swoich, i zbawi syny ubogich, a upokorzy potwarce. Jako ma wytrwać dłużej pan? Milczałem zawsze, cierpiałem, będę teraz mówił jako rodząca, rozproszę i połknę zaraz. Niesłyszeliście niedawno mowy jego okrutnicy, gdy do was mówił mową inną, i językiem innym, nierozumieliście po polsku, zrozumiewajcież po tatarsku, nietak słowa są, jako dzieła pańskie nad wami. Jako Egipczykowie za staraniem pańskiem, jednym łańcuchem ciemnościej byli powiązani (o czem mędrzec) tak i wy jednym powrozem niewoli
wynidzie, jako mąż wojenny wzbudzi żarliwość, krzyczeć będzie i wołać, nad nieprzyjacioły swoimi zmocniony będzie. Wnidzie w sąd dla ubogich swoich, i zbawi syny ubogich, a upokorzy potwarce. Jako ma wytrwać dłużej pan? Milczałem zawsze, cierpiałem, będę teraz mówił jako rodząca, rozproszę i połknę zaraz. Niesłyszeliście niedawno mowy jego okrutnicy, gdy do was mówił mową inną, i językiem innym, nierozumieliście po polsku, zrozumiewajcież po tatarsku, nietak słowa są, jako dzieła pańskie nad wami. Jako Egyptczykowie za staraniem pańskiem, jednym łańcuchem ciemnościej byli powiązani (o czem mędrzec) tak i wy jednym powrozem niewoli
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 267
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
/ to jest/ Potestatem Ordinis/ władze czyna. Rzekszy zaś potrzecie do samęgo Piotra Z. Pasce oues meas, Paś owce moje: Jurysdykciej i to tenże klucz dał jemu/ z zagarnieniem pod tę jego władzę/ i samych tych wszytkiego świata z ramienia jego postanowionych sprawców Apostołów/ jakośmy o tym mało wyżej słyszeli ś. Teofilacta z ś. Złotoustego/ mówiącego/ Ze Pan Chrystus przez te swoje do Apostoła Piotra rzeczone słowa/ Paś owce moje: nad wszytkiego świata wiernymi/ i nad Bracią/ poruczył jemu przełożeństwo. Ioan. c. 20. Apologia Ibid. Idem. c. 21. Iż i z prawa Bożego/
/ to iest/ Potestatem Ordinis/ władze cżyná. Rzekszy záś potrzećie do sámęgo Piotrá S. Pasce oues meas, Páś owce moie: Iurisdictiey y to tenże klucz dał iemu/ z zágárnieniem pod tę iego władzę/ y sámych tych wszytkiego świátá z rámieniá iego postánowionych sprawcow Apostołow/ iákosmy o tym máło wyżey słyszeli ś. Theophiláctá z ś. Złotoustego/ mowiącego/ Ze Pan Christus przez te swoie do Apostołá Piotrá rzeczone słowá/ Páś owce moie: nád wszytkiego świátá wiernymi/ y nád Bráćią/ porucżył iemu przełożeństwo. Ioan. c. 20. Apologia Ibid. Idem. c. 21. Iż y z práwá Bożego/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 55
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Kalwin/ i ich Sekretarze/ którzy radziby co i z piekła na ohydę Biskupa Rzymskiego byli wydarli/ i wszytkiemu światu podali/ i jednym słówkiem o tej takiej/ abo jakiej i namniejszej byłej na Soborze Florenckim tyraniej niezmiankują. i owszem Norymberzanie już Luterańską Herezją zarażeni stawszy się/ przez swego Latopisca/ jakośmy słyszeli/ świadectwo wydają/ że Synod Florenstki doszedł w pokoju/ wzgodzie/ i w miłości. My tylko Ruś/ jakobyśmy się sprzysiegli/ ludziom bez imiennym/ Kłamcom/ owo zgoła niewiedzieć komu/ Człowiekowi/ lub też marze jakiej/ wiarę nierozsądnie dawać/ siebie samych zwodzić/ w naśmiewisko do ludzi/ prawdę
Kálwin/ y ich Sekretarze/ ktorzy rádźiby co y z piekłá ná ohydę Biskupá Rzymskiego byli wydárli/ y wszytkiemu świátu podáli/ y iednym słowkiem o tey tákiey/ ábo iákiey y namnieyszey byłey ná Soborze Florentskim tyránniey niezmiánkuią. y owszem Norymberzánie iuż Luteráńską Herezyą záráżeni stawszy sie/ przez swego Látopiscá/ iákosmy słyszeli/ świádectwo wydáią/ że Synod Florenstki doszedł w pokoiu/ wzgodźie/ y w miłośći. My tylko Ruś/ iákobysmy się sprzyśiegli/ ludźiom bez imiennym/ Kłamcom/ owo zgołá niewiedźieć komu/ Człowiekowi/ lub też márze iákiey/ wiárę nierozsądnie dáwáć/ śiebie sámych zwodźić/ w naśmiewisko do ludźi/ prawdę
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 86
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
sami przyczyny inszej. Mnie dosyć się dzieje z mej postrogi. Bo wiem co zamiejsce mają uwas ci scribentowie. Zyzani/ Filalet/ Ortolog/ jak drudzy trzej święciciele nowi: na których wy i prochu paść nie douszczacie. i cokolwiek oni piszą/ tak temu wiarę dajecie/ jakobyście to z Bożych ust słyszeli. Doznaną rzecz mówię. Gdyż się już i mnie od wielu/ nie barzo dobre słowo dla nich słyszeć dostało. Przyganić w czym Lamentowi/ jakoby też za duszę słyszącego wziąć. który od wielu i potomkom za nieoszacowany klejnot chowany być głosi się. A no podobne się z tymi dzieje/ jakoby też zaziebłą Echidnę na
sámi przyczyny inszey. Mnie dosyć sie dźieie z mey postrogi. Bo wiem co zámieysce máią vwas ći scribentowie. Zyzáni/ Philálet/ Ortolog/ iák drudzy trzey święcićiele nowi: ná ktorych wy y prochu páść nie dousczaćie. y cokolwiek oni piszą/ ták temu wiárę dáiećie/ iákobyśćie to z Bożych vst słyszeli. Doznáną rzecz mowię. Gdyż sie iuż y mnie od wielu/ nie bárzo dobre słowo dla nich słyszeć dostało. Przygánić w czym Lámentowi/ iákoby też zá duszę słyszącego wźiąć. ktory od wielu y potomkom zá nieoszácowány kleynot chowány bydź głośi sie. A no podobne sie z tymi dźieie/ iákoby też zaźiebłą Echidnę ná
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 124
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
dniami rozumnemu człowiekowi rzec co/ jest u nas/ jakoby też źrzenice oka samej Cerkwie tknąć się. Oby ci Mistrze i Doktorowie zdrowego dusze wzroku/ i zupełnego Duchownego rozumu byli/ nigdyby się byli na tę Cerkiew nie rzucili/ którą według starożytnego SS. Przodków swoich zwyczaju/ i teazniejszy nasz Patriarcha/ jakośmy słyszeli/ matką nazywa. Nie wykrzykaliby tak hardo niż Syonem/ z którego wyszedł Zakon: niż Jerozolimem/ z którego wyszło słowo Pańskie. Ponieważ jak widzimy/ stało się nam/ ach niestety/ i w Syonie i w Jerozolimie/ jak owym/ którzy tam przysiedząc gniazda strzegą/ a inni z wyległego się Feniksa cieszą
dniámi rozumne^v^ człowiekowi rzec co/ iest v nas/ iákoby też źrzenice oká sámey Cerkwie tknąć sie. Oby ći Mistrze y Doktorowie zdrowego dusze wzroku/ y zupełnego Duchownego rozumu byli/ nigdyby sie byli ná tę Cerkiew nie rzućili/ ktorą według stárożytnego SS. Przodkow swoich zwycżáiu/ y teáznieyszy nász Pátryárchá/ iákosmy słyszeli/ mátką názywa. Nie wykrzykaliby ták hárdo niż Syonem/ z ktorego wyszedł Zakon: niz Ierozolimem/ z ktorego wyszło słowo Páńskie. Ponieważ iák widźimy/ stáło sie nam/ ách niestety/ y w Syonie y w Ierozolimie/ iák owym/ ktorzy tám przyśiedząc gniázdá strzegą/ á inni z wyległego sie Fęnixá ćieszą
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 190
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, kunszty swe wyprawowali, Nad czym się srodze Turcy zdumiewali. Czyć znowu drugą Babel złożyć chciano, Kiedy tak wiele narodów zebrano? Nie Babel: tam się języki zmieszały, Tu zaś był każdy w swoim doskonały. Acz według pisma przecię się sprawili, Kiedy się wina młodego opili A gdy się wszyscy swym własnym słyszeli Mówiąc językiem, srodze się zdumieli I pewnie sławne imię twe zaniosą Tam, gdzie z poranną dzień nastaje rosą, Gdzie późny gaśnie i skąd akwilony I austry wieją, będziesz rozsławiony. Wszyscy weseli byli przy twym stole I Turczyn o swym zapomniał Stambole. Dopieroż Orda na swój bankiet szkapi Od smacznych potraw nie barzo pokwapi
, kunszty swe wyprawowali, Nad czym się srodze Turcy zdumiewali. Czyć znowu drugą Babel złożyć chciano, Kiedy tak wiele narodow zebrano? Nie Babel: tam się języki zmieszały, Tu zaś był każdy w swoim doskonały. Acz według pisma przecię się sprawili, Kiedy się wina młodego opili A gdy się wszyscy swym własnym słyszeli Mowiąc językiem, srodze się zdumieli I pewnie sławne imię twe zaniosą Tam, gdzie z poranną dzień nastaje rosą, Gdzie poźny gaśnie i skąd akwilony I austry wieją, będziesz rozsławiony. Wszyscy weseli byli przy twym stole I Turczyn o swym zapomniał Stambole. Dopieroż Orda na swoj bankiet szkapi Od smacznych potraw nie barzo pokwapi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 503
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
teraz też już Boża a moja. Nie mów „hup!”, aż przeskoczysz: siła się nawinie, Co cię na równej drodze przez nogę przekinie. Porwie się z łóżka do mnie, lecz wziąwszy ją z przodku, Nie dopuściłem się jej wychylić z namiotku, I po tak długim poście, jakoście słyszeli, Z ochoty zarazem z nią padłem na pościeli. Któż by mógł wypowiedzieć smaczne całowania, Kochania popędliwe, ucięte wzdychania, Gniewy kształtnie zmyślone, nieszczere odmowy, Wymyślne krotofile, pieszczone rozmowy, Ściskania do siności, ścisłe obłapiania,
Przysięgłe obietnice, złości wyrządzania, Pojrżenia konające, słowa rozpalone, Dyskursy do pół sensu
teraz też już Boża a moja. Nie mów „hup!”, aż przeskoczysz: siła się nawinie, Co cię na równej drodze przez nogę przekinie. Porwie się z łóżka do mnie, lecz wziąwszy ją z przodku, Nie dopuściłem się jej wychylić z namiotku, I po tak długim poście, jakoście słyszeli, Z ochoty zarazem z nią padłem na pościeli. Któż by mógł wypowiedzieć smaczne całowania, Kochania popędliwe, ucięte wzdychania, Gniewy kształtnie zmyślone, nieszczere odmowy, Wymyślne krotofile, pieszczone rozmowy, Ściskania do siności, ścisłe obłapiania,
Przysięgłe obietnice, złości wyrządzania, Pojrżenia konające, słowa rozpalone, Dyskursy do pół sensu
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 326
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
porwie się węder z cerkwie w nogę, A jajca za niem ciekąc swoje czynią drogę. Pop przydzie: „Joj! dietońki, treba toje znaty! Ne hodyt sita mni w cerkwi służby odprawlaty ,
Doki sej ne oczystyt molitow władyki, Bo sia oskoromiła w pust, i szcze w wełyki! ” - Żeby wszyscy słyszeli, w głos do schizmatyka Najcelniejszego mówi i cerkiew zamyka, I do władyki jedzie. Tam stanąwszy w święta Publikuje, dlaczego cerkiew jest zamknięta: Onej o poświęcenie prosi episkopa. Aleć nie z cerkwie zdjęto klątew — jeno -z popa, Rozkazawszy, by każdy Rusin dla pamięci Tej — jaje słukł o cerkiew, gdy
porwie się węder z cerkwie w nogę, A jajca za niem ciekąc swoje czynią drogę. Pop przydzie: „Joj! dietońki, treba toje znaty! Ne hodyt sita mni w cerkwi służby odprawlaty ,
Doki sej ne oczystyt molitow władyki, Bo sia oskoromiła w pust, i szcze w wełyki! ” - Żeby wszyscy słyszeli, w głos do schizmatyka Najcelniejszego mówi i cerkiew zamyka, I do władyki jedzie. Tam stanąwszy w święta Publikuje, dlaczego cerkiew jest zamknięta: Onej o poświęcenie prosi episkopa. Aleć nie z cerkwie zdjęto klątew — jeno -z popa, Rozkazawszy, by kożdy Rusin dla pamięci Tej — jaje słukł o cerkiew, gdy
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 21
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
zarazem Święto Zwiastowania Naśw: Panny.
Pax vobis Pokoj wam, Ioan: 20 Dominus tecum Pan z-tobą, Luc: 1. Sprawiedliwość pokoj przynosi Niesprawiedliwość niepokój, Bóg za sprawiedliwą, daleki od niesprawiedliwej. DZiś się Panom Studentom młodszym podobno Introibo pomieszało, jedni byli jeszcze za przeszłego Trybunału, ale Biskupiej Mszy nie słyszeli, bo tak rok Infułata nie było. Drudzy nigdy jeszcze nie widzieli Biskupa, a gdy słyszeli miasto Dominus vobiscum, Pax vobis. pokoj wam; myśleli sobie: że ich niedokładne Introibo: bo nie wiedzą jako na to odpowiedzieć. Nauczcie się mali wielkich nauk Nowicjuszowie, że to w-ięzyku ołtarzowym i Mszy Świętej,
zárázem Swięto Zwiástowánia Naśw: Pánny.
Pax vobis Pokoy wam, Ioan: 20 Dominus tecum Pan z-tobą, Luc: 1. Spráwiedliwość pokoy przynośi Niespráwiedliwość niepokoy, Bog za spráwiedliwą, dáleki od niespráwiedliwey. DZiś się Pánom Studentom młodszym podobno Introibo pomieszáło, iedni byli ieszcze zá przeszłego Trybunału, ále Biskupiey Mszy nie słyszeli, bo ták rok Infułatá nie było. Drudzy nigdy ieszcze nie widźieli Biskupá, á gdy słyszeli miásto Dominus vobiscum, Pax vobis. pokoy wam; myśleli sobie: że ich niedokłádne Introibo: bo nie wiedzą iáko ná to odpowiedźieć. Náuczćie się máli wielkich náuk Nowicyuszowie, że to w-ięzyku ołtarzowym i Mszy Swiętey,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 7
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681