choć już inszy stoją, Choć już przestali, z damą ksiądz kanonik swoją. Napomina go biskup, że taniec tak płochy I takie kapłanowi nie przystoją fochy. Nie słucha ów, aż biskup muzykę przestrzeże, Że im struny, jeśli nie przestaną, porzeże. Umilkła, gdy prezydent przestraszył kapelę. Posadziwszy kanonik swoję saltarelę, Przyszedszy do biskupa — aż się zwinął w kłęby, Aż wpadł pod stół, tak dobrze da mu pięścią w zęby. Tu była rzecz dobrego pana swego sługi, Wziąwszy jeden policzek, nadstawić mu drugi; Aleć opak uczynił, bo gdy się pokrzepi, Chce oddać, choć już tego, co wziął,
choć już inszy stoją, Choć już przestali, z damą ksiądz kanonik swoją. Napomina go biskup, że taniec tak płochy I takie kapłanowi nie przystoją fochy. Nie słucha ów, aż biskup muzykę przestrzeże, Że im struny, jeśli nie przestaną, porzeże. Umilkła, gdy prezydent przestraszył kapelę. Posadziwszy kanonik swoję saltarelę, Przyszedszy do biskupa — aż się zwinął w kłęby, Aż wpadł pod stół, tak dobrze da mu pięścią w zęby. Tu była rzecz dobrego pana swego sługi, Wziąwszy jeden policzek, nadstawić mu drugi; Aleć opak uczynił, bo gdy się pokrzepi, Chce oddać, choć już tego, co wziął,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 610
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
oni nabyli, Ci peregryni by nie utracili.
Szlachcic Zaż to nie piękna różnych miast zwyczaje I królestw widzieć także obyczaje? Każdy postrzeże, żeś ty prostak leśny, Gdy politykom dasz ten tyr niewczesny.
Satyr Czemuż porządne tego zakazały Rzeczpospolite, by nie wyjeżdżały Z krajów ojczystych ich obywatele Do obcych królestw widzieć saltarelle I różne skoki, a piniądze gubić, Niszczyć ojczyznę, a zgubą się chlubić. Z kim kto przestawa, takowy się zstawa. Na cóż się wolny z niewolnym w rząd wdawa? Pewnie, że wszytkie niewolne narody. Co utraciły, tejż wam życzą szkody. Tak ci, co do Włoch po rozum jeżdżają
oni nabyli, Ci peregryni by nie utracili.
Szlachcic Zaż to nie piękna różnych miast zwyczaje I królestw widzieć także obyczaje? Każdy postrzeże, żeś ty prostak leśny, Gdy politykom dasz ten tyr niewczesny.
Satyr Czemuż porządne tego zakazały Rzeczpospolite, by nie wyjeżdżały Z krajów ojczystych ich obywatele Do obcych królestw widzieć saltarelle I różne skoki, a piniądze gubić, Niszczyć ojczyznę, a zgubą się chlubić. Z kim kto przestawa, takowy się zstawa. Na cóż się wolny z niewolnym w rząd wdawa? Pewnie, że wszytkie niewolne narody. Co utraciły, tejż wam życzą szkody. Tak ci, co do Włoch po rozum jeżdżają
Skrót tekstu: SatPodBar_II
Strona: 724
Tytuł:
Satyr podgórski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965